rozwińzwiń

Hybrydy

Okładka książki Hybrydy Robert J. Sawyer
Okładka książki Hybrydy
Robert J. Sawyer Wydawnictwo: Solaris Cykl: Neandertalska paralaksa (tom 3) fantasy, science fiction
380 str. 6 godz. 20 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Neandertalska paralaksa (tom 3)
Tytuł oryginału:
Hybrids
Wydawnictwo:
Solaris
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
380
Czas czytania
6 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788389951823
Tłumacz:
Agnieszka Jacewicz
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Future Visions: Original Science Fiction Stories Inspired by Microsoft Elizabeth Bear, Greg Bear, David Brin, Nancy Kress, Ann Leckie, Jack McDevitt, Seanan McGuire, Robert J. Sawyer
Ocena 0,0
Future Visions... Elizabeth Bear, Gre...
Okładka książki Gateways. Original New Stories Inspired by Frederik Pohl Brian W. Aldiss, Isaac Asimov, Greg Bear, Gregory Benford, David Brin, Cory Doctorow, Gardner Raymond Dozois, Alex Eisenstein, Phyllis Eisenstein, James R. Frenkel, Neil Gaiman, James Gunn, Joe Haldeman, Harry Harrison, David Lunde, Elisabeth Malarte, David Marusek, Larry Niven, Jody Lynn Nye, Emily Pohl-Weary, Mike Resnick, Frank M. Robinson, Robert J. Sawyer, Robert Silverberg, Joan Slonczewski, Sheri S. Tepper, Vernor Vinge, Connie Willis, Gene Wolfe
Ocena 5,0
Gateways. Orig... Brian W. Aldiss, Is...
Okładka książki Galaxys Edge, Issue 1: March 2013 Lou J. Berger, Horace E. Cocroft, Nicholas A. DiChario, Daniel F. Galouye, Robert T. Jeschonek, Kij Johnson, James Patrick Kelly, Stephen Leigh, Barry N. Malzberg, Jack McDevitt, Mike Resnick, Robert J. Sawyer, Alex Shvartsman
Ocena 0,0
Galaxys Edge, ... Lou J. Berger, Hora...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
103 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1966
1802

Na półkach: , ,

Cała trylogia to kawał świetnej roboty. Pierwszy kontakt - ale z alternatywnymi ludźmi (vide Sliders, Planeta małp),będącymi zwierciadlem ludzkości, w których ta może się przejrzeć, przemycona masa ciekawych myśli i teorii, także biologicznych (CEMI!),momentami akcentowanie niemożliwości trafnej ekstrapolacji w archeologii i paleontologii (najwięcej w pierwszym tomie),wszystko podane we wciągający sposób z sensowną fabułą. W tym tomie dodatkowy smaczek z dyskryminacją na uczelniach. Będę miło wspominał tę trylogię.

Cała trylogia to kawał świetnej roboty. Pierwszy kontakt - ale z alternatywnymi ludźmi (vide Sliders, Planeta małp),będącymi zwierciadlem ludzkości, w których ta może się przejrzeć, przemycona masa ciekawych myśli i teorii, także biologicznych (CEMI!),momentami akcentowanie niemożliwości trafnej ekstrapolacji w archeologii i paleontologii (najwięcej w pierwszym tomie),...

więcej Pokaż mimo to

avatar
89
57

Na półkach:

W książę więcej jest dorozumiane niż napisane. Prawie wszystkie pozytywne recenzje dotyczą nie samej książki, a wyobrażeń czytelników o świecie, który został w niej ukazany. Sama książka jest napisana bez polotu, brak tu zwrotów akcji, mrocznych i zaskakujących bohaterów. Od początku do końca wiadomo jak potoczy się fabuła i jak zachowają postacie, bo są jak wycie te z szablonu. Ostatnia część jest napisana najsłabiej. Fabularnie cykl zamyka się poprawnie. Literacko jest to pozycja przeciętna. Dla fanów mocnego SF wręcz nudna. Nie jestem w stanie polecić tego cyklu. Sięgnąłem po opiniach na lubimyczytac.pl, ale zawiodłem się.

W książę więcej jest dorozumiane niż napisane. Prawie wszystkie pozytywne recenzje dotyczą nie samej książki, a wyobrażeń czytelników o świecie, który został w niej ukazany. Sama książka jest napisana bez polotu, brak tu zwrotów akcji, mrocznych i zaskakujących bohaterów. Od początku do końca wiadomo jak potoczy się fabuła i jak zachowają postacie, bo są jak wycie te z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1107
555

Na półkach: , ,

Nie mam siły recenzować kolego tomu tej trylogii. Zakończenie mnie zabiło. Jeśli jeszcze raz będę musiała przeczytać książkę, w której jest tyle bredzenia o religii to dokonam aktu samospalenia.

Nie mam siły recenzować kolego tomu tej trylogii. Zakończenie mnie zabiło. Jeśli jeszcze raz będę musiała przeczytać książkę, w której jest tyle bredzenia o religii to dokonam aktu samospalenia.

Pokaż mimo to

avatar
5
5

Na półkach:

Sawyer buduje pomnik dla naszych niedocenianych krewnych.

Sawyer buduje pomnik dla naszych niedocenianych krewnych.

Pokaż mimo to

avatar
11
4

Na półkach:

Świetna trylogia. Bardzo poszerza horyzonty myślowe i zmusza do zastanowienia się nad bardzo różnymi sprawami, począwszy od religii do teorii kosmologicznych.
Polecam wszystkim.

Świetna trylogia. Bardzo poszerza horyzonty myślowe i zmusza do zastanowienia się nad bardzo różnymi sprawami, począwszy od religii do teorii kosmologicznych.
Polecam wszystkim.

Pokaż mimo to

avatar
303
229

Na półkach: , ,

Pierwszy tom cyklu stanowił właściwie zamkniętą historię, więc po jego kontynuacji oczekiwałem, że napięcie i dynamika opowieści będą wynikać z różnic, rozczarowań i zniesmaczeń, które wynikną po bliższej interakcji obu gatunków. Cyniczna rozmowa przy pomniku amerykańskich żołnierzy i zamach na życie Pontera dawały wrażenie, że czytelnik otrzyma gorzką ocenę gliksinów (czyli nas samych),a "związek" Mary i Pontera nie będzie oczywistością. Lekka, łatwo przyswajalna literatura i obyczajowe wątki były przyjemne, ale na dobrą sprawę bliższy kontakt ludzi i neardentalczyków nie doprowadził ani do wojny, ani do zerwania kontaktu, ani do wymiany osiągnięciami naukowymi, kulturalnymi i obyczajowymi. Nie było nawet zbyt poważnych rozważań i ocen obu - jakże skrajnych! - kierunków jakie mogą obrać nie tak dalekie sobie gatunki. On nie doprowadził do niczego.

Jakby tego było mało, powrócił wątek gwałtu, który wcześniej względnie sprawdzał się, aby dać głównej bohaterce emocjonalny ciężar dający możliwość docenić z naszej perspektywy totalitarny zapęd świata Boddita. I to byłoby świetne, bo sprawiedliwe dla wypracowania sobie własnej oceny, tylko autor musiał wpleść w całość ten śmieszny, godny politowania wątek parytetów dla kobiet na ciepłych posadkach. Oprawca okazał się być skrzywdzonym przez system pozytywnej dyskryminacji i na końcu go jeszcze wykastrowano, bijąc brawo dla "wspaniałej", bezczelnie rasistowskiej polityki Kanady. Podano to w wyjątkowo niesmaczny sposób.

Trzeci tom to właściwie to samo co drugi, ale do kwadratu - to co wychodzi znacznie lepiej, ciągnięte jest proporcjonalnie w dół przez polityczne zapędy autora. Po raz pierwszy mamy w zasadzie w obrębie trylogii do czynienia z intrygującą fabułą i zwrotem akcji. Mary chce mieć dziecko z Ponterem, a genetyczne różnice wcale nie okazują się problemem nie do ominięcia, gdy w ich zasięgu pojawi się zakazana wśród barastów technologia umożliwiająca modyfikowanie i tworzenie kodu genetycznego. Sawyer jest zręcznym pisarzem sci-fi - wiarygodnie i przejrzyście opisuje działanie maszyny, która pozwala połączyć geny międzygatunkowej pary. Pojawiają się dylematy dotyczące doboru preferowanych od obu rodziców cech, z uwzględnieniem ewentualnych konsekwencji natury biologicznej i społecznej, które mogą z tej "zabawy w Boga" wyniknąć. Ile dziecko będzie miało chromosomów znacząco wpłynie na to jak klasyfikowane będzie prawnie jako gatunek na Ziemi, płeć zdeterminuje jej wychowanie w zależności od tego gdzie rodzice zdecydują się zamieszkać, a cechy fizyczne takie jak kolor oczu, obecność wała nadoczodołowego czy rozmiar nozdrzy nie tylko wpłynie na wizualny aspekt jestestwa potomstwa, ale i jego jakość życia. Pojawia się nawet dylemat co do wyboru możliwości "religijnych pobudzeń" maleństwa, które - w wyniku rozwoju fabuły - okazuje się być cechą ludzką, obcą dla neardentalskich kuzynów. Gdy zakazana wśród Baraksów technologia zostanie przemycona zręcznie rękami śliskiego w swych zapędach przedstawiciela Synergii, dochodzi do powstania zagrożenia w postaci wirusa, który z łatwością wybije Baraksów, zostawiając nam do zasiedlenia ich piękny, niezniszczony przez ingerencję destruktywnej ręki człowieka. Jest w tym sięgająca czasów prehistorycznych ironia, obietnica spełnienia gorzkiej oceny ludzkości zapomniana w drugim tomie, ciężar ewentualnej winy na parze bohaterów, ale przede wszystkim - napięcie. Co więcej, antagonista nie musi wcale okazać się płytki, gdyż walczy o lepsze jutro dla ludzkości, a już w poprzednim tomie pojawiły się wskazówki co do zagrożenia jakim jest nieuchronne przebiegunowanie, a które już miało miejsce w świecie Pontera i któremu ponownie nie grozi. Sawyer nawet wie jak wybrnąć z problemu małej gęstości zaludnienia w świecie Baraksów, świetnie wykorzystując motyw okresu, gdy "dwoje staje się jednym" i obecności wymarłych już na naszej ziemi zwierząt. Nawet kręcący się wokół niego gwałciciel z poprzednich dwóch tomów - którego zatrudnienie w wyniku zwolnionego po Marze miejsca w korporacji i lepsze od niej kwalifikacje, czynią go na tym miejscu wiarygodnym, a nie tylko literacko wygodnym - zdaje się mieć motyw, aby dodatkowo zamieszać.

Ostatecznie i tak nie przyjdzie nam zostanie zobaczyć dziecka Mary i Pontera, główny antagonista chciał tylko dokonać eksterminacji i przebiegunowanie nie okazuje się mieć na niego wpływu, zaś w równoległym świecie zostaje wirus, ale grożący jedynie... samcom ludzkiego gatunku, w nomenklaturze świata przedstawionego zwanych gliksinami. Efekt? Ludzcy faceci mogą zapomnieć o pojawieniu się na drugim świecie, nie dostając nawet cienia perspektywy na rozwiązanie tego problemu. Kto się do tego przyczynia? A no ten przejaskrawiony, płytki i nudny gwałciciel, ofiara parytetów, którego imienia nawet nie mogę sobie przypomnieć. Dochodzi do swojego odkupienia win, będące kopaniem leżącego. Nikt mu i tak nie będzie kibicował jako jednostce, a i jego rasistowska, godna Mary i durnej kanadyjsko-amerykańskiej ferajny filozofia jest bezczelna względem facetów, faworyzując kobiety. Gwałciciel zresztą po wykastrowaniu jest niemal ucieszony, że ten przebrzydły testosteron już nie mąci mu umysłu, ale na końcu i tak się jeszcze profilaktycznie zabija, bo nie ma miejsca ani dla nutki goryczy w jego dalszej egzystencji dla wiarygodności fabuły. Tak przynajmniej jeszcze będzie wygodną, groteskową kropką nad i w rasistowskich meandrach politycznych Sawyera.

Gliksińscy faceci odpowiadają więc za kolejno: podwójny gwałt i rozprzestrzenienie wirusa, który uniemożliwia facetom wymianę naukowo-kulturową z równoległym światem oraz próbę zagłady wielomilionowej społeczności barastów. Jakie jest konto ich neardentalskich krewnych? Adikor już prawie kogoś zabił, Ponter odpowiada za brutalną kastrację, a i pojawia się jeszcze pewien damski bokser, zresztą przyszłej żony Mary. Jedyny dobry facet jest oczywiście czarny, a na koniec umiera i aż szkoda, że nie jeździ na wózku, nie jest muzułmaninem i nie jest z pochodzenia indianinem.

Mamy więc dalsze faworyzowanie parytetów, które w tym tomie są już cytowane w regulaminowej formie i brzmią groteskowo, nielogicznie w samym swym wydźwięku, że aż boli ich pochwała. Jest oczywista dla autora niechęć do dostępu do broni, również na łamach powieści obracająca się przeciw bohaterom. Jest i krytyka religii, ale ta - choć słuszna i zasadna - wynika z polemiki i rozumienia natury tej kwestii durnowatej oraz płytkiej Mary, która chce mieć ciastko i je zjeść, więc właściwie jest tylko szkodliwa i ośmiesza zamysł autora. Najważniejsze, że na końcu żodyn facet (żodyn!) nie przedostanie się równoległego świata, a kobiety mogą brać podwójne, homoseksualne śluby z małpimi kuzynami.

Szkoda słów na tego typu wysrywy wynaturzonej w swej postaci, szlachetnej myśli liberalnej. Szczególnie, że Sawyer świetnie porusza się w obrębie lekkiego, ale wiarygodnego sci-fi oraz potrafi opisywać intrygująco globalne w skutkach, nagłe incydenty. Zmarnowany potencjał.

Koncept baraksów z ich podwójnymi małżeństwami, łowieckim trybem życia, praktycznością, rozwiniętą ekologią i powszechną jawnością, odmienna fizjonomia i wynikający z ich natury genetycznej brak religijności oraz eugeniką usuwającą z puli agresję, choroby i głupotę jest jednak bardzo ciekawy. Choćby dla niego nie żałuję lektury.

Pierwszy tom cyklu stanowił właściwie zamkniętą historię, więc po jego kontynuacji oczekiwałem, że napięcie i dynamika opowieści będą wynikać z różnic, rozczarowań i zniesmaczeń, które wynikną po bliższej interakcji obu gatunków. Cyniczna rozmowa przy pomniku amerykańskich żołnierzy i zamach na życie Pontera dawały wrażenie, że czytelnik otrzyma gorzką ocenę gliksinów...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1108
740

Na półkach: , , ,

Z każdym tomem poziom leci na łeb na szyję, a wraz z nim moje zainteresowanie. Ale na szczęście to już finał, fajnie było poznać zakończenie, chociaż całość, zwłaszcza przy końcu pozostawiała wiele do życzenia.

Ponter i Mary próbują jakoś być razem i zgrać się ze sobą, chociaż ich kultury są zupełnie różne. Oboje przeżywają wiele dylematów, Mary nie chce rozstawać się z Ponterem na czas, kiedy dwoje nie jest jednym, jest zazdrosna o Adikora. Ponter znosi całość znacznie lepiej, tyle że wciąż sceptycznie podchodzi do skłonności ludzi do wiary w boga. A jednak, jak wskazuje tytuł, postanawiają się związać i spróbować spłodzić dziecko.

Nie wiem czego się spodziewałam, ale żadnego ‘wow’ nie było, wszystko dość ślamazarnie brnęło do przodu. Mary, z dojrzałej kobiety naukowca zmieniła się w irytującą zazdrosną podlotkę, co było momentami nie do wytrzymania. Zdecydowanie zabrakło napięcia. Owszem autor zaskoczył rozwiązując sprawę gwałciciela i wprowadził trochę napięcia pod koniec, cały czas czekałam na moment, aż wreszcie ludzie pokażą swoją prawdziwą twarz oraz na rozwiązanie sprawy z przebiegunowaniem Ziemii. W obu przypadkach się zawiodłam, zabrakło dramatyzmu, autor powrócił do bohaterów drugoplanowych, o których zdążyłam już zapomnieć, od pierwszej części nie poświęcił im zbyt wiele uwagi, więc jeśli śmierć jednego z nich miała być rozczulającym dodatkiem do akcji, to niestety, ale taka nie była. Podobnie jak finał przebiegunowania – istne szaleństwo! Co to w ogóle było? I jeszcze tytułowa hybryda… zapomnijcie jeśli spodziewaliście się, że zobaczycie jakieś dziecko…

Fajnie było się spotkać z bohaterami ponownie, polubiłam wizję połączenia światów, ale niestety ostatnim tomem powieści jestem rozczarowana na całej linii.

Z każdym tomem poziom leci na łeb na szyję, a wraz z nim moje zainteresowanie. Ale na szczęście to już finał, fajnie było poznać zakończenie, chociaż całość, zwłaszcza przy końcu pozostawiała wiele do życzenia.

Ponter i Mary próbują jakoś być razem i zgrać się ze sobą, chociaż ich kultury są zupełnie różne. Oboje przeżywają wiele dylematów, Mary nie chce rozstawać się z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1937
223

Na półkach: , ,

Podtrzymuję swoją opinię o tej powieści: bardzo dobra!
Na koniec tylko jeszcze dodam, że gdy już skończyłam czytać, to przyszło mi do głowy, że autor chyba zainspirował się pięknym i znanym pewnie każdemu utworem Johna Lennona „Imagine”, bo wizja neandertalskiego świata to właściwie wizja świata przedstawiona w tej piosence:

"[…] Imagine there's no countries
It isn't hard to do
Nothing to kill or die for
And no religion too
Imagine all the people
Living life in peace

(Wyobraź sobie, że nie istnieją państwa
To nietrudne
Nic, za co można zabijać lub umierać
I żadnej religii
Wyobraź sobie wszystkich ludzi
Żyjących w pokoju)*

[…] Imagine no possessions
I wonder if you can
No need for greed or hunger
A brotherhood of man
Imagine all the people
Sharing all the world

(Wyobraź sobie świat bez własności
Ciekawe, czy to potrafisz
Nie potrzeba chciwości ani głodu
Braterstwo człowieka
Wyobraź sobie wszystkich ludzi
Dzielących się całym światem)"*

Wyobraźmy sobie, jak mogłoby być pięknie…

(Nie chcę zostać źle zrozumiana, więc muszę to dodać: globalizacja, rząd światowy, różne multikulti i inne ujednolicania, znoszenie granic, ekoterroryzm i wciskanie różnym krajom „wolności i demokracji” lufami karabinów i bombami oraz wiele innych działań – czyli zaprowadzanie Nowego Porządku Świata (NWO),co właśnie ma miejsce – to realizacja WYPACZONEJ wizji, która nie ma nic wspólnego z ideą „Imagine”).
----------------
* Tłum. za: http://www.tekstowo.pl/piosenka,john_lennon,imagine.html.

Podtrzymuję swoją opinię o tej powieści: bardzo dobra!
Na koniec tylko jeszcze dodam, że gdy już skończyłam czytać, to przyszło mi do głowy, że autor chyba zainspirował się pięknym i znanym pewnie każdemu utworem Johna Lennona „Imagine”, bo wizja neandertalskiego świata to właściwie wizja świata przedstawiona w tej piosence:

"[…] Imagine there's no countries
It isn't...

więcej Pokaż mimo to

avatar
123
49

Na półkach: ,

Książka jest na bardzo wysokim poziomie.
Zakończenie zaskakujące ale mogło być lepsze.
Oceniając całą trylogię muszę powiedzieć, że bardzo dobrze mi się czytało. Według mnie bardzo dobrze, że książka została podzielona na 3 części...nawet jeżeli to było ze względów marketingowych. Dzięki temu można było wprowadzić i nawet dobrze rozwinąć wątki poboczne.
Ogólnie POLECAM!

Książka jest na bardzo wysokim poziomie.
Zakończenie zaskakujące ale mogło być lepsze.
Oceniając całą trylogię muszę powiedzieć, że bardzo dobrze mi się czytało. Według mnie bardzo dobrze, że książka została podzielona na 3 części...nawet jeżeli to było ze względów marketingowych. Dzięki temu można było wprowadzić i nawet dobrze rozwinąć wątki poboczne.
Ogólnie POLECAM!

Pokaż mimo to

avatar
377
376

Na półkach:

Trzy części Neandertalskiej Paralaksy (Hominids, Humans, Hybrids),tworzą zwartą, dobrze napisaną powieść science-fiction. Po przeredagowaniu można by rzecz wydać w jednym tomie – byłoby to wskazane, bo żadna nie tworzy jednolitej całości.
Czytadło przednie. Można się przy lekturze uśmiechnąć, można zadumać – można rzucić po nosem „no właśnie”... i o to chodzi w tym gatunku! Na kartach książki sporo się dzieje (tak pod kątem wydarzeń, jak i w głowach głównych bohaterów, z czego to drugie śledzi się z większym zainteresowaniem). Porządna, konstruktywna rozrywka, która nie jest czasem straconym.
Trzeci tom nie odstaje od dwóch poprzednich – niezmiennie jednak irytuje ciągłe przypominanie czytelnikowi who is who, oraz co zaszło wcześniej (co niestety robi narrator, więc jest wyłożone wprost). Jest to mimo wszystko jedyny rażący mankament, który idzie przełknąć.

W czasie lektury nie można się oprzeć wrażeniu, że autor przelewa na Pontera i cały jego gatunek nader lube mu rozwiązania, oraz własne refleksje (w zasadzie inaczej być nie może, wszak autor jest autorem). Brzmi to jak zarzut, ale nim nie jest. Jeśli Robert J. Sawyer podpisałby się pod przedstawionymi w książce alternatywami jako własnymi, deklarowanymi preferencjami, umieściwszy je dajmy na to w posłowiu-apelu do czytelników, od razu dałby się poznać jako humanista któremu nie są obce wszelkie przejawy ludzkiej egzystencji, jego mentalność i psychologia, a także troska o środowisko w jakim żyjemy.

Styl życia Barastów jest rozsądniejszą wersją tego co my samy zwykliśmy nazywać cywilizacją. Jest też wizją laickiego społeczeństwa, które zapewne wywołuje przerażenie wśród ludzi którzy boją się samodzielnie myśleć i odważnie realizować cele jakie stawia przed nimi rzeczywistość (i powinność wobec własnego gatunku, oraz gatunków pozornie słabszych, od których mniej lub bardziej zależymy, i tych które są niekiedy zależne od nas). Neandertalczycy, znający umiar, dobrze gospodarzą planetą – my, w porównaniu z nim, jesteśmy po prostu szaleni (w pełnym znaczeniu tego słowa) i bardzo krótkowzroczni.
Szkoda że w książce nie ma elementów historycznych, które urealniałby przed odbiorcą tekstu pozornie karkołomnie wygenerowany świat; mimo to wizja jest spójna, choć w czytelniku rodzi się wiele pytań na które chciałby znaleźć odpowiedzi w kolejnym tomie serii...

Bardzo mi się podobał cały cykl, tom trzeci ma wiele dobrych fragmentów; rzecz nie jest pisana na silę i ma dokładnie taką objętość jak zaplanowano, jaka jest konieczna by dobrze zaprezentować tę historię. Ciekawym wątkiem jest dramat Ruskina, którego pod koniec zaczyna się żałować, choć na początku jawi się jako niereformowalny niegodziwiec (potem staje się w naszych oczach niegodziwcem żałosnym, człowiekiem słabym, a jak ktoś chce przesadzić, to może śmiało rzec że finalnie objawia nam się jako ofiara systemu); jego wątek to subtelna krytyka poprawności politycznej, oraz regulacji mających w założeniu być przyjaznymi dla mniejszości (ongiś dyskryminowanych: mniej cenionej płci pięknej czy po prostu homo sapiens odmiennych rasowo od większości społeczeństwa),a de facto dyskryminujących większość – jest to więc swego rodzaju prawny bubel. Frustracja Ruskina nie bierze się znikąd. Nie można usprawiedliwiać gwałtu, ale czasami jest tak, że sami tworzymy zwyrodnialców. Sami prowadzimy do radykalizacji ich postaw i doprowadzamy do obłędnego żalu. Jest tu jednak powiedziane dosyć jasno, że przy odpowiedniej chemii mózgu, można wyjść z błędu, i żałować błedów, tragedii ofiar, zgodnie z prawidłowymi reakcjami (choć może być już na to zbyt późno). Historia opowiedziana przez Sawyera nie jest czarno-biała, niektórym da pewnie sporo do myślenia, tych mniej wartkich umysłowo może odrzucać (będąc osobą krytyczną wobec religii, nie czuję że burzy mi się gwałtem mój światopogląd, przeciwnie – myśli i refleksje autora idą w parze z moimi, co prawda nie wprowadza żadnych nowych koncepcji do mojego życia, ale utwierdza w już poczynionych założeniach). Wizja wykreowanego przez autora świata silnie pobudza naszą ciekawość, intryguje odmiennością, inspiruje. Książka wciąga od pierwszych stron, kibicujemy bohaterom w każdym akapicie i każdym wersie. Tak powinno pisać się dobrą SF, dobrą literaturę. Genialne!

W II tomie mowa o windzie ułatwiającej drogę do portalu, a w III Mary boi się schodzić po drabince... chyba autorowi wkradł się niewielki błąd.

Trzy części Neandertalskiej Paralaksy (Hominids, Humans, Hybrids),tworzą zwartą, dobrze napisaną powieść science-fiction. Po przeredagowaniu można by rzecz wydać w jednym tomie – byłoby to wskazane, bo żadna nie tworzy jednolitej całości.
Czytadło przednie. Można się przy lekturze uśmiechnąć, można zadumać – można rzucić po nosem „no właśnie”... i o to chodzi w tym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    123
  • Chcę przeczytać
    95
  • Posiadam
    49
  • Fantastyka
    11
  • Science Fiction
    6
  • Teraz czytam
    2
  • E-book
    2
  • * dostępność - ebook
    1
  • 🏠 Posiadam
    1
  • Sprzedane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Hybrydy


Podobne książki

Przeczytaj także