rozwińzwiń

Zrodzony, by służyć

Okładka książki Zrodzony, by służyć Kinga Bochenek
Okładka książki Zrodzony, by służyć
Kinga Bochenek Wydawnictwo: fantasy, science fiction
292 str. 4 godz. 52 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
292
Czas czytania
4 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375780055
Średnia ocen

5,1 5,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Nowa Fantastyka 273 (6/2005) Kinga Bochenek, Ken Brady, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Piotr Rogoża, Lawrence Schimel, Ian Watson
Ocena 7,0
Nowa Fantastyk... Kinga Bochenek, Ken...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,1 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
303
260

Na półkach: , , ,

W jakich książkach fabuła jest zbędna? Na przykład w encyklopedii, słowniku, biografii czy jakiejkolwiek literaturze naukowej, bo tam istotne są wartości poznawcze. Natomiast w beletrystyce, skupiającej się przeważnie na wartości rozrywkowej, musi być jakaś nić fabularna. Jakakolwiek, choćby najprostsza, typu "zabili go i uciekł". Natomiast Kinga Bochenek, doktor fizyki z samiuśkiego Krakowa (na okładce szczyci się swoim naukowym rodowodem, dlatego wspominam - może pochodzenie z owego zacnego miasta to coś w rodzaju +1000 do lansu;) pisząc, zapomniała o niezbędnym szkielecie powieści, jakim jest ciąg zdarzeń. Za tym ciągiem podąża zaintrygowany czytelnik, chłonąc perypetie protagonistów.
Jakąż fabułę mamy w "Zrodzonym"? Nie będę się krępować, że ojoj, spojlery - czytanie tej książki to i tak strata czasu, spojler nie wyrządzi większej krzywdy niż samo czytadło. Na początku wspomnę, że książka składa się w istocie z dwóch dłuższych (niezwiązanych ze sobą) opowiadań - pierwsze, liczące jakieś 170 stron poświęcone jest Rastanowi. Pan ów jest czarodziejem. Na początku, jako młody chłopak, terminuje u swego mistrza. Potem mistrz wysyła go do jednego faceta, żeby przepisał u niego księgę. Młodziak przepisuje ją ponad rok, a gdy wraca, mistrz już nie żyje. Rastan zbiera tyłek w troki i idzie do miasta, gdzie terminuje u kamieniarza. Po jakimś czasie też opuszcza to miejsce i wraca do wioski, gdzie żył jego mistrz. Tam przez jakiś czas uzdrawia mieszkańców i próbuje wykuć tunel w skale, gdzie mistrz magicznie ukrył księgi. Gdy osiąga cel, okazuje się, że były tam wcześniej myszy (wygryzły litą skałę?;) i zeżarły książki. Cóż, mówi się trudno. Rastan zbiera się i odwiedza starego czarodzieja na bagnach. Dziadkowi cała biblioteka ginie w pożarze, więc Rastan znowu lezie dalej. Moje streszczenie sugeruje istnienie jakiejś iskry w powieści, ale to złudzenie optyczne. Rastan po prostu przemieszcza się z miejsca na miejsce, jakby miał owsiki, bezskutecznie szuka ksiąg, nic się nie dzieje, autorka wstawia pełno nudnych opisów wszystkiego i zapełnia strony drętwymi i źle brzmiącymi dialogami ("przeż" - co to ma być?). Do niczego to nie prowadzi i kończy się też nijak. Kto mi odda kilka godzin życia, spędzonych na przebijaniu się przez ten szajs? :(

Pozostałe 116 stron zajmuje opko o tatarskim (pardon, keczeńskim) charakterniku, Szorkaanie i jego "miłości", Algare (to babka jest, jakby coś;). Słodziak ów w drodze powrotnej z palenia osad łapie na stepie panią młodą i piękną, przywłaszcza sobie ją - wiadomo. Pani jednak przywłaszczona i macana być nie chce, przy pierwszej dobrej okazji daje w długą. Pan wkurza się, że jego własność oddaliła się bez zezwolenia, więc odprawia do domu kolegów zbójców i rusza w pościg. Nie będzie mu jakaś laska fikała! Ściga ją, ściga, ściga... przez lasy, wioski, miasteczka, lew skalny go prawie zjada, ale tak naprawdę to pan zjada jego. Brak tylko opisu, jak stepowy Rambo łapie strzały w locie zębami (gdyby mieli broń palną, pewnie łapałby pociski) i oddechem gasi gwiazdy. Potem Rambo ujawnia się, dołącza do drużyny swej (wy)branki i jadą na wyprawę. Nad jeziorem pan oświadcza się pani, ale pani nie chce ślubu, więc pan wraca do swojej wioski. The End. Cóż za epicki rozmach, jakież emocje, publika szaleje (hej, publiko, nie chrap tak głośno) prawie jak w transmisji z zawodów szachistów.
P.S. Minus za nieustanne powtarzanie frazy "joene hana". Po dwudziestym powtórzeniu sama zaczęłam mamrotać frazę, zdecydowanie jednak swojskiej proweniencji, ale nie będę się cytować, bo to nieobyczajna fraza była.

I po co było pisać i drukować takie niemożebne NUDY bez fabuły? Nic się nie dzieje, nie ma zwrotów akcji, postacie przemieszczają się, trochę gadają i tyle. O, ta książka to tak, jakbyśmy obserwowali liście, które wiatr przegania w te i nazad. Ruszają się, nie stoją w miejscu, szeleszczą, ale fascynujące to nie jest.

Nawiązując małodusznie do życiorysu autorki, o którym wspominałam na początku - może pierwotny wybór drogi życiowej był lepszy? Może lepiej skupić się na łapaniu kwarków za ogon, bo do pisania książek to pani doktor Bochenek bożej iskry niestety nie ma.

W jakich książkach fabuła jest zbędna? Na przykład w encyklopedii, słowniku, biografii czy jakiejkolwiek literaturze naukowej, bo tam istotne są wartości poznawcze. Natomiast w beletrystyce, skupiającej się przeważnie na wartości rozrywkowej, musi być jakaś nić fabularna. Jakakolwiek, choćby najprostsza, typu "zabili go i uciekł". Natomiast Kinga Bochenek, doktor fizyki z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
272
125

Na półkach:

Niezbyt fajna.

Niezbyt fajna.

Pokaż mimo to

avatar
28
14

Na półkach:

przeczytałem ale w ogóle jej nie zrozumiałem.... nudna książka :(

przeczytałem ale w ogóle jej nie zrozumiałem.... nudna książka :(

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    31
  • Chcę przeczytać
    21
  • Posiadam
    10
  • Fantastyka
    2
  • Prywatna biblioteczka
    2
  • Gnioty
    1
  • Książki (posiadane)
    1
  • Nudziarstwa
    1
  • Fantastyka i SF
    1
  • Fantastyka polska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zrodzony, by służyć


Podobne książki

Przeczytaj także