„Niech sprawiedliwości stanie się zadość.”

Po stracie, jaką przeżył, Mace odchodzi z policji. Zaczyna pracować, ścigając tych, którzy wychodzą na wolność, gdy prawo zawiedzie i ich zabijając. Jego najnowszym celem jest Jonas – Mace ma dowody, że ten popełnił straszne zbrodnie. Wystarczyłoby pociągnąć za spust i się go pozbyć. Ale Mace ma jakieś dziwne przeczucie i nie może się na to zdobyć...
Nic w życiu Jonasa nie było proste. Niejednokrotnie musiał walczyć o przetrwanie. Wraca do kraju, chcąc zostawić przeszłość za sobą i planuje otworzyć swoją galerię sztuki. Ale wtedy pojawia się Cole, a choć nigdy wcześniej go nie spotkał, to jest on powiązany z jego przeszłością i budzi straszne wspomnienia.
Cole, były żołnierz, wraca z misji i chce tylko jednego – dowiedzieć się, co się stało z jego siostrą, która kilka lat temu uciekła z domu. Potrzebuje odpowiedzi i jest tylko jedna osoba, które może mu je dać – Jonas. Ale nie spodziewa się, że coś do niego poczuje… ani do Mace’a, który stale będzie obok.


Początkowo ciężko było mi się jakoś wdrożyć w tą historię, bo dotyczy trzech różnych mężczyzn, każdy z własną, niezbyt kolorową historią, choć losy każdego z nich w jakiś sposób się łączą. Ale kiedy już się połapałam co i jak, to zdecydowanie się wciągnęłam i chciałam wiedzieć, co będzie dalej, a potrójna perspektywa była naprawdę udana.
Dramatów było dużo, ciężkich tematów też – pedofilia, prostytucja nieletnich, zabójstwa… więc emocji nie brakowało. Właściwie trochę kryminał się z tego wszystkiego zrobił. A gdzieś w tym wszystkim była trójka facetów, którym nagle zaczęło na sobie zależeć bardziej, niż by się tego spodziewali. I tak jak mniej więcej do trzech czwartych książki wszystko mi się podobało – jak stopniowo zaczęli orientować się w swoich uczuciach, wszystko powoli działo się w tej sferze emocjonalnej – tak dalej trochę za szybko mi to poszło. Nagle była mowa o związku – i to nie byle jakim, tylko trójkącie – wspólnym życiu i miłości. Trochę za szybko to się wydarzyło. W szczególności dla Cole’a, dla którego bycie z jednym facetem to była nowość, a co dopiero z dwoma, a praktycznie bez przeszkód to zaakceptował.
Ale mimo tego i tak mi się podobało i zdecydowanie sięgam po kolejne części z serii.

„Niech sprawiedliwości stanie się zadość.”

Po stracie, jaką przeżył, Mace odchodzi z policji. Zaczyna pracować, ścigając tych, którzy wychodzą na wolność, gdy prawo zawiedzie i ich zabijając. Jego najnowszym celem jest Jonas – Mace ma dowody, że ten popełnił straszne zbrodnie. Wystarczyłoby pociągnąć za spust i się go pozbyć. Ale Mace ma jakieś dziwne przeczucie i nie może...