rozwińzwiń

To my chuligani

Okładka książki To my chuligani Michał Frąckowiak
Okładka książki To my chuligani
Michał Frąckowiak Wydawnictwo: niezależne kryminał, sensacja, thriller
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
To my chuligani
Wydawnictwo:
niezależne
Data wydania:
2016-09-26
Data 1. wyd. pol.:
2016-09-26
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363089443
Tagi:
kibice chuligani piłka nożna
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
48 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
221
215

Na półkach: , , ,

Dobrze oddaje realia lat 90', opisuje sytuacje i przygody stadionowe oraz wszystko co działo się dookoła.

Dobrze oddaje realia lat 90', opisuje sytuacje i przygody stadionowe oraz wszystko co działo się dookoła.

Pokaż mimo to

avatar
296
296

Na półkach:

Spora walka nie ma co ukrywać. Pomimo faktu, iż tematyka nie jest mi obca to przebrnąłem przez książkę z prawdziwym trudem. Forma to poziom średnio udanego bloga. Treść za to to historia nieszczególnie ciekawych przygód, mało znanej ekipy, średnio znanego klubu. Cóż tu więcej pisać, polecić można chyba tylko naprawdę zainteresowanym tematyką, reszta, która chce zgłębić temat z pewnością znajdzie ciekawsze publikacje.

Spora walka nie ma co ukrywać. Pomimo faktu, iż tematyka nie jest mi obca to przebrnąłem przez książkę z prawdziwym trudem. Forma to poziom średnio udanego bloga. Treść za to to historia nieszczególnie ciekawych przygód, mało znanej ekipy, średnio znanego klubu. Cóż tu więcej pisać, polecić można chyba tylko naprawdę zainteresowanym tematyką, reszta, która chce zgłębić...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
92

Na półkach: ,

Pisana prostym jezykiem, bez zadnych udziwnien. Bardzo szybko sie czyta nie tylko z tego powodu, ale mysle ze nawet dla "nie kbicow" trescia wciaga.
Strasznie szkoda ze taka krotka ;)

Pisana prostym jezykiem, bez zadnych udziwnien. Bardzo szybko sie czyta nie tylko z tego powodu, ale mysle ze nawet dla "nie kbicow" trescia wciaga.
Strasznie szkoda ze taka krotka ;)

Pokaż mimo to

avatar
12
12

Na półkach:

Dla zainteresowanych tematem - ciekawa pozycja, przede wszystkim pod względem klimatu historii opowiedzianej w książce. Fajnie, że ten temat został poruszony. W wielu momentach serducho bije mocniej. Polecam.

Dla niezainteresowanych - niedopracowana pod względem technicznym, językowo też nie powala. Myślę, że nie do przebrnięcia dla "przeciętnego" czytelnika. Tylko, że "przeciętny" czytelnik nie jest targetem tej powieści.

Dla zainteresowanych tematem - ciekawa pozycja, przede wszystkim pod względem klimatu historii opowiedzianej w książce. Fajnie, że ten temat został poruszony. W wielu momentach serducho bije mocniej. Polecam.

Dla niezainteresowanych - niedopracowana pod względem technicznym, językowo też nie powala. Myślę, że nie do przebrnięcia dla "przeciętnego" czytelnika. Tylko, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4
1

Na półkach: ,

Książka bajer. Przypomniały mi się lata młodzieńcze. Każdy kto dorastał w 90-tych poczuje "powrót do przeszłości". Zakończenie zaskakujące jak na tego typu literaturę, otwierające furtkę do kontynuacji(pod koniec 2017 ma się ukazać). Polecam.

Książka bajer. Przypomniały mi się lata młodzieńcze. Każdy kto dorastał w 90-tych poczuje "powrót do przeszłości". Zakończenie zaskakujące jak na tego typu literaturę, otwierające furtkę do kontynuacji(pod koniec 2017 ma się ukazać). Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
168
160

Na półkach:

Dla młodszych kibiców i kiboli - fajne przedstawienie klimatu lat 90. na polskich stadionach i... wokół nich. Dla nieco starszych - kamyczek, który uruchomi lawinę wspomnień z czasów, gdy o całkowicie zadaszonych arenach z podgrzewaną murawą i innymi bajerami jeszcze nikomu się u nas nie śniło. Dla laików - dobra okazja do próby zrozumienia tych wszystkich, dla których okoliczny klub staje się swoistą religią. Minusem książki jest na pewno ogromna ilość błędów stylistycznych oraz interpunkcyjnych. O ile prosty język jest jak najbardziej uzasadniony, o tyle staranna korekta na pewno nie zabrałaby autentyczności temu wydawnictwu.

Dla młodszych kibiców i kiboli - fajne przedstawienie klimatu lat 90. na polskich stadionach i... wokół nich. Dla nieco starszych - kamyczek, który uruchomi lawinę wspomnień z czasów, gdy o całkowicie zadaszonych arenach z podgrzewaną murawą i innymi bajerami jeszcze nikomu się u nas nie śniło. Dla laików - dobra okazja do próby zrozumienia tych wszystkich, dla których...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1970
1614

Na półkach:

http://www.nieperfekcyjnie.pl/2016/12/to-my-chuligani-micha-frackowiak.html

Całe życie Roberta, nazywanego Paragrafem, podporządkowane jest klubowi Chrobry Głogów, jakiemu kibicuje. Mecze, wyjazdy kibicowskie, ustawki, problemy z policją i niejednokrotnie krwawe bijatyki z kibicami przeciwnych drużyn to jego codzienność. Rodzice nie są szczęśliwi z powodu pasji, którą wybrał, szczególnie matka boi się o jego zdrowie i życie (osobiście modlę się, aby mój syn nigdy aż tak mocno nie angażował się w tego typu hobby),ponieważ nigdy nie wiadomo, w jakim stanie i czy w ogóle wróci z meczu. Stadionowe trybuny przyciągają go jak magnes - dzięki temu poznaje masę innych fanatyków uwielbiających dreszczyk emocji towarzyszący spotkaniom z innymi chuliganami...

Wiele osób posiada jakąś pasję w życiu - coś, co uwielbia i bez czego nie potrafi funkcjonować. Niektórzy właśnie tak traktują kibicowanie, chociaż z mojego punktu widzenia niektórym fanatykom bardziej zależy na walkach pomiędzy klubami oraz pokazaniu swojej siły oraz zawziętości, a nie siedzeniu na meczu i kibicowaniu swojej ukochanej drużynie. Sama historia Paragrafa pokazuje, iż wyjazdy na mecze są jedynie tłem, a największy nacisk kładzie się na ustawki z kibicami przeciwnych drużyn. Nie ukrywam, że nigdy nie zrozumiem, jak taka walka może przynieść jakąkolwiek satysfakcję - dla mnie jest to coś zupełnie niewyobrażalnego. Agresja tkwiąca w niektórych przeraża mnie, a wiem, że wiele osób wręcz napędza i pobudza do działania. Rozmawiając na ten temat z mężem, jasno określił, iż jest to sprawa adrenaliny, która motywuje do bicia się z inną drużyną - cóż, ja wolałabym pobiegać czy skoczyć ze spadochronu, a nie wdawać się w bójkę, ale podejrzewam, że nigdy tego do końca nie zrozumiem i chyba... nie chcę. Skoro ktoś widzi w tym sens swojego życia, to w zasadzie jego sprawa, chociaż bardziej cieszyłabym się, gdyby to nie niosło ze sobą krzywdy, jaka niekiedy spotyka ofiary takich chuligańskich przepychanek.

"Kluby upadają i powstają z kolan. Ale powstają tylko te, które mają wiernych kibiców. Kibiców, którzy szanują swoje barwy, herb klubu i siebie nawzajem. Stanowią bandę nie do zdarcia. Pokolenia chuliganów odchodzą, na ich miejscu wyrastają kolejne. Gardzą Januszami, niedzielnymi kibicami i trzymają mordę na kłódkę. Walczą za swój klub i za niego giną!" *

Tematy kibicowskie nie są mi obce, ponieważ grono moich znajomych swego czasu dość intensywnie kibicowało lokalnej drużynie piłkarskiej, a także klubowi znajdującemu się w pobliskim dużym mieście, który aktualnie znajduje się na pierwszej pozycji w Ekstraklasie. Aktualnie wiele osób nadal interesuje się tą tematyką, jednak większość nie tkwi w tym już tak mocno jak kiedyś, ze względu na posiadanie własnych rodzin oraz spędzanie większości czasu w pracy. Sama niejednokrotnie chodziłam na mecze, co okazało się świetną rozrywką oraz okazją do spotkania się ze znajomymi, jednak na moje szczęście nigdy na takowych meczach nie doszło do zadymy, w jakiej zmuszona byłabym brać udział. Nieraz po meczach działy się różne rzeczy, jednakże ja zawsze wolałam ich unikać, co z pewnością wyszło mi na dobre.

Historia Paragrafa napisana jest bardzo prostym językiem, dlatego powinna trafić do każdego. Niemniej jestem niezwykle zawiedziona stroną korektorską, która straszliwie kuleje. Początkowo doszłam do wniosku, iż być może autor wydał książkę, zupełnie nie dbając o jej rzetelność na poziomie językowym, jednakże jak ogromne okazało się moje zdziwienie, gdy spostrzegłam obecność dwóch (!!!) osób zajmujących się korektą tej opowieści. Cóż, od razu pomyślałam, że owi panowie chyba po raz pierwszy podjęli się takiego zadania, ewentualnie są znajomymi Michała Frąckowiaka, więc zrobili mu koleżeńską przysługę. Szczerze przyznam, że nie mam żadnego wykształcenia w tym temacie, a sama uczyniłabym tę korektę w zdecydowanie lepszym stylu. Nie mam pojęcia, jak można zabierać się za coś, o czym nie posiada się żadnego pojęcia. Wydając książkę, która kosztuje całe czterdzieści złotych, warto byłoby wykazać większy szacunek do czytelnika. Rozumiem, iż prawdziwi fani tematyki kibicowskiej mogą w ogóle nie zauważyć takich mankamentów (chociaż czy jest to możliwe?!) albo udawać, że one nie istnieją, jednak gdybym miała poprawić błędy, to na każdej stronie znalazłoby się ich co najmniej kilka. Ogrom błędów interpunkcyjnych (w sumie niekiedy zupełny brak interpunkcji),ortograficznych czy leksykalnych, a do tego masa literówek potrafi zabić przyjemność czytania nawet najlepszej historii świata. Rozumiem, iż nie każdy może być orłem we wszystkich dziedzinach, ja również na pewno popełniam sporo błędów (chociaż staram się, jak mogę),ale pisanie 'osobą' zamiast 'osobom', mylenie 'chodź' z 'choć', 'zdarzyć' zamiast 'zdążyć', naprawdę kłuje w oczy...

"To my chuligani" nie jest książką, która spodoba się każdemu. Zresztą podejrzewam, że osobom zupełnie niezainteresowanym piłką nożną czy tematem kibicowania nawet nie wpadnie do głowy, aby sięgać po taką lekturę. Kibice na pewno nie przejdą obok niej obojętnie, odnajdując w dziejących się wydarzeniach cząstkę siebie bądź znajomych. Ja jestem całkiem usatysfakcjonowana tym tytułem - nie jest to ambitna powieść, przekazująca jakiekolwiek wyższe wartości czy uświadamiająca, jak żyć. To książka dla zwyczajnych chłopaków kochających bycie kibicem, ich dziewczyn podzielających pasję drugiej połówki oraz osób, których życie przez jakiś czas przynajmniej w minimalnym stopniu kręciło się wokół owej tematyki.

* cytat ze str. 52-53

http://www.nieperfekcyjnie.pl/2016/12/to-my-chuligani-micha-frackowiak.html

Całe życie Roberta, nazywanego Paragrafem, podporządkowane jest klubowi Chrobry Głogów, jakiemu kibicuje. Mecze, wyjazdy kibicowskie, ustawki, problemy z policją i niejednokrotnie krwawe bijatyki z kibicami przeciwnych drużyn to jego codzienność. Rodzice nie są szczęśliwi z powodu pasji, którą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
42
25

Na półkach: , , ,

Jest to jedna z najlepszych pozycji kibicowskich na polskim rynku. Lektura pochłonęła mnie straszliwie, w ten sposób iż wystarczyły mi trzy wieczory do jej przeczytania. Niestety, to jest jej minus - jest za krótka.

Nie wiem na ile przedstawione w książce realia są prawdziwe, ale opisane historie na pewno bazują na prawdziwych wydarzeniach. Autor opowiada o czasach swojej młodości w latach 90. Przyjemnie się to czyta. Osobie znającej obecnie panujące realia trudno będzie nie westchnąć i pomyśleć dobrze już znane "kurde, kiedyś to były czasy, wszyscy się bili, wszyscy jeździli...".

Odczuwałem wewnętrzną więź z autorem książki. Może dlatego, że podobnie jak on pochodzę raczej z dobrego domu i nie jestem typem patusa. Podobnie jak Paragram też miałem podobne spiny z rodzicami. Czytając jego historię poniekąd widzi się samego siebie. Podobne odczucia, zainteresowania, relacje z otoczeniem, czy też fazki, wkrętki (np. rapowanie kawałków). Duże wrażenie zrobiło na mnie też zakończenie.

Akurat "To my chuligani" przeczytałem niedługo po "Tańcu na linie", które uważam za jedną z najgorszych książek okołokibicowskich, więc cieszy mnie bardzo, że autor nie starał się przemycić żadnych swoich wizji, przemyśleń, światopoglądu w jakiś nachalny sposób. Po prostu czysty fokus na kibolstwo - i tak ma być. Dlatego póki co "To my chuligani" mogę położyć na półce zaraz za "Pamiętnikiem Kibica", a przed "Jestem Kibolem" (bo to fikcja). Liczę na jakąś kontynuację.

Jest to jedna z najlepszych pozycji kibicowskich na polskim rynku. Lektura pochłonęła mnie straszliwie, w ten sposób iż wystarczyły mi trzy wieczory do jej przeczytania. Niestety, to jest jej minus - jest za krótka.

Nie wiem na ile przedstawione w książce realia są prawdziwe, ale opisane historie na pewno bazują na prawdziwych wydarzeniach. Autor opowiada o czasach swojej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
16
13

Na półkach: ,

Muszę przyznać, że po zapowiedzi książki „To my chuligani” bardzo mocno nie mogłem doczekać się jej premiery. Książka napisana przez Michała Frąckowiaka to niezbyt długa, chociaż moim zdaniem i dobrze, bo licząca sobie 200 stron dość dużej czcionki pozycja, która w doskonały sposób oddaję realia lat 90', a przede wszystkim, ciekawe opisuje stadionowe, jaki około stadionowe przygody „Paragrafa” oraz jego kompanów z głogowskiej ekipy – Invaders. Oczywiście książka nie jest kompletną kroniką, przez co przedstawia tylko wybrane i najbardziej istotne szczegóły. Tak jak wspominałem, publikacja nie jest zbyt obszerna, przez co można ją przyswoić w dość szybkim tempie, idealnie nadaje się na długi jesienny wieczór. Dodatkowo za jej przystępnością przemawia także fakt, że została napisana prostym językiem. Pozytywny wpływ na jej odbiór ma także pierwszoosobowa narracja, dzięki czemu mamy okazję wspólnie z jej głównym bohaterem przeżywać emocje towarzyszące mu w mniej lub bardziej ekstremalnych przygodach na kibicowskim szlaku, a przecież jak wiadomo, w latach 90' o takowe nie trzeba było się wielce starać. Książka w doskonały sposób oddaje klimat tamtych lat oraz specyfikę funkcjonowania ekipy z małego miasta. Dla takich ludzi liczył się wtedy tylko lokalny stadion oraz dworzec kolejowy, bo były to idealne miejsca do słownej lub fizycznej konfrontacji oraz możliwość zdobycia uznania w kibicowskiej Polsce.
Pełna recenzja: http://sektorkiboli.pl/to-my-chuligani-ksiazka/

Muszę przyznać, że po zapowiedzi książki „To my chuligani” bardzo mocno nie mogłem doczekać się jej premiery. Książka napisana przez Michała Frąckowiaka to niezbyt długa, chociaż moim zdaniem i dobrze, bo licząca sobie 200 stron dość dużej czcionki pozycja, która w doskonały sposób oddaję realia lat 90', a przede wszystkim, ciekawe opisuje stadionowe, jaki około stadionowe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
145
3

Na półkach: ,

Nie będę ukrywał, tematy kibicowskie są mi równie bliskie co loty w kosmos. Ktoś tam lata, ktoś inny o tym mówi ale ja nie robię ani jednego, ani drugiego. Mimo to, sam się sobie dziwiąc, sięgnąłem po tę książkę. I następnym krokiem będzie chyba lot na Księżyc. Bo książka wciągnęła nawet takiego sportowego laika jak ja.

W książce poznajemy Roberta, młodego kibica, który coraz bardziej wsiąka w świat stadionowych chuliganów. Zaczyna brać coraz aktywniejszy udział w dopingowaniu swojej drużyny, jeździ na wyjazdy, w końcu zaczyna brać udział w stadionowych bójkach. Pikanterii dodaje fakt, że akcja dzieje się w latach 90-tych, a wtedy zarówno kibice jak i policja pozwalali sobie na dużo więcej. To największa zaleta tej książki. Mięsko w postaci kibicowskich historii, w których udział biorą kibice drużyn z całej Polski, i w których nikt się nie patyczkuje. Idzie na ostro albo nie idzie wcale. Są nawet próby spalenia pociągu z kibicami drużyny przeciwnej! Mięsko, mięsko i jeszcze raz mięsko. Zamarynowane w lejącym się strumieniami alkoholu i przyprawione narkotykami.

Właśnie te pikantne kibicowskie historie sprawiają, że książka jest niesamowicie wciągająca. Wielokrotnie łapałem się na przerzucaniu stron w poszukiwaniu kolejnych akcji z udziałem naszego bohatera. Dodatkowo całość jest napisana lekkim językiem co sprawia, że czyta się ją wyjątkowo szybko. I tutaj wychodzi jedyny problem książki. 200 stron to przy takim tempie akcji zdecydowanie za mało. Pozostaje mi życzyć sobie i innym czytelnikom więcej książek, których jedyną wadą jest to, że się kończą.

Czekam na więcej.

Nie będę ukrywał, tematy kibicowskie są mi równie bliskie co loty w kosmos. Ktoś tam lata, ktoś inny o tym mówi ale ja nie robię ani jednego, ani drugiego. Mimo to, sam się sobie dziwiąc, sięgnąłem po tę książkę. I następnym krokiem będzie chyba lot na Księżyc. Bo książka wciągnęła nawet takiego sportowego laika jak ja.

W książce poznajemy Roberta, młodego kibica, który...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    59
  • Chcę przeczytać
    29
  • Posiadam
    22
  • 2021
    1
  • Sportowe
    1
  • 2019
    1
  • Piłka nożna
    1
  • Ebooki Kindle
    1
  • 2018
    1
  • Ha, mam! :)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki To my chuligani


Podobne książki

Przeczytaj także