Ostatnie promienie słońca

Okładka książki Ostatnie promienie słońca Guy Gavriel Kay
Okładka książki Ostatnie promienie słońca
Guy Gavriel Kay Wydawnictwo: Mag literatura piękna
456 str. 7 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Last Light of the Sun
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Liczba stron:
456
Czas czytania
7 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374800310
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
151 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
563
119

Na półkach: ,

Początek tak nudny, ze idzie szczeznąć. Nie przebrnąłem.

Początek tak nudny, ze idzie szczeznąć. Nie przebrnąłem.

Pokaż mimo to

avatar
2330
800

Na półkach: , ,

To moje drugie spotkanie z tym autorem, po niezrównanej "Tiganie" czytanej kilka lat temu i powiem tylko, że nie zawiodłam się.
Niby Brytania i Skandynawia pod koniec ery najazdów Wikingów, ale nie do końca to samo. Piękny język i trochę melancholijne opisy wydarzeń tworzą wspaniałą historię. Urzekły mnie już pierwsze zdania, a uroku dodawało również to, że właściwie z początku nic nie było wiadomo o fabule, więc była możliwość dosłownie wsmakowania się w słowa, aby poznać jej zarys. Polubiłam też bohaterów, których autor przedstawił w bardzo wiarygodny sposób, na miarę czasów, w jakich żyli.
Dla mnie mistrzostwo, na pewno sięgnę po kolejne Guya Gavriela Kaya. Polecam gorąco!

To moje drugie spotkanie z tym autorem, po niezrównanej "Tiganie" czytanej kilka lat temu i powiem tylko, że nie zawiodłam się.
Niby Brytania i Skandynawia pod koniec ery najazdów Wikingów, ale nie do końca to samo. Piękny język i trochę melancholijne opisy wydarzeń tworzą wspaniałą historię. Urzekły mnie już pierwsze zdania, a uroku dodawało również to, że właściwie z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
96
20

Na półkach:

W miejscu gdzie wiara starszych jest już przeżytkiem lecz jeszcze nie przeszłością spotykamy bohaterów, których historie się splatają i rozplątują tworząc niezwykle barwny gobelin.
Powieść urzekała mnie patetyzmem i smutkiem, który ją otaczał. Czytelnik wraz z bohaterami odkrywa, że w tym smutku może zawierać się tak wiele innych emocji.
Struktura ładnie otwarta i satysfakcjonująco zamknięta. Przyjemny język i składna treść nie dopuszczają, żeby czytelnik zbłądził w labiryntach historii i przeplatających się wątków.

W miejscu gdzie wiara starszych jest już przeżytkiem lecz jeszcze nie przeszłością spotykamy bohaterów, których historie się splatają i rozplątują tworząc niezwykle barwny gobelin.
Powieść urzekała mnie patetyzmem i smutkiem, który ją otaczał. Czytelnik wraz z bohaterami odkrywa, że w tym smutku może zawierać się tak wiele innych emocji.
Struktura ładnie otwarta i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1024
496

Na półkach: , , , , ,

"Stopniowo uświadomił sobie, że koń zniknął."

Znakomicie opowiedziana historia fantasy odwołująca się jednak mocno do historii - przeszłości Wlk. Brytanii i Skandynawii z przełomu VIII-IX w. Wszystkie nazwy autor co prawda zmienia, pozostawiając tylko tropy do tych historycznych. Dzięki temu zabiegowi nikt nie potrzebuje kojarzyć i konfrontować ukazanych ludów i wydarzeń z realną historią Europy. Ale szarada jest dość prosta. Łupieżczy Erlingowie (wikingowie) od lat najeżdżąją coraz lepiej organizujących obronę kraju Anglcynów (już raczej Anglo-Sasów niż Brytów) i zwaśnionych między sobą Cyngaelów (Celtów, czyli Walijczyków i Szkotów). Kult Dżada (ang. Jadd - brzmi niemal jak Jezus w wersji jawajskiej: Jah lub może Judejczyk, nawet jeśli jego symbolem jest słoneczny dysk zamiast krzyża) odwołujący się do światłości dnia i pokoju jednoznacznie można skojarzyć z chrześcijaństwem. Król Aeldred przypomina Egberta - pierwszego króla Anglo-Sasów, który połączył rozproszone wcześniej prowincje angielskie, stara się też usilnie ucywilizować swój kraj na wzór starszych i bogatszych prowincji Południa (m.in. sąsiada zza morskiej cieśniny - Ferrieres, czyli Francji; w jednym miejscu nazwany jest z imienia król Carloman/I/, który miał umrzeć 25 lat wcześniej, zaś obecny władca /Karol WIelki/ walczy na zachodzie z powodzeniem z władcami Al-Rassanu, czyli z Maurami). Ale, jak już wspomniałem, odwoływanie się do prawdziwej historii nie jest tu wcale potrzebne, ponieważ Kay rozwija opowieść jak sagę, dodając jej tylko odcieni, czerpiąc z odmiennych wierzeń, charakteru i tradycji tych 3 ludów.

Fascynujący jest obraz świata duchów - tworzonych na obraz i podobieństwo bóstw skandynawskich (Ingavin i Thünir to zamienniki Thora i Odyna, Fella, wersja Freii; pojęcia nazywane autentycznymi skandynawskimi pojęciami - volur to kapłanki magii miłosnej Freii, seiðr - wikińska magia) lub celtyckich (święte lasy, Orszak królowej elfen, spruagh, imię Cafall - "wierzchowiec", imię ulubionego psa króla Artura).

Autor tworzy bardzo koherentną wizję świata, motywacje jednostek są zrozumiałe i uzasadnione. Ciekawy pomysł, z którym spotykałem się już w literaturze fantastycznej (m.in. Žamboch w "Wylęgarni", Poul Anderson w "Zaklętym mieczu"),że nowa wiara wypiera starą nie dlatego, iżby tamta była mniej prawdziwa, lecz przez coraz mniejszą liczbę wierzących i zapominanie lęku przed dawnymi bóstwami. To je osłabia, tracą moc, skrzydła (i tym samym zdolność latania),w końcu usuwa je to w niebyt. Wierzący w nowego boga mają wątpliwości, nie jest od nich wolny także najwyższy kapłan Cyngaelów, Ceinion z Llywerth, który nie potępia nikogo, ponieważ sam wie, że nie istnieje całkiem fałszywa wiara. Tak mówi w pewnym momencie do króla Aeldreda: "Wierzę, że to, co mówi nam doktryna...staje się prawdą. (...) Że nauczając jej, pomagamy jej stać się istotą świata Dżada. Jeśli obok naszego świata istnieje pół-świat, duchy, moce, to...nadchodzi ich koniec. To czego nauczamy, będzie prawdą, częściowo dlatego, że my tego nauczamy."(s.358) I tak może być z każdą wiarą, także polityczną, niezależnie od tego, czy jest dobra, czy zła, niestety.

Mimo, że na początku książki natykamy się na 2-stronicowy (częściowy!) spis postaci, nie jest on w gruncie rzeczy do czytania potrzebny. Autor tak zręcznie prowadzi narrację, że świetnie wszystkie postaci na bieżąco kojarzymy. Co najwyżej po przeczytaniu można na to spojrzeć, by sobie przypomnieć imiona. Świetna - sprawnie i ładnie językowo opowiedziana - opowieść, oparta na celtyckich wierzeniach i historii średniowiecznego podboju Anglii przez Anglo-Sasów. Temat i czas podobne do "Zaklętego miecza" Poula Andersona, jednak Anderson pisze baśń rodem z sag i mitów - akcja toczy się w dużej mierze w świecie bogów i elfów, którzy posługują się ludźmi trochę jak marionetkami. Chrześcijaństwo tam dopiero przychodzi, gdy tu mamy narrację opartą na rozsądku i wierze w nowego Boga i to ludzie dzierżą życie w swych rękach, choć odwołują się do "pół-świata".

Nawet jeśli to tylko rozrywka, jest ona całkiem niezła. Szkoda tylko, że ze źródeł, z jakich korzystał autor, by poznać świat wikingów i dawnej Anglii (nazwiska podaje w posłowiu) chyba zupełnie NIC nie zostało przetłumaczone na polski...

"Stopniowo uświadomił sobie, że koń zniknął."

Znakomicie opowiedziana historia fantasy odwołująca się jednak mocno do historii - przeszłości Wlk. Brytanii i Skandynawii z przełomu VIII-IX w. Wszystkie nazwy autor co prawda zmienia, pozostawiając tylko tropy do tych historycznych. Dzięki temu zabiegowi nikt nie potrzebuje kojarzyć i konfrontować ukazanych ludów i wydarzeń z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
772
95

Na półkach:

Od określenia "parahistoryczna" lepsze byłoby "parafantastyczna". Jest to bowiem czystej krwi powieść historyczna, z niewielkimi tylko wątkami fantastycznymi, które zresztą można śmiało zracjonalizować, sprowadzając do wydarzeń w psychice bohaterów (czego jako czytelniczka nie radzę).
Mocne strony to wciągająca fabuła, kilku naprawdę dobrze zbudowanych bohaterów, unikanie wszelkiej sztampy i ta piękna, półmityczna atmosfera, w której można się zanurzyć na długi czas.
Słabe strony to przede wszystkim straszne rozdrobnienie bohaterów: jakby autor nie mógł znieść myśli, że pozostaną jakieś niedopowiedzenia, że postać pojawia się tylko po to, żeby zanieść wiadomość albo zobaczyć bohaterów wyjeżdżających z lasu, dlatego koniecznie trzeba opowiedzieć o jej rodzicach, dzieciństwie, przyszłych losach i potomstwie. Dlatego spis bohaterów, który Kay zwyczajowo umieszcza na pierwszych stronach, może się okazać potrzebny, a wręcz niezbędny.

Od określenia "parahistoryczna" lepsze byłoby "parafantastyczna". Jest to bowiem czystej krwi powieść historyczna, z niewielkimi tylko wątkami fantastycznymi, które zresztą można śmiało zracjonalizować, sprowadzając do wydarzeń w psychice bohaterów (czego jako czytelniczka nie radzę).
Mocne strony to wciągająca fabuła, kilku naprawdę dobrze zbudowanych bohaterów, unikanie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
993
105

Na półkach: ,

Miałam spory problem ze skończeniem tej książki. Było to dla mnie przykre, bo z wielką chęcią przeczytałam "Tiganę", która bardzo mi się spodobała. Myślałam, że zachwycę się i tym razem, zwłaszcza, że jestem akurat w trakcie oglądania serialu "Wikingowie" - ja tu czytam, a na kartach książki pojawia się syn głównego bohatera! To ci dopiero niespodzianka!
Kay miał kapitalny materiał do wykorzystania - historie najazdów Wikingów na Anglię, starcia nowej religii ze starymi wierzeniami, barwne postacie historyczne, jednym słowem - rewelacyjne fundamenty. A jednak ta książka kuleje, bo autor nie wykorzystuje potencjału tego ciekawego okresu w naszej historii. Myślę, że jest tak za sprawą totalnie nijakich postaci. Są bardzo schematycznie zarysowane, praktycznie do nikogo się nie przywiązałam, ba, nie poczułam do żadnej z postaci jakiejkolwiek emocji, czy to pozytywnej, czy negatywnej. To sprawiło, że nawet w najbardziej ekscytujących momentach, nawet w punkcie kulminacyjnym powieści - czułam się bardzo znudzona i zawiedziona.
Ponadto bardzo często autorowi zdarzały się banalne, pretensjonalne gadki, niby to mające na celu pokazanie jakichś wzniosłych chwil, potężnych uczuć targających bohaterami. A wyszło śmiesznie, rodem z fantasy klasy B.
Może tych postaci jest po prostu za dużo. Może gdyby zmniejszyć ich liczbę o połowę, przynajmniej zyskałyby osobowości.

Miałam spory problem ze skończeniem tej książki. Było to dla mnie przykre, bo z wielką chęcią przeczytałam "Tiganę", która bardzo mi się spodobała. Myślałam, że zachwycę się i tym razem, zwłaszcza, że jestem akurat w trakcie oglądania serialu "Wikingowie" - ja tu czytam, a na kartach książki pojawia się syn głównego bohatera! To ci dopiero niespodzianka!
Kay miał kapitalny...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
440
96

Na półkach: , , ,

malynosorozec.blogspot.com

„Kim był bohater, który nigdy nie miał okazji niczego dokonać? Który zginął na pierwszym progu?”[1]

Rudy Thorkell, bohater pieśni, niegdyś towarzysz legendarnego Volgana, w przypływie gniewu zabija człowieka. Zostaje za to skazany na wygnanie. Zmęczony, stary łupieżca ponownie musi zasilić załogę jednego z drakkarów. Jego syn, Bern, przez lekkomyślność ojca, z zamożnego dziedzica ziemskiego zmienia się w pośledniego sługę. Młodzieniec w przypływie rozpaczy robi coś, przez co, tak jak ojciec musi uciekać z rodzinnych stron. Jego kroki kierują się do Jormsviku, siedziby najtwardszych najemników na świecie.
W tym samym czasie na zachodzie stary duchowny odwodzi od zrobienia bardzo głupiej rzeczy dwóch lekkomyślnych książąt. Młodzieńcy na dłużej związują swój los z losem charyzmatycznego kapłana.
Wszyscy oni spotkają się w kraju anglcynów, gdzie trawiony chorobą król od ćwierćwiecza stara się zjednoczyć swój lud i zbudować silne, oświecone państwo.


Świat w jakim dzieje się akcja książki jest tym samym, w którym autor umiejscowił takie powieści jak: „Pożeglować do Sarancjum”, „Władca Cesarzy”, „Lwy Al-Rassanu”, „Pieśń dla Arbonne”. W książce mamy kilka odniesień do tych pozycji. Niewielkich (Kilka odniesień do przeszłości Sarancjum, wspomnienia krain z owych powieści, kupiec przybywający z Al-Rassanu… ) Dla kogoś kto nie czytał owych książek nie stanowi to problemu. Dla tych, którzy je czytali dodaje to dodatkowego smaczku. Ogólnie najlepiej przygodę z owym światem zacząć od dwóch pierwszych z wymienionych pozycji (Chociaż tak naprawdę czytanie w jakiejkolwiek kolejności nie sprawi problemów. )

A wracając do tematu… W książce mamy świat odzwierciedlający Wyspy Brytyjskie i Skandynawię. Mamy celtów, wikingów, anglosasów (cyngaelów, erlingów, anglcynów). Wszystko jest delikatnie pomieszane z pół-światem zamieszkałym przez elfeny i duchy. Pomieszane z niezwykłym wyczuciem. Świat nadprzyrodzony spychany jest na dalszy plan, ma jednak niemałe znaczenie dla bohaterów powieści. Bo właśnie bohaterowie są największym atutem książki. Większość postaci przedstawiona bardzo dokładnie (nawet te, które pojawiają się na jeden, góra dwa rozdziały). Bohaterowie z krwi i kości, los których będziemy śledzić z zapartym tchem. A każdy z nich inny, unikalny. Większość wrogo nastawiona do siebie nawzajem. I czyją stroną ma trzymać czytelnik?

Dalej mamy świat opisany w najdrobniejszych szczegółach. W ogóle pieczołowitość z jaką autor dba o każdy detal jest imponująca (I to w każdej ze swoich książek). Nic nie jest pozostawiane przypadkowi, każdy wątek jest częścią większego obrazu.

Guy Gavriel Kay potwierdza, że jest mistrzem budowania napięcia. Krąży wokół kulminacyjnego wydarzenia, pokazując drogi jakie musi przejść każdy z bohaterów, aby znaleźć się w tym konkretnym miejscu, w tym akurat czasie. Po czym daje to, na co czytelnik czekał. Jak zwykle u tego autora kulminacyjny moment wypada wspaniale. Można do niego wracać, i wracać, i znowu wracać…
A później mamy bardzo dobre rozprowadzenie bohaterów, zwięzłe pokazanie ich dalszych losów, możliwości jakie są przed nimi.

No i są oczywiście opisy łupieżczych wypraw z przeszłości. Dwadzieścia pięć lat przed opisywanymi wydarzeniami Volgan, bohater erlingów, przeżywał swoje dni chwały. Każda z głównych postaci powieści jest w jakiś sposób naznaczona krwawymi rajdami sprzed lat. A sam Volgan przedstawiony jest po prostu fantastycznie (nawet na tle tak dobrze prezentujących się głównych bohaterów).

Co w takim razie działa na niekorzyść książki? Może fakt, że zdania są niezwykle rozbudowane, opisy bardzo dokładne, do fragmentów, w których jest więcej akcji autor dochodzi powoli. Niektórych może to zniechęcić, może nawet znudzić.
I jeszcze wątki miłosne: zbyt oczywiste, może nawet trochę banalne (Ale za to dla przeciwwagi relacje rodzinne: ojciec-syn, brat-siostra itp. - rewelacyjne.)
Jak dla mnie:

9/10

„Życie wszystkich ludzi pod bogami jest niepewne jak pogoda lub zimowe morze: to jedyna rzecz godna miana prawdy, jak głosiło zakończenie jednej z sag.” [2]

„Nadziej, przepustka do marzeń. Ich początek” [3]

„Lubimy wierzyć, że potrafimy rozpoznać chwile z naszych dni i nocy, które będziemy później pamiętać, ale w gruncie rzeczy tak się nie dzieje.” [4]

„Istnieją drobne sprawy, przypadki zgrania w czasie i zbiegi okoliczności, od których potem zależy, na dobre czy na złe, wszystko co w naszym życiu bierze początek od takich chwil. Idziemy (czasem potykając się) ścieżkami wytyczonymi przez wydarzenia, których jesteśmy całkowicie nieświadomi.” [5]


malynosorozec
………………………………
[1] Guy Gavriel Kay, „Ostatnie Promienie Słońca”, przeł. Agnieszka Sylwanowicz, wyd. MAG, 2006, s. 38
[2]tamże, s. 141
[3]tamże, s. 152
[4]tamże, s. 265
[5]tamże, s. 282

malynosorozec.blogspot.com

„Kim był bohater, który nigdy nie miał okazji niczego dokonać? Który zginął na pierwszym progu?”[1]

Rudy Thorkell, bohater pieśni, niegdyś towarzysz legendarnego Volgana, w przypływie gniewu zabija człowieka. Zostaje za to skazany na wygnanie. Zmęczony, stary łupieżca ponownie musi zasilić załogę jednego z drakkarów. Jego syn, Bern, przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1816
21

Na półkach: ,

Rewelacyjna

Rewelacyjna

Pokaż mimo to

avatar
415
339

Na półkach: , , ,

Jak do tej pory najsłabsza książka Kaya, którą miałam przyjemność czytać - chyba trochę kulał mi tutaj zarys i głębia naszkicowanych postaci, który u Kaya zawsze był niezrównany, a tutaj jest po prostu dobry. Ale nie ma co ukrywać, nawet jego najsłabsze dzieła są o wiele lepsze od niektórych "wybitnych" książek innych autorów. Kaya mogę czytać w ciemno, bo wiem, że na pewno trafię na książkę, której czytanie sprawi mi przyjemność.

Z czystym sumieniem mogę polecić.

Jak do tej pory najsłabsza książka Kaya, którą miałam przyjemność czytać - chyba trochę kulał mi tutaj zarys i głębia naszkicowanych postaci, który u Kaya zawsze był niezrównany, a tutaj jest po prostu dobry. Ale nie ma co ukrywać, nawet jego najsłabsze dzieła są o wiele lepsze od niektórych "wybitnych" książek innych autorów. Kaya mogę czytać w ciemno, bo wiem, że na pewno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2316
131

Na półkach:

Kay to jest moim zdaniem jeden z niewielu autorów, którzy trzymaja równy poziom a przy okazji nie nudzą i nie nużą.

Kay to jest moim zdaniem jeden z niewielu autorów, którzy trzymaja równy poziom a przy okazji nie nudzą i nie nużą.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    186
  • Chcę przeczytać
    175
  • Posiadam
    80
  • Fantastyka
    11
  • Fantasy
    10
  • Ulubione
    10
  • Teraz czytam
    3
  • Guy Gavriel Kay
    2
  • 2014
    2
  • Chcę mieć
    2

Cytaty

Więcej
Guy Gavriel Kay Ostatnie promienie słońca Zobacz więcej
Guy Gavriel Kay Ostatnie promienie słońca Zobacz więcej
Guy Gavriel Kay Ostatnie promienie słońca Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także