rozwińzwiń

Epifanie

Okładka książki Epifanie James Joyce
Okładka książki Epifanie
James Joyce Wydawnictwo: Biuro Literackie Seria: Klasyka z Europy literatura piękna
60 str. 1 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Klasyka z Europy
Wydawnictwo:
Biuro Literackie
Data wydania:
2016-08-22
Data 1. wyd. pol.:
2016-08-22
Liczba stron:
60
Czas czytania
1 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365125392
Tłumacz:
Adam Poprawa
Tagi:
literatura irlandzka
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
368
102

Na półkach:

Miniaturki prozatorskie; niektóre z zacięciem poetyckim, niektóre z dramatycznym (te dialogi). Wiele dosłownie genialnych, wiele bardzo dobrych, mało "tylko" dobrych. Znacznie lepsze niż dwa tomiki wierszy Joyce'a, które są po prostu nudnawe (rygor formy go tam może związał?). Epifanie należy czytać powoli. Czytałem dwa razy, za pierwszym robiąc błąd czytania tego jako opowiadania, czy krótkiej opowieści w kawałkach. Dopiero po dowiedzeniu się co to, czytałem w odpowiedni sposób. Powoli, bo jest tu wiele zdań-kondensatów, zawierają bardzo wiele, a czytane ich jak małej składowej typowej prozatorskiej formy zaciera ich możliwy efekt. Stąd lepiej powoli - a wtedy można dostrzec geniusz w może nawet i połowie z 40 tych miniaturek. Niesamowity słuch literacki (czy jak to nazywają). Dobre uzupełnienie do "Porteru:) artysty z czasów młodości". Ocena ogólna?: koło 7 do 8, przy czym duża część miniatur to jest błysk niewymuszonego, prawdziwego geniuszu, który stanowi granicę skali ocen.

Miniaturki prozatorskie; niektóre z zacięciem poetyckim, niektóre z dramatycznym (te dialogi). Wiele dosłownie genialnych, wiele bardzo dobrych, mało "tylko" dobrych. Znacznie lepsze niż dwa tomiki wierszy Joyce'a, które są po prostu nudnawe (rygor formy go tam może związał?). Epifanie należy czytać powoli. Czytałem dwa razy, za pierwszym robiąc błąd czytania tego jako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
714
529

Na półkach: , ,

Gdy przed około rokiem miałem po raz pierwszy styczność i przyjemność z poezją Jamesa Joyce’a z zachwytem myślałem sobie: o, jakże on niezwykle odkrywa poezję w codzienności! Dziś, wracając do jego Epifanii, myślę sobie coś zgoła innego, przy okazji gdybając: skąd poeta bierze poezję.

Czy poeta znajduje poezję w świecie? Czy to działa tak, jak znajdywanie znajomych kształtów w przetaczających się nad głową chmurach? Jak Vladimir Boudnik, o którym tak pięknie pisał Hrabal, opowiadając jak tamten wynajdował znaki, symbole i skojarzenia w losowych miejscach, w miejskim brudzie, w odrapanych elewacjach, w bryłach metalu… Stały zachwyt światem i przenikliwość są najwyraźniej dla poezji niezbędne (tak, cichcem polecam lekturę Czułego Barbarzyńcy).

A może poeta poezję w świecie odkrywa? Wyrusza w podróż i spotyka jako coś nowego, obcego i dzikiego? Jak dawni odkrywcy ze zdumieniem witający nowe lądy. Tak, nieustanne spotykanie nowego, to z pewnością jedna z twarzy poezji jako takiej. Potrzebuje więc ona ciekawości i odwagi w parciu do przodu.

Czytając kolejne utwory w Epifaniach Joyce’a pomyślałem, że musi być jeszcze jedno, wielkie źródło poezji w świecie – wola samego poety. Przy ostatnim zetknięciu, byłem przekonany, że te króciutkie teksty to każdorazowe, chwilowe objawienia, nagły poetycki przebłysk, który autor zręcznie wyławiał z codzienności. Odkrywał albo zdobywał. Ale czy właśnie tak musiało być? W większości przypadków kolejne epifanie są fragmentami rozmów, drobnymi scenami wydartymi z codzienności…

Właśnie – z codzienności! Czy w rozmowie Joyce’a z jego ciotką w trzeciej epifanii, lśni coś wyjątkowego? Nie lśni. I czy coś poetyckiego jest w bezdomnym wymachującym kijem przed nosem dwójki chłopców? Nie, tutaj też niczego nie znajduję. Albo rozmowy w domu u Sheehych? Ani śladu! Jestem przekonany, święcie przekonany, że Joyce tam niczego ani nie znajduje ani nie odkrywa! Ta poezja nie jest znaleziona ani zdobyta w świecie, ona jest w ten świat wtłoczona!

To Joyce i jego wola uznali, że właśnie ich decyzja uczyni poezję poezją! Podsłuchana rozmowa i rymowanka pod stołem w pierwszej epifanii jest poetycka tylko i wyłącznie dlatego, że poeta tak zadecydował! Ale co nim kierowało? Co sprawiło, że pozornie losowe strzępki dialogów trafiły na papier i po stu latach czytane są na całym świecie? A któż to może wiedzieć. Pod wpływem kaprysu, może jakiegoś olśnienia, a może czegoś jeszcze innego, autor oddziela światło od ciemności, zapisuje słowa i mówi im: jesteście wierszem.

Dodatkową rzeczą, która mnie w Epifaniach fascynuje, jest ich skrawkowość. Skrawkowość dawno minionego świata, z którego autor postanowił wyciągnąć i ocalić rzeczy błahe, małe, pozornie nieciekawe. Epifanie Joyce’a są jak gniazdo sroki, której uwidziało się zbieranie paprochów i nitek zamiast błyskotek. I z jednej strony jest to gniazdo dziwne i dziwnie niepraktyczne, z drugiej zaś unikatowe, pokazujące świat, którego już nie ma, w sposób w jaki nikt inny go nie pokazał.

Jest coś niebywale zuchwałego w tej postawie, w tym wyznaczaniu światu swoich warunków i reguł. W podnoszeniu słowa z ulicy, kładzeniu go na piedestale i ogłaszaniu: oto poezja! Trzeba więc do cnót poety, obok ciekawości, przenikliwości i odwagi, od czasu do czasu dopisać kolejną: zuchwałość.

_________________________________
https://www.facebook.com/statekglupcow/

Gdy przed około rokiem miałem po raz pierwszy styczność i przyjemność z poezją Jamesa Joyce’a z zachwytem myślałem sobie: o, jakże on niezwykle odkrywa poezję w codzienności! Dziś, wracając do jego Epifanii, myślę sobie coś zgoła innego, przy okazji gdybając: skąd poeta bierze poezję.

Czy poeta znajduje poezję w świecie? Czy to działa tak, jak znajdywanie znajomych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1545
691

Na półkach: , ,

No to ładnie! Najniższa jak do tej pory ocena to pięć gwiazdek! Trudno, będę w zgodzie z samym sobą i nie podniosę ani o jedną wyżej, nawet ze względu na nazwisko. Nie podobała mi się ta książeczka ani trochę i nie chciałbym do niej więcej wracać. Zacząłem od posłowia, które może przyprawić o ból zębów. Powinno być przed nim napisane ostrzeżenie, że zrozumieć je może tylko filolog. Jak dla mnie jest niestrawne i przeintelektualizowane. A co do samych miniatur Joyce'a, no cóż, albo mam naprawdę zły dzień, albo nie trafiają do mnie zupełnie. Mimo wszystko mam zamiar kiedyś spróbować zmierzyć się z "Ulissesem". "Epifanie" są dla mnie największą porażką czytelniczą tego roku.

No to ładnie! Najniższa jak do tej pory ocena to pięć gwiazdek! Trudno, będę w zgodzie z samym sobą i nie podniosę ani o jedną wyżej, nawet ze względu na nazwisko. Nie podobała mi się ta książeczka ani trochę i nie chciałbym do niej więcej wracać. Zacząłem od posłowia, które może przyprawić o ból zębów. Powinno być przed nim napisane ostrzeżenie, że zrozumieć je może tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1739
123

Na półkach: , , , ,

Banalne fragmenty rzeczywistości poddane wnikliwej i dogłębnej obserwacji. Zapisane. Zatrzymane w czasie, jak fotografie, i przeniesione w przyszłość teraźniejszości...

Banalne fragmenty rzeczywistości poddane wnikliwej i dogłębnej obserwacji. Zapisane. Zatrzymane w czasie, jak fotografie, i przeniesione w przyszłość teraźniejszości...

Pokaż mimo to

avatar
1284
649

Na półkach: , , ,

"„Epifanie” to fascynujący zbiór krótkich zapisów Joyce’a, powstałych na początku XX wieku. Wiele z nich autor włączył później do swych bardziej znanych dzieł, natomiast zestaw wszystkich zachowanych „Epifanii” został opublikowany dopiero w roku 1965, prawie ćwierć wieku po śmierci pisarza. Osobne wydania ich przekładów zdarzają się wyjątkowo. A przecież właśnie w tych scenkach, obserwacjach, notatkach lirycznych zaczyna się cały wielki Joyce."

Mówiąc o epifanii możemy mieć także pewien szczególny rodzaj olśnienia, dotknięcia swoistej pełni. James Joyce poszedł jednak dalej w definiowaniu tego zjawiska dostrzegając, że nie sprowadza się ono jedynie do odgórnego działania sił wyższych na człowieka, ale może działać także oddolnie, czyli poprzez sytuacje międzyludzkie, sny, zwykłe, wydawać by się mogło, wydarzenia. Tak oto Joyce stworzył nowy gatunek krótkiej formy prozatorskiej.

"Jego życie, moje życie są nadal święte we wzajemnym, serdecznym porozumieniu. Jestem z nim wieczorem, kiedy czyta księgi filozofów lub którąś historię z czasów starożytnych. Jestem z nim , kiedy wędruje samotnie lub z kimś, kogo nigdy nie widział, z tamtą młodą dziewczyną, która obejmuje go ramionami, i nie ma w tym złych zamiarów, ofiarowuje mu swoją zwyczajną, ogromną miłość, słyszy jego duszę i jej odpowiada, on nie wie jak."

Wydane dopiero co Epifanie w tłumaczeniu Adama Poprawy stanowią zbiór krótkich tekstów Joyce’a z okresu między 1901 a 1904 rokiem. Pierwsze angielskie wydanie Epifanii miało miejsce niezwykle późno, bo w roku 1965, czyli ponad 20 lat po śmierci pisarza. Badacze twórczości Joyce’a zastanawiają się ciągle nad interpretacją tych krótkich tekstów.

Podczas lektury można odnieść wrażenie, że kolejne odsłony epifanicznych doznań autora nie mają większego sensu, stanowią jedynie zapis jakichś fragmentów, urywków wyjętych z życia. Częściowo będzie to wrażenie słuszne. Przecież właśnie to znajduje się w 40 tekstach składających się na zbiór – wyimki z życia, historie bez rozpoczęcia i zakończenia. Jednakże wydaje mi się, że kryje się za tym znacznie więcej, niż zapis zwykłych sytuacji. Joyce dotyka niezwykłości w codziennych relacjach, w rzeczach ulotnych i często niezauważalnych.

"O’Mahony – Czy to nie czasem ten księżulek, który uprawia poezję – o. Russel?Joyce – O, tak… Podobno składa wersy czy wersety.O’Mahony – (z błyskiem w oczach) … Wersety, tak… to właściwe określenie tego…"

Nie sposób nie zwrócić na pracę translatorską Adama Poprawy. Tłumacz nie tylko przełożył tekst na nowo na język polski, ale postarał się, by dobór leksykalny był nieoczywisty. Przez długi czas kanonicznym było tłumaczenie Macieja Słomczyńskiego, którego przekład Ulissesa stanowi „niewątpliwe arcydzieło sztuki translatorskiej”, jak zauważył Poprawa. Jednocześnie tłumacz najnowszej edycji stwierdził, że język Słomczyńskiego w Epifaniach nie przystaje do tekstu, stąd też zrodziła się potrzeba stworzenia nowego przekładu. Ważną częścią tego zbioru jest Posłowie autorstwa samego Adama Poprawy, rzucające mocny strumień światła na epifaniczne doświadczenia Joyce’a i historię tekstów.

"Ludzkie istoty roją się na padoku, taplając się wte i wewte w grząskim mule. Niektórzy chcą wiedzieć, czy gonitwa jeszcze trwa; odpowiadają im: „Tak” i „Nie”. Orkiestra zaczyna grać…… Piękna kasztanka z żółtym jeźdźcem mignęła daleko w słońcu"

Nie wiem, czy Epifanie należy traktować jako dzieło całościowe i starać się interpretować cały zbiór. Warto zauważyć, że wszystkich tekstów epifanicznych Joyce’a było 71, lecz jedynie 40 z nich nadawało się do publikacji; reszta fragmentów była za słabo zachowana do odczytania. Skłaniam się do rozpatrywania tekstów jednostkowo, jako niezależnych objawień autora Dublińczyków. Każda z sytuacji jest na swój sposób wyjątkowa, pozwala na wielość interpretacji i daje możliwość głębszego wejścia w materię codzienności. Kto nie boi się doświadczyć literackiego olśnienia, niech śmiało chwyci Joysowskie Epifanie.

Ciekawa jestem, jakie są wasze epifanie?

"„Epifanie” to fascynujący zbiór krótkich zapisów Joyce’a, powstałych na początku XX wieku. Wiele z nich autor włączył później do swych bardziej znanych dzieł, natomiast zestaw wszystkich zachowanych „Epifanii” został opublikowany dopiero w roku 1965, prawie ćwierć wieku po śmierci pisarza. Osobne wydania ich przekładów zdarzają się wyjątkowo. A przecież właśnie w tych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
404
282

Na półkach: , ,

Zbiór młodzieńczych zapisków Joyce'a z lat 1901-1902 i 1904, a raczej ich zachowana część. Tłumacz zbioru, Adam Poprawa zaznaczył, że zbiór "Epifanii" liczył początkowo 71 tekstów, z których zachowało się 40. Część z tych zapisków została wykorzystana w późniejszych dziełach pisarza - w "Portrecie artysty w wieku młodzieńczym", "Stefanie bohaterze", "Ulissesie", czy "Finnegans Wake". Są to teksty, mogące stanowić doskonały materiał przygotowawczy do lektury dłuższych dzieł Joyce'a, przyzwyczajający do jego eksperymentów formą. I choć jest to proza, której w wielu miejscach, jak przyznaje w posłowiu sam tłumacz, daleko do miana "głęboko głębokiej", to oddziałuje ona na czytelnika z siłą najlepszej poezji - zwięzłych sugestywnych obrazów z pogranicza jawy i snu - literackich mikroobjawień.

Zbiór młodzieńczych zapisków Joyce'a z lat 1901-1902 i 1904, a raczej ich zachowana część. Tłumacz zbioru, Adam Poprawa zaznaczył, że zbiór "Epifanii" liczył początkowo 71 tekstów, z których zachowało się 40. Część z tych zapisków została wykorzystana w późniejszych dziełach pisarza - w "Portrecie artysty w wieku młodzieńczym", "Stefanie bohaterze", "Ulissesie",...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    50
  • Przeczytane
    44
  • Posiadam
    10
  • Literatura irlandzka
    3
  • 2018
    2
  • Literatura angielska
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • A: Posiadam
    1
  • Lista życzeń
    1
  • Kolejka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Epifanie


Podobne książki

Przeczytaj także