Świetna książka, która przekonała mnie nie tylko do tego autora, ale także do obejrzenia serialu Lucyfer. Świetny język przedstawiający w humorystyczny sposób tragiczne wydarzenia. Extra. Szkoda, że nie wszystkie książki tego autora są tak dobre.

Świetna książka, która przekonała mnie nie tylko do tego autora, ale także do obejrzenia serialu Lucyfer. Świetny język przedstawiający w humorystyczny sposób tragiczne wydarzenia. Extra. Szkoda, że nie wszystkie książki tego autora są tak dobre.

Jak każda historia Marca Levy, i tak jest pełna tajemnicy, miłości i metafizyki. Fani się nie zawiodą.

Jak każda historia Marca Levy, i tak jest pełna tajemnicy, miłości i metafizyki. Fani się nie zawiodą.

Rewelacyjny koncept, ale coś poszło o drodze źle. Samo życie 🤷‍♀️

Rewelacyjny koncept, ale coś poszło o drodze źle. Samo życie 🤷‍♀️

Mimo, że Marca Levy'ego uwielbiam, to tej pozycji nie mogę ocenić maksymalnie. Po opisie książki spodziewałam się wielkiej walki odwiecznych wrogów, jakiegoś apokaliptycznego starcia i ostatecznego rozstrzygnięcia. Tymczasem dostałam, owszem przyjemną w odbiorze, ale "tylko" historię miłosną i do tego napisaną jakby na szybko.
Dwoje przedstawicieli wrogich sobie obozów: Bożego i szatańskiego otrzymują misję: w siedem dni przeciągnąć na swoją stronę jak najwięcej ludzkich dusz. Nawet się dobrze nie "rozkręca" to przeciąganie, bo bohaterowie się spotykają i... tutaj powieść zmienia swój gatunek i staje się romansem.
Dodatkowo nie spodobała mi się zbytnio wizja Stwórcy jako Pana i Dyrektora firmy, a diabła jako Prezesa. Czyli Niebo i Piekło mają być wielkimi korporacjami? Jakoś mi się to nie widzi.

Mimo, że Marca Levy'ego uwielbiam, to tej pozycji nie mogę ocenić maksymalnie. Po opisie książki spodziewałam się wielkiej walki odwiecznych wrogów, jakiegoś apokaliptycznego starcia i ostatecznego rozstrzygnięcia. Tymczasem dostałam, owszem przyjemną w odbiorze, ale "tylko" historię miłosną i do tego napisaną jakby na szybko.
Dwoje przedstawicieli wrogich sobie obozów:...

Ksiazke czytalam w wydaniu niemieckim, bardzo dawno temu, ale utkwila mi w pamieci ze wzgledu na ciekawy watek i zaskakujace zakonczenie. Rozgrywka dwoch agentow, majacych tylko 7 dni na pokonanie przeciwnika. Ciekawa zonglerka miedzy dobrem a zlem. Raczej polecam.

Ksiazke czytalam w wydaniu niemieckim, bardzo dawno temu, ale utkwila mi w pamieci ze wzgledu na ciekawy watek i zaskakujace zakonczenie. Rozgrywka dwoch agentow, majacych tylko 7 dni na pokonanie przeciwnika. Ciekawa zonglerka miedzy dobrem a zlem. Raczej polecam.

Początek wydawał się ciekawy: zakład Boga i Szatana oraz wysłanie swoich najlepszych agentów. Niestety, to jedyna rzecz, która mnie zaciekawiła. Reszta jest... nijaka. Książka praktycznie o niczym. Zamiast świetlistej miłości i dobroci oraz przeciwstawnego zła i piorunów, mamy miękką papkę niewiadomej zawartości. Bohaterowie mało ciekawi i irytujący, książka za krótka, żeby dobrze ich poznać, zwłaszcza jego. Jednego dnia się nienawidzą, drugiego bezgranicznie kochają. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie walkę o całą ludzkość, przede wszystkim jakiejś akcji, przeciągania na swoją stronę, a tu nic. Raczej nie polecam.

Początek wydawał się ciekawy: zakład Boga i Szatana oraz wysłanie swoich najlepszych agentów. Niestety, to jedyna rzecz, która mnie zaciekawiła. Reszta jest... nijaka. Książka praktycznie o niczym. Zamiast świetlistej miłości i dobroci oraz przeciwstawnego zła i piorunów, mamy miękką papkę niewiadomej zawartości. Bohaterowie mało ciekawi i irytujący, książka za krótka, żeby...

7 dni dla niczego. Uczucie, które powstało z niczego. Jednego dnia główni bohaterowie względnie się tolerują, następnego wyznają sobie wieczną miłość. A gdzie jakieś następstwo, konsekwencja? Już nie wspomnę o tym, że sama idea książki dla mnie jest zupełnie bezsensowna. Zakład między diabłem a Bogiem? Który z nich wygra i będzie miał władanie na Ziemi? Każda wierząca osoba wie, że to jest absurdalne założenie. Bóg nie musi z nikim się zakładać, jest miłością samą w sobie. Nie podobała mi się ta książka, przebrnęłam, ale nie polecam.

7 dni dla niczego. Uczucie, które powstało z niczego. Jednego dnia główni bohaterowie względnie się tolerują, następnego wyznają sobie wieczną miłość. A gdzie jakieś następstwo, konsekwencja? Już nie wspomnę o tym, że sama idea książki dla mnie jest zupełnie bezsensowna. Zakład między diabłem a Bogiem? Który z nich wygra i będzie miał władanie na Ziemi? Każda wierząca osoba...

Historia jak z bajki- dobro walczy ze złem a na koniec kompromis.

Historia jak z bajki- dobro walczy ze złem a na koniec kompromis.

Zapowiadało się ciekawie - ostateczna walka dobra ze złem, ten kto wygra zgarnia wszystko. Niestety realizacja ciekawego pomysłu okazała się bardzo nijaka i pozbawiona emocji podobnie jak główni bohaterowie tej opowieści. Zdecydowanie nie polecam.

Zapowiadało się ciekawie - ostateczna walka dobra ze złem, ten kto wygra zgarnia wszystko. Niestety realizacja ciekawego pomysłu okazała się bardzo nijaka i pozbawiona emocji podobnie jak główni bohaterowie tej opowieści. Zdecydowanie nie polecam.

To zdecydowanie najgorsza książka Levyego którą czytałam. Bardzo dziecinna i niedopracowana. Pomysł ciekawy, początek całkiem niezły, ale niestety im dalej tym gorzej. Aż trudno mi uwierzyć, że napisał ją jeden z moim ulubionych autorów.

To zdecydowanie najgorsza książka Levyego którą czytałam. Bardzo dziecinna i niedopracowana. Pomysł ciekawy, początek całkiem niezły, ale niestety im dalej tym gorzej. Aż trudno mi uwierzyć, że napisał ją jeden z moim ulubionych autorów.