Wolność

Pewnego ranka główny bohater (narrator opowiadania) budzi się z uczuciem niewysłowionej, niczym nie uzasadniającej radości. Troski i żale oddaje dniu wczorajszemu, a dziś chce się cieszyć radością i wolnością. Nie ma jednak z kim się tą radością podzielić, postanawia obserwować ludzi na ulicy... Końcówka jest dziwna, jakby miał być ciąg dalszy. Okazuje się, że w Krakowie w latach 1886-1945 istniało Stowarzyszenie Posługaczy Publicznych, instytucja, która oferowała różne usługi dla mieszkańców tj: transportowe, kurierskie i dozorujące. Posługacze Publiczni mieli specyficzny strój, nazywano ich "posłańcami", "ekspresami", czy "pocztylionami miłości" jeśli pośredniczyli zakochanym w roznoszeniu tajemnych listów miłosnych, bilecików czy kwiatów. Opowiadanie takie sobie, ale pokazuje, że warto czytać, zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć.

Pewnego ranka główny bohater (narrator opowiadania) budzi się z uczuciem niewysłowionej, niczym nie uzasadniającej radości. Troski i żale oddaje dniu wczorajszemu, a dziś chce się cieszyć radością i wolnością. Nie ma jednak z kim się tą radością podzielić, postanawia obserwować ludzi na ulicy... Końcówka jest dziwna, jakby miał być ciąg dalszy. Okazuje się, że w Krakowie w...