rozwińzwiń

Kontrabasista

Okładka książki Kontrabasista Patrick Süskind
Okładka książki Kontrabasista
Patrick Süskind Wydawnictwo: Propaganda literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Der Kontrabass
Wydawnictwo:
Propaganda
Data wydania:
2005-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2005-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788360711187
Tłumacz:
Anna Gierlińska
Tagi:
monodramat niemiecki - 20 w.
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
100 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
671
324

Na półkach: , ,

Książkę w wersji audio gorąco poleciła mi koleżanka. Bardzo dobrze, jestem jej wdzięczna, bo to audiobook inny niż wszystkie. Nie zajmuje wiele czasu a dostarcza mnóstwa wrażeń.
Czy wiedzieliście, że kontrabas jest najważniejszym instrumentem w orkiestrze? Że orkiestra może się obyć bez dyrygenta, ale nie bez kontrabasu. Ja też nie wiedziałam i mimo, że bardzo lubię brzmienie kontrabasu, szczególnie w zespołach jazzowych, to jednak bardziej cenię inne instrumenty, np. fortepian czy skrzypce. Tu się też pięknie różnimy z narratorem, on nie lubi jazzu, a ja mogę słuchać go na okrągło.
Bohater – kontrabasista grający w państwowej orkiestrze – opowiada o relacji typu miłość-nienawiść ze swoim instrumentem. Jako zawodowy 35-letni muzyk na etacie, a przede wszystkim człowiek, który kocha i zna muzykę, ma bardzo dużo do powiedzenia na jej temat – ciekawostek i anegdot, z historii i współczesności. Jego zwierzenia są w sumie smutne i bardzo emocjonalne, muzyk opowiada ze swadą, ironią, często gorzkim humorem. Czuje się niedoceniony i sfrustrowany zawodowo, jest wycofany, kocha beznadziejnie młodą sopranistkę, ale ona nawet o tym nie wie.
Opowiada popijając piwo i zwracając się do jakiegoś mężczyzny, nie wiadomo do kogo. To człowiek samotny, snuje marzenia, nie jest zadowolony ze swojego życia, wymyśla jak mógłby je zmienić, ale wiadomo, że raczej tego nie zrobi.
Wspaniale się słucha zwierzeń muzyka w wykonaniu Michała Breitenwalda. Na dodatek wywody bohatera są poparte fragmentami muzycznymi i różnymi dźwiękami, nie tylko kontrabasu.
To perełka, piękny tekst. Chętnie posłucham jeszcze raz. Polecam gorąco.

Na koniec cytat, spisany ze słuchu:
"Myślenie, powiada jeden z moich przyjaciół, od 22 lat studiuje filozofię i teraz robi dyplom. Myślenie to zbyt trudna sprawa, żeby każdy dyletant mógł się tym zajmować. On, ten mój przyjaciel, sam nigdy nie usiadłby do fortepianu, żeby zagrać sonatę, bo tego nie umie. Ale każdy sądzi, że potrafi myśleć i myśli bez żadnych zahamowań. To jest największy błąd współczesnych czasów, powiada mój przyjaciel, stąd się biorą te wszystkie katastrofy, które nas wszystkich jeszcze zgubią, wszystkich bez wyjątku."

Książkę w wersji audio gorąco poleciła mi koleżanka. Bardzo dobrze, jestem jej wdzięczna, bo to audiobook inny niż wszystkie. Nie zajmuje wiele czasu a dostarcza mnóstwa wrażeń.
Czy wiedzieliście, że kontrabas jest najważniejszym instrumentem w orkiestrze? Że orkiestra może się obyć bez dyrygenta, ale nie bez kontrabasu. Ja też nie wiedziałam i mimo, że bardzo lubię...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
54

Na półkach: ,

Tę książkę trzeba oczywiście przeczytać w wersji audio. Książkę czyta Michał Breitenwald i robi to doskonale. Chyba po raz pierwszy zdarzyło mi się, że natychmiast po przeczytaniu książki przeczytałem ją jeszcze raz (!). To bardzo krótka książka trwa zaledwie 96 minut. Dlatego mojego wyczynu dokonałem w ciągu jednego dnia.

Tę książkę trzeba oczywiście przeczytać w wersji audio. Książkę czyta Michał Breitenwald i robi to doskonale. Chyba po raz pierwszy zdarzyło mi się, że natychmiast po przeczytaniu książki przeczytałem ją jeszcze raz (!). To bardzo krótka książka trwa zaledwie 96 minut. Dlatego mojego wyczynu dokonałem w ciągu jednego dnia.

Pokaż mimo to

avatar
214
154

Na półkach: , ,

Kontrabasistą zostaje się z przypadku, lecz przypadkiem nie ominie tego opowiadania.

Kontrabasistą zostaje się z przypadku, lecz przypadkiem nie ominie tego opowiadania.

Pokaż mimo to

avatar
15
11

Na półkach:

Uwielbiam taki gorzki humor!

Uwielbiam taki gorzki humor!

Pokaż mimo to

avatar
602
99

Na półkach:

Książeczka to świetnie studium, znakomity pomysł, zyskuje jednak dopiero jako monodram w wykonaniu Jerzego Stuhra!

Książeczka to świetnie studium, znakomity pomysł, zyskuje jednak dopiero jako monodram w wykonaniu Jerzego Stuhra!

Pokaż mimo to

avatar
935
935

Na półkach:

Spowiedź muzyka grającego przy trzecim pulpicie,wykształconego i niedocenionego. Jakże prawdziwa nowela, której bohaterem mogłoby być wielu muzyków także polskich orkiestr symfonicznych (nie tylko prowincjonalnych). Napisana bardzo precyzyjnie z doskonałą znajomością tematu. Perełka o jaką niełatwo we współczesnej literaturze. Wspaniały przykład jak pisać by osiągnąć efekt za pomocą minimum środków.

Spowiedź muzyka grającego przy trzecim pulpicie,wykształconego i niedocenionego. Jakże prawdziwa nowela, której bohaterem mogłoby być wielu muzyków także polskich orkiestr symfonicznych (nie tylko prowincjonalnych). Napisana bardzo precyzyjnie z doskonałą znajomością tematu. Perełka o jaką niełatwo we współczesnej literaturze. Wspaniały przykład jak pisać by osiągnąć efekt...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1087
195

Na półkach: ,

Krótka nowela, ale z tych podejmujących ważkie sprawy. Na niewielkiej przestrzeni, ot tak, niepozornie pojawia się wiele ciekawych zdań traktujących o życiu. Monolog bohatera oscyluje wokół jego roli w orkiestrze, lecz jest to metafora jego pozycji w świecie, w życiu, metafora postawy wobec tego, co na zewnątrz. Kontrabas to najmniej efektowny i z reguły kolektywny instrument w orkiestrze, zatem bohater (niewymieniony ani razy z imienia; nowela napisana jest w formie monologu wewnętrznego wygłoszonego do nieznanego słuchacza, którym prawdopodobnie jest sam kontrabasista, byłaby to więc spowiedź wewnętrzna) jest wycofany, z poczuciem alienacji. Wyraźnie odczuwa brak możliwości pokazania się bądź zespolenia z resztą; wprawdzie gra z orkiestrą kompozycje, lecz daleko mu do pozycji pierwszych skrzypiec. Ma zaledwie 35 lat, mówi o sobie jednak jak o osobie o wiele starszej i pozbawionej perspektyw. Jest w jakimś sensie zamknięty w sobie, tak jak zamyka się w izolującym dźwięki zewnętrzne pokoju, gdy ćwiczy grę na instrumencie. Mnie ta sytuacja metaforycznie skojarzyła się z tytułami dwóch rosyjskich tekstów, z „Notatkami z podziemia” Dostojewskiego, a jeszcze dobitniej z „Człowiekiem w futerale” Czechowa. Bohater to osoba nie tylko zamknięta w sobie, ale pozbawiona zdolności wykonywania czynów wychodzących poza rutynę. Zakochany jest w śpiewaczce, ta jednak nie ma nawet bladego pojęcia o jego istnieniu. To charakteryzuje zakres możliwości kontrabasisty w dziedzinie życia aktywnego, w zmierzaniu do wyznaczonego celu. Wymowa książki Süskinda nie napawa optymizmem. Jest to jednak bezcenny głos w imieniu ludzi wycofanych, niepozornych, zamkniętych w czterech ścianach coraz bardziej malejących i ciaśniejszych pokojów, ale tęskniących za miłością, wyrwaniem się poza magiczny, a raczej przeklęty krąg własnej niemożności. Ludzie ci w swym zamknięciu myślą i będąc wrażliwymi, odczuwają podwójnie beznadziejność swego położenia w świecie i w życiu. Ich światem wewnętrznym rządzi głęboka samoświadomość, poczucie przegranej. Ważną rolę w książce zajmuje muzyka. Jest niejako pochwałą sztuki. Kontrabasista jest jej znawcą, lecz nie podchodzi do niej bezkrytycznie. Ciekawe są jego uwagi na temat Mozarta, którego uważa za szczęściarza, gdyż w swoim czasie nie miał poważnej konkurencji, a wszystko to co najlepsze w muzyce (oprócz Bacha, ale Bach była w czasach Mozarta zapomniany) miało dopiero nastąpić. Warto również zwrócić uwagę na tonację „Kontrabasisty”, o posmaku słodko-gorzkiego komediodramatu.

Krótka nowela, ale z tych podejmujących ważkie sprawy. Na niewielkiej przestrzeni, ot tak, niepozornie pojawia się wiele ciekawych zdań traktujących o życiu. Monolog bohatera oscyluje wokół jego roli w orkiestrze, lecz jest to metafora jego pozycji w świecie, w życiu, metafora postawy wobec tego, co na zewnątrz. Kontrabas to najmniej efektowny i z reguły kolektywny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1125
194

Na półkach:

Poznałam "Kontrabasistę" z trochę innej strony. Dzięki Panu Jerzemu Stuhrowi i jego rewelacyjnemu wykonaniu tego monodramu. Po takiej dawce śmiechu oraz zachwytu nie mogło skończ się inaczej niż sięgnięciem po tą pozycję i przeżyciem jej jeszcze raz tym razem w zaciszu domowym. Jak dla mnie gra pana Stuhra zrobiła z dobrego monodramu perfekcyjne przedstawienie. Kto widział potwierdzi...

Poznałam "Kontrabasistę" z trochę innej strony. Dzięki Panu Jerzemu Stuhrowi i jego rewelacyjnemu wykonaniu tego monodramu. Po takiej dawce śmiechu oraz zachwytu nie mogło skończ się inaczej niż sięgnięciem po tą pozycję i przeżyciem jej jeszcze raz tym razem w zaciszu domowym. Jak dla mnie gra pana Stuhra zrobiła z dobrego monodramu perfekcyjne przedstawienie. Kto widział...

więcej Pokaż mimo to

avatar
289
162

Na półkach:

A ja tam lubię kontrabas.

A ja tam lubię kontrabas.

Pokaż mimo to

avatar
395
217

Na półkach: , ,

Przyszedł na świat w roku 1910, najprawdopodobniej w południowym Tyrolu. Wielki, opasły stwór mierzący 192 cm. Wciąż wymaga uwagi. Włóczy się za mną, bo nieść go nie mogę. Wożę go po złożeniu przedniego siedzenia, inaczej nie wejdzie, a i tak cały samochód zajmuje. Kto by pomyślał, nieodłączny kompan, towarzyszący mi od siedemnastego roku życia. I nie! Ja wcale nie wybrałem go sobie. Bo jakbym mógł skazać się na tak nieporęcznego przyjaciela przeszkodę, której w moim małym mieszkanku muszę wciąż ustępować. Nie przyjmuję gości, bo zaraz on staje się głównym tematem rozmowy. Sam na sam z kobietą? Ależ skąd! Już od dwóch lat nie miałem kobiety, bo ten stoi i gapi się, pilnuje jak przyzwoitka nie pozwalając na zrelaksowanie intymne. Wepchnąłem go kiedyś do łazienki, na nic się to zdało, bo sama świadomość jego obecności wpędzała mnie w obłęd. Mam dopiero 35 lat i wyglądam, że tak powiem nie najgorzej, ale życia nie mam, żadna kobieta mnie nie zechce, bo gdyby miało się zdarzyć, to musiałoby u niej. Przy mojej skromnej pensji nie mogę sobie na wiele pozwolić, ale o niego dbać muszę, bo kurczy się w wilgoci, wybrzusza na zimnie, wykrzywia i nie raz musiałem go swoim płaszczem okryć, ciałem dogrzać, w efekcie czego on zdrów nienaruszony, a mnie grypa zjadała powoli. Do tego wygląda jak gruba baba z nisko osadzonymi biodrami, nikłą talią i zwisającymi ramionami, jedynie szyję ma długą. Och, tę chwytam najchętniej, podniósłbym go za nią i rozbił, roztrzaskał o podłogę. Pewnego dnia w samym środku orkiestry jak mnie trzepnie, to nie ręczę za siebie. Wykrzyczę swą miłość do sopranistki, może tym jej serce poruszę, utratę etatu w sobie zduszę i odejdę, będę wolnym człowiekiem.
Ale co będzie robił ekscentryczny kontrabasista? Całe swe życie poświecił muzyce, codzienne próby przysporzyły mu zrogowaceń na palcach, pod którymi już skóry nie czuje. A każdy koncert w Operze, dwa kilo z wagi kosztuje. Kontrabas to przeklęty i jednocześnie najporządniejszy instrument. Żadna kompozycja nie mogłaby wybrzmieć w pełni bez jego udziału. Mimo tego jest niedoceniony, bo w orkiestrze na scenie, ostatnie miejsca zajmuje. Nasz zrozpaczony, osamotniony muzyk i kontrabas - źródło wszelkich niepowodzeń: ludzkich, społecznych, komunikacyjnych, seksualnych i muzycznych, zawsze mu stoi na drodze.

“ Bo muzyka jest metafizyczna. Pan rozumie, metafizyczna, a więc poza czysto fizyczną egzystencją, poza czasem, historią i polityką, poza biedą i bogactwem, poza życiem i śmiercią. Muzyka jest - wieczna. Goethe powiedział, że muzyka stoi tak wysoko, że żaden rozum jej nie dosięgnie, a jej siła ogarnia wszystko, choć nikt sobie tego nie jest w stanie uświadomić.”

Przyszedł na świat w roku 1910, najprawdopodobniej w południowym Tyrolu. Wielki, opasły stwór mierzący 192 cm. Wciąż wymaga uwagi. Włóczy się za mną, bo nieść go nie mogę. Wożę go po złożeniu przedniego siedzenia, inaczej nie wejdzie, a i tak cały samochód zajmuje. Kto by pomyślał, nieodłączny kompan, towarzyszący mi od siedemnastego roku życia. I nie! Ja wcale nie wybrałem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    407
  • Chcę przeczytać
    270
  • Posiadam
    48
  • Ulubione
    14
  • Audiobooki
    8
  • Literatura niemiecka
    7
  • Chcę w prezencie
    6
  • Teraz czytam
    5
  • 2014
    4
  • 2021
    4

Cytaty

Więcej
Patrick Süskind Kontrabasista Zobacz więcej
Patrick Süskind Kontrabasista Zobacz więcej
Patrick Süskind Kontrabasista Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także