rozwińzwiń

Ocaleni z Atlantydy

Okładka książki Ocaleni z Atlantydy Frank Joseph
Okładka książki Ocaleni z Atlantydy
Frank Joseph Wydawnictwo: Amber powieść historyczna
248 str. 4 godz. 8 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2006-09-28
Data 1. wyd. pol.:
2006-09-28
Liczba stron:
248
Czas czytania
4 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324126378
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
607
564

Na półkach: ,

Franka czasem (?) ponosi wyobraźnia.
„W pierwszym tomie Diodor pisze, że na długo przed narodzinami Grecji, kiedy Egipt był wielkim mocarstwem, inna potęga przybyła z gór Kaukazu w centralnej Azji. Było to plemię wojowniczych kobiet, słynnych Amazonek, z 30 000 piechoty i 20 000 jazdy pod rozkazami królowej Merine. Amazonki przyszły z pomocą egipskiemu władcy Horusowi, by wesprzeć go w walce przeciwko najeźdźcom z Libii. Odniósłszy zwycięstwo, Amazonki podbiły tereny północnej Afryki aż po wybrzeże Atlantyku. Pokonały Hesperie, plemię żyjące niedaleko równiny utworzonej przez rzekę Tryton, gdzie Merine zbudowała nową metropolię, Chersonez. W tym "Mieście Trytona" przygotowała atak na samą Atlantydę, leżącą o zaledwie jeden dzień drogi statkiem od wybrzeża północnej Afryki. Według Diodora mimo zaciekłego oporu obrońców Amazonkom udało się zdobyć przyczółek i Cerne, stolica Atlantydy, upadła, kiedy jej wysokie mury zostały sforsowane. Królowa na swoją cześć zmieniła nazwę miasta na Merine, okazała się jednak łaskawa i naprawiła zniszczenia spowodowane walkami, a także zawarła sojusz z pokonanymi Atlantydami. Pokój trwał aż do czasu, gdy Atlantyda została ponownie zaatakowana, tym razem przez lud zwany Gorgonami, który zamierzał wypędzić mieszkańców miasta. Sprzymierzone wojska Amazonek i Atlantydów broniły się dzielnie i niebezpieczeństwo zostało zażegnane. Wkrótce jednak najeźdźcy powrócili w jeszcze większej sile, wylądowali w kilku miejscach na wybrzeżu i zadali wojskom królowej dotkliwe straty. Ścigana przez wroga Merine musiała uciekać z wyspy aż do Hesperii, gdzie doszło do krwawej bitwy, w której bardzo ucierpiały obie strony. Po splądrowaniu i spaleniu Chersonezu Gorgonowie wrócili na Atlantydę, przywracając stolicy jej pierwotną nazwę, zaś Merine zebrała i pogrzebała swoje poległe wojowniczki pod trzema Wzgórzami Amazonek. Wracając ze swymi zdziesiątkowanymi oddziałami przez Pustynię Libijską, dotarła w końcu do Egiptu, gdzie pocieszył ją faraon Horus. Co począć z taką opowieścią?”
Ano właśnie.

Ściśle biorąc u Diodora brak wzmianki o wyspie, mowa jedynie o krainie, którą Amazonki zdobywały :

„W tym to miejscu Amazonki przygotowywały się do większych wypraw, ponieważ opanowała je ochota (ὁρμή) podbicia dalszych obszarów zamieszkanego świata. Naprzód zamierzały jakoby wyruszyć przeciwko Atlantydom (Ἀτλαντίους),najbardziej cywilizowanemu narodowi w tych okolicach (ἄνδρας ἡμερωτάτους τῶν ἐν τοῖς τόποις),zamieszkującemu urodzajną ziemię i posiadającemu duże miasta (πόλεις μεγάλας).” Pominięty kawałek o uzbrojeniu Amazonek. „Wkrótce po dokonaniu napaści na kraj Atlantydów (τῶν Ἀτλαντίων χώραν) pobiły mieszkańców miasta Cerne w polu (Κέρνην καλουμένην οἰκοῦντας),następnie wraz z uciekającymi wtargnęły do murów i opanowały miasto (πόλεως). Ażeby mieszkańców okolicznych zastraszyć, obeszły się z jeńcami z najwyższym okrucieństwem, młodzież wymordowano, kobiety i dzieci zamieniono w niewolników, a miasto zburzono. Gdy po kraju rozeszły się wiadomości, jaki los spotkał mieszkańców Cerne, Atlantydów ogarnął strach i popłoch. Poddali swe miasta i przyrzekli, że będą czynić wszystko, co im Amazonki rozkażą. Jednakże królowa Myrina (Μύρινα) potraktowała ich przyjaźnie (φιλίαν),zawarła z nimi układ (ὁμολογία) i na miejscu zburzonego wybudowała nowe miasto, nadając mu własne imię. W mieście tym zamieszkali jeńcy i kto chciał z miejscowej ludności. W zamian za kosztowne upominki, jakie królowa otrzymała od Atlantydów, i za cześć, jaką jej oddano, okazała wielką łaskawość i przyrzekła wyświadczyć wiele dobrodziejstw, w szczególności uderzyć na kraj w sąsiedztwie (πλησιοχώρων),zamieszkany przez Gorgony (Γοργόνες, rodzaj żeński),często napastujące krajowców. Gorgony stawiły jednak opór, wskutek czego doszło do krwawej bitwy. Amazonki odniosły zwycięstwo, zabiły wiele Gorgon i co najmniej 3 tysiące wzięły do niewoli. Które uratowały się, znalazły schronienie w okolicznych lasach, które królowa Amazonek usiłowała podpalić, aby cały naród (ἔθνος) doszczętnie zniszczyć. Zamiar ten okazał się jednak niewykonalny, wobec czego Amazonki opuściły granice tego kraju (χώρας)”. („Biblioteka” 3, 54 tłum. Ludwik Zajdler, uzupełnienie Piratka)

Tym bardziej brak wzmianki o „lądowaniu Gorgon”, czy „ucieczce Myriny” :

„Jednak, gdy nocą Amazonki, ciesząc się zwycięstwem, zaniedbały straże, branki napadły na nie, porwały miecze triumfujących zwyciężczyń i wiele z nich zabiły. W końcu zbiegające się licznie zewsząd Amazonki otoczyły je i mimo że Gorgony walczyły dzielnie, wszystkie zostały zabite. Myrina złożyła zebrane z pola towarzyszki wyprawy na trzech stosach pogrzebowych, a potem usypała trzy wielkie kurhany, które aż do dziś nazywa się kopcami Amazonek. (…) Powiadają także, że Myrina przeszła większą część Libii i wkroczyła do Egiptu, gdzie zawarła traktat o przyjaźni (φιλίαν) z Horusem, synem Izydy” (tamże, 3, 55 tłum. Ines Musialska) pomijam, to co dotyczy innych spraw. Atlantydzi (Ἀτλάντιοι) „zamieszkują obszary leżące nad oceanem i żyją w kraju urodzajnym (τοὺς παρὰ τὸν ὠκεανὸν τόπους κατοικοῦντες καὶ χώραν εὐδαίμονα). Wydaje się, że pobożnością i życzliwością w stosunku do obcych bardzo różnią się od swoich sąsiadów, mówią, że to u nich narodzili się bogowie.” (tamże, 3, 56) Dalszy ciąg do położenia ich kraju wnosi nic, zatem opuszczam.

Frank czytał jakiegoś innego Diodora. Bądź rozporządza marnym przekładem.

„Co począć z taką opowieścią? Jest ona zupełnie niepodobna do relacji Platona i na pozór nie ma żadnych odpowiedników w mitach ani w historii. Wprawdzie Diodor pisze, że poznał ją w Mauretanii (zapewne w wielkiej bibliotece króla Juby II w mauretańskiej stolicy Cezarei),lecz wydaje się ona nie mieć pokrycia w rzeczywistości: Atlantyda, podobno największe mocarstwo świata starożytnego, upokorzona przez grupę kobiet znikąd? A jednak Diodor na tyle wierzył w tę opowieść o królowej Merine, że włączył ją do swojej historii świata. Może więc zawiera ona przynajmniej ziarno prawdy, nawet w zniekształconej formie, jak najwyraźniej wierzył starożytny historyk? Jeśli tak, to być może poznamy jeden z zapomnianych epizodów długich dziejów zatopionej cywilizacji. Dokładniejsza analiza detali tej historii wskazuje, że jednak nie wszystko w niej jest fikcją. Na przykład Hesperia, leżąca podobno na terenach dzisiejszego Maroka, przywodzi na myśl Hesperydy, córki Atlasa, które strzegły drzew rodzących złote jabłka; a pamiętajmy, że Atlantyda znaczy "córka Atlasa". Nie mniej sugestywne są wzmianki o rzece Tryton i Chersonezie, nowej stolicy zbudowanej przez Amazonki. Według Platona tryton był berłem Posejdona, boga mórz i stwórcy Atlantydy. Co ciekawe, Diodor pisze, że stolicą Atlantydy było Cerne. Nazwa ta nie pojawia się nigdzie indziej poza okolicą Dorset niedaleko Dorchester na południu Anglii. Na obrzeżach miasta Cerne Abbas (Opat Cerne) znajduje się wysoki na 55 metrów wizerunek nagiego mężczyzny trzymającego w prawej dłoni maczugę. Archeolodzy uważają, że liczy on ponad 2000 lat, chociaż współczesne techniki datowania nie pozwalają dokładnie ustalić czasu jego powstania. Prowadzone w latach 70. XX wieku badania podpowierzchniowe ujawniły pod wyciągniętą lewą ręką olbrzyma zarys czegoś, co wygląda jak zwieszająca się tkanina. Naukowcy przypuszczali, że wizerunek ten przedstawia Heraklesa, którego często przedstawiano z maczugą i płaszczem. Późniejsze badania wykazały jednak, że element poniżej lewej ręki został dodany setki lat po tym, jak w wapiennej warstwie tuż pod powierzchnią gruntu wyrzeźbiono samego olbrzyma. Prawdopodobnie rzymscy legioniści zmodyfikowali nieco tę postać, aby przypominała boskiego patrona żołnierzy, Herkulesa. Olbrzym z Cerne Abbas w rzeczywistości miał zapewne przedstawiać Gogmagoga, który podobno posługiwał się wielką maczugą bojową. Skoro ustaliliśmy prawdziwą tożsamość tej wielkiej postaci, jej atlantydzkie konotacje nie mogą budzić wątpliwości: Gogmagog był przywódcą pierwszych mieszkańców Brytanii, potomków tytana Albiona, brata Atlasa. Wydaje się też, że ta legenda ma związek z olbrzymimi Fomorami, najdawniejszymi mieszkańcami Irlandii. Przybysze z Atlantydy, którzy przynosili kulturę w różne części świata, docierając aż do wybrzeży Peru, często we wspomnieniach tubylców byli przedstawiani jako giganci.”

Gdzie „Diodor pisze, że stolicą Atlantydy było Cerne” ?
Ano nigdzie.
Poszukiwanie czegoś o tej nazwie w czasach obecnych wygląda zabawnie.
Jak piszą na https://atlantipedia.ie/samples/cerne/ w starożytności Cerne było więcej.
O Cerne mowa w „Periplusie” Skylaksa i to obok miejsca „za Słupami Heraklesa, gdzie po niektórych częściach morza nie da się pływać z powodu mielizn z mułu i trawy morskiej” zacytowanego przez Franka w „Zagładzie Atlantydy”.

„Cztery stulecia przed Diodorem Sycylijczykiem grecki historyk Herodot opisywał lud żyjący na Atlantyckim wybrzeżu północnej Afryki, w pobliżu rzeki Tryton wpadającej do wielkiej laguny zwanej Tritonis. Ludzie ci sami siebie nazywali "Atlantes, od góry. (...) mieszkańcy okolic Jeziora Tritońskiego ofiarują przede wszystkim Atenie, potem też Trytonowi i Posejdonowi" (Dzieje, Księga IV). Dalej pisze, że Atlantydzi jego czasów (około 490 roku p.n.e.) organizują doroczny festiwal, w czasie którego “dzielą się ich dziewice na dwie partie i walczą z sobą kamieniami i pałkami, twierdząc, że spełniają ten odziedziczony po ojcach obrządek ku czci tubylczej bogini, którą my nazywamy Ateną”. Jeszcze bardziej znaczące wydaje się, że w czasie Panatenajów, wielkiego dorocznego święta na cześć Ateny, tancerze nosili peplosy – szerokie, luźne szaty – ozdobione scenami z wojny Greków z Atlantydami. Identyczna historia została przechowana w egipskiej świątyni Neith – egipskiego wcielenia bogini Amazonek. Herodot wierzył, że Amazonki nie były ludem wyłącznie mitycznym, lecz rzeczywistą grupą wojowniczek, które stanowiły w przedklasycznych czasach liczącą się siłę. Opisuje je jako potężne kobiety w skórzanych spódnicach, stanowiących ich plemienny symbol.”

Dalsze rozważania o Amazonkach byłyby godne uwagi (na przykład pierwsza kobieta na Atlantydzie miała na imię Leukippa Λευκίππη „Biała Klacz”, zaś siostra jednej z królowych Amazonek Melanippa Μελανίππη „Czarna Klacz”, które to skojarzenie wcześniej samo mi przyszło do głowy),jednak zachowuję ostrożność, gdyż znów coś poplątał.

Odnośny kawałek o Atlantach brzmi „Do tego solnego wzgórza przylega góra, która nazywa się Atlas. Jest ona wąska i zewsząd zaokrąglona, a ma być tak wysoka, że szczytów jej nie można zobaczyć, nigdy bowiem nie są wolne od chmur – ani latem, ani zimą. Krajowcy mówią, że ta góra jest słupem niebios. Od niej też ci ludzie otrzymali nazwę, bo nazywają się Atlantami (Ἄτλαντες). Podobno nie jedzą oni nic żyjącego i nie mają żadnych sennych widzeń.” („Dzieje” IV, 184, tłum. Seweryn Hammer).

O Tritonis zaś „Z Lotofagami stykają się wzdłuż wybrzeża morskiego Machlyowie. Także oni żywią się lotosem, ale mniej niż wymieniem wprzód Lotofagowie. Sięgają do wielkiej rzeki (ποταμὸν μέγαν),zwanej Triton (Τρίτων),uchodzącej do wielkiego Jeziora Tritońskiego (λίμνην μεγάλην Τριτωνίδα).” (IV, 178) „Z Machlyami sąsiadują Auseowie. Ci jak i Machlyowie mieszkają dokoła Jeziora Tritońskiego, a granicę między nimi stanowi rzeka Triton. Machlyowie zapuszczają sobie włosy z tyłu głowy. Auseowie z przodu. W dorocznym święcie Ateny dzielą się ich dziewice na dwie partie i walczą z sobą” etc. (IV, 180) Ani słowa tu o Atlantach.

„Miasto Tartessos znajdowało się niegdyś na miejscu obecnego Huelva nad rzeką Tonto lub Asta Regia na północ od Kadyksu, u źródeł rzeki Gwadalkiwir. Tartessos mogło powstać w wyniku przybycia z oceanu licznej rzeszy ocalonych z kataklizmu. Rzymski historyk Strabon donosił, że lud morza zbudował to miasto w 1150 roku p.n.e., niecałe 50 lat po zniszczeniu Atlantydy.”
Oczywiście Frank nie podaje cytatu ani miejsca, Strabon nigdzie nic takiego nie pisze. Pomijając już to, że rok zniszczenia Atlantydy wzięty z sufitu.

Widać trudności z odróżnieniem przekazu od komentarza.
„Platon wspomina, że na Atlantydzie świętymi liczbami były pięć i sześć, symbolizujące odpowiednio męską i żeńską energię.”
Dokładnie brzmi to „królowie (…) się zbierali co 5 lat albo na przemian co 6, oddając równą cześć liczbie parzystej i nieparzystej, a zebrawszy się, naradzali się nad sprawami wspólnymi, dochodzili, czy ktoś jakiegoś przestępstwa nie popełnił, i odbywali sądy.” („Kritias” 119D tłum. Witwicki)

„Dla uzyskania odpowiedniej równowagi duchowych energii Atlantydzi zawarli te liczby w swej monumentalnej architekturze, a ta sama symbolika liczb występowała w Sumerze.” Coraz bardziej udziwnione. A szkoda.

„We wszystkich relacjach i legendach o nieszczęściu, jakie spotkało Atlantydę, powtarza się ten sam wątek - ani kataklizm nie był zupełnie przypadkowy, ani jego ofiary nie były zupełnie niewinne. Przeciwnie - mieszkańcy Atlantydy stali się tak zepsuci i pozbawieni cnót, z których niegdyś słynęli, że spotkała ich boska kara. Warto porównać tę moralną interpretację dialogów Platona z ustnymi przekazami północnoamerykańskich Indian Mandan, plemion brazylijskich czy skandynawskich wikingów. Egipcjanie, Sumerowie, Babilończycy, Guangzhou, Irlandczycy, Walijczycy, Berberowie, Galowie, Etruskowie, Iberowie - wszyscy twierdzili, że mieszkańcy Atlantydy byli w pewnym stopniu winni swojej zagłady.”
Zabawnie brzmią „ustne przekazy” wikingów etc. A przekonanie, że jakaś opowieść dotyczy Atlantydy, starcza za dowód.

„Być może najważniejszą z zachowanych informacji łączących Guanczow z Atlantydą można znaleźć w Tois Aethiopikes rzymskiego autora Marcellusa z 45 roku n.e. :
"Historycy opowiadają o wyspach Prozerpiny i trzech innych wyspach znacznej wielkości, z których pierwsza była poświęcona Plutonowi, druga Ammonowi, a trzecia Neptunowi. Mieszkańcy tej ostatniej przechowali wspomnienie przekazane im przez przodków o wyspie Atlantydzie, która była niezwykle duża i przez długi czas panowała nad wszystkimi wyspami na Oceanie Atlantyckim. Atlantyda także była poświęcona Neptunowi." Marcellus opisuje grupy wysp na Atlantyku, dziś znane jako Azory, Madera i Wyspy Kanaryjskie. Co istotne, bogowie, których wymienia, Pluton i Neptun (grecki Hades i Posejdon),odegrali istotne role w dramacie Atlantydy: pierwszy był uosobieniem góry Teide na Teneryfie, drugi zaś - według Platona - stworzył Atlantydę. Z przytoczonego fragmentu Tois Aethiopikes dowiadujemy się, że Guanczowie jeszcze w czasach cesarstwa rzymskiego “przechowali wspomnienie, przekazane im przez przodków, o wyspie Atlantydzie". Pliniusz Starszy potwierdza opis Marcellusa, pisząc, że Guanczowie wywodzą się od dzieci ocalałych z kataklizmu, który zatopił ich stolicę. Pewien grecki filozof, piszący w 410 roku n.e., wspomniał, że historia Atlantydy była wówczas wciąż opowiadana przez mieszkańców Wysp Błogosławionych, położonych o dzień żeglugi od wybrzeży Mauretanii. Osiem stuleci później - i cztery wieki przed oficjalnym odkryciem wysp przez Portugalczyków - mnich Kosmas opisał Wyspy Kanaryjskie w swej "Topographia Christiana" jako "ziemię, na której człowiek mieszkał przed potopem". Oprócz tego arabski geograf Idrisi opisywał je mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Kosmas pisał swoją "Topographia", a Don Inigo, szesnastowieczny kronikarz podboju Wysp Kanaryjskich, twierdził, że arystokraci Guanczow uważali się za potomków najdawniejszych królów Atlantydy.”
Idrisi żył w XII wieku, Kosmas Indicopleustes w VI wieku. W encyklopedii Pliniusza (IV, 36 i VII, 37) można znaleźć „Wyspy Szczęśliwe” (Fortunatas) o 750 mil od Kadyksu (abesse a Gadibus DCCL),pasuje do Kanaryjskich, jednak nic tam o potopie. Oprócz tego o „wyspie Atlantis naprzeciw góry Atlas” („alia insula contra montem Atlantem, et ipsa Atlantis appellata” 6, 36, tożsamość z Atlantydą wątpliwa, skoro wyspa miała wciąż istnieć) i „pochłanianiu lądu przez morze zwłaszcza na wielkiej przestrzeni Atlantyku, jeśli wierzyć Platonowi” („in totum abstulit terras primum omnium ubi Atlanticum mare est, si Platoni credimus, inmenso spatio” 2, 92).
Marcellus (Μάρκελλος) znany jest wyłącznie z cytatu w komentarzu Proklosa (V wiek) do dialogów Platona, sporne pozostaje czy przekaz ten jest wcześniejszy czy późniejszy od platońskiego. Frank nie uzasadnia „45 roku”, wcześniej w
„Zagładzie Atlantydy” przypisał Marcellusowi życie w „III wieku” też bez źródła. Dzieło nosiło nazwę Αἰθιοπικά, „Dzieje Etiopskie”. Frank chyba mechanicznie przepisał τοις Αιθιοπικόϊς, co znaczy „tym Dziejom Etiopskim”.

Na wszelki wypadek przytaczam w całości:
῾Η δέ νῆσος ὅτι μἐν ἐγένετο τοιαύτη τις νῆσος και τηλικαυτη, δηλοῦσι τίνες τῶν ἱστορούντων τά περὶ τῆς ἔξω θάλασσης εἶναι γάρ ἐν τοῖς αὐτόν χρόνοις ἑπτά μέν νῆσους ἐν ἐκεῖνο τῶ πελάγεί Περσεφόνης ἱεράς, τρεῖς μέν ἄλλας ἁπλέτοῦς, τέν μέν Πλούτωνος, τέν δέ Άμμωνος, μέσην δέ τούτων ἄλλην Ποσειδώνος χιλίων στάδιον τό μέγεθος. Και τοὺς οἰκοῦντας έν αὐτή μνήμην ἀπό τῶν προγόνων διασῴζειν περί τῆς Ἀτλᾰντῐ́δος, ὄντος γενομένης νήσου ἐκεῖ παμμεγεθεστατης, ην ἐπὶ πολλὰς περιόδους δυναστεῦσαι πασῶν τῶν έν τῶ ᾿Ατλαντικω πελάγει νῆσον Ποσειδώνος καὶ αὐτήν οὐσαν ίεραν. Ταῦτα μεν οὺν Μάρκελλος ἐν τοῖς Αιθιοπικοῖς γέγραφεν ήμεῖς; δε ἀπὸ τῶν Πρόκλου ἐξελόντες παρεθέμεθα. (August Immanuel Bekker „Scholia in Platonem” Londyn 1824, s. 92)
Przekład u Franka mniej więcej ścisły, powinno być :
„To, że kiedyś istniała taka i tak wielka wyspa, jest oczywiste na podstawie tego, co mówią niektórzy historycy o tym, co dotyczy morza zewnętrznego. Według nich, na morzu tym było w swoim czasie 7 wysp poświęconych Persefonie, a także 3 inne o wielkim rozmiarze, z których jedna poświęcona Hadesowi, druga Ammonowi i środkowa Posejdonowi, jej wielkość wynosiła 1000 stadionów [180 km]. Dodają też, że jej mieszkańcy zachowali po przodkach pamięć o istniejącej tam wyspie Atlantydzie, która była naprawdę niesłychanie wielka; przez dłuższy czas panowała nad wszystkimi wyspami na Morzu Atlantyckim i sama była również poświęconą Posejdonowi. O tym pisze Marcellus w swych "Dziejach Etiopskich".” (tłum. Piratka z pomocą https://www.jasoncolavito.com/fragments-on-atlantis.html)

Ocena być może zawyżona, lecz doceniam, iż Frank nie wplątał do tego Marsjan na przykład.

Franka czasem (?) ponosi wyobraźnia.
„W pierwszym tomie Diodor pisze, że na długo przed narodzinami Grecji, kiedy Egipt był wielkim mocarstwem, inna potęga przybyła z gór Kaukazu w centralnej Azji. Było to plemię wojowniczych kobiet, słynnych Amazonek, z 30 000 piechoty i 20 000 jazdy pod rozkazami królowej Merine. Amazonki przyszły z pomocą egipskiemu władcy Horusowi, by...

więcej Pokaż mimo to

avatar
170
170

Na półkach:

Któż z nas nie słyszał o tej legendarnej wyspie ? Ta "kraina mlekiem i miodem płynąca ", w której doskonale funkcjonowała wysoko rozwinięta cywilizacja- została jednak zniszczona przez naturalny, cykliczny kataklizm (podobny, według wcale nie tak nielicznych wierzeń, ma prędzej czy później unicestwić i nam znany świat). Ze względu na wysoki poziom zaawansowania technicznego oraz przede wszystkim - znajomość apokaliptycznych cykli Ziemi - owa data "końca wszystkiego " była znana (niektórym ?) mieszkańcom Atlantydy. Część z nich poczyniła odpowiednie przygotowania, i przy (jednak sporej) dozie szczęścia- udało im się przeżyć piekło zniszczenia. Rozrzuceni po różnych zakątkach globu mozolnie starali się później odbudować to, co bezlitośnie i nieodwracalnie zniszczyła natura. I właśnie taka wersja naszej, ziemskiej historii, jest tematem tej interesującej lektury ...

Któż z nas nie słyszał o tej legendarnej wyspie ? Ta "kraina mlekiem i miodem płynąca ", w której doskonale funkcjonowała wysoko rozwinięta cywilizacja- została jednak zniszczona przez naturalny, cykliczny kataklizm (podobny, według wcale nie tak nielicznych wierzeń, ma prędzej czy później unicestwić i nam znany świat). Ze względu na wysoki poziom zaawansowania technicznego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1500
1211

Na półkach: , , ,

Książka czytana fragmentami w ramach relaksu pomiędzy innymi.
Dobra kontynuacja „Zagłady Atlantydy”.
Plusy:
- dobra rekonstrukcja historii, kultury Atlantydów;
- współpraca mieszkańców wyspy z innymi współczesnymi Atlantydzie cywilizacjami;
- fajnie się czyta, szczególnie jeśli ktoś lubi starożytne tajemnice;
- przedstawienie kontaktów i konfliktów Atlantydy z Grecją i Egiptem;
- dobrze pokazane losy tych co przeżyli zagładę Atlantydy w różnych rejonach świata;
- Atlantydzi wszędzie, gdzie się pojawili tworzyli wysoko rozwinięte cywilizacje.
Minusy:
- czasami zbyt „naciągane” dopasowywanie dowodów do teorii;
- miejscami zbyt długie i nudne opisy.
Książka dobra, dla zainteresowanych tematem.

Książka czytana fragmentami w ramach relaksu pomiędzy innymi.
Dobra kontynuacja „Zagłady Atlantydy”.
Plusy:
- dobra rekonstrukcja historii, kultury Atlantydów;
- współpraca mieszkańców wyspy z innymi współczesnymi Atlantydzie cywilizacjami;
- fajnie się czyta, szczególnie jeśli ktoś lubi starożytne tajemnice;
- przedstawienie kontaktów i konfliktów Atlantydy z Grecją i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
259
213

Na półkach: ,

Czytałem dawno temu i teraz mi się przypomniała. Ciekawa pozycja paranaukowa. Warto znać takie rzeczy i wyrabiać sobie opinię.

Czytałem dawno temu i teraz mi się przypomniała. Ciekawa pozycja paranaukowa. Warto znać takie rzeczy i wyrabiać sobie opinię.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    22
  • Przeczytane
    16
  • Posiadam
    8
  • Historia
    2
  • Wiedza niepowszechna
    2
  • E-book niekomerc. PDF, rtf, doc. txt
    1
  • Starożytność
    1
  • 2006
    1
  • Na już
    1
  • Popularnonaukowa. Fakt.
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ocaleni z Atlantydy


Podobne książki

Przeczytaj także