Generał ze skazą

Okładka książki Generał ze skazą Lech Kowalski
Okładka książki Generał ze skazą
Lech Kowalski Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza RYTM powieść historyczna
526 str. 8 godz. 46 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Oficyna Wydawnicza RYTM
Data wydania:
2001-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2001-01-01
Liczba stron:
526
Czas czytania
8 godz. 46 min.
Język:
polski
ISBN:
8388794434
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
11
11

Na półkach:

Niniejsza publikacja jest zapewne zemstą za jak twierdzi Lech Kowalski: " że w wyniku zakulisowych działań Wojciecha Jaruzelskiego – zwolniono go z pracy". Warto przypomnieć, że dr Lech Kowalski jest absolwentem Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego, a doktorat zrobił rzutem na taśmę u schyłku PRL-u. W wolnej Polsce uniemożliwiono mu habilitację.
Najlepszą i najkrótszą recenzję tej książki można oddać w słowach profesora Pawła Wieczorkiewica, który napisał: „Książka nie odpowiada standardom naukowym, jest wadliwie skonstruowana, fatalnie poniżej dopuszczalnego poziomu napisana, a przy tym tendencyjna, do poziomu pamfletu”.

Niniejsza publikacja jest zapewne zemstą za jak twierdzi Lech Kowalski: " że w wyniku zakulisowych działań Wojciecha Jaruzelskiego – zwolniono go z pracy". Warto przypomnieć, że dr Lech Kowalski jest absolwentem Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego, a doktorat zrobił rzutem na taśmę u schyłku PRL-u. W wolnej Polsce uniemożliwiono mu habilitację....

więcej Pokaż mimo to

avatar
331
303

Na półkach: , ,

"Przez 25 lat zasiadał w Komitecie Centralnym Partii; przez 27 lat – łącznie ze stanowiskiem premiera – był na stanowiskach ministerialnych; policzyłem, że przez 25 lat był w ścisłym kierownictwie Komitetu Obrony Kraju. Proszę mi pokazać kogokolwiek, kto miał tyle władzy, co generał Jaruzelski."
Oczywiście samo posiadanie władzy nie stawia jeszcze w negatywnym świetle, o ile ma się wiedzę jak należy tej władzy używać.

Sylwetka Wojciecha Jaruzelskiego obrosła wieloma mitami i została mocno podkoloryzowana przez niektóre środowiska i media po 1989 roku, lecz niezależnie od tego trudno tu mówić o osobie kontrowersyjnej jak w przypadku Wałęsy-Bolka. W ogóle mam wrażenie, że określenie "kontrowersyjny" jest współcześnie mocno nadużywane. Bliższe prawdy byłoby postawienie pytania w formie: jak bardzo negatywna była to postać? Niedawna śmierć generała skłania do pewnych podsumowań, refleksji i w konsekwencji wyciągnięcia odpowiednich wniosków, a szczegółowa biografia w wykonaniu Lecha Kowalskiego bardzo nam w tym pomaga.
Na początku trzeba zaznaczyć, że recenzja tej książki stanowi duży problem z kilku powodów. Losy Jaruzelskiego były przez bez mała pół wieku nierozłącznie związane z naszą historią najnowszą – praktycznie cały okres powojenny aż do lat dwutysięcznych kręci się wokół niego. Zagadnienie to samo w sobie jest bardzo zagmatwane, o wielu sprawach jeszcze nie wiemy, pewnych aspektów możemy się tylko domyślać, a innych zapewne nigdy nie poznamy. Na dobrą sprawę jest to opowieść nie tylko o człowieku, ale również o wielkiej polityce, gospodarce, sprawach wewnątrzpaństwowych, wojskowości czy nawet problemach społecznych, od których nie da się uciec omawiając tę epokę. Nie sposób więc streścić tu te kilkadziesiąt lat polskiej historii, a i skrócona wersja życiorysu generała także nie wchodzi w grę z racji ogromu wydarzeń (także tych przełomowych),z których wiele zasługuje na indywidualne opracowania. Inną sprawą jest poczucie, że nie mamy do czynienia li tylko z historią. Czas, w którym działał jego bohater jest trochę jak angielski Present Perfect – jego skutki widzimy na co dzień, w teraźniejszości.
Stosunek autora do Jaruzelskiego jest jednoznaczny, więc ograniczę się do skrótowego przedstawienia co ważniejszych zarzutów opartych na faktach z życia generała, które zostały przytoczone aby uzasadnić tezę Lecha Kowalskiego, która fragmentarycznie przewija się pod koniec każdego z dziewięciu rozdziałów, aby dojrzeć pod koniec.

1. Pozostanie w armii (podporządkowanej ZSRR) po zakończeniu działań zbrojnych związanych z Drugą Wojną. O ile samo zaciągnięcie się było dosyć powszechną wtedy praktyką i jest nawet zrozumiałe (wielu Polaków chciało walczyć z III Rzeszą, obojętne pod czyim sztandarem),to już od 1944 zaczyna się budowa przez komunistów reżimu sprzecznego z potrzebami społeczeństwa polskiego, w czym armia podległa Stalinowi czynnie uczestniczy. Warto tu nadmienić o jawnej serii powstań przeciwko nowej władzy ze wschodu (Lubelszczyzna, Rzeszowszczyzna, rejony Mazowieckiego, województwo krakowskie),przeciwko którym Jaruzelski jako szef zwiadu występował razem z ppłk. gwardii Foninem. Mamy więc walkę (w tym przypadku inwigilację i rozpracowywanie) polskiego podziemia spowodowane faktem, że AK było poważną siłą i bez jej zniszczenia nie można było mówić o wprowadzeniu w Polsce komunizmu. Już w latach 1944-1945 Jaruzelski staje więc po drugiej stronie, a jego tłumaczenia, że walczył z UPA (w Krakowie?! Warszawie?!) są po prostu śmieszne.

2. Współpraca z WSI jako TW Wolski (zarejestrowany dobrowolnie w 1946 roku). Zachowały się dokumenty potwierdzające Jaruzelskiego jako kontakt operacyjny, potem rezydenta (osobę posiadającą własną siatkę agentów, co było dowodem ogromnego zaufania ze strony Moskwy) oraz częściowo jego dokonania. Częściowo, gdyż jego pełna teczka zaginęła (została zniszczona lub pozostaje w rękach prywatnych),ale z tego co pozostało wyraźnie widać, że donoszenie było u niego na porządku dziennym (także na kolegów – np. chorąży Skowron z 5 pp, płk Dodik z 12 dywizji ze Szczecina, który uratował mu tyłek czy wspomniany już Fonin) i skutecznie pomagał zapełniać więzienia Służby Informacyjnej, która przewyższała Gestapo o klasę jeśli chodzi o brutalność działań. Związanie się z tajnymi służbami przyspieszyło też gwałtownie karierę Wojciecha Jaruzelskiego.

3. Brak kompetencji do dowodzenia większymi oddziałami. Generał nigdy nie został tak naprawdę wyszkolony w dowodzeniu czymś większym niż drużyna. Po skończonym kursie oficerskim w Rembertowie, pod skrzydłami generała Popławskiego, będąc w Dowództwie Wojsk Lądowych, Jaruzelski zajął się nadzorowaniem szkolnictwa wojskowego, a przy okazji zrobił eksternistycznie trzyletnie studia na akademii w rok (wiadomo jak studiuje ktoś z ramienia ministerstwa w placówce, która temu ministerstwu podlega) i dbał mocno o klasowy dobór kandydatów do wszystkich większych uczelni w kraju: Akademii Morskiej w Gdyni, szkoły lotniczej w Dęblinie, warszawskiej WAT etc. Bez odpowiedniego przygotowania ideologicznego żaden wojskowy nie mógł nawet marzyć o zostaniu starszym oficerem.

4. Sowietyzacja i upartyjnienie polskiej armii. Za jego władzy obowiązkową lekturą w wojsku stała się "Krótka historia WKP(b)", co w połączeniu z zarzutem przytoczonym wyżej dawało pełnię możliwości indoktrynacji oficerów i wojska jako takiego, a wszystko to w ramach marksistowsko-leninowskiej czystości ideologicznej, czym także się zajmował. Jaruzelski zaczął budować otoczenie podporządkowanych sobie pochlebców, którzy mogli niedomagać merytorycznie jako żołnierze liniowi, ale ważne żeby byli posłuszni i wszystko mu zawdzięczali, co potem miało się przełożyć na politykę prowadzoną przez PRL.

5. Czystka antysemicka i udział w komisji "odżydzającej" armię w wyniku czego zdegradowano i zniszczono kariery ("z powodu braku wartości moralnych") oficerów polskich pochodzenia żydowskiego oraz oficerów im sprzyjających. Łącznie pochłonęła 1348 wojskowych (co zachowało się w sześciu wydanych rozkazach, ostatnie jeszcze w 1980 roku).

6. Udział w inwazji na Czechosłowację w 1968 roku, gdzie na niemal bezbronny naród rzucono blisko 27 tysięcy wojska (sam tylko PRL) i 600 czołgów (łącznie) połączone z okupacją 16% ich terytorium. Jaruzelski – wtedy już jako minister obrony narodowej – odegrał rolę taką, jak przystało na szefa MON: wszystko dopiął na ostatni guzik, podpisał wszystkie rozkazy i za wszystko odpowiadał, a osobiście nigdy się nie pojawił wśród wojska tylko nadzorował wszystko ze stolicy, co było u niego normą.

7. Rok 1970 to wypadki na Wybrzeżu. Jaruzelski jest tym, który bez szemrania wykonuje rozkaz z Moskwy. Trzeba tu nadmienić, że w tamtym okresie w armii zależało od niego wszystko. Gomułka mógł sobie krzyczeć o poderwaniu lotnictwa i użyciu rakiet przeciwko protestującym, ale wszystkie niezbędne rozkazy związane z użyciem broni po linii wojskowej wychodziły od Jaruzelskiego i taka jest jego odpowiedzialność za tamtą zbrodnię. Stosowne dokumenty zostały sprowadzone do DWL do Warszawy (przy udziale m. in. gen. Hoche z Trójmiasta) i zniszczone, więc w tym przypadku generał zatarł za sobą ślady.

8. Współtworzenie i rozbudowa "koalicyjnej doktryny obronnej Układu Warszawskiego" na bazie współpracy pomiędzy wszystkimi krajami powiązanymi ze Związkiem Radzieckim w ramach przygotowań do konfliktu Wschód-Zachód. Zgodnie z naukami sowieckich strategów ZSRR było od początku swojego istnienia przygotowywane do ekspansji terytorialnej w ramach niesienia i krzewienia rewolucji robotniczej na świecie, a państwa członkowskie UW miały mu w tym pomagać w miarę swoich możliwości (choć przy 10-milionowej Armii Czerwonej raczej robiłyby za dekorację). Problem tylko w tym, że nie ma na świecie lepszego miejsca do zatrzymania pochodu Rosjan na zachód jak terytorium Polski, gdzie trzy główne rzeki (Bug, Wisła i Odra) w naturalny sposób by tę ich armię spowalniały. A jeżeli państwa NATO miały tego świadomość i planowały od 40 do 60 taktycznych uderzeń jądrowych (jak wynika z dokumentów) na ziemie polskie, to Polska nie przetrwałaby tego konfliktu. Członkowie (wraz oczywiście z Jaruzelskim jako przełożonym ze strony PRL) sztabu generalnego LWP na tym etapie doskonale zdawali sobie z tego sprawę i wiedzieli, że w oparciu o radziecką "doktrynę obronną" i "porozumienie przyjaźni" byliśmy skazani na niebyt (lub w najlepszym razie pustynię nuklearną).

9. Ruina gospodarcza państwa. Miliony wyłudzone z innych ministerstw (stenogramy z posiedzeń KC) na rzecz ministerstwa obrony, które bardzo usłużnie kupowało wszelkie propozycje sprzętowe lub modernizacje wojskowe jakie sugerowali sowieci plus drążenie budżetu przez "czyny społeczne", z których wiele także było podyktowanych względami militarnymi. Jeżeli poszukujemy czynników, które spowodowały załamanie gospodarki typu socjalistycznego to jednym z ważniejszych była rozrzutność Jaruzelskiego (i Gierka) na siły zbrojne oraz rozdymany budżet.

10. Stan wojenny. Najpoważniejszy zarzut, który w bardzo pokrętny sposób także dzisiaj jest wybielany. Ze wszystkich dokumentów, do jakich udało się dotrzeć autorowi oraz sprawozdań ze spotkań KC i Biura Politycznego oraz stenogramów rozmów z Głównego Zarządu Szkolenia Bojowego, Dowództwa Wojsk Lądowych, Głównego Zarządu Politycznego WP, Sztabu Generalnego i Ministerstwa Obrony Narodowej wynika, że sprawa jest niesamowicie prosta. Sowieci nie przygotowywali wkroczenia w żadnym stopniu, a to Jaruzelski kilkukrotnie pyta (zgodnie z zachowaną korespondencją) czy polscy towarzysze mogą liczyć na interwencję zbrojną w razie gdyby sobie nie poradził – ci jednak konsekwentnie odmawiali tłumacząc, że ma to zrobić sam. Nie może tu być więc mowy o usprawiedliwianiu wprowadzenia stanu wojennego dla uchronienia kraju przed inwazją radziecką, bo taka po prostu nie była w ogóle brana przez ZSRR pod uwagę. Jaruzelski ponosi pełną odpowiedzialność, za którą już niestesty nie odpowie.

11. Militaryzacja administracji państwowej w latach 90-tych: szef MSW – gen. Kiszczak, szef MON – gen. Siwicki, szef kancelarii prezydenta – gen. Janiszewski, szef kancelarii KC – płk Kołodziejczak, kierownik wydziału kadr KC – płk Dziekan i wielu innych. Tu wojewoda, tam minister, gdzie indziej wiceminister – typowy desant zielonych (wojskowych) na aparat państwa. Było to zgodne z zaleceniem Moskwy, aby zwiększać udział oficerów w strukturach kraju, gdyż korpus oficerski (zwłaszcza ten wyższy) był już wtedy przeczyszczony, sprawdzony, podległy Jaruzelskiemu (mnóstwo jego wychowanków i kumpli),a poza tym jak to w armii: rozkaz jest rozkaz.

12. Brak niezbędnych reform gospodarczych w latach 80. Zamiast próbować modernizować kraj, generał bawi się w gry personalne, stawia sobie klocki (preferując dyscyplinę i posłuszeństwo, a nie indywidualności potrzebne do prowadzenia prawdziwej polityki). Ma przy tym wręcz fatalną rękę do ludzi, to jest aż niepojęte. Autor tłumaczy to doświadczeniami z przeszłości i sposobem myślenia typowego wojskowego, któremu się wydaje, że jeśli przeniesie warunki panujące w garnizonach i koszarach na codzienne życie, a przy tym zastąpi kodeks pracy regulaminem wojskowym to kraj drgnie. Niestety nijak miało się to do rzeczywistości, co spowodowało, że gospodarka poszła w przepaść. W obecności miernot nie robi się wielkich rzeczy, a taka była niestety wierchuszka partyjna.

13. Okrągły Stół i przemiany. Po roku 1986 Jaruzelski i jego otoczenie zaczęli się bać tego, co zachodziło w gorbaczowskim ZSRR, ale że komuniści zawsze myślą pragmatycznie, to zbliżający się upadek Związku Radzieckiego i konieczność podzielenia się władzą z opozycją, postanowili wykorzystać na swoją korzyść i pójść taktycznie na ustępstwa, co było o tyle łatwiejsze, że środowisko solidarnościowe się podzieliło na frakcję skorą do ugody z komunistami i część "twardą", ale niechcącą doprowadzić do rozłamu, więc przytakującą tej pierwszej. Poza tym, należało na kogoś zrzucić winę za drastyczne reformy gospodarcze, przed którymi już nie dało się uciec. Skutkiem tego wszystkiego były szeptane rozmowy w Magdalence, gdzie właściwie generałowi przyklaśnięto, że wiodące resorty będą należały do jego sitwy partyjnej (on – prezydent i zwierzchnik Sił Zbrojnych, Kiszczak – szef MSW, Siwicki – szef MON),a jemu samemu włos z głowy nie spadnie (czego przez lata pilnował m. in. Michnik wożąc go po Europie i przedstawiając na salonach). Mając zwierzchność na siłami zbrojnymi, bezpieką i najwyższą władzę w kraju, od Jaruzelskiego zależało wszystko.
Opinia o Okrągłym Stole jest w "Generale ze skazą" bardzo negatywna: "Przecież to była najlepsza sztuczka - przyjęcie formy demokratycznej przez posttotalitarną nomenklaturę. Nie można było przeprowadzić lustracji, nie można było w żaden sposób oczyścić aparatu władzy ze starych funkcjonariuszy. Wszędzie, nie tylko w sądownictwie, ale w każdej instytucji (łącznie z Kościołem) jest kontynuacja PRL, bo niby co mieli ci ludzie-komuniści robić? Przestać przychodzić do pracy, kiedy można było przyjść i ukraść pół szpitala? Oczywiście, że zostali, jak się ich nie wywaliło, tam gdzie byli za komuny i jeszcze się podreperowali finansowo."

Mając wszystkie powyższe zarzuty na uwadze (niektóre mniej, inne bardziej poważne) na kpinę zakrawa określenie Jaruzelskiego jako "ojca niepodległości" czy "człowieka honoru" (krążące kiedyś w mediach, powtarzane choćby przez naczelnego GW),a uroczysty pogrzeb na Powązkach (i również przyjęcie chrztu na łożu śmierci) to ponury żart historii. Wrogość wobec niepodległościowego podziemia, bezwzględność wobec konkurentów, koniukturalizm i oportunizm (generał chyba nigdy nie wyobrażał sobie, że mógłby nie być na świeczniku),a przede wszystkim lojalność wobec Moskwy i patriotyzm sowiecki to główne cechy składające się na osobowość tej postaci.

Praca pułkownika doktora Lecha Kowalskiego liczy 672 strony. Układ pracy (chronologiczny) i techniczna strona książki nie budzą zastrzeżeń, z wyjątkiem braku numeracji przypisów. Używane zwykle w tego rodzaju pracach numerowane odnośniki zastąpiono gwiazdkami. Nie jest to w moim odczuciu zbyt fortunne rozwiązanie. Życie Wojciecha Jaruzelskiego wyglądało tak, a nie inaczej, ale autor po ostatnim awansie opisywanego bohatera pisze już niewiele o funkcjach wojskowych. Ba, nie dowiadujemy się także, kiedy generał przeszedł w stan spoczynku – brakuje więc swoistej klamry w kompozycji pracy. Nie od rzeczy byłoby zamieścić poza głównym tekstem także zestawienie jego awansów i listę otrzymanych odznaczeń – mnogość baretek (czy rzadziej samych odznaczeń) widocznych na fotografiach generała jest przecież frapująca.
Warsztat pisarski jest w moim odczuciu nierówny. Są fragmenty ciekawe i nudne, lepiej i gorzej napisane. Styl nie jest wyszukany, zdania – na ogół proste i bardzo krótkie. Większość rozdziałów i podrozdziałów kończy emocjonalne, stylistycznie nieco „odstające” podsumowanie.

Jest wielką tragedią Polski i także naszej historii jako nauki, że do dziś mimo dwudziestu-kilku lat od zmian po '89 roku, pojawiła się dopiero pierwsza kompletna naukowa biografia Wojciecha Jaruzelskiego. W krajach cywilizowanych i demokratycznych coś takiego jest nie do pomyślenia i dlatego nikogo nie dziwi kilkanaście (jeśli nie -dziesiąt) opracowań dotyczących przeszłości prezydentów USA, Blaira czy Merkel. U nas wciąż czekamy na pełne i rzetelne biografie Cimoszewicza, Kiszczaka, Mazowieckiego, nie mówiąć już o Millerze, Kwaśniewskim czy Oleksym. W normalnym kraju każda osoba sprawująca ważne dla państwa funkcje (jak premier czy prezydent) jest gruntownie prześwietlana, a przy tym badane jest wszystko z przeszłości i życia takiej postaci. Dlaczego? Otóż jeśli ktoś kieruje polityką dużego organizmu jakim jest każdy kraj z osobna i podejmuje ważne dla niego decyzje, to nie może być traktowany jak zwykły, szary obywatel. To samo dotyczy partii oraz kluczowych instytucji: gdzie jest monografia Służb Informacyjnych (WSI) albo UOPu, biografie czołowych przedstawicieli tych służb i urzędów wraz z opisami co tak naprawdę robiły i jak działały? Powoli, powoli wychodzą nowe publikacje tylko szkoda, że potrzeba na to aż TYLE czasu. Najwyraźniej ujawnianie prawdy w naszym kraju jest ciężkim orzechem do zgryzienia i oby "Generał ze skazą" wskazał kierunek, w jakim należy podążać.

"Przez 25 lat zasiadał w Komitecie Centralnym Partii; przez 27 lat – łącznie ze stanowiskiem premiera – był na stanowiskach ministerialnych; policzyłem, że przez 25 lat był w ścisłym kierownictwie Komitetu Obrony Kraju. Proszę mi pokazać kogokolwiek, kto miał tyle władzy, co generał Jaruzelski."
Oczywiście samo posiadanie władzy nie stawia jeszcze w negatywnym świetle, o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
45
32

Na półkach:

Książka jest bardzo ciekawa, dobrze się czyta.

Książka jest bardzo ciekawa, dobrze się czyta.

Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Super! Nic dodać, nic ująć.

Super! Nic dodać, nic ująć.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    26
  • Przeczytane
    5
  • Posiadam
    1
  • Z wojną w tle
    1
  • Absolutnie
    1
  • Komuna
    1
  • Ku przestrodze/Dla przyszłych pokoleń/Lektura obowiązkowa dla ludzi wykazujących objawy myślenia
    1
  • Polityczne/Współczesne
    1
  • Polityka i społeczeństwo
    1
  • Polska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Generał ze skazą


Podobne książki

Przeczytaj także