rozwińzwiń

Szkoła uczuć

Okładka książki Szkoła uczuć Gustave Flaubert
Okładka książki Szkoła uczuć
Gustave Flaubert Wydawnictwo: Sic! Ekranizacje: Szkoła uczuć (2002) literatura piękna
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
L'Éducation sentimentale
Wydawnictwo:
Sic!
Data wydania:
2016-06-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-06-01
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361967958
Tłumacz:
Ryszard Engelking
Ekranizacje:
Szkoła uczuć (2002)
Tagi:
nowy przekład literatura francuska
Inne
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
165 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
97
97

Na półkach:

Żadnych potworów i bohaterów. Autor naruszyłby reguły dobrego smaku, ujawniając swe myśli i cel swego literackiego przedsięwzięcia. Dociera do istoty rzeczy, zatrzymując się na prawdach ogólnych, umyślnie odwracając się od tego, co przypadkowe i dramatyczne, zgłębiając specyfikę słów, melodię zdań i harmonię obrazów, a nie koloryt lokalny, całkowicie powstrzymując się od osobistych interwencji i komentarzy, pisząc chłodnie, nie ufając podnieceniu, wylewy serca, liryzm, opisy, wszystko ukrywając w stylu. Może wydawać się, że kontekst historyczny powieści, że warunki społeczne i socjalne, z jakimi przyszło borykać się, że... Tak czy owak, będąc pisarzem wymownym, a nie wielosłownym, Flaubert wolał dobrze zbudowane zdanie od całej metafizyki. Jakkolwiek ukazane obrazy są często nieusankcjonowanego pochodzenia i nie są czymś, w czym można by widzieć proroczą prefigurację nadchodzących wydarzeń, tak skrupulatnie skorelowanych według artystycznej systematyki w "Pani Bovary".

Żadnych potworów i bohaterów. Autor naruszyłby reguły dobrego smaku, ujawniając swe myśli i cel swego literackiego przedsięwzięcia. Dociera do istoty rzeczy, zatrzymując się na prawdach ogólnych, umyślnie odwracając się od tego, co przypadkowe i dramatyczne, zgłębiając specyfikę słów, melodię zdań i harmonię obrazów, a nie koloryt lokalny, całkowicie powstrzymując się od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
951
951

Na półkach: ,

"I cóż znaczy młodość!" Te słowa padają z ust jednej z książkowych bohaterek pod koniec powieści, gdy nie jest już osobą młodą. O młodych ludziach, którzy próbują ułożyć sobie życie ta książka głównie opowiada. Fryderyk, główny bohater to młody człowiek wkraczający niepewnym krokiem na wrzącą obyczajowo i politycznie scenę dziewiętnastowiecznego Paryża. Jego polityka nie będzie zbyt interesowała. Jego interesują bardziej pieniądze i kobiety, a najważniejszym pragnieniem jest pragnienie wzniosłej oraz idealnej miłości.
Młodość ma dużo uroku, mamy wtedy wiele energii, ale brakuje nam w tym okresie życiowego doświadczenia. Odczuje to na własnej skórze Fryderyk, który próbuje znaleźć swoją życiową drogę i próbuje też odnaleźć miłość, ale popełnia przy tym wiele błędów i doznaje wielu niepowodzeń. Kwestia miłości jest w utworze kwestią kluczową. Główny bohater wiąże się z kilkoma kobietami, ale na całe życie w myślach, w sposób duchowy zwiąże się tylko z jedną. Romantyczna, nigdy nie skonsumowana fizycznie miłość do zamężnej, mającej dzieci pani Arnoux okaże się najważniejsza, pozostanie w jego sercu na wieczność i zakotwiczy się w jego umyśle na zawsze.
Polecam wydanie z serii "Arcydzieła Literatury Światowej" ("Świat Książki"). Po pierwsze ze względu na walory estetyczne (wydanie bardzo ładne w twardej oprawie z obwolutą). Po drugie ze względu na świetne posłowie Jana Tomkowskiego pt. "Najlepsze chwile naszego życia". Czy dzieło Flauberta jest arcydziełem? Dla mnie nie, po lekturze tej powieści to określenie wydaje mi się jednak nieadekwatne. Ale zdecydowanie jest to powieść wybitna, której polecanie i zachęcanie do jej przeczytania to prawdziwa przyjemność i czynię to z uczuciem oraz zamiłowaniem. Niech ta wysoka ocena (9/10) i przychylna niniejsza opinia będzie na to dowodem.

"I cóż znaczy młodość!" Te słowa padają z ust jednej z książkowych bohaterek pod koniec powieści, gdy nie jest już osobą młodą. O młodych ludziach, którzy próbują ułożyć sobie życie ta książka głównie opowiada. Fryderyk, główny bohater to młody człowiek wkraczający niepewnym krokiem na wrzącą obyczajowo i politycznie scenę dziewiętnastowiecznego Paryża. Jego polityka nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
18
5

Na półkach:

Sentymentalna historia moralna mężczyzny. Miłość, namiętność, pasja połączone z melancholią, goryczą i straconą szansą.

Sentymentalna historia moralna mężczyzny. Miłość, namiętność, pasja połączone z melancholią, goryczą i straconą szansą.

Pokaż mimo to

avatar
227
171

Na półkach:

Być może nie dojrzałam do takiej literatury. Panią Bovary kocham, ten świat wydaje mi się bezbarwny. Rozumiem zmianę świata i zmianę poglądów ale wszystko tu jest takie bezduszne, nie lubię Fryderyka, jest zakochany ale niezdolny do niczego poza pozerstwem. Może kiedyś spojrzę na nią inaczej dziś jest mi przykro ze nie wzbudziła żadnego porywu serca - postaci jest za dużo, ze zbyt małym rysopisom, mieszają się, a lektura jest dla mnie trudna. A może to nie brak dojrzałości tylko po prostu inny gust i nie można być fanem każdego przeczytanego klasyka. Na dziś DNF.

Być może nie dojrzałam do takiej literatury. Panią Bovary kocham, ten świat wydaje mi się bezbarwny. Rozumiem zmianę świata i zmianę poglądów ale wszystko tu jest takie bezduszne, nie lubię Fryderyka, jest zakochany ale niezdolny do niczego poza pozerstwem. Może kiedyś spojrzę na nią inaczej dziś jest mi przykro ze nie wzbudziła żadnego porywu serca - postaci jest za dużo,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
135
25

Na półkach:

Książka o tym, jak trudno uciec z niewoli konwenansów. Ale znajdziemy tu także fantastyczne przemyślenia polityczne, np. demokracja to nie znaczy rozpasanie indywidualizmu, to równy poziom wszystkich pod rygorem praw, podział pracy, porządek.

Książka o tym, jak trudno uciec z niewoli konwenansów. Ale znajdziemy tu także fantastyczne przemyślenia polityczne, np. demokracja to nie znaczy rozpasanie indywidualizmu, to równy poziom wszystkich pod rygorem praw, podział pracy, porządek.

Pokaż mimo to

avatar
104
51

Na półkach:

Jesienny wieczór, ona wchodzi i pyta: Czy mam zapalić lampę?' Lepi ciasteczka, uniosła rękę by kosmyk odgarnąć z czoła, mówi słowo i ja mówię słowo - jesień pogłębia się. Tylko snem będą noworoczne ciasteczka, poduszka - liściem paproci. Śpi na poduszce jakby wiosenny strumień, włosy w nieładzie. Wtulony w jej szyję odpływam w nieznane wśród szeptów umierającego świata... Sakralna noc, spod masek biały oddech tancerzy. Po szerokich wodach łódź moja samotnie płynie, z prądem: płytko - głęboko - nisko, wzruszony wznoszę flet do księżyca, przeszywam jesienne niebo. Ciemnieją fale - krzyk dzikich kaczek białawy. Nawet mgła unosi się cętkami w roku Tygrysa. Dzisiaj i ty jesteś goły jesienny księżycu. Świat? Krople księżyca strząśnięte z dzbana żurawia. Za towarzysza podróży wybrałbym pewnie motyla. Zbudź się, motylu - późno, całe mile są przed nami. Motyl sobie pofrunął, jakby zniechęcił się do tego świata. Ognie na grobach, i nam przyjdzie iść drogą przez nie wskazaną Już zmierzch jesieni, na suchej gałęzi drzewa, posępny siedzi kruk. Cienie lat dawnych płaczą łzami staruchy, księżyc nas słucha. Taki samotny, Czyżby wśród wróbli nawet były sieroty? Szukam spoczynku a światło okien błyska spod śnieżnych strzech. Drzewo u bramy czerstwe i niezmienione, wieczorny chłód. Wieczorny most, tysiąc rąk zimnych na poręczy. Pęknięty dzwon - może to tylko dzisiaj mgłą ogłuszony. Jaki chłód, dotknąć czołem zielonej słomianej maty. Jestem sierotą jak świętojański żuczek, który nie świeci. Mały sierota, proszę bogów by matka przyszła tu znowu. Nie rzekli ani słowa:gość i gospodarz i biała chryzantema. Wargi zbyt zziębnięte, żeby paplać - wiatr jesienny. Bezdzietna kobieta, ile ma czułości dla lalek. Martwa chryzantema, jednak czy nie ma w niej nic, co pozostało? W wąziutkim świetle noc mija a na lalki padł dziwny promień. Wróble pod okapem, myszy w suficie - niebiańska muzyka. Malowany światłem księżyca kwitnący krzak - sza, w sąsiednim pokoju chrapią prostytutki. Nietoperz mieszka schowany pod złamanym parasolem. Piękno, w rozdartym papierze drzwi Droga Mleczna. Jesienny księżyc, przypływ pieni się u samej bramy. Hen, tam wysoko już jest z niebem jesiennym góra Fuji. Piękno nocą, gdy rok się kończy, ten bezmiar nieba. Samotność - świerszczyk w klatce na ścianie. Czemuż ta jesień jest jakby ptak sędziwy daleko w chmurach? W oczach umiera światło, słuch słabnie. Po powrocie do Źródła nie będzie miało znaczenia: dziś, jutro. Srebrzysty świat, złociste ciało - żywe, martwe - to jedno. Wyczerpały się światło i ciemność, nic nie świeci. a jednak słońce! Pierwszy śnieg - głowa lekka, myję sobie twarz. Wyspał się kot, wstaje i ziewając idzie na amory. Okropne! Zrujnowały mur kochające się koty. W tej okolicy wszystko, co wzrok obejmie takie jest chłodne. Góry, które widział tak samo mój ojciec w swoim zimowym odludziu. Po prostu będąc jestem tutaj - w śnieżycy. W zimowej rzece porzucone ciało starego psa. Sklep rybny -zimne wargi solonego leszcza. Słoneczny promień wpadł do sklepu łucznika, kwiatek rumianku. Pierwszy dzień roku, słońce opromienia pola, budzi się we mnie tęsknota. Na starej śliwie jeden kwiat po drugim, wiosenna odwilż. Kiedy stopniał śnieg, wioska jest pełna dzieci. Ruch fal przyboju, wśród różowych muszelek strzęp koniczyny. Urodziłem się z boskim klejnotem, który późnej pokrył się kurzem. Dziś rano, wytarty do czysta, odbija obrazy potoków i gór - bez końca. Skaczący pstrąg widzi kilka białych chmur płynących w dole. Wiosenne światło, miękka przybrzeżna mgiełka, I moja łódź na spokojnej wodzie. We śnie ściskam tysiącmetrową wędkę, dobrą na największego wieloryba. W żebraczych szatach kim jest ta dziwna postać, wiosną rozkwitłą? Deszcz wiosenny - i kaczki, których nie zjedzono, chwalą go kwakaniem. Lilie wyrosły, a woda w stawie wzbiera i deszcz wiosenny. Skowronek śpiewa cały dzień, i dnia za mało. Taka rozmaitość zieleni a każda w chwale Jedynego kwiatu. W nocy szczęście, w dzień spokój - deszcz wiosenny. Statecznie siedzi kontemplując góry szanowna żaba. Mając taki głos - zatańcz nam kumkająca żabo. Żaba patrzy na mnie - ale z kwaśną miną. Nigdy nie zapominaj: chodzimy nad piekłem oglądając kwiaty.Tu staw wiekowy, skacze żaba - i oto woda zagrała: świat rozpaczy i bólu. kwiaty kwitną nawet wtedy. Nad moimi nogami wyciągniętymi wygodnie kłębiące się chmury. Na mokrych liściach jarzenie się świateł wioski. W deszczu wiosennym piękna dziewczyna szeroko ziewa. Niech krople zdejmą młode liście z oczu posągu, co świat zasłaniają Ten dzień deszczowy, nagle za furtką przeszły kwiaty irysu. Wierzba zapomniała o swoich korzeniach w bujnej trawie. Z gałęzi płynącej rzeką, śpiew owadów. Idę i idę, wiosna tak pełna marzeń, dokąd nas wiedzie? Czemu tak różne wspomnienia niosą zwiewne kwiaty wiśniowe? Wiosenne morze czy schyłek dnia tak cicho pulsuje w dali? Dźwięki milkną, kwiaty pachną, dzwon zadzwonił wieczorem. Prawdziwe posłuszeństwo: kwiat przemawia cichutko do własnego ucha. Już zmierzcha się,'woła przepiórka, na co zdadzą się oczy jastrzębia?' Górska mgła - pochodnie odrzucone kiedy chmury czerwienieją. Łuk nowego księżyca nie ma cięciwy, dzikie gęsi krzyczą. Zebrany na podpałkę chrust zaczyna pączkować. Moje stare uda, jakie cienkie w świetle ogniska, imbryk wisi w powietrzu, ku niebu. Sosna i bambus, w nowy rok - sam słucham nocnego deszczu - jeszcze nie stała się Buddą ta stara sosna leniwa i senna. Jakże chciałbym zobaczyć między kwiatami o świcie Twarz Boga. Poszedłem do kwiatów, spałem pod nimi, taki był mój wolny czas. Wiosna odchodzi a ja tę lutnię ciężką do serca tulę. Odchodzę z wiosną, ptak krzyknie, w rybich oczach zabłyśnie łza. Krótka drzemka - budzę się, wiosna minęła. Wstała śreżoga - serdeczne jest i bliskie wzgórze dla wzgórza. Stanę na chwilę wtulony za wodospadem, początek lata. Rybki srebrzyste niestrudzenie się rodzą z nocy zamglonej. Odbite w oku ważki góry. Krople rosy - czym lepiej obmyć pył świata. Świt chłodny latem, dźwięk dzwonu co odpływa od serca dzwonu. Słuchajcie wszystkie pełzające stworzenia dzwonu przemijania. Ślimaczku, wspinaj się na górę Fuji, ale powoli, powoli! Bezdźwięcznie, żując młode źdźbła ryżu, gąsienica je obiad. Chorując w podróży - nad suchym wrzosowiskiem wędrują sny. Kamień latem na równinie - tron świata. Letnie trawy, wszystko co zostaje z marzeń żołnierzy. Jak smętnie - pod rozbitym hełmem głos świerszcza. Szedł ze mną, kiedy szedłem, strach na wróble, w odległości. Zdjąłem kapelusz i oto mnie wypełnia brzęczenie muszek. Rok za rokiem Ja w masce małpy - prawdziwa małpa. Chmara komarów - byłoby pusto bez nich. Dzikie goździki, drzewa słońca im bronią jak zła macocha. Oto samotność, wśród ukwieconych wiśni cyprys wyniosły. Padając na ziemię latawiec traci duszę. Zaufaj: czyż płatki kwiatów nie sypią się w dół jak trzeba? Opadły kwiat wrócił na gałąź? To był motyl. Pojąłem w końcu! Ocean wysechł, pustka wybuchła. nie widać przeszkód - to jest wszędzie! Jednym ciosem rozwaliłem jaskinię demona, zmiażdżyłem wściekłą, żelazną twarz Nady. Moje uszy nie słyszą, usta zaniemówiły - dotknij tego, wszędzie spadają gwiazdy. Błyskawica - krzyk czapli dźgnął ciemność. Ręką chwyciłem błyskawicę w ciemności, światło pochodni. Burza ustaje, drzewo oświetlone przez zachodzące słońce, płacz cykad. Nożyce wahają się przed białą chryzantemą przez chwilę. Na górskiej ścieżce wysuszyłem ten kielich - z chryzantemą. Gorycz jest we mnie, zbliż więc samotność serca śpiewna kukułko. Kukułka kuka dla mnie, dla góry, na zmianę. W innym świecie może byłem twoim kuzynem kukułko. Konik polny gra w rękawie stracha na wróble. W starym ogrodzie zaśpiewają słowiki i dzień się schyli. Wieczorny powiew - woda liże nogi czapli. Jeden dźwięk dzwonu, krzyk wodnego ptactwa - i noc ciemnieje. Księżyc w pełni wyszedł obok niezliczonych gwiazd i głębokiej zieleni nieba. Wołałem: chodź tu, ale uciekł mi znowu maleńki świetlik. Co za księżyc - złodziej przystaje, żeby śpiewać. Kiedy znużony szukam noclegu - w zmroku kwiaty wistarii. Jaskółki - pod okapem pałaców i ruder. Wypożyczyłem mój dom od owadów i zasnąłem. Krzyczą cykady, ja i mój dom za chwilę zmieni się w kamień. Odpływ, krab bada podejrzliwie ślady stopy. Ryczy żałośnie sarna jak ja samotna tej leśnej nocy. Po śnie. jak rzeczywisty jest irys. Góra w zieleni co krok to dalej widzę morze rozległe. Odchodzę - dokąd? Zostaję - gdzie? Co wybrać? Stoję z boku. Do kogo zwrócić się z pożegnalnym słowem? Biała, bezkresna galaktyka, sierp księżyca. Przyjście, odejście - cóż za różnica? Uwolniony, wyruszam samotny. Światło księżyca przykrywa ziemię. Gdy to pojmiesz, wszystko jest prochem - to kazanie na dzisiaj. Lądy, morza, przebudzony, przemierzasz ziemię samotnie. Gdy tylko kazanie wreszcie ubrudziło me uszy - kukułka. Podnoszę ręce, zdobywam Gwiazdę Południa, potem wspieram się na Gwieździe Polarnej. Przekrocz granicę nieba, popatrz - czy ktoś może równać się ze mną? Przez trzydzieści osiem lat obwieszałem niebo gwiazdami. Teraz przenikam je jednym susem - taki trzask! Przez pięćdziesiąt cztery lata mieszkałem w koniach, osłach, ratowałem niezliczone istoty. Teraz - żegnajcie, żegnajcie! I pamiętajcie - trzeba się starać. Dziewięćdziesiąt dziewięć lat, szron na skroniach, broda, wąskie ramiona, futro na grzbiecie. Wszystkie doczesne więzy zerwane. Śmiejąc się pokazuję na chyże obłoki. Brylantowy Zając oświetla wszystko. Słomiane sandały - dziurawe, stopy w pęcherzach. W domu moczyłem nogi, potem drzemałem. Na rozstajach, niepewny, zawsze płakałem. Dziś rano - przebudzenie - płonący lotos. Niebo tego świata - odtąd każdy rok jest wygraną. Nie płaczcie, owady - kochankowie - gwiazdy też muszą się rozstać. Kiedy zniknę, dobrze pilnuj grobu koniku polny. Polem idzie wrona, jakby orała? Biały motyl leci między goździkami, czyj duch?...Rozpięty między dwa światy, słyszę twój szept - że mnie kochasz.

Jesienny wieczór, ona wchodzi i pyta: Czy mam zapalić lampę?' Lepi ciasteczka, uniosła rękę by kosmyk odgarnąć z czoła, mówi słowo i ja mówię słowo - jesień pogłębia się. Tylko snem będą noworoczne ciasteczka, poduszka - liściem paproci. Śpi na poduszce jakby wiosenny strumień, włosy w nieładzie. Wtulony w jej szyję odpływam w nieznane wśród szeptów umierającego świata......

więcej Pokaż mimo to

avatar
105
44

Na półkach:

Szkoła uczuć to nie jest to poziom Pani Bovary, ale nadal bardzo wysoki. Warto czytać Flauberta już choćby po ty, aby zobaczyć jak od pierwszej połowy XIX wieku zmieniło się nasze podejście do spraw intymnych, jak kiedyś o nich pisano i rozmawiano, a jak robi się to dziś. Powieść, która kiedyś mogła szokować swoją otwartością dziś wydaje się bardzo zachowawcza w porównaniu choćby z tym, co serwuje nam pióro Świst.

Szkoła uczuć to nie jest to poziom Pani Bovary, ale nadal bardzo wysoki. Warto czytać Flauberta już choćby po ty, aby zobaczyć jak od pierwszej połowy XIX wieku zmieniło się nasze podejście do spraw intymnych, jak kiedyś o nich pisano i rozmawiano, a jak robi się to dziś. Powieść, która kiedyś mogła szokować swoją otwartością dziś wydaje się bardzo zachowawcza w porównaniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
717
716

Na półkach:

Dziwna sprawa,że niby największa w Polsce strona o książkach,a jest straszliwie wybrakowana jeśli chodzi o wydania książek.Czytałem "Szkołę uczuć" z Wydawnictwa Dolnośląskiego,powieść liczyła sobie 630 stron,nijak nie mogę znaleźć na stronie tego wydania.W każdym razie po "Pani Bovary", to moje drugie spotkanie z twórczością Flauberta.Tym razem opowiedział historię Fryderyka,którego dzieje mocno umiejscowił w czasach historycznych.Było więc sporo o Rewolucji Francuskiej,trochę ówczesnej polityki,które to stanowiły tło dla wydarzeń.To przede wszystkim historia o nieszczęśliwej miłości młodego człowieka do kobiety już zamężnej i matki dwójki dzieci.Zakochany Fryderyk robił wszystko,by pozyskać jej względy,ale za każdym razem spotykała go klęska.Próbował więc z innymi kobietami,ale tam też był pogubiony i ostatecznie jego życie było niezbyt szczęśliwe.To historia o zmianach,postępie i wulgarności w zachowaniu.Nie była to tak świetna książka jak "Pani Bovary",ale średnia jest śmieszna,ludzie szanujcie się trochę.Sam nie uznaję tego za arcydzieło,ale w 5 dni przeczytałem z dużą przyjemnością.

Dziwna sprawa,że niby największa w Polsce strona o książkach,a jest straszliwie wybrakowana jeśli chodzi o wydania książek.Czytałem "Szkołę uczuć" z Wydawnictwa Dolnośląskiego,powieść liczyła sobie 630 stron,nijak nie mogę znaleźć na stronie tego wydania.W każdym razie po "Pani Bovary", to moje drugie spotkanie z twórczością Flauberta.Tym razem opowiedział historię...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1367
332

Na półkach: , ,

„Szkoła uczuć” – Gustawa Flauberta nie jest łatwą lekturą i do szybkiego czytania. Jednak warto poświęcić jej uwagę i czas.

Autor bardzo umiejętnie wkomponował wątek życia głównego bohatera Fryderyka Moreau w historię Francji XIX wieku. Fryderyka Moreau zaczynamy poznawać w momencie kiedy zdaje maturę i marząc o karierze prawniczej udaje się na studia do Paryża. Tutaj spotyka piękną, młodą mężatkę, w której się zakochuje. Dalsze losy młodego człowieka podporządkowane są tej miłości. Wokół tego wiodącego wątku, przeżywamy historie wielu innych ciekawych postaci, przyjaciół Fryderyka, jego znajomych, ale też postaci wplecionych na potrzeby podkreślenia dziejącej się w tle historii Francji.

Flaubert stworzył świetne portrety ludzi tamtego okresu. Pokazał społeczeństwo, które pragnie zmian, angażuje się w ruchy rewolucyjne, domaga się zmian społecznych. Ale stworzył też wiele postaci, które są przeciwne jakimkolwiek zmianom, ponieważ żyje im się dostatnio i bezpiecznie. I jest też Fryderyk, który mnie przez całą lekturę irytował. Jest to bohater charakterystyczny dla swojej epoki. Interesuje się wieloma sprawami, jednak żadną nie zajmuje się na poważnie, nie angażuje się aby coś osiągnąć. Jest naiwnym romantykiem, który poświęca się wyłącznie miłości.

W czasie lektury podziwiałam piękny, plastyczny język autora. Czytając opisy choćby przyjęć, spotkań czy biesiad miałam wrażenie, że w nich uczestniczę.
Akcja książki jest powolna, ma dużo opisów, nie ma zwrotów akcji, niemniej budzi zainteresowanie i chce się czytać dalej, chcąc się dowiedzieć jak potoczą się losy bohaterów.

W mojej ocenie jest to bardzo wartościowa literatura klasyczna.

„Szkoła uczuć” – Gustawa Flauberta nie jest łatwą lekturą i do szybkiego czytania. Jednak warto poświęcić jej uwagę i czas.

Autor bardzo umiejętnie wkomponował wątek życia głównego bohatera Fryderyka Moreau w historię Francji XIX wieku. Fryderyka Moreau zaczynamy poznawać w momencie kiedy zdaje maturę i marząc o karierze prawniczej udaje się na studia do Paryża. Tutaj...

więcej Pokaż mimo to

avatar
48
23

Na półkach:

Czytam ale się męczę, bezbarwne postacie i archaiczna narracja, skończę I tom i odłożę na półkę. Czytałem Jurka Pilcha dzienniki i On tam wspomina Flauberta jako wielkiego pisarza. Chciałem się przekonać. trochę za późno. Mogłem go czytać w młodości ale i tak chybabym się nie przekonał do miałkości powieści.

Czytam ale się męczę, bezbarwne postacie i archaiczna narracja, skończę I tom i odłożę na półkę. Czytałem Jurka Pilcha dzienniki i On tam wspomina Flauberta jako wielkiego pisarza. Chciałem się przekonać. trochę za późno. Mogłem go czytać w młodości ale i tak chybabym się nie przekonał do miałkości powieści.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 008
  • Przeczytane
    559
  • Posiadam
    189
  • Teraz czytam
    32
  • Literatura francuska
    21
  • Klasyka
    16
  • Ulubione
    12
  • Literatura francuska
    7
  • Z biblioteki
    5
  • Audiobooki
    5

Cytaty

Więcej
Gustave Flaubert Szkoła uczuć. Dzieje pewnego młodzieńca t. 1 Zobacz więcej
Gustave Flaubert Szkoła uczuć. Dzieje pewnego młodzieńca t. 1 Zobacz więcej
Gustave Flaubert Szkoła uczuć. Dzieje pewnego młodzieńca Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także