Nie ma wędrowca
- Kategoria:
- horror
- Seria:
- Biblioteka Grozy
- Wydawnictwo:
- C&T Crime & Thriller
- Data wydania:
- 2016-09-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-09-28
- Liczba stron:
- 168
- Czas czytania
- 2 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788374703383
- Tagi:
- weird fiction groza
- Inne
W położonym na odludziu tartaku zwanym Bazą pracę podejmuje nowy stróż nocny.
Dręczony nienazwaną traumą mężczyzna szybko wnika w historię pełnego tajemnic życia swojego zmarłego poprzednika, świadka dramatycznych wydarzeń z przeszłości.
Tymczasem nadciąga zima, a wraz z nią skryte w zamieci widma; niesione lodowatym wiatrem echa popełnionych tu niegdyś zbrodni. Zima, w której śnieżnych objęciach wędrują ramię w ramię i prawda, i śmierć.
Wojciech Gunia – ur. 1983 w Nowym Sączu, absolwent Wydziału Polonistyki UJ. Debiutował w 2014 roku zbiorem opowiadań "Powrót", uznanym przez wielu czytelników i krytykę za jedną z najoryginalniejszych i najlepszych książek polskiej literatury grozy ostatnich lat. W swojej twórczości Gunia unika rekwizytów typowych dla współczesnego horroru, skupiając się na sugestywnym odmalowaniu psychiki bohaterów, udręczonych bezsilnością wobec świata – niezrozumiałego, absurdalnego, przepełnionego okrucieństwem i obciążonego przemijalnością.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 753
- 485
- 152
- 16
- 11
- 10
- 7
- 7
- 5
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
Ta książka wzięła mnie z zaskoczenia przede wszystkim wspaniałym językiem. Takiej formy spodziewałabym się po literaturze pięknej, ale nie po grozie.
Fabularnie jest równie dobrze, choć zdawać by się mogło, że sztampowo. Miłośnicy gatunku rozpoznają tu pewien schemat, ale! Wykonanie, moim zdaniem, sztampowe nie jest. Mamy bezimiennego bohatera, który z jakiegoś powodu ucieka przed swoim życiem na przysłowiowy koniec świata zostać ochroniarzem w tartaku. Ma żyć na odludziu, robić obchody i dokładać do pieca suszarni. Jest środek zimy, więc w pewnym momencie zostanie on tam odcięty od świata. W czasie swojego pobytu zaintrygowała go historia poprzedniego stróża, więc trochę z ciekawości, a trochę z nudów zaczyna się rozpytywać o Seweryna. Okazuje się, że jego obecność w tartaku nie była tak do końca przypadkowa.
Ta książka to dla mnie zachwyt i maksymalne zaskoczenie. Będę teraz poszukiwać innych powieści autora. Wiem, że pisze dużo opowiadań, których nie lubię, ale dla tego warsztatu jestem gotowa spróbować.
Ta książka wzięła mnie z zaskoczenia przede wszystkim wspaniałym językiem. Takiej formy spodziewałabym się po literaturze pięknej, ale nie po grozie.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFabularnie jest równie dobrze, choć zdawać by się mogło, że sztampowo. Miłośnicy gatunku rozpoznają tu pewien schemat, ale! Wykonanie, moim zdaniem, sztampowe nie jest. Mamy bezimiennego bohatera, który z jakiegoś powodu...
Trochę mi przypomina "Stojaka" z tymi opowieściami pracowniczymi. Tutaj podobnie łatwo się wczuć w przedstawione zdarzenia. Czasami nie wiedziałem, co się dzieje - autor stosuje niepotrzebne niedopowiedzenia, które ciężko odgadnąć.
Trochę mi przypomina "Stojaka" z tymi opowieściami pracowniczymi. Tutaj podobnie łatwo się wczuć w przedstawione zdarzenia. Czasami nie wiedziałem, co się dzieje - autor stosuje niepotrzebne niedopowiedzenia, które ciężko odgadnąć.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKolejne zetknięcie z prozą Wojciecha to podróż w przeciekawą wyobraźnię. Zachęcany kilkukrotnie do zaczytania się w pozycję nie wiedziałem czego się spodziewać. Miałem swoje wyobrażenie temat powiastki wzorowane na okładce i pewnym powtarzającym się echem motywem "odludzia". Wojtkowi zaufałem przy "Domu Wszystkich Snów" i miałem z nimi nie zapomniane jazdy. Tym razem się nie rozczarowałem, choć moje wyobrażenia zostały pozytywnie zgładzone. "Nie ma Wędrowca" to krótka nowelka, ale nie tak szybko przyswajana. Przynajmniej nie przeze mnie. Co nie znaczy, że to było źle napisane i musiałem się głowić, co autor miał na myśli... Nie, nic takiego... Gunia ma bardzo zacny warsztat pisarski i styl, który pochłania. Dlatego miałem dysonans w trakcie czytania. Powieść zaczyna się niewinnie, dość obyczajowo, można sobie nawet skojarzyć rozpoczęcie z "Lśnieniem" Stephena Kinga, w którym Jack przychodzi na rozmowę o pracę. Bohater opowiadania pojawia się w pewnym tartaku w sprawie pracy. Podejmuję stanowisko dozorcy. Okazuje się, że miał kilku poprzedników. O poprzednikach się nie rozmawia i tu się pojawia pierwsza tajemnica. Tajemnica nic nie znacząca by się wydawało. Jednak podśmiechujki współpracowników w zapytaniach "ile sobie daje czasu?" robią się zbyt zagadkowe. Przełożony Mirk opowiada naszemu bohaterowi co się stało z Roszczukiem, jego poprzednikiem. Podejrzewamy jednak, że nie mówi całej prawdy. Dochodzenia są coraz głębsze. Pojawiają się historyjki o duchach, które trzeba sobie skojarzyć z tym o czym opowiadają postaci. Nadchodzi zima. Bohater dociera do najważniejszego źródła wiedzy o Roszczuku - pierw odnajduje Roszczukowe pamiątki, zapisane widokówki i taśmy. Z taśm odsłuchuje rozmowy samego Roszczuka z kimś znaczącym. Mowa o księdzu Kazimierzu. Bohater wybiera się w odwiedziny kościoła. Tam spotyka księdza Kazimierza, z którym rozpoczyna wyczerpującą rozmowę o Roszczuku. Wplecione w rozmowę dysputy filozoficzne i religijne otaczają sprawę jeszcze dziwniejszą atmosferą. Bohater poznaje kolejne zapiski Roszczuka, które otwierają przed nami nowe sprawy i cofają nas do przeszłości poprzedniego dozorcy. Autor w tym momencie prowadzi skomplikowaną narrację z perspektywy nie istniejącego już bohatera i jego przeszłości. Narracja jest tak ciekawa, że poznajemy postać, która w pewnym momencie nie wie kim jest, gdyż w jego życiu dochodzi do przypomnienia sobie poprzedniego życia. Poznajemy życie osoby, która żyła w czasach drugiej wojny światowej. Dotrwała swego tragicznego końca, by zbudzić się w ciele swej kolejnej inkarnacji. Poznajemy również historię miejsca, w którym otwarto tartak i drogą dedukcji rozumiemy skąd pojawiły się domniemania duchów dzieci nawiedzających teren pracowniczy. W meritum dochodzi do sad endu przejętego przez bohatera niczym omen odziedziczony po poprzedniku.
Historia wydająca się na z natury błachą obyczajówkę z czasem zagmatwa nas i nasze myślenie o egzystencji. Wojciech Gunia nie daruje nam wywodów nihilistycznej świadomości i w niektórych ustępach aż truchlejemy, gdy dotrze do nas przerażająca racja odczytanych słów. Postać przypominająca sobie poprzednie życie to bardzo dobry motyw, znowuż przypominający mi serial "Dark". Sama rozmowa głównego bohatera z księdzem przypominała mi trochę "Ostatnią Sesję Freuda" - film, w którym toczy się nieustająca rozmowa o przemijaniu i egzystencji. Kim zatem jest tytułowy wędrowiec? Czy to dusza, pojawiająca się w kolejno przybieranych ciałach i nie pamiętająca swoich poprzednich? A może to każdy kto zmaga się z pewnego rodzaju weltschertzem i poprzez niesamowite historie interesujących go ludzi dociera do swego końca nie wymarzonego, lecz przybranego? Zapewniam, że fabuła gęścieje, a mrok jest z każdą stroną cięższy. Nie ma wędrowca, który mógłby sobie odpuścić tę lekturę...
Kolejne zetknięcie z prozą Wojciecha to podróż w przeciekawą wyobraźnię. Zachęcany kilkukrotnie do zaczytania się w pozycję nie wiedziałem czego się spodziewać. Miałem swoje wyobrażenie temat powiastki wzorowane na okładce i pewnym powtarzającym się echem motywem "odludzia". Wojtkowi zaufałem przy "Domu Wszystkich Snów" i miałem z nimi nie zapomniane jazdy. Tym razem się...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTa książka to zlepek ech (tak to się chyba odmienia?) ludzi pokrzywdzonych, zarówno przez samych siebie jak przez innych. Nasz bezimienny bohater jest człowiekiem, którego prześladuje tragiczna historia, w takiej sytuacji próbuje On uciec przed echem jego przeszłości. Niestety trafia on na miejsce, które w porównaniu do jego tragedii jest kilkanaście razy bardziej nią nasączone... Jakby tego było mało Nasz Bohater postanawia się w tym miejscu zatrzymać, co prowadzi do tragicznego w skutkach zakończenia. Polecam tę ksiażkę czytelnikom, którzy nie szukają w horrorach jakiś wynaturzeń, lecz prostego surowego klimatu i echa minionych tragedii
Ta książka to zlepek ech (tak to się chyba odmienia?) ludzi pokrzywdzonych, zarówno przez samych siebie jak przez innych. Nasz bezimienny bohater jest człowiekiem, którego prześladuje tragiczna historia, w takiej sytuacji próbuje On uciec przed echem jego przeszłości. Niestety trafia on na miejsce, które w porównaniu do jego tragedii jest kilkanaście razy bardziej nią...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDobre opowiadanie z gatunku weird fiction albo obyczajowe z motywami paranormalnymi, filozoficznymi, teologicznymi. Polecam na zimowy wieczór.
Dobre opowiadanie z gatunku weird fiction albo obyczajowe z motywami paranormalnymi, filozoficznymi, teologicznymi. Polecam na zimowy wieczór.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOdludzie. Stary tartak. Cisza i opadające miarowo płatki śniegu. Wędrowiec przybywa niesiony podjęciem pracy jako nocny stróż. Nadciągająca zima tworzy zamieć, ta zaś przyzywa do tego miejsca widma przeszłych wydarzeń. Krew wsiąka w ziemię budząc echa zbrodni sprzed lat. Wędrowiec już nie jest sam.
Wojciech Gunia jest magikiem słowa pisanego. Tworzy niesamowite pejzaże, których objętość nawarstwia się w miarę czytania. Nie inaczej było przy okazji tego dziełka, bowiem powieść ta podobnie jak inne książki autora włada wyobraźnią, gromadzi wokół siebie duchy zastygłe w czasie i konfrontuje przemijalność z teraźniejszością gotową pożreć wszystko, co spotka na swej drodze.
A gdy już ją pożre, chłód zstąpi na karty tej historii, pojawi się śnieżyca zdań spleciona w śmiertelnym uścisku sugestywnych obrazów udręczonej psychiki. Bezsilność stacza tu walkę o wiarę w to, co zostało brutalnie wyrwane z korzeniami i odebrane wędrowcom tej ziemi.
Książka Guni niezmiennie charakteryzuję się pięknym stylem, gdzie wyraźnie wybrzmiewa smutna tonacja popełnionych słów. Każde z nich oplata się wokół szyi, by następnie zejść niżej do samego serca, pragnąc uwolnić wszelkie emocję. Zamiar ten został osiągnięty, ponieważ opowieść została w umyśle stawiając przede mną następne pytania, których sens trzeba wyszukać wsłuchując się w ciszę pustkowi, a tam placem boju będzie tylko samotna ruina duszy oraz ogarniająca coraz bardziej biel spadająca z nieba. Wówczas powieść ta powie wszystko, czego nie da się zawrzeć w jednym słowie.
Groza to nieoczywista. Warto się taką delektować.
Odludzie. Stary tartak. Cisza i opadające miarowo płatki śniegu. Wędrowiec przybywa niesiony podjęciem pracy jako nocny stróż. Nadciągająca zima tworzy zamieć, ta zaś przyzywa do tego miejsca widma przeszłych wydarzeń. Krew wsiąka w ziemię budząc echa zbrodni sprzed lat. Wędrowiec już nie jest sam.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWojciech Gunia jest magikiem słowa pisanego. Tworzy niesamowite pejzaże,...
Bezimienny samotnik zapuszcza się w opustoszałe miejsca, ruiny, szkielety dawnych małych wsi, gdzie jedyne, co słychać to bezdenna cisza. Pewnego dnia trafia na położony na odludnym miejscu tartak i jakiś impuls, nieznana siła przeznaczenia sprawia, że ot, tak po prostu rzuca wszystko i zatrudnia się tam jako stróż nocny. Niedługo potem nadchodzi zima, wszystko zostaje zasypane śnieżnym dywanem. Zamieć śnieżna sprawia, że nasz samotnik zostaje odcięty od świata...
W samotności, wraz ze świszczącym wiatrem niosą się echa dawnych zbrodni, przez które nie śpią demony. Uśpiona prawda skrzy się w śnieżynkach. Bezimienny stopniowo poznaje osnutą tajemnicą historię swego enigmatycznego poprzednika.
Choćbym nie wiem, jak się starała nigdy nie będę w stanie oddać emocji jakie wywarła na mnie ta historia. Tym, co wyróżnia opowieść jest klimat. Gęsty, ponury. To nie tylko zasługa grającej wyobraźni na myśl o tym opustoszałym miejscu otulonym śniegiem. Ta samotność jednostki odbijająca się ze ścian opustoszałego zakładu, i mroczne cienie wyzierające z każdego kąta, zdające się żyć własnym życiem. Niesamowita atmosfera, duszna, gęstniejąca z każdą stroną. Mroczna przeszłość, ludzkie dramaty, meandry rodzinnych traum.
"Nie ma wędrowca" jest o poszukiwaniu własnej tożsamości, własnego ja. Ugrzęźnięcie we własnych koszmarach, wewnętrzne rozdarcie, groza życia człowieka straumatyzowanego jest namacalna, wwierca się w duszę.
"Nie ma wędrowca " to rzecz mroczna, egzystencjalna, oniryczna, psychodeliczna i napawająca smutkiem. Gunia niczym wytrawny wirtuoz gra na strunach wrażliwości czytelników, rozbijając duszę na drobne kawałeczki i wypalając ślad w psychice. To jedna z tych historii, które zostają z czytelnikiem już na zawsze.
Gorąco polecam!🖤
Bezimienny samotnik zapuszcza się w opustoszałe miejsca, ruiny, szkielety dawnych małych wsi, gdzie jedyne, co słychać to bezdenna cisza. Pewnego dnia trafia na położony na odludnym miejscu tartak i jakiś impuls, nieznana siła przeznaczenia sprawia, że ot, tak po prostu rzuca wszystko i zatrudnia się tam jako stróż nocny. Niedługo potem nadchodzi zima, wszystko zostaje...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie moja bajka. Nudna, przegadana, napisana nierównym stylem historia o niczym. Ekspozycja goni ekspozycję, bohater niczego sam nie odkrywa, wszystko jest mu albo opowiadane przez inne postaci, albo odsłuchuje kolejne wskazówki z taśm. Intryga ani trochę nie intryguje. Przemyślenia, medytacje i zadumy na poziomie nastolatka, który poczytał trochę Kierkegaarda, dowiedział się o Wołyniu, zobaczył biedną wioskę na wschodzie Polski i pomyślał, że trzeba to wrzucić do jednego wora i napisać najnudniejszą rozprawkę na temat moralności jaką świat widział. Nie pojmuję zachwytów nad "Nie ma wędrowca". Mnie ta pozycja skutecznie zniechęciła przed lekturą czegoś innego, co wyszło spod pióra autora.
Nie moja bajka. Nudna, przegadana, napisana nierównym stylem historia o niczym. Ekspozycja goni ekspozycję, bohater niczego sam nie odkrywa, wszystko jest mu albo opowiadane przez inne postaci, albo odsłuchuje kolejne wskazówki z taśm. Intryga ani trochę nie intryguje. Przemyślenia, medytacje i zadumy na poziomie nastolatka, który poczytał trochę Kierkegaarda, dowiedział...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo nie będzie typowa opinia o książce. Nie będzie, bo pomimo usilnych prób nie zdołałam ubrać w słowa wrażeń i uczuć jakie wywołała u mnie lektura "Nie ma wędrowca". Czytałam ją emocjami, odbierałam każdym nerwem. Przed oczami zamiast słów miałam czerń i szarość. Bijące z treści smutek i cierpienie były moimi własnymi. Czasem aż do łez. Do tej chwili, choć minął już tydzień nie potrafię się po niej do końca otrząsnąć. Być może uda mi się to za jakiś czas i wtedy być może uda mi się napisać o niej coś więcej.
To nie będzie typowa opinia o książce. Nie będzie, bo pomimo usilnych prób nie zdołałam ubrać w słowa wrażeń i uczuć jakie wywołała u mnie lektura "Nie ma wędrowca". Czytałam ją emocjami, odbierałam każdym nerwem. Przed oczami zamiast słów miałam czerń i szarość. Bijące z treści smutek i cierpienie były moimi własnymi. Czasem aż do łez. Do tej chwili, choć minął już tydzień...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to📖"W położonym na odludziu tartaku zwanym Bazą pracę podejmuje nowy stróż nocny.
Dręczony nienazwaną traumą mężczyzna szybko wnika w historię pełnego tajemnic życia swojego zmarłego poprzednika,świadka dramatycznych wydarzeń z przeszłości.
Tymczasem nadciąga zima ,a wraz z nią skryte w zamieci widma;niesione lodowatym wiatrem echa popełnionych tu niegdyś zbrodni. Zima,w której śnieżnych objęciach wędrują w ramię i prawda i śmierć."
O tej książce się nie zapomni,będzie się wdzierać do umysłu podczas czytania i tam pozostanie.
Warto poświęcić czas,poddać się przemyślenia i pochylić się nad treścią.
Polecam ,bo naprawdę warto.
#masakrawsrebrenicy
#polecamksiazke
📖"W położonym na odludziu tartaku zwanym Bazą pracę podejmuje nowy stróż nocny.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDręczony nienazwaną traumą mężczyzna szybko wnika w historię pełnego tajemnic życia swojego zmarłego poprzednika,świadka dramatycznych wydarzeń z przeszłości.
Tymczasem nadciąga zima ,a wraz z nią skryte w zamieci widma;niesione lodowatym wiatrem echa popełnionych tu niegdyś zbrodni. Zima,w...