rozwińzwiń

The Sense of an Ending

Okładka książki The Sense of an Ending Julian Barnes
Okładka książki The Sense of an Ending
Julian Barnes Wydawnictwo: AudioGO literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Sense of an Ending
Wydawnictwo:
AudioGO
Data wydania:
2011-08-04
Data 1. wydania:
2011-08-04
Język:
angielski
ISBN:
9781445816302
Inne
Średnia ocen

8,7 8,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,7 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
42
25

Na półkach:

Początek przypomina powieść inicjacyjną, ale to jedynie punkt wyjścia do rozważań o nieoczekiwanych konsekwencjach tego, co nam się przydarza w życiu: znajomości, gestów, wypowiedzianych słów. Życie wewnętrzne głównego bohatera podporządkowane jest skłonności do analizy przeszłości, do poszukiwania związków i wyjaśnień, choć mimo dociekliwości zwykle mija się z prawdą, która dopiero w zakończeniu okazuje się najgorszą z możliwych, choć poniekąd wykrakaną przez niego samego w napisanym w porywie złości liście. Pomysł świetny, ale w części środkowej jest trochę nużących (przynajmniej dla mnie) dłużyzn.

Początek przypomina powieść inicjacyjną, ale to jedynie punkt wyjścia do rozważań o nieoczekiwanych konsekwencjach tego, co nam się przydarza w życiu: znajomości, gestów, wypowiedzianych słów. Życie wewnętrzne głównego bohatera podporządkowane jest skłonności do analizy przeszłości, do poszukiwania związków i wyjaśnień, choć mimo dociekliwości zwykle mija się z prawdą,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2112
1374

Na półkach: , ,

"Człowiek zbliża się do kresu życia - nie, nie samego życia, lecz czegoś innego: do kresu prawdopodobieństwa, że cokolwiek można w tym życiu zmienić. Dana jest mu długa chwila wytchnienia, dostatecznie dużo czasu, by mógł zadać pytanie: co jeszcze zrobiłem źle?"

Powieść "Poczucie kresu" nie jest pozycją łatwą, którą czyta się lekko i przyjemnie, to powieść wymagająca skupienia, przemyśleń, skłaniająca do refleksji nad własnym życiem, to w pewnym sensie bodziec do rozmyślania o przeszłości, o motywach i skutkach własnego postępowania, to powrót do dawnych wspomnień, by odkryć i zrozumieć, że pewne zdarzenia i rzeczy nie zawsze były takimi, jakimi je wciąż widzimy.

Bohaterem tej nietuzinkowej powieści jest Tony Webster, jeden z czwórki przyjaciół, których losy w pewnej chwili potoczyły się odrębnymi ścieżkami. Dziś jest starym, dojrzałym człowiekiem; w wieku ponad 70 lat otrzymuje z jednej kancelarii prawniczych list, który burzy jego wygodne życie i wystudiowany spokój, zmuszając go do powrotu myślami do czasów szkolnych, do ówczesnych przyjaźni, do pierwszej dziewczyny, w obecności której stał się mężczyzną. Czy wszystkie zapamiętane wspomnienia są realnym obrazem minionej rzeczywistości, czy raczej są tylko subiektywnym zapisem zapamiętanych zdarzeń lub takim, jaki Tony chciał zapamiętać. Czy w swoim życiu podejmował wyzwania, czy raczej się poddawał, wycofywał, woląc wygodne życie, bez ryzyka porażki czy niepowodzenia.

"Co wiedziałem o życiu ja, człowiek, który żył tak ostrożnie? Który ani nie przegrał, ani nie wygrał, ale po prostu pozwalał, by życie mu się przytrafiało? Który miał zwykłe ambicje i zbyt szybko przystał na to, by ich nie realizować? Który unikał bólu i nazywał to zdolnością przetrwania?"

"Poczucie kresu" Juliana Barnes'a jest na pewno książką wymagającą, wielowymiarową, w treść której, mimo wszystko, warto się zagłębić, która ze wszech miar zasługuje na zainteresowanie i poświęcony czas. To powieść, która zmusza do analizy swoich wyborów i dróg, do głębokiej refleksji nad życiem, do przemyślenia podjętych decyzji, działań, które miały wpływ nie tylko na nasze życie, ale także na życie naszych bliskich, przyjaciół, znajomych. I choć mamy świadomość, że już tego nie odwrócimy, to źle, jeśli okaże się, że nasza bierność, wygodnictwo czy brak empatii i umiejętności wybaczania, zniszczyły czyjeś życie, plany czy marzenia. Polecam.

"Człowiek zbliża się do kresu życia - nie, nie samego życia, lecz czegoś innego: do kresu prawdopodobieństwa, że cokolwiek można w tym życiu zmienić. Dana jest mu długa chwila wytchnienia, dostatecznie dużo czasu, by mógł zadać pytanie: co jeszcze zrobiłem źle?"

Powieść "Poczucie kresu" nie jest pozycją łatwą, którą czyta się lekko i przyjemnie, to powieść wymagająca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
958
142

Na półkach: , ,

Uwiódł mnie Barnes, jego niedomówienia, hipnotyzujący styl pisania. To niesamowite, jak słowa mogą przyciągać, magnetyzować, zachwycać. Julian Barnes to mistrz inteligentnej prozy, która umie czytelnika zaczarować, choć nie stosuje zwrotów akcji. Śmiem twierdzić, że pozornie nic się nie dzieje, a napięcie sięga zenitu. To jest powieść pięknie napisana.

Uwiódł mnie Barnes, jego niedomówienia, hipnotyzujący styl pisania. To niesamowite, jak słowa mogą przyciągać, magnetyzować, zachwycać. Julian Barnes to mistrz inteligentnej prozy, która umie czytelnika zaczarować, choć nie stosuje zwrotów akcji. Śmiem twierdzić, że pozornie nic się nie dzieje, a napięcie sięga zenitu. To jest powieść pięknie napisana.

Pokaż mimo to

avatar
423
180

Na półkach:

O przemijaniu, pamięci, która płata nam figle, tęsknocie za pierwotnymi emkiocjami i przeszłości, którą tak naprawdę sobie wymyślamy. I o niepokoju, że większość rzeczy nie jest tym, czym wydaje się być. Fragment o zabieraniu wnuka na mecz - pyszny. 8.5/10

"Tak, oczywiście, byliśmy pretensjonalni - od czego innego jest młodość".

"Najbardziej podejrzane bywają stwierdzenia wypowiadane z myślą o przeszłości".

"... pamięć jest tym, co - jak się nam wydawało - zapomnieliśmy".

"... jeśli tęsknota oznacza przemożne wspomnienie silnych emocji - i żal, że takie uczucia nie są już obecne w naszym życiu - to przyznaję się do winy".

"Było w moim życiu dodawanie - i odejmowanie - ale ile mnożenia?"

"... nasze życie nie jest naszym życiem, lecz jedynie historią, którą o swoim życiu opowiadamy".

"Czas obnaża. Zawsze obnaża".

"... chcę cię zaskoczyć w sposób, który sprawi, że pomyślisz o mnie dobrze, a nie źle".

".... rozczarowuje życie. Czasem myślę sobie, że jego celem jest pogodzenie nas z jego ostateczną utratą..."

"Człowiek zbliża się do kresu życia - nie, nie, samego życia, lecz czegoś innego: do kresu prawdopodobieństwa, że cokolwiek można w tym życiu zmienić. Dana jest nam długa chwilą wytchnienia, dostatecznie dużo czasu, by mógł zadać pytanie: co jeszcze zrobiłem źle? "

O przemijaniu, pamięci, która płata nam figle, tęsknocie za pierwotnymi emkiocjami i przeszłości, którą tak naprawdę sobie wymyślamy. I o niepokoju, że większość rzeczy nie jest tym, czym wydaje się być. Fragment o zabieraniu wnuka na mecz - pyszny. 8.5/10

"Tak, oczywiście, byliśmy pretensjonalni - od czego innego jest młodość".

"Najbardziej podejrzane bywają stwierdzenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
494
273

Na półkach: ,

Ta książka to bezwzględne rozliczenie się z przeszłością, z dawną miłością, dawną prawdziwą przyjaźnią i z samym sobą z tamtych lat. To powrót do młodzieńczych lat i próba zrozumienia siebie samego. List napisany w efekcie odrzucenia, po wielu latach mogący być odczytany jako swoista klątwa. Strata przyjaciela umarlego przedwcześnie z niezrozumiałego powodu. Odnowienie kontaktu z byłą miłością i powrót wspomnień. Odniosłam wrażenie, że w tej książce to czas jest głównym bohaterem. I jak prawdziwie brzmią słowa "Czas... wystarczy, byśmy mieli go dostatecznie dużo, a nasze najrozsądniejsze decyzje okażą się niebawem chwiejne, nasze pewności zmienne i kapryśne".
Autor zadaje mądre pytania typu czy charakter zmienia się wraz z upływem czasu i jak upływ czasu wpływa na nas. Zajęło mi trochę czasu zanim wgryzłam się w tą książkę, zanim zrozumiałam, że kres to tak na prawdę czas, który upłynął.
Sama końcówka pozostawia też dużo do myślenia. Po przeczytaniu książki myślałam o niej jeszcze przez parę dni i roztrząsałam jej zakończenie. Lubię książki skłaniające do myślenia. Polecam.

Ta książka to bezwzględne rozliczenie się z przeszłością, z dawną miłością, dawną prawdziwą przyjaźnią i z samym sobą z tamtych lat. To powrót do młodzieńczych lat i próba zrozumienia siebie samego. List napisany w efekcie odrzucenia, po wielu latach mogący być odczytany jako swoista klątwa. Strata przyjaciela umarlego przedwcześnie z niezrozumiałego powodu. Odnowienie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
67
67

Na półkach:

1. Dlaczego?
Dawno temu czytane, niesłusznie zapomniane i przypomniane przez NKC.
2. I co?
Świetne połączenie - książka napisana świetnym językiem (aż za dobrym jak na zwykłego człowieka, którym jest narrator, ale może te prywatne szkoły w Anglii kształcą na tym poziomie; ja czuję lekki rozdźwięk między osobą narratora właśnie a poziomem tekstu),nieodkładalna (jest zagadka i jest ona naprawdę ciekawa),aż się prosi, żeby cytaty z niej wpisywać do specjalnego zeszycika (mam tak z Pratchettem też),głęboka psychologicznie i bolesna w pewnym momencie życia dla czytelnika. Warto, bardzo warto.
Jak nie spolerować? Można spróbować. Ta książka to tekst o tym, na ile nasza pamięć nas tworzy, o tym, jak często mało sobie wiemy, jak błędnie interpretujemy sygnały dawane nam przez bliskich. Jak nic, do diabła, nie rozumiemy i wyszukujemy tłumaczenia dla nas najwygodniejsze, które sprawią, że poczujemy się lepiej, bo to inni ludzie są źli. W sumie to nie za duże odkrycie, że milej jest być skrzywdzonym niż być właśnie krzywdzicielem.
„Uderza mnie różnica, która – być może – zachodzi między młodością a wiekiem podeszłym; kiedy jesteśmy młodzi, wymyślamy dla siebie różne przyszłości; kiedy jesteśmy starzy, wymyślamy dla innych różne przeszłości”.
Rozczarowanie: „W pewnym momencie, kiedy byłem pod trzydziestkę, przyznałem, że moja zuchwałość już dawno zanikła. Że nigdy nie będę robił rzeczy, o których śnił mój wiek dorastania. Zamiast tego strzygłem trawnik, jeździłem na wakacje, miałem żonę”.
I to mnie w tej książce denerwuje. Bohater, który uznaje, że jego życie było raczej dodawaniem niż mnożeniem, że bycie w tradycyjnym związku, życie poukładane i zwykłe to – zdrada, to za mało. Który daje sobie wmówić, że to jego wina, zło, które przytrafia się innym. Który podporządkowuje się kobietom, uważając jedną z nich za tajemniczą, a drugą za, bo ja wiem, po prostu dojrzałą i mądrą. Do tego dochodzi poczucie niższości społecznej. Czy uwagi znajomych to kpiny biorące się z poczucia wyższości ekonomicznej czy tylko nieszkodliwe żarty? Anthony może zrezygnował z pewnych ambicji, może po pijanemu za dużo powiedział, ale miał odwagę przeżyć całe dane mu życie. Dał radę. A po rozwodzie wciąż w sumie lubią się i szanują z byłą żoną.
Dlaczego miałabym mieć coś za złe Anthony`emu? A zresztą, może wina to coś, co sam sobie wmawia, a co podkręca Veronica? Nie wiemy, co naprawdę się zdarzyło. Stało się coś bardzo złego, ale…
Jest taki piękny wiersz Roberta Frosta „The Road Not Taken”. Kiedyś tak sobie myślałam, że to, co ważne i cenne, jest na tej drodze rzadko wybieranej. Ale dlaczego właściwie? Czy to nie jest coś z metody dzielenia ludzi na sposób Raskolnikowa? Czy ci, którzy nie zmieniają świata, to faktycznie nawóz, mierzwa? Ile trzeba mieć siły, żeby tak właśnie przeżyć zwykłe życie, wiedząc o tym, że ono właśnie takie zwykłe. I dbać o siebie i o dom i o relacje z bliskimi – jak Anthony – mając „poczucie kresu”. Mam wrażenie, że Anthony jest bliski rozpaczy – choć nie wspomina wprost o tym. Ale właśnie w powściągliwości jego narracji, pozornym spokoju czuje się ból.
3. Dokąd mnie to prowadzi?
„Późne życie” Ingi Iwasiów

1. Dlaczego?
Dawno temu czytane, niesłusznie zapomniane i przypomniane przez NKC.
2. I co?
Świetne połączenie - książka napisana świetnym językiem (aż za dobrym jak na zwykłego człowieka, którym jest narrator, ale może te prywatne szkoły w Anglii kształcą na tym poziomie; ja czuję lekki rozdźwięk między osobą narratora właśnie a poziomem tekstu),nieodkładalna (jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
144
144

Na półkach:

Zimna książka. Chłodne, brytyjskie kalkulacje. Miłość i śmierć, eros i tanatos, ale ani krzty uczucia w tekście.
Pomysły autora są z sufitu, przedstawienie bez uczuć. Autor nie rozumie uczuć młodych mężczyzn, jakby był kobietą.
Nie przekonuje mnie.

Zimna książka. Chłodne, brytyjskie kalkulacje. Miłość i śmierć, eros i tanatos, ale ani krzty uczucia w tekście.
Pomysły autora są z sufitu, przedstawienie bez uczuć. Autor nie rozumie uczuć młodych mężczyzn, jakby był kobietą.
Nie przekonuje mnie.

Pokaż mimo to

avatar
155
77

Na półkach: , , , ,

Jak dla mnie uczta!
Nie wiem, za co dostaje się nagrody Bookera. Liczba otrzymanych wyróżnień nie jest dla mnie kryterium w doborze lektury. Ale … coś jest w tej książce, co zdecydowanie przykuwa uwagę.
Czy jest to wielowarstwowa wiwisekcja motywów, którymi się kierujemy, czy nader obrazowy opis przepoczwarzania się czarno-białego nastoletniego sposobu myślenia w to pełne mechanizmów obronnych postrzeganie świata przez człowieka u kresu życia, czy może zakończenie, które pozostawia wiele niedomówień i szerokie pole do interpretacji?
Nie wiem.
Ale zanim coś więcej o ksiażce, to najpierw przyczepię się trochę do polskiego tytułu.
Otóż ‘Poczucie Kresu’ zupełnie mi nie pasuje do fabuły książki, która – choć owszem – rozgrywa się częściowo pod koniec życia narratora i zawiera w sobie podsumowania czy refleksje typowe bardziej dla wieku dojrzałego niż trzpiotliwie nastolęcego, to jednak … sednem książki nie był żaden kres ani jego poczucie. Szkoda, że tłumacz tak się przy tym uparł…
Myślę, że nie jestem odosobniona w tych poglądach. Znalazłam takie wytłumaczenie tytułu: "Barnes has taken his title from Frank Kermode, who in his 1965 book, The Sense of an Ending, explored the way in which writers use "peripeteia" – the unexpected twist in the plot – to force readers to adjust their expectations." (Barnes zapożyczył tytuł od Franka Kermode, który napisał książkę pod tym samym tytułem, w której opisuje sposób, w jaki autorzy używają pewnego zabiegu zwanego 'perypetiami' :)) - nieoczekiwanego zwrotu w akcji - aby zmusić czytelnika do zweryfikowania swoich oczekiwań - cytat za The Guardian book reviews).
I tu jest właśnie sens :)
'Sense' nie w znaczeniu odczuwania, czy poczucia, ale raczej nabierania sensu (It finally makes sense; in the end :)),rozwikłania jakiejś zagadki, poukładania elementów układanki. Choć właściwie ... pod koniec książki mamy jedynie tylko pewne poczucie, że rozumiemy zakończenie. A tymczasem wiele kryje się w sferze niedomówień.

Niestety, mimo wielokrotnych prób znalezienie alternatywnego tłumaczenia, nie jestem w stanie zaoferować (nomen omen) sensownego polskiego tytułu. Bliskie dosłownemu ‘Sensowne Zakończenie’ lub 'Sens Zakończenia' brzmą oczywiście tragicznie.
A może po prostu ‘Puenta’?
Tu trzeba by chyba zapytać samego Juliana Barnesa…

W końcowej scenie filmu nakręconego na podstawie książki padają takie słowa: "Jak często opowiadamy historie naszego życia? Jak często nanosimy poprawki, ubarwiamy, przycinamy tu i tam? Im dłużej żyjemy, tym mniej jest wokół nas ludzi, który mogą nam powiedzieć, że nasze życie nie jest tak naprawdę naszym życiem, ale historią, którą opowiedzieliśmy. Historią opowiedzianą innym, ale głównie nam samym."
I w tym tkwi esencja.
Anthony próbuje poukładać sobie w jedną całość elementy układanki, o której istnieniu jeszcze do niedawna nie miał nawet pojęcia. Zmotywowany, przez nietypowy spadek zaczyna sam sobie opowiadać historię swojego życia. Wczesnoszkolnych przyjaźni, nastoletnich kompleksów, pierwszych erotycznych fascynacji i frustarcji.
I właśnie sposób, w jaki opisuje te refleksje Barnes porusza mnie trafnością spostrzeżeń*, a także dosadnością i szczerością w ich nazywaniu.
U Barnesa nawet zdania typu: ‘Jak wróciłem do domu, to się porządnie wysrałem' czy ‘Masturbowałem się do umywalki spuszczając spermę do kanalizacji’ mnie nie mierziły. W innej książce pewnie by mnie albo mocno zniesmaczyły, albo uznałabym je za zupełnie zbędną próbę szokowania czytelnika zbyt naturalistycznymi obrazami i tanią odwagą epatowania seksem. A tutaj są integralną częścią całości. Bo to ‘wysranie’ jest potrzebnym elementem układanki. Narysowania postaci Tony’ego. Takiego niby poukładanego, refleksyjnego, wzbudzającego współczucie, a jednak przyziemnego, nieporadnego i takiego właśnie ‘fizjologicznego’.
Historia Tonego, Weroniki i Adriana to historia bez hollywoodzkiego blichtru, bez zatykających dech w piersiach zwrotów akcji, bez wyrazistego zakończenia. Opowieść, którą moglibyśmy usłyszeć od sąsiada z naprzeciwka. Zwyczajna, a jednak pełna niespodzianek i dzięki małym skrawkom przeszłości i teraźniejszości zszywanych w różnych miejscach i bez pośpiechu, niesamowicie klimatyczna i refleksyjna.
Podejrzewam, że wiele osób (zbyt łatwo) wrzuci ją do szufladki 'Nudna'.
A ja właśnie uwielbiam takie klimaty.
Realistyczne, nieprzerysowane, nieupiększone, nienafaszerowane nadętymi dialogami.
Z ciszą w tle.

* Barnes włożył np. takie spostrzeżenie w usta żony Tonego: "Margaret powtarzała, że kobiety często popełniają błąd, zachowując styl uczesania, które przyjęły wtedy, kiedy były najbardziej atrakcyjne, że choć fryzura już dawno wyszła z mody, trwają przy niej uparcie, z obawy przed radykalny skróceniem włosów" - jak czytam taki fragment, to niezmiennie zastanawiam się, czy jest to obserwacja własna autora - co stawiałoby jego zmysł obserwacji na niedoścignionych wyżynach (ze względu na swoją trafność) czy może jest to parafraza jakiegoś cytatu z magazynu czy poradnika, co i tak samo w sobie wskazuje na dogłębność spostrzeżeń. Chyba to właśnie najbardziej zachwyciło mnie w tej książce, że nie będąc nastoletnim chłopakiem, nie będąc dziewczyną uwikłaną w skomplikowany trójkąt, nie będąc mężczyzną u kresu życia, czułam, że to co mówili było autentyczne, a nie sztucznie wydumane na potrzeby powieści.

książka 9/10, film 'Th:e Sense of an Ending', 2017, Ritesh Batra, scenariusz Julian Barnes & Nick Payne - 8/10

Jak dla mnie uczta!
Nie wiem, za co dostaje się nagrody Bookera. Liczba otrzymanych wyróżnień nie jest dla mnie kryterium w doborze lektury. Ale … coś jest w tej książce, co zdecydowanie przykuwa uwagę.
Czy jest to wielowarstwowa wiwisekcja motywów, którymi się kierujemy, czy nader obrazowy opis przepoczwarzania się czarno-białego nastoletniego sposobu myślenia w to pełne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
142
137

Na półkach:

Barnes to pisarz obdarzony wieloma talentami;prawdziwy "opowiadacz" świetnych historii.Poczucie kresu to krótka powieść która zostaje na dlugo po odlozeniu ksiazki na półkę. Bohaterowie są prawdziwi,każde zdanie jest potrzebne i na swoim miejscu a końcowe strony powieści to kwintesencja dobrze opwiedzianej historii.

Barnes to pisarz obdarzony wieloma talentami;prawdziwy "opowiadacz" świetnych historii.Poczucie kresu to krótka powieść która zostaje na dlugo po odlozeniu ksiazki na półkę. Bohaterowie są prawdziwi,każde zdanie jest potrzebne i na swoim miejscu a końcowe strony powieści to kwintesencja dobrze opwiedzianej historii.

Pokaż mimo to

avatar
227
48

Na półkach: ,

Wspaniała proza – inteligentna, głęboka i... zabawna! Dowcipne spostrzeżenia wplecione w mięsistą tkankę fabuły. Barnes nas zwodzi, mami – wszak to opowieść o pamięci i o czasie, o historii, która jest "kłamstwem zwycięzców i iluzją pokonanych".

Wspaniała proza – inteligentna, głęboka i... zabawna! Dowcipne spostrzeżenia wplecione w mięsistą tkankę fabuły. Barnes nas zwodzi, mami – wszak to opowieść o pamięci i o czasie, o historii, która jest "kłamstwem zwycięzców i iluzją pokonanych".

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 637
  • Chcę przeczytać
    1 563
  • Posiadam
    384
  • Ulubione
    64
  • 2013
    45
  • 2018
    43
  • Teraz czytam
    26
  • 2019
    25
  • Chcę w prezencie
    18
  • 2021
    17

Cytaty

Więcej
Julian Barnes Poczucie kresu Zobacz więcej
Julian Barnes Poczucie kresu Zobacz więcej
Julian Barnes Poczucie kresu Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także