rozwińzwiń

Poza cywilizacją

Okładka książki Poza cywilizacją Ed Stafford
Okładka książki Poza cywilizacją
Ed Stafford Wydawnictwo: Vesper literatura podróżnicza
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Vesper
Data wydania:
2016-03-16
Data 1. wyd. pol.:
2016-03-16
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377312247
Tłumacz:
Marek Król
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
18
17

Na półkach:

Ksiązka Eda Stafforda powstala jako dodatek do serii Discovery ''Naked and marooned'' i poziomem nie ustępuje programowi. Całkiem dobrze się to czytało, ponieważ ksiązka napisana jest prostym językiem. Ciekawy był epi!og tej książki, gdzie Ed opisywał swój stan psychiczny po zakończeniu eksperymentu, jak też samo zakończenie, które na mnie pozostawiło szczególne wrażenie, ponieważ należe do tych analizujących:
''Chodzi o szacunek i uznanie, o wyższą świadomość, która nad wszystkim sprawuje pieczę, kierując się najlepszym intresem wszystkich....Nikt mi tego nie powiedział, po prostu tak czuję. Ta uniwersalna siła przepływa przez nas wszyskich, jes częścią nas. Musimy jedynie ją dostrzec, poddać się jej- i śmiać się.
Nie angażujcie do tego logicznego umysłu- doprowadzi was do pieprzonego szaleństwa.''

Ksiązka Eda Stafforda powstala jako dodatek do serii Discovery ''Naked and marooned'' i poziomem nie ustępuje programowi. Całkiem dobrze się to czytało, ponieważ ksiązka napisana jest prostym językiem. Ciekawy był epi!og tej książki, gdzie Ed opisywał swój stan psychiczny po zakończeniu eksperymentu, jak też samo zakończenie, które na mnie pozostawiło szczególne wrażenie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
256
209

Na półkach: , ,

Książka napisana przy okazji realizacji programu dla kanału "Discovery" (w oryginale to zdaje się "Naked and Marooned"). Autor został pozostawiany nagi, bez żadnego wyposażenia, na bezludnej wyspie (jedynie ze sprzętem do nagrywanie). Jego zadaniem było przeżyć na wyspie przez 60 dni. Książka to opis tych sześćdziesięciu dni. Autor pisze o wszystkich sprawach, z którymi musiał się zmagać, także tych fizjologicznych.
Ciekawa lektura. Coś dla osób lubiących literaturę podróżniczą oraz entuzjastów "survivalu". Dość nietypowa lektura. Czytało się całkiem przyjemnie.

Książka napisana przy okazji realizacji programu dla kanału "Discovery" (w oryginale to zdaje się "Naked and Marooned"). Autor został pozostawiany nagi, bez żadnego wyposażenia, na bezludnej wyspie (jedynie ze sprzętem do nagrywanie). Jego zadaniem było przeżyć na wyspie przez 60 dni. Książka to opis tych sześćdziesięciu dni. Autor pisze o wszystkich sprawach, z którymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
697
615

Na półkach:

Książkę czyta się bardzo dobrze i przyjemnie, mam jednak parę "ale"... Poznając myśli autora, mam czasami wrażenie, że czytam zapiski kogoś nie do końca stabilnego psychicznie. Czy naprawdę musiał się tam udać nagi? Czy musiał łamać nogi krabom? Czy opis każdej biegunki jest konieczny? Książka dla osób, którym nie przeszkadza dosadna szczerość podróżnika.

Książkę czyta się bardzo dobrze i przyjemnie, mam jednak parę "ale"... Poznając myśli autora, mam czasami wrażenie, że czytam zapiski kogoś nie do końca stabilnego psychicznie. Czy naprawdę musiał się tam udać nagi? Czy musiał łamać nogi krabom? Czy opis każdej biegunki jest konieczny? Książka dla osób, którym nie przeszkadza dosadna szczerość podróżnika.

Pokaż mimo to

avatar
15
5

Na półkach:

Autor w ciekawy i bardzo szczegółowy sposób opisuje etapy oswajania się z bezludna wyspą, pokazuje że niewiele rzeczy potrzeba żeby przeżyć, ale często to "niewiele" jest trudne do osiągnięcia w samotności. Z drugiej strony człowiek przyzwyczajony do życia w cywilizacji,nawet na bezludnej wyspie cieszy się z rzeczy które poprawiają komfort życia. Bardzo ciekawy epilog, który pokazuje jak pobyt na wyspie odbił się na psychice bohatera. Książka interesujaca, jednak w porównaniu do reportażu o wyprawie wzdłuż Amazonki wydaje się zdecydowanie mniej rzeczywista, podczas czytania często odbiera się ją jako eksperyment i odliczanie dni na jego zakończeniu.

Autor w ciekawy i bardzo szczegółowy sposób opisuje etapy oswajania się z bezludna wyspą, pokazuje że niewiele rzeczy potrzeba żeby przeżyć, ale często to "niewiele" jest trudne do osiągnięcia w samotności. Z drugiej strony człowiek przyzwyczajony do życia w cywilizacji,nawet na bezludnej wyspie cieszy się z rzeczy które poprawiają komfort życia. Bardzo ciekawy epilog,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
66
44

Na półkach:

Jakby opisać tę książkę Stafforda - może tak, osobiście przez większość czytania książka mi się po prostu dłużyła, może przez opis praktycznie każdego dnia ze szczegółami od rana, aż do nocy. Chociaż na prawdę nie każdego, ale jednak większości. Jednak może taki był zamiar; może książka dłużyła się jak dłużyły się niewątpliwie dni Ed'owi na wyspie. Jednak nie mogę powiedzieć, że czytało się źle, bo było ciekawie.
Końcówka absolutnie mnie dowaliła, w pozytywnym znaczeniu.
Czy się dłuży mniej, czy też bardziej - warta przeczytania.

Jakby opisać tę książkę Stafforda - może tak, osobiście przez większość czytania książka mi się po prostu dłużyła, może przez opis praktycznie każdego dnia ze szczegółami od rana, aż do nocy. Chociaż na prawdę nie każdego, ale jednak większości. Jednak może taki był zamiar; może książka dłużyła się jak dłużyły się niewątpliwie dni Ed'owi na wyspie. Jednak nie mogę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1576
615

Na półkach: ,

Wyobraźcie sobie, że wylądowaliście na bezludnej wyspie nago i bez niczego...
Oglądałam z wielkim zainteresowaniem na Discovery Chanel serial dokumentalny "Poza cywilizacją" i bardzo ucieszyłam się, gdy dostałam książkę Eda Stafforda, w której opisuje swoje przeżycia w trakcie kręcenia programu. Książka jest wspaniałym dodatkiem do programu. Na filmie Ed jest trochę przedstawiony jak macho, były wojskowy, gracz rugby, człowiek, który przeszedł całą Amazonkę, uzbrojony tylko w kamery świetnie radzi sobie na wyspie Oloura. Znajduje wodę, buduje dom i całkiem dobrze sobie radzi.
Książka odsłania jego prawdziwą naturę. Ed jest osobą wrażliwą, bardzo rodzinną i czułą na urodę otaczającego go świata. Opisuje swoje rozterki, tęsknotę i wielką chęć sprawdzenia siebie.Pisze o codziennych trudnościach bytowania na wyspie. Zastanawia się nad sobą, nad celem życia:"Nie osiągnie się pogody ducha, jeśli powodem naszej frustracji jest pogoda, wiek lub upływ czasu. To bezsensowne marnotrawienie energii.Odpuście to, nad czym nie macie kontroli-właśnie dlatego, że jej nie macie. To proste. Natomiast powinniście wpływać na to, na co możecie. Wiem z doświadczenia, że chwila namysłu pozwala stwierdzić, z którą ewentualnością mamy do czynienia i zaoszczędzić mnóstwo niepotrzebnego gniewu."
Książka uczy nas ogromnego szacunku dla przyrody, dla życia. Czytając poznajemy również sposoby na przetrwanie w trudnych warunkach. Udowadnia, że jeżeli ktoś tylko chce, to może pokonać bardzo wiele trudności.
Książkę polecam nie tylko tym wszystkim, którzy marzą o wielkich przygodach i którzy chcą przeżyć coś szalonego i niepowtarzalnego, ale również tym, którzy lubią mądre książki o życiu. Jest to wręcz obowiązkowa lektura dla tych, którzy oglądali program.

Wyobraźcie sobie, że wylądowaliście na bezludnej wyspie nago i bez niczego...
Oglądałam z wielkim zainteresowaniem na Discovery Chanel serial dokumentalny "Poza cywilizacją" i bardzo ucieszyłam się, gdy dostałam książkę Eda Stafforda, w której opisuje swoje przeżycia w trakcie kręcenia programu. Książka jest wspaniałym dodatkiem do programu. Na filmie Ed jest trochę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
21

Na półkach: ,

Przyjemna lektura warta uwagi.
Zachęcam do obejrzenia wersji tv 3-odcinkowej "60 dni na bezludnej wyspie" i jeśli ona się spodoba to bierzcie się za książkę :).
Tradycyjnie bardziej szczegółowa i bez cenzury, którą zawiera okrojony film dając nieco inny obraz niektórych sytuacji.

Przyjemna lektura warta uwagi.
Zachęcam do obejrzenia wersji tv 3-odcinkowej "60 dni na bezludnej wyspie" i jeśli ona się spodoba to bierzcie się za książkę :).
Tradycyjnie bardziej szczegółowa i bez cenzury, którą zawiera okrojony film dając nieco inny obraz niektórych sytuacji.

Pokaż mimo to

avatar
170
106

Na półkach: ,

Sześćdziesiąt dni i on. Sam. Bez niczego. Czy da radę zrealizować plan, który ułożył z kumplem przy piwie?

Ed Stafford- jestem pewna, że każdy z nas słyszał o tym człowieku. Były żołnierz brytyjskiej armii i podróżnik, który jako jako pierwszy pokonał PIESZO drogę wzdłuż Amazonki, jego przygoda trwała 860 dni. Współpracuje z Discovery Channel, tworząc programy o tym, jak przetrwać nawet w najtrudniejszych warunkach. Jego celem jest jednak nie samo wytrwanie i przeżycie, ale także sprowadzenie swojej egzystencji w danych miejscu do przyzwoitego poziomu. Jeżeli widzieliście kiedykolwiek jego projekty to od razu zauważyliście co je różni od innych programów surwiwalowych. Bieganie na golasa, spanie w jaskinii i jedzenie surowych ślimaków to tylko początek, z każdym dniem chce być coraz lepszy.

Jest jednak problem, sześćdziesiąt dni izolacji, brak noża, ubrania, wody, pożywienia i przebywanie na dotąd nie znanej mu wyspie. W dodatku musi wszystko nagrywać i cały czas trzymać fason, bo przecież kręci program dla znanej stacji.

Zawsze zatrzymuje się na jego programach, kiedy bezmyślnie przełączam na coraz to inne stacje, siedząc przed telewizorem. Jest świetny, często zdarza mi się oglądać np. „Nagi instynkt przetrwania”, jednak po kilkunastu odcinkach zaczął mi się zwyczajnie nudzić. Oczywiście, komary, różne dziwne gady, deszcz, zimno, brak wody i pożywienia to wstrząsające warunki, aczkolwiek no cóż, do wszystkiego jako widz się niestety przyzwyczajamy. Ed natomiast zawsze wymyśla coś innego, szczerze go uwielbiam.

Do tej pory z literatury podróżniczej czytałam jedynie jedną książkę Wojciecha Cejrowskiego a także jedną Martyny Wojciechowskiej i bardzo mi się podobały. Nie lubię stylu Beaty Pawlikowskiej, ale myślę, że to dlatego, że po prostu jakoś jej samej za bardzo nie trawię.
Muszę przyznać, że po lekturze tej książki, po prostu pokochałam Eda. Jest prostym, szczerym facetem, który od razu zdobył całą moją sympatię. Muszę przyznać, że to, co widzimy w telewizji to tylko 1/10000 prawdy. Ed opowiadając w książce o swoich prawdziwych uczuciach, wspominał również o tym, jak to ukazywał w kamerze. Pierwsza „spódniczka”, którą zrobił praktycznie doprowadziła go do rozpaczy, chociaż na potrzeby telewizji udawał człowieka bardzo z siebie zadowolonego. Takich przykładów jest bez liku, trochę smutne, ale dzięki temu doceniam potęgę książki i ten względny brak cenzury (podejrzewam, że gdyby usłyszeć całą historię od autora byłaby to jeszcze kolejna, zupełnie inna wersja).

Muszę tutaj naskrobać kilka słów o wydaniu, jak to ostatnio mam w zwyczaju. Jest naprawdę dobre. Przyznam, że już od dawna nie miałam tak „dużej” książki w dłoniach. Ma wymiary 222x 150 mm, więc generalnie- olbrzym, podobnie jak sam Ed ;). Przy tym dość duża czcionka, która daje +200 do komfortu. Żywa okładka ciesząca oko, mimo, że już od frontu atakuje nas łapsko Stafforda :D. W środku zamiast oznaczeń rozdziałów mamy pionowe kreski, przekreślone jedną poziomą (w przypadku każdej piątki),takie znaczki możemy zobaczyć np. u więźniów, którzy zaznaczają sobie dni odsiadki. W dodatku kilka kolorowych ilustracji zdecydowanie umila lekturę.

Od dawna w swoich opiniach nie przytaczałam żadnych cytatów, ale tutaj nie będę w stanie się bez tego obyć, ponieważ w niektórych momentach poczucie humoru naszego podróżnika nie zna granic :D. Spotykamy się ze świetnymi opisami czynności skrajnie nudnych:

„ Kiedy słońce oparło się o hotyzont, usiadłem w gównianym pyle i jadłem niedojrzały, galaretowaty kokosowy miąższ, wydłubując go paznokciami jak małpa.”

czy (liczne w tej książce) opisy ekskrementów i defekacji:

„Zaraz po przebudzeniu zrobiłem wielką kupę.”

Nie wiem czy wszystkim się to spodoba, ale takich opisów znajdziemy naprawdę wiele :D Ed sam zastanawiał się, czy je umieszczać w książce, ale w końcu (moim zdaniem prawidłowo) stwierdził, że ludzie powinni znać jego 2-miesięczną wyprawę i życie na bezludnej wyspie z każdej strony. Czasem rzeczywiście było trochę obrzydliwie, aczkolwiek muszę przyznać, że nawet o tym pisał w miarę możliwości ładnie :D.

Na początku myślałam, że opisy pierwszych kilku-kilkunastu dni będą rzeczywiście ciekawe, ale potem to już na pewno zrobi się nuda, bo przecież będzie robił ciągle to samo, a rutyna nie może być interesująca. Bardzo się zdziwiłam. Człowiek, który na dwa miesiące ląduje na wyspie bez absolutnie żadnego przedmiotu (nie licząc kamer) nie miał na nic czasu! Ciągle czymś się zajmował, czasem nawet nie zdążył zjeść lunchu, bo tyle miał na głowie. Co chwila stawiał przed sobą nowe wyzwania: a to przeniesienie się z jaskini do własnoręcznie zbudowanego szałasu, a to upolowanie kozy, a to zrobienie tratwy i wybranie się na ryby czy konstrukcja łóżka. Kiedy czyta się jego zapiski, czytelnik myśli sobie:” O Boże, on chyba oszalał!”.

Kolejnym plusem są osobiste przemyślenia Stafforda. On sam będąc świadomym swoich niedoskonałości dzieli się z nami całym doświadczeniem, którego nabrał. Muszę przyznać, że sama często robiłam przerwę w czytaniu i zastanawiałam się nad tym, co napisał. Brak czasu, czyli obecna choroba cywilizacyjna prawie całego świata daje się we znaki także Edowi. Dzięki niemu zdiagnozowałam ją także u siebie, mimo że do tej pory nie zdawałam sobie z tego sprawy. W końcu niedługo mam obronę pracy licencjackiej, chwilowo nie mam pracy i sporo czasu, a mimo to odstawiam malowanie czy sport…

Wracając do książki. Na końcu znajdziemy krótki opis życia Eda rok po wyprawie. Nawet zawodowy podróżnik, który sam wymyślił 60-dniową wyprawę na bezludną wyspę bez żadnej pomocy odczuł katastrofalne skutki tej podróży. Tak długa izolacja spowodowała u niego np. wahania nastrojów, które kończyły się wybuchami płaczu czy zafiksowanie na punkcie jedzenia. Nie obyło się bez psychiatry. Sam Stafford wyniósł wiele z tej wyprawy, a dzięki niemu my także możemy bez potrzeby 2-miesięcznej podróży. Czy powtórzyłby to?

Cytuję: „Musiałoby mnie po*ebać!”

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Vesper :).

Opinia pochodzi z mojego bloga: kasi-recenzje-ksiazek.blog.pl

Sześćdziesiąt dni i on. Sam. Bez niczego. Czy da radę zrealizować plan, który ułożył z kumplem przy piwie?

Ed Stafford- jestem pewna, że każdy z nas słyszał o tym człowieku. Były żołnierz brytyjskiej armii i podróżnik, który jako jako pierwszy pokonał PIESZO drogę wzdłuż Amazonki, jego przygoda trwała 860 dni. Współpracuje z Discovery Channel, tworząc programy o tym, jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2326
2323

Na półkach:

Narrator, a zarazem główny bohater wpadł na pomysł wyprawy survivalowej – spędzić samotnie sześćdziesiąt dni na bezludnej wyspie. Powiecie, co w tym trudnego. To dodam jeszcze, że dotarł na miejsce nagi, wyposażony jedynie w zestaw kamer oraz nadajnik GPS, aby informować osoby nadzorujące program, że wszystko jest w porządku. Umówił się również, że nagrania i wyładowane baterie będą odbierane dwa razy w tygodniu ze specjalnej skrytki, bez kontaktu z nim. Jak wyglądało życie na wyspie? Niech odpowie autor: „To było jakieś koszmarne odwrócenie normalnego porządku dnia: wstać, wziąć prysznic, ubrać się i zjeść coś smacznego. Tymczasem tutaj: wstać, wysmarować się gównem, nie ubierać się i zjeść coś obrzydliwego”. Celem wyprawy było sprawdzenie, czy człowiek jest w stanie przetrwać bez zdobyczy cywilizacji. Czy udało im się ten cel zrealizować? Moim zdaniem nie. Ed korzystał z rzeczy wyrzuconych na brzeg, to znaczy plastikowych butelek, klapek, bluzy, kawałków metalu, gwoździ itd. Cóż z tego, że udało mu się rozpalić ogień, skoro nie był w stanie ugotować zupy w muszli, ponieważ pękały i musiał korzystać z metalowych puszek. Udało mu się zrobić łuk i włócznię, ale mięso zdobył, gdy zwierzę zaplątało się w krzaki. A gdy był chory posiłkował się antybiotykami przywiezionymi z sąsiedniej wyspy. Poza tym gdybym ja znalazła się na jego miejscu, to raczej nie poradziłabym sobie tak dobrze jak on. Nie umiałabym rozpalić ognia (znam tylko teorię),nie wiedziałabym, które rośliny są jadalne, nie potrafiłabym skonstruować szałasu, a jedzenie surowego mięsa skończyłoby się nieustającą biegunką, a co za tym idzie odwodnieniem. Książka ciekawa, napisana wartkim, czasami dosadnym językiem, szybko się czyta. A największą przeszkodą w przetrwaniu na wyspie wcale nie była przyroda i fizjologia, tylko... Przeczytajcie, a się dowiecie.

Narrator, a zarazem główny bohater wpadł na pomysł wyprawy survivalowej – spędzić samotnie sześćdziesiąt dni na bezludnej wyspie. Powiecie, co w tym trudnego. To dodam jeszcze, że dotarł na miejsce nagi, wyposażony jedynie w zestaw kamer oraz nadajnik GPS, aby informować osoby nadzorujące program, że wszystko jest w porządku. Umówił się również, że nagrania i wyładowane...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
204
160

Na półkach: ,

Poza cywilizacją nie jest pamiętnikiem. Nie jest to dziennik, nie jest to też bezpośrednia relacja z przebywania na bezludnej wyspie. Te funkcje pełni program telewizyjny - Ed Stafford sam nagrywał swoje poczynania, starania, każdy dzień pobytu na wyspie na Oceanie Spokojnym. Ta książka to podsumowanie wszystkich doświadczeń. Przedstawienie historii z bardziej szczegółowej perspektywy, dzień po dniu, tak jak w zmontowanym programie, ale w sposób bardziej pogłębiony. Nie miałam okazji zapoznać się z pełnymi materiałami filmowymi z tego przedsięwzięcia - widziałam jedynie fragmenty. Książka jest bardziej osobista - choć może brzmieć to dziwnie, bo przecież to właśnie w programie Ed pokazuje wszystkie swoje słabości i dążenia do zbudowania sobie bezpiecznej bazy na wyspie; to w programie radzi sobie z nagością i z naturalnym poczuciem bezbronności, która jest tego skutkiem. Książka jest bardzo intymna, a autor przekazuje czytelnikowi pełną drogę od pojawienia się w jego głowie pomysłu aż do rzeczywistej realizacji planów. W książce komentuje wszystkie doświadczenia z perspektywy czasu, sam siebie ocenia, wskazuje, co należało zrobić inaczej. Wyjawia, kiedy tak naprawdę miał momenty zawahania i co leżało u ich podstaw.

Z jednej strony to fantastyczna historia podróżnicza o tym, w jaki sposób człowiek musi mierzyć się z naturalnymi trudnościami; relacja survivalowa, wciągający opis oswajania się z wyspą, tworzenia kolejnych potrzebnych do przetrwania rzeczy. To mocny opis. Bardzo szczery, pozbawiony koloryzowania. Z drugiej strony to krytyczne podsumowanie wszystkich osiągnięć, błędów i problemów, jakie Ed napotkał na swojej drodze. Może część faktów nadal zostawił dla samego siebie - tego nie wiemy i nie dowiemy się pewnie nigdy. Język tej książki i jej narracja stanowią jednak przykład na bardzo autentyczny wywód. Pełen emocjonalnych słów, często przekleństw. Stafford opisuje wszystkie stany, jakie towarzyszyły mu w czasie pobytu na wyspie, a jednocześnie komentuje je. Przyznaje się do strachu, do niepewności, wskazuje, w których momentach grał przed kamerą, udawał, że wszystko jest w porządku, by nie pokazać, że jego działania były głupie lub nieprzemyślane. To ciekawa, wciągająca lektura. Kolejna wariacja na temat człowieka porzuconego na bezludnej wyspie, ale tym razem bohater sam się na to zdecydował. Niejednokrotnie podkreśla swoją świadomość tego, że samodzielnie ustalił takie zasady gry, że pewnych rzeczy sam nie przemyślał. To silny człowiek, który ma wiedzę i warunki do tego, by przetrwać samemu sześćdziesiąt dni na bezludnej wyspie, ale jednocześnie ze stron książki pokazuje się człowiek, który czasem się waha, niejednokrotnie musi zmusić siebie do zachowania spokoju, który popełnia błędy. Byłam naprawdę przejęta w czasie lektury tej książki i nie mogłam się od niej oderwać. Ciekawiły mnie jego kolejne decyzje, a jednocześnie fakt komentowania ich z perspektywy czasu sprawia, że książka jest jeszcze bardziej wartościowa. Po raz kolejny okazuje się, że historia z jednym bohaterem może być niesamowicie ekscytującą podróżą.

Pełna opinia: http://pannakac-pisze.blogspot.com/2016/04/poza-cywilizacja-ed-stafford.html

Poza cywilizacją nie jest pamiętnikiem. Nie jest to dziennik, nie jest to też bezpośrednia relacja z przebywania na bezludnej wyspie. Te funkcje pełni program telewizyjny - Ed Stafford sam nagrywał swoje poczynania, starania, każdy dzień pobytu na wyspie na Oceanie Spokojnym. Ta książka to podsumowanie wszystkich doświadczeń. Przedstawienie historii z bardziej szczegółowej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    52
  • Chcę przeczytać
    31
  • Posiadam
    18
  • 2017
    1
  • Chce ale nie mam
    1
  • 2018
    1
  • Podróżnicze
    1
  • Ulubione
    1
  • W kolejce
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Więcej
Ed Stafford Poza cywilizacją Zobacz więcej
Ed Stafford Poza cywilizacją Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także