Death Bringer

Okładka książki Death Bringer Adrianna Biełowiec
Okładka książki Death Bringer
Adrianna Biełowiec Wydawnictwo: Wydawnictwo Eperons-Ostrogi Cykl: Death Bringer (tom 1) fantasy, science fiction
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Death Bringer (tom 1)
Tytuł oryginału:
Death Bringer
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Eperons-Ostrogi
Data wydania:
2015-12-29
Data 1. wyd. pol.:
2015-12-29
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788394087357
Tagi:
hard sf military sf survival space opera fantasy przyszłość alternatywna człekojaguar ludzie koty nieśmiertelność
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Pięćdziesiąt twarzy Forkisa Adrianna Biełowiec, Vaydredd Kane
Ocena 6,3
Pięćdziesiąt t... Adrianna Biełowiec,...
Okładka książki Magazyn Hipogryf nr 16 Styczeń 2023 Adrianna Biełowiec, Ewa Chachlica, Dawid Janeczek, Ulka Kiniorska, Arek Orzeł, Alicja Piwowarczyk, Patryk Żelazny
Ocena 0,0
Magazyn Hipogr... Adrianna Biełowiec,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
428
428

Na półkach: , ,

Ostatnio przy jednym z postów na instagramie dziewczyna zapytała, czy lubimy książki hate-love? Nie wiedziałam co to. Jakoś dziwnie skojarzyło mi się z Blanką Lipińską i trylogią 365 dni. I ja już wiem, że nie jestem dobrym odbiorcą tego typu książek.

Onkalot - pozycja, po którą sięgnęłam w ramach booktour organizowanym przez @robert_batory w domyśle miała być z gatunku sci-fi. Czy tak było?

Na początek o czym jest książka. Fabuła dzieje się po trzytysięcznym roku w kosmosie. Ludzie opuścili ziemię, jest wiele różnych populacji a całość to Universum Zodiac. Władzę posiada nieśmiertelny naród Kiritian. Jest wybitnie wyszkolony militarnie, zarówno w ofensywie jak i defensywie. W opozycji do nich są rebelianci z młodymi kadetami w składzie, których celem jest przejęcie władzy. Poza nimi poznajemy osobę człekojaguara, który planuje użyć śmiercionośnej broni. Nie wiadomo jednak w stosunku do której grupy...

Jeżeli chodzi o sam pomysł to podobał mi się. Odległe galaktyki, mieszanki gatunków, nowoczesna technologia czy aspekty nieśmiertelności to coś o czym czytam z ciekawością. Fajnie jest się wczuć w nadzwyczajny świat, który urodził się w czyjejś głowie.

Na tym jednak plusy się kończą, a główna bohaterka zepsuła wszystko. Wyobraźcie sobie kilkuletnią dziewczynkę, która była świadkiem bestialskiego mordu z aktem kanibalizmu. Po kilkunastu latach dorosła już kobieta spotyka tego delikwenta i zgadnijcie co robi? Że co...ale naprawdę... że jak? Nie chce wam spojlerować, ale ona właśnie to robi. Pozostali bohaterowie również nie byli zbyt rozgarnięci. Nie wiem czy tak miało być, ale zachowywali się absurdalnie i bez jakiegokolwiek polotu. Uwieńczeniem absurdu był cud, który zasugerowała nam autorka na samym końcu. Jednak czy będzie z happy endem trzeba przeczytać kolejną część... U mnie zbyt szybko to nie nastąpi.

PS Przeczytałam alternatywne zakończenie pod tytułem Pięćdziesiąt Twarzy Forkisa i zmieniam zdanie. Podwyższam ocenę o 3 punkty. Książka mogłaby być cała w takim klimacie😅

Ostatnio przy jednym z postów na instagramie dziewczyna zapytała, czy lubimy książki hate-love? Nie wiedziałam co to. Jakoś dziwnie skojarzyło mi się z Blanką Lipińską i trylogią 365 dni. I ja już wiem, że nie jestem dobrym odbiorcą tego typu książek.

Onkalot - pozycja, po którą sięgnęłam w ramach booktour organizowanym przez @robert_batory w domyśle miała być z gatunku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
97

Na półkach:

Jeżeli po raz trzeci w ciągu kilku miesięcy sięgam po książkę tego samego autora/autorki, to wiedz, że coś się dzieje…

Mimo bycia zadeklarowaną fanką klasycznego fantasy na mojej liście czytelniczej pojawiły się kolejne tytuły science fiction. Okazuje się, że – szok i niedowierzanie – SF nie gryzie. ‘Bosze’ widzisz i nie grzmisz, za takie kłamstwo powinien być bezapelacyjny strzał z pioruna.

Pozwólcie, że będę szczera do bólu i bezwzględna jak sam Forkis… SF potrafi nie tylko gryźć, ale także przyprawić czytelnika o parowanie mózgu. Na szczęście trylogia Death Bringer autorstwa Adrianny Biełowiec nie należy do kategorii książek rozsadzających czaszkę i świetnie nadaje się nie tylko dla wytrawnych czytelników SF poszukujących czegoś ciut lżejszego, bardziej przygodowego, momentami humorystycznego, a także pełnego akcji i charyzmatycznych bohaterów, ale również dla osób, które chciałyby spróbować, a boją się, że po lekturze będą musiały szukać fragmentów mózgu rozwleczonych przez autora książki po wymiarze kwantowym, kosmosie, bądź też innym wszechświecie.

Sięgając po trylogię Death Bringer dostajemy trzy książki prezentujące tendencję wzrostową nie tylko pod względem objętości (Tu była upiornie długa dygresja, ale postanowiłam ją Wam darować. Nie dziękujcie.),lecz również ilości wątków.

W pierwszej części skupiamy się na Annie – tę postać można z powodzeniem określić mianem głównej bohaterki ‘Onkalotu’, chociaż blednie w momencie pojawienia się… – i Forkisie, ich burzliwej relacji, dla której tłem jest konflikt militarny pomiędzy rebeliantami (Anna) i Kiritiańskim Imperium, tudzież Imperium Kiritian (Forkis). Annę poznajemy w momencie, gdy jako czteroletnia dziewczynka wraz ze swoimi trochę starszymi (ale wciąż będącymi dziećmi) przyjaciółmi robi bardzo głupie rzeczy, przez które to zaczęłam im życzyć gwałtownej i bolesnej śmierci… Na szczęście po tych wydarzeniach następuje spory przeskok czasowy, główna bohaterka dorasta, trochę się ogarnia, a następnie pojawia się romans spod znanego wszystkim czytelnikom – i znienawidzonego przez niektórych – szyldu: od nienawiści do miłości. Nie szczególnie lubię ten motyw, ale Forkis skutecznie ratuje sytuację. Jest krótko, lekko, poza romansem mamy trochę polityki, bitwę kosmiczną i inne ciekawe rzeczy, dzięki czemu czytelnik nie powinien się nudzić.

W drugiej części robi się dużo ciekawiej, na pierwszy plan wkraczają bohaterowie drugoplanowi i pojawia się masa przeplatających się z sobą wątków, a głównym motywem jest ratowanie świata/wszechświata.

Zdaje się, że mam kompletnie odwrotną tendencję niż autorka… O pierwszej części dużo, o drugiej mało, a trzecią skwituję jednym zdaniem, bo inaczej się nie da.

O mamuniu, co tu się wyprawia!

Kto tam się nie pojawia, gdzie nie wędrują, czego nie robią, z kim/z czym nie walczą… Czyste szaleństwo w pędzącym wagoniku z Tsarem za sterami.

Na potrzeby cyklu liczącego sobie bez mała dwa tysiące stron autorka stworzyła olbrzymią ilość bohaterów. Niektórzy są odrobinę ciekawsi i „żywsi” od innych, ale wszyscy co do jednego są zbudowani na co najmniej dobrym poziomie. W całej historii zdecydowanie dominują panowie. Istotnych dla fabuły kobiet naliczyłam aż cztery (Anna, Jenny, Zirra Aytar i Chimalmat)… Wspomnę jedynie o dwójce moich ulubieńców.

Kiret „Necron” Biffter to jedyny w stu procentach dobry chłop. A jak to w życiu bywa, jako dobry chłop, za swoją dobroć, zbiera po łbie od wszystkich stron konfliktu po kolei. Polubiłam go już na początku i ani razu podczas lektury nie miałam co do niego wątpliwości. Jednocześnie jest to postać, której najbardziej mi szkoda i chciałabym jeszcze… Liczę na to, że pojawi się w kolejnej książce i wydaje mi się, że jest na to spora szansa.

Drugi z moich ulubionych bohaterów to postać, która powinna przypaść do gustu większości czytelników. Rzecz jasna mowa tu o Tsarze Seymurze, który jest niezwykle barwnym, nieprzewidywalnym, zabawnym, a także inteligentnym i przebiegłym mężczyzną. Nie raz i nie dwa zaśmiałam się, czytając jego dialogi.

Większość wydarzeń z trylogii Death Bringer dzieje się na planetach Drogi Mlecznej i Andromedy, ale pojawiają się też dziwaczne miejsca z innych wszechświatów, czy też wymiarów.

Kto by się w SF spodziewał magii… Oczywiście nikt tu nie rzuca kulami ognia, nie taki rodzaj magii mam na myśli. Jest to magia rozumiana jako zjawisko, którego nie tylko jeszcze nie rozumiemy, ale nawet nie jesteśmy w stanie zrozumieć.

Adrianna Biełowiec pisze przyjemnie i lekko, o czym zdążyłam się już nie raz przekonać, dodatkowo stosuje barwne, ale nie przesadnie długie opisy otoczenia, a „technologiczny bełkot” jest na przystępnym poziomie nawet dla początkującego amatora SF. Co prawda nie udało się uniknąć kilku literówek, a w paru miejscach widać, że autorka w trakcie pisania zmieniła pomysł na dane zdanie, ale jest ich na tyle niewiele, że można przymknąć oko.

Jeśli szukacie czegoś lekkiego, ale niepłytkiego, z wartką akcją, ciekawymi i nieidealnymi bohaterami, pełnego kosmicznych podróży, a także starć na mniejszą i większą skalę, to trylogia Death Bringer jest tym, czego potrzebujecie.

Czy mi się podało? Bardzo. Chcę jeszcze Kireta!
Czy polecam? Zdecydowanie, ostrzegę jedynie, że miejscami jest przeraźliwie krwawo.

Po więcej recenzji zapraszam na: https://m.facebook.com/people/Czytelnicza-Norka/100093693897871/

Jeżeli po raz trzeci w ciągu kilku miesięcy sięgam po książkę tego samego autora/autorki, to wiedz, że coś się dzieje…

Mimo bycia zadeklarowaną fanką klasycznego fantasy na mojej liście czytelniczej pojawiły się kolejne tytuły science fiction. Okazuje się, że – szok i niedowierzanie – SF nie gryzie. ‘Bosze’ widzisz i nie grzmisz, za takie kłamstwo powinien być...

więcej Pokaż mimo to

avatar
22
5

Na półkach:

Bardzo dobry pomysł polskiej autorki . Potomkowie ziemian - rebeliantami ... ? Czy na pewno ? Szczerze polecam. Biorę kolejny tom do czytania.

Bardzo dobry pomysł polskiej autorki . Potomkowie ziemian - rebeliantami ... ? Czy na pewno ? Szczerze polecam. Biorę kolejny tom do czytania.

Pokaż mimo to

avatar
260
214

Na półkach:

Zaciekawiły mnie niektóre recenzje, jak i pewna recenzentka pisała ostatnio o tych książkach w sieci. Wychodzi, że ci, co piszą, że autorka nie odróżnia wszechświata od galaktyki czy nie ogarnia odległości, to albo czytali piraty z torrentów, wgrane tam chyba od mości beta czytelników, gdzie tekst jest najeżony błędami (mam druk z targów, ale ściągnąłem pirata dla porównania i są to inne teksty),nie czytali dokładnie, albo piszą to złośliwie. W tekście wszystko jest spójne. Są konsekwentnie stosowane te same jednostki przy prędkościach i odległościach. Nic się tu nie rozjeżdża przy podróżowaniu w podprzestrzeni. Planety nie są wymyślone, ale wszystkie to autentycznie istniejące układy. Wynika, że Zodiac Universum to po prostu cały zbiór kolonii i szlaków handlowych oraz podróżniczych, gdzie przebywają ludzie. I to jest ziarnkiem piasku na plaży, jeśli chodzi o dwie galaktyki - Andromedę i Drogę Mleczną. Ten obszar podzielony jest jeszcze na sektory składowe od znaków zodiaku, których składowe zmieniają się w czasie z powodu ruchów ciał kosmicznych. Universum i Uniwersum (X) to co innego, nie ma tu literówek.

Fabuła jest ok. Tom drugi i trzeci miażdży "Onkalota", który powstał 20 lat przed nimi, jak pisze autorka. Jak komuś się nie podoba motyw przetrwania na planecie rodem z "Diuny", polecam kolejne tomy. To już fantastyka naukowa z najwyższej polskiej półki, bardzo rozbudowana fabularnie i z udziałem dziesiątków bohaterów.

P.S. Na nowej wersji LC nie mogę wywalić ocen książek, bo ten wpis miał być bez oceny.

Zaciekawiły mnie niektóre recenzje, jak i pewna recenzentka pisała ostatnio o tych książkach w sieci. Wychodzi, że ci, co piszą, że autorka nie odróżnia wszechświata od galaktyki czy nie ogarnia odległości, to albo czytali piraty z torrentów, wgrane tam chyba od mości beta czytelników, gdzie tekst jest najeżony błędami (mam druk z targów, ale ściągnąłem pirata dla...

więcej Pokaż mimo to

avatar
161
62

Na półkach:

Próbowałem wcześniej Ognisty Pył pani Adrianny. Poddałem się w 1/3. O Onkalocie tyle dobrych opini widziałem, pomyślałem, spróbuję dać Autorce jeszcze jedna szansę. Niestety jest podobnie. Gdyby to przenieść do świata fantasy, to może dałoby się czytać. Niestety tutaj w świecie SF to jest totalne nieporozumienie. Totalny chaos i brak logiki w podróżowaniu w kosmosie i zagadkowe odległości. Opis bitwy kosmicznej to wielka porażka.

A potem podobny motyw co w Ognistym Pyle: straszny, wielki Obcy, w którym jakoś zapewne zaraz się bohaterka zacznie zakochiwać, oboje uwięzieni na pustej planecie. Oprócz braku logiki, najbardziej denerwują mnie dziwaczne słowa, jakby Autorka uważała, że użycie mądrych słów uczyni jej książkę „mądrzejszą”. Nie. Nie uczyni. Na przykład zamiast marszu wzdłuż lasu jest PEREGRYNACJA! Zamiast rozmawiania jest „perorowanie”. Zamiast kąpieli jest „ablucja”. Byłoby to akceptowalne, gdyby książka traktowała to wszystko z humorem z dystansem. Ale nie, tu wszystko jest na poważnie. Może pani Adrianna powinna spróbować swoich sił w fantasy. Tam wszystko się da wcisnąć….

Czytelnik o pseudo Foton napisał długą recenzję, z którą niestety muszę się w całości zgodzić, w kwestiach technicznych.

Próbowałem wcześniej Ognisty Pył pani Adrianny. Poddałem się w 1/3. O Onkalocie tyle dobrych opini widziałem, pomyślałem, spróbuję dać Autorce jeszcze jedna szansę. Niestety jest podobnie. Gdyby to przenieść do świata fantasy, to może dałoby się czytać. Niestety tutaj w świecie SF to jest totalne nieporozumienie. Totalny chaos i brak logiki w podróżowaniu w kosmosie i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
79

Na półkach: ,

Akcja powieści dzieje się za tysiąc lat od naszych czasów. Ludzie stali się gatunkiem, który zamieszkuje Ziemię i wiele innych planet w kosmosie. Udało się im dokonać kolonizacji różnych planet, w tym już zamieszkałe. Władzę we wszechświecie sprawuje Forkis, wraz ze stworzonym przez siebie narodem Kiritian.
Rozwój naukowy Kiritian spowodował, że posiedli tajemnicę nieśmiertelności. Ciągłe dołączanie do nich kolejnych naukowców i wynalazców, pozwoliło posiąść im najlepsze technologie oraz największe osiągnięcia medyczne. Na co dzień kierują się oni zbiorem prostych praw, które pozwalają na zachowanie pokoju wśród nich oraz lojalność wobec władcy.
Główną bohaterką “Onkalota” jest młoda pilot, podporucznik Anna Sandstorm, która służy w siłach opozycji. Pragnie ona za wszelką cenę obalić dyktatora, uśmiercając go. Jej ogromna nienawiść ma swoje początki w spotkaniu, jakie między nimi dochodzi, kiedy była małym dzieckiem. Wtedy to zobaczyła, jak bardzo jest okrutny.
Dzięki kilku zbiegom okoliczności Anna otrzymuje możliwość pozbycia się znienawidzonego Forkisa. Czy jednak zdecyduje się tego dokonać? A może wspólne przeżycia doprowadzą do tego, że zmieni o nim zdanie?
Forkis, przywódca Kiritian, to najbardziej tajemnicza postać powieści. Posiada on przedziwne umiejętności. Nikt tak naprawdę nie wiem, jakie są motywy jego działania. Dobrze chroniony przez najbliższych współpracowników, wydaje się kierować zasadą martwienia się głównie o siebie, a w następnej kolejności o lojalnych wobec niego Kiritian. Kiedy los stawia na jego drodze Annę, zmuszony jest zacząć się zastanawiać nad swoimi uczuciami. Co z tego może wyniknąć?
Na Chulimal, czyli planecie, którą pierwotnie zamieszkiwali Onkaloci (człekojaguarzy),ostatni przedstawiciel gatunku postanawia wyruszyć w podróż międzyplanetarną, by odnaleźć broń, którą według wierzeń jego ludu, stworzyli bogowie (Nimja). Ma nadzieję, że to pozwoli zakończyć trwającą od lat wojnę pomiędzy opozycją a Kiritianami.
Autorka wykorzystując powieść fantastycznonaukową, nawiązuje do historycznych zdarzeń, jakie miały miejsce w czasach wielkich odkryć geograficznych i kolejnych wiekach. Ludzie, nawet rozwinięci do tego stopnia, by odbywać podróże między planetami, nadal pozostają tylko ludźmi i dokonują podobnych czynów, jak ich przodkowie. Najważniejsi byli dla nich zawsze oni sami. Nie zważając na ludy zamieszkujące inne planety, doprowadzają do wojen i śmierci. Z powieści wyłania się obraz ludzkości, jako żądnej władzy, która zrobi wszystko by nie oddać jej nikomu innemu.
Zazwyczaj nie czytam literatury SF, ale przyznam szczerze, że książka mi się podobała. Najbardziej za umiejętne wykorzystanie wierzeń ludzkich i przeniesienie ich w przestrzeń wszechświata.
Jeśli lubicie ten gatunek literacki myślę, że Wam się spodoba.

Akcja powieści dzieje się za tysiąc lat od naszych czasów. Ludzie stali się gatunkiem, który zamieszkuje Ziemię i wiele innych planet w kosmosie. Udało się im dokonać kolonizacji różnych planet, w tym już zamieszkałe. Władzę we wszechświecie sprawuje Forkis, wraz ze stworzonym przez siebie narodem Kiritian.
Rozwój naukowy Kiritian spowodował, że posiedli tajemnicę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
32
21

Na półkach: , ,

Bardzo dobry research naukowy. Trochę mało bitew jak na space operę. Były chyba tylko trzy. Romans... specyficzny. Dziwny jakiś. Trzeba po prostu przeczytać (lol). Grunt, że są koty. Plusem jest to, że wszelkie nieścisłości i niewiadome są wyjaśnione w kolejnych tomach na zasadzie dawkowania informacji, jak z Jarretem Nelsonem.

Uważam, że ta książka wyrządziła trochę krzywdę reszcie trylogii, bo odstaje od tomu 2 i 3 długością, poziomem oraz tematyką. Więc jeśli komuś się nie spodoba, raczej nie sięgnie po kontynuację. A Misja Odrodzenie oraz Wojna z Kandrok to bardzo wysoko uniesiona poprzeczka, przy Onkalocie jest tylko rozrywka.

Bardzo dobry research naukowy. Trochę mało bitew jak na space operę. Były chyba tylko trzy. Romans... specyficzny. Dziwny jakiś. Trzeba po prostu przeczytać (lol). Grunt, że są koty. Plusem jest to, że wszelkie nieścisłości i niewiadome są wyjaśnione w kolejnych tomach na zasadzie dawkowania informacji, jak z Jarretem Nelsonem.

Uważam, że ta książka wyrządziła trochę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
278
112

Na półkach:

Ależ mam problem z oceną tej książki. Mniej więcej do połowy nie mogłam się oderwać. Nagle.... zwrot akcji, po przeczytaniu kilku rozdziałów pomyślałam - nosz kurna, co jest ? Zaczęłam się zastanawiać, czy nie dać sobie spokoju z tą historią. Zaczęłam czytać "po łebkach", żeby choć poznać zakończenie, po czym cofnęłam się do punktu, przy którym się zacięłam i spokojnie doczytałam do końca pierwszego tomu. Mam wrażenie, że autorka wielokrotnie zmieniała tą opowieść i nie do końca miała zaplanowane, w którą stronę pójdzie fabuła. Środek wydaje się po prostu dziwnie chaotyczny, przeznaczony chyba dla nastolatków. Nużący. Pomijam kwestie naukowo-techniczne (researchu to tu nie było) , opisy uniwersum (dość ubogie) i mnóstwo stylistycznych błędów, bo poprawy i kosmetyki tekstu nikt nie zrobił, a autorka chyba sama wydała książkę, stąd trudno mieć pretensje o brak profesjonalnej korekty. Na pewno końcówka daje nadzieję na ciekawe rozwinięcie akcji, stąd też sięgnę po kolejny tom, ale po przerwie. Muszę sobie tą historię trochę poukładać w głowie.

Ależ mam problem z oceną tej książki. Mniej więcej do połowy nie mogłam się oderwać. Nagle.... zwrot akcji, po przeczytaniu kilku rozdziałów pomyślałam - nosz kurna, co jest ? Zaczęłam się zastanawiać, czy nie dać sobie spokoju z tą historią. Zaczęłam czytać "po łebkach", żeby choć poznać zakończenie, po czym cofnęłam się do punktu, przy którym się zacięłam i spokojnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Autorka napisała książkę z gatunku SF, bo taką miała chęć. Może myślała że w kosmos wciśnie wszystko. Niestety książka bardziej przypomina nieporadny romans niż pełnokrwistą space operę. Zabierając się do tworzenia książki w której akcja rozgrywa się w miejscach oddalonych o lata świetlne, warto sprawdzić jak wielki jest kosmos. Jak wielka jest nasza galaktyka i odległości między galaktykami. Autorka opisuje start rebeliantów wyruszających do akcji i pisze, że ze względu na koszty energetyczne armia nie planuje wykonywać skoków podprzestrzennych "umożliwiających pokonywanie miliardów kilometrów" Planowany lot miał wyglądać standardowo, z punktu A do B (w jaki sposób??),wcześniej napisała że "lecąc przebili się przez wszystkie warstwy atmosfery i skierowali ku krążącej kilka lat świetlnych dalej egzoplanecie". Czy ktoś zrozumiał jak są wyliczane odległości? Zwykły przelot odbywa się na planetę leżącą w odległości 5 lat świetlnych, a skoki podprzestrzenne - te kosztowne energetycznie i dalekie - na odległości miliardów km?
Autorka się w tym pogubiła, więc wyjaśniam, że 1 rok świetlny to około... 9,4 biliona kilometrów. Natomiast średnica Drogi Mlecznej w której chyba podróżują bohaterowie wynosi aż 100 000 lat świetlnych.
Autorka używa kosmosu jako dekoracji, nie mając minimalnego rozeznania w tym temacie. Wiadomo, że w fantastyce są rzeczy fantastyczne, ale jeśli stosujemy jednostki miary oparte na rzeczywistości, to nie można ich stosować w dowolny sposób, bo to wywołuje gwałtowny zgrzyt u czytającego. U mnie niestety spowodowało gwałtowną niechęć do dalszego czytania. Jednak brnę dalej i dowiaduję się, że statki obrzucają się "matnią energetyczną, natomiast piloci rozglądają się przez "grubą osłonę kabiny" - rozumiem, że tak jak w myśliwcach z II wojny światowej? Dalej mamy pułapkę z jakąś wypasioną super-bombą która zniszczyła myśliwce w odległości dziesiątek kilometrów od detonacji. No niestety kiepsko bardzo. W 1962 roku została zdetonowana na wysokości 400 km nad Ziemią głowica atomowa o mocy około 1,4 megaton. W wyniku wybuchu impuls elektromagnetyczny wywołał uszkodzenia urządzeń elektrycznych na Hawajach oddalonych od miejsca wybuchu o około 1445 km... Była to tylko mała bombka atomowa w pobliżu Ziemi.... A w książce wybuchła jakaś niesamowita bomba inhibicyjna, najnowsza technologia kosmiczna przecież, powinna pół kosmosu roznieść na strzępy. Niestety autorka bardzo luźno traktuje nie tylko fizykę ale i chemię. Inhibicja jest to zmniejszenie szybkości reakcji chemicznej spowodowane dodatkiem jakiejś substancji czyli właśnie inhibitora. Czyli ta bomba działa na zasadzie zmniejszenia szybkości reakcji chemicznej..... Zasadniczo wszelkie bomby (chemiczne jak i atomowe) lubią zwiększanie szybkości reakcji. Ale tutaj nie, reakcja zwalnia, a jednak wszystko działa....
Rebelianci przemieszczają się po odcinkach kosmosu zwanymi Uniwersum. Te uniwersa mają nazwy jak Uniwersum Wagi, Koziorożca itp. Wrogowie rebeliantów wykonują skoki pomiędzy uniwersami. Tu mam problem, bo uniwersum to jest cały nasz wszechświat, a autorka chyba podzieliła naszą galaktykę na uniwersa. Dla mnie jest to zupełnie niejasne. Chyba że chodzi o inne wszechświaty?!
Ludzie, nie dam rady więcej - około 113 strony poddaję się. Wszystko w mdławym sosie biednej głównej bohaterki, która jest niewyraźna jak i reszta postaci. Jaki taki romans, nic więcej. Technicznie, fizycznie, chemicznie i kosmologicznie zupełnie nieogarnięta książka.

Autorka napisała książkę z gatunku SF, bo taką miała chęć. Może myślała że w kosmos wciśnie wszystko. Niestety książka bardziej przypomina nieporadny romans niż pełnokrwistą space operę. Zabierając się do tworzenia książki w której akcja rozgrywa się w miejscach oddalonych o lata świetlne, warto sprawdzić jak wielki jest kosmos. Jak wielka jest nasza galaktyka i odległości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
90
8

Na półkach:

Znakomita książka, pomysłowa, oryginalna, z przytupem. Dla ludzi myślących nieszablonowo i nie bojących się poszerzać horyzontów!

Znakomita książka, pomysłowa, oryginalna, z przytupem. Dla ludzi myślących nieszablonowo i nie bojących się poszerzać horyzontów!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    145
  • Przeczytane
    81
  • Posiadam
    10
  • Legimi
    5
  • Science Fiction
    3
  • Fantastyka
    3
  • Ulubione
    3
  • Fantastyka / SF
    1
  • {Ulubione}2
    1
  • Fantastyka, fantasy, science-fiction
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Death Bringer


Podobne książki

Przeczytaj także