"Deadpool vs Thanos" to mini-seria składająca się z 4 zeszytów, za którą odpowiada Tim Seeley. Już sam tytuł wprowadza u czytelnika pewien dysonans - Deadpool to charakter-dowcip, którego komiksy opierają się na absurdzie i łamaniu czwartej ściany, natomiast Thanos to nadworny superzłoczyńca Marvela, którego celem jest unicestwienie życia we Wszechświecie. Jakim sposobem wrzucić te dwie postacie do jednego wora? Deadpool i Thanos mają wspólną... miłość. Kochają Śmierć, fizyczną manifestację śmierci w postaci zakapturzonej pani kościotrup. I kiedy Pani Śmierć znika, a każda forma życia we Wszechświecie zyskuje nieśmiertelność, dwóch zalotników chcąc nie chcąc łączy swoje siły i rozpoczyna kuriozalne śledztwo...
Zdaję sobie sprawę, że wszystko z Deadpoolem w tytule należy traktować jak satyrę i komedię, ale nie umiem tego połączyć z Thanosem. Zawsze uważałem, że motywacja Thanosa do niszczenia wszelkiego życia jest śmieszna; chęć zaimponowania "dziewczynie" jakoś nie łączy mi się z villainem pokroju Szalonego Tytana. Ale komediowa postać Deadpoola rzuca nowe światło na Thanosa; komiks robi dobrą robotę w pokazaniu czytelnikowi podobieństwa między tymi dwoma. Podobieństwa między królem błaznów, a Niszczycielem Światów. To mi zaimponowało, nie powiem.
Roi się tu od żartów, humoru sytuacyjnego i absolutnie idiotycznych zdarzeń, które swoją głupotą rozbrajają czytelnika. Duet Deadpool i Thanos wypadł razem nieźle, pomimo nierówności serii - zeszyty 1 i 4 są w moim odczuciu wyraźnie lepsze niż 2 i 3.

"Deadpool vs Thanos" to mini-seria składająca się z 4 zeszytów, za którą odpowiada Tim Seeley. Już sam tytuł wprowadza u czytelnika pewien dysonans - Deadpool to charakter-dowcip, którego komiksy opierają się na absurdzie i łamaniu czwartej ściany, natomiast Thanos to nadworny superzłoczyńca Marvela, którego celem jest unicestwienie życia we Wszechświecie. Jakim sposobem...