Jeśli ktoś szuka opowieści finezyjnej i uroczej, pełnej postaci, wśród których chciałoby się zamieszkać, gdzie główny bohater to cała społeczność małego amerykańskiego miasteczka, to uprzejmie informuję, że to tu, w Elmwood Springs. Tu nic nie przestraszy, nikt nie zrobi przykrości, nie sprawi, że powiem: przerażająco, ani nie spowoduje, że serce będzie mi krwawić. Bo to jest po prostu miła książka. Nigdy nie byłam w Stanach ani nie żyłam w latach czterdziestych, czy pięćdziesiątych, a odczuwam nostalgię za Ameryką z tamtych lat. Toż to sztuka tak napisać. Nieprawdaż?
Tu marzenia się spełniają, codziennie rano w radio leci audycja Sąsiadki Dorothy, której akompaniuje teściowa, mąż handluje aspiryną, syn Billy został Królem Gumy Balonowej, a potem poszedł na wojnę. Tu będąc cichą kobietką można zostać gubernatorem, spalić sobie włosy u lokalnej fryzjerki, zaśpiewać w chórze gospelowym, iść na ryby. Niby nic takiego. Może odrobinę naiwna to opowieść, trochę nieprawdopodobna. No to co? Niby nudy na pudy, żadnej akcji, żadnych spektakularnych zdarzeń. Tylko celebracja życia i życzliwość dla wszystkich wokół, które są pochodną szczęścia i optymizmu. Czasem słońce, czasem deszcz. Nie ma burz, a jeśli nawet popada, to nad Elmwood i tak zawsze rozpina się tęcza. Nie trzeba jej gonić.

Jeśli ktoś szuka opowieści finezyjnej i uroczej, pełnej postaci, wśród których chciałoby się zamieszkać, gdzie główny bohater to cała społeczność małego amerykańskiego miasteczka, to uprzejmie informuję, że to tu, w Elmwood Springs. Tu nic nie przestraszy, nikt nie zrobi przykrości, nie sprawi, że powiem: przerażająco, ani nie spowoduje, że serce będzie mi krwawić. Bo to...

Nie ma to jak co jakiś czas przeczytać pogodną opowieść, która przywraca wiarę w dobroć ludzi, pochwala uczciwe i zwyczajne życie przypominając, że to, co mamy, to naprawdę bardzo dużo. Można dogonić tęczę, nie podróżując dookoła świata i można zrozumieć potęgę miłości z jedną ukochaną osobą przez całe życie. Potrzebuję takich lektur jak łyku świeżej wody. Zło bije w oczy każdego dnia, dobra zaś trzeba poszukać. I żeby nam się szukać chciało...

Nie ma to jak co jakiś czas przeczytać pogodną opowieść, która przywraca wiarę w dobroć ludzi, pochwala uczciwe i zwyczajne życie przypominając, że to, co mamy, to naprawdę bardzo dużo. Można dogonić tęczę, nie podróżując dookoła świata i można zrozumieć potęgę miłości z jedną ukochaną osobą przez całe życie. Potrzebuję takich lektur jak łyku świeżej wody. Zło bije w oczy...

Polecam!

Polecam!

Mam bardzo duży problem z oceną tej książki. Gdybym miała powiedzieć o czym była, to tak naprawdę i o wszystkim i o niczym. Bardzo fajnie się ją czytało, ale z każdą stroną czekałam na coś, co się w końcu wydarzy, ale się jednak nie wydarzyło. Bardzo fajnie zarysowani bohaterowie, człowiek potrafi sobie każdego wyobrazić. Świetnie pokazana prowincja Ameryki na przełomie pięćdziesięciu lat. Co do wątku politycznego, to jak dla mnie mocno niewiarygodny. Czy warto przeczytać? Sama nie wiem. Na pewno świetna rozrywka, ale jakoś tak człowiek czeka, żeby się już skończyła. Fannie Flagg ma, jak dla mnie świetny styl pisarski i można ją czytać, nie odrywając się od książki na chwilę. Ale jednak to nie są "Smażone, zielone pomidory", gdzie człowiek wiedział po co czyta.

Mam bardzo duży problem z oceną tej książki. Gdybym miała powiedzieć o czym była, to tak naprawdę i o wszystkim i o niczym. Bardzo fajnie się ją czytało, ale z każdą stroną czekałam na coś, co się w końcu wydarzy, ale się jednak nie wydarzyło. Bardzo fajnie zarysowani bohaterowie, człowiek potrafi sobie każdego wyobrazić. Świetnie pokazana prowincja Ameryki na przełomie...

Ciepła, pełna łagodności życia w małym miasteczku USA.

Ciepła, pełna łagodności życia w małym miasteczku USA.

Z początku wydaje się nudne i powtarzalne , bo jest to kontynuacja wczesniej napisanych ksiązek , ale w miarę czytania pojawiają się wątki całkiem ciekawe i do zastanowienia.

Z początku wydaje się nudne i powtarzalne , bo jest to kontynuacja wczesniej napisanych ksiązek , ale w miarę czytania pojawiają się wątki całkiem ciekawe i do zastanowienia.

Bohaterowie pojawili się już w "Całe miasto o tym mówi", niby to samo miejsce zdarzeń a wiele się nie zgadza, jest też jedno zaprzeczenie faktu podanego wcześniej. Znów króciutkie rozdziały, ale czytało się przyjemnie. Pomimo drobnych niepowodzeń mieszkańcy są szczęśliwymi i dobrymi ludźmi. Ogólnie ok, chociaż za nawiązanie bardzo luźne do innej książki i brak spójności dałabym niska ocenę.

Bohaterowie pojawili się już w "Całe miasto o tym mówi", niby to samo miejsce zdarzeń a wiele się nie zgadza, jest też jedno zaprzeczenie faktu podanego wcześniej. Znów króciutkie rozdziały, ale czytało się przyjemnie. Pomimo drobnych niepowodzeń mieszkańcy są szczęśliwymi i dobrymi ludźmi. Ogólnie ok, chociaż za nawiązanie bardzo luźne do innej książki i brak spójności...

Trochę jednak zbyt powolna i rozwlekła jak dla mnie. Nie najgorsza, ale w porównaniu z wcześniej przeczytanymi książkami tej autorki nic specjalnego.

Trochę jednak zbyt powolna i rozwlekła jak dla mnie. Nie najgorsza, ale w porównaniu z wcześniej przeczytanymi książkami tej autorki nic specjalnego.

Małe amerykańskie miasteczko w latach 40-tych i 50-tych spokojne, wesołe w latach 60-tych przeżywa prawdziwy rozkwit, by pod koniec wieku zacząć popadać w zapomnienie i powolną ruinę. Jego rozkwitanie to też dzieciństwo i młodość bohaterów, albo też ich dorosłość, ale pełna marzeń, planów, szaleństw.

Potem rodzice umierają, a dziecko, które marzyło, by zostać kowbojem jest producentem drobiu; miasteczko, które wydawało się kiedyś tak rozległe i pełne życia ma rapem dwie ulice na krzyż.

Nie ma tu pochwały starości, nowego wieku i nowych lepszych czasów, jest świadome zanurzenie się w czasy, które narrator (autorka?) musi uznawać za najlepsze, najbardziej godne wspominania.

Małe amerykańskie miasteczko w latach 40-tych i 50-tych spokojne, wesołe w latach 60-tych przeżywa prawdziwy rozkwit, by pod koniec wieku zacząć popadać w zapomnienie i powolną ruinę. Jego rozkwitanie to też dzieciństwo i młodość bohaterów, albo też ich dorosłość, ale pełna marzeń, planów, szaleństw.

Potem rodzice umierają, a dziecko, które marzyło, by zostać kowbojem...

Zmieniająca się rzeczywistość na przestrzeni od lat 40 do lat 90, ludzi w małym amerykańskim miasteczku. Sporo ciekawych charakterów ludzkich, wydarzeń historycznych i prawd życiowych. Ciepła, dobra, LUDZKA literatura.

Zmieniająca się rzeczywistość na przestrzeni od lat 40 do lat 90, ludzi w małym amerykańskim miasteczku. Sporo ciekawych charakterów ludzkich, wydarzeń historycznych i prawd życiowych. Ciepła, dobra, LUDZKA literatura.