Idziemy na niedźwiedzia
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Tytuł oryginału:
- We're Going on a Bear Hunt
- Wydawnictwo:
- Dwie Siostry
- Data wydania:
- 2015-11-09
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-11-09
- Data 1. wydania:
- 1997-01-01
- Liczba stron:
- 36
- Czas czytania
- 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364347122
- Tłumacz:
- Maciej Byliniak
- Tagi:
- Maciej Byliniak
Wielki przebój angielskiej literatury dziecięcej – do głośnego, rytmicznego czytania i wspólnej rodzinnej zabawy.
Idziemy na niedźwiedzia.
Złapiemy wielkiego niedźwiedzia.
Jest taki piękny dzień!
Nie boimy się.
Czwórka dzieci, tata i pies wyruszają na wyprawę w poszukiwaniu niedźwiedzia. Po drodze muszą pokonać wiele przeszkód: wysoką trawę, rzekę, błoto, las, śnieżycę... A gdy już spotkają niedźwiedzia? Przekonają się, że w przeciwnym kierunku da się je pokonać o wiele szybciej!
Prosty, rytmiczny tekst pełen wyrazów dźwiękonaśladowczych, duże ilustracje i dowcipna puenta składają się na książkę, która zapewni wspólną zabawę całej rodzinie, od najmłodszego do najstarszego.
Ilustracje: Helen Oxenbury.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Chodź polować z nami na niedźwiedzia rymami
Wreszcie możemy przeczytać naszym małym czytelnikom świetną, uwielbianą przez angielskie dzieci, rodziców i nauczycieli, książkę „Idziemy na niedźwiedzia”. Wydana po raz pierwszy ponad 25 lat temu niedługa, rymowana opowieść o wyprawie pewnej rodziny na niedźwiedzia, oparta jest na znanej amerykańskiej piosence angażującej maluchy do pokazywania niektórych treści i naśladowania dźwięków. Tom od czasu premiery cieszy się niesłabnącą popularnością, zaliczany jest do klasyki literatury dziecięcej i stanowi żelazną pozycję w biblioteczce domowej prawie każdego rozwiniętego czytelniczo anglojęzycznego kilkulatka. Ciekawe, czy nasze kilkulatki także polubią tę zabawną opowieść.
Historia, zmieniona nieco i opowiedziana na nowo przez angielskiego poetę Michaela Rosena, jest dość prosta – pewna kilkuosobowa rodzina wybiera się na niedźwiedzia, którego chcą złapać. Plan nie jest zbyt precyzyjny, chodzi o samą wyprawę i zabawę. W wyprawie biorą udział: tata, niemowlę, dwoje kilkulatków i nieco starsza od nich (8-10-letnia) dziewczynka. Gdy już znajdą niedźwiedzia ich zamiary ulegną pewnej znaczącej zmianie… Tyle wyczytać można z treści, ale jest także forma, która pozwala nas cieszyć się naśladowaniem dźwięków towarzyszącym członkom rodziny podczas kojonych trudności podczas wyprawy.
Ogromnym atutem tomu są jednak ilustracje Helen Oxenbury, uznanej artystki (wśród jej wielu świetnych prac znajdują się m.in. te do „Alice’s Adventures in Wonderland” Lewisa Carrolla) oraz autorki książek dla dzieci. Tym razem w jej pracach, obok świetnej kreski doskonale oddającej gesty i mimikę dzieci, zwraca uwagę podział na prace barwne i czarno-białe. Najpierw układają się one naprzemiennie, po punkcie kulminacyjnym – zostają już tylko ilustracje w kolorze. Gdy przyjrzymy się treści, jasne się staje, że kolor podkreśla akcję i działanie rodziny w obliczu trudności, natomiast ich myśli i plany, oddane jako szkice w czerni i bieli, doskonale oddają ich potencjalność, ale jeszcze nieurzeczywistnienie. Co ciekawe to właśnie na tych kolorowych stronach umieszczono onomatopeje czyli słowa dźwiękonaśladowcze, oddające przedzieranie się bohaterów przez trudności, spowodowane kontaktem z kapryśną czy groźną naturą. Zatem mały czytelnik otrzymuje przesłanie, że to dzięki podjęciu działania, a nie tylko rozważaniom czy słowom, a także w kontakcie z przyrodą jej/jego życie oraz otaczający świat nabiera barw i staje się prawdziwy. Warto dodać, że w pierwszych wydaniach angielskich także litery tytułu na okładce książki wydrukowano w kolorze – każda jest inna. Na uwagę zasługuje także ostatnia, już na wyklejce, ilustracja przestawiająca zrezygnowanego (smutnego?) niedźwiedzia wracającego do domu. Ilustratorka w ten sposób przemyślnie sugeruje, że może cały sens opowieści jest zupełnie inny, niż założyliśmy…
Brawa należą się bez wątpienia tłumaczowi książki Maciejowi Byliniakowi, który stanął wobec niełatwego zadania oddania rytmów i rymów oryginalnego tekstu w naszym języku. Zadanie to było tym trudniejsze, że - po pierwsze - dzieci polskie nie znają piosenki-pierwowzoru książki, zaś po drugie – niełatwo oddać rytmiczność tekstu, który w oryginale składa się w większości ze słów jedno- i dwusylabowych. Język polski obfituje natomiast w wyrazy trzysylabowe, które znacznie trudniej używać do śpiewania czy skandowania. Ponadto angielskie onomatopeje układają się w niezwykle zabawne, podobne brzmieniowo pary słów, np. „swishy swashy” czy „squelch, squerch”, których nie sposób oddać po polsku – udało się to tylko z parą „Plusk, plask!” Miejmy nadzieję, że tłumacz i Wydawnictwo Dwie Siostry sięgną także po kolejne urocze książki Helen Oxenbury.
Opowieść o rodzinnej wyprawie czytana rytmicznie i z zabawną ekspresją bardzo spodobała się ciekawej świata trzyipółletniej czytelniczce, która zaraz po lekturze zaczęła już samodzielnie „czytać” książkę, doskonale odtwarzając z pamięci całe fragmenty i przejęciem naśladując dźwięki pojawiające się w bardziej emocjonujących miejscach. I to niech będzie najlepsza rekomendacja tej pięknie wydanej książki.
Jowita Marzec
Książka na półkach
- 68
- 39
- 11
- 6
- 5
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Prześliczna książeczka ,klasyka literatury angielskiej była nie lada wezwaniem dla polskiego tłumacza.
Niby niepozorna z wyglądu, a zawiera bogatą treść i można nie tylko ją czytać, ale się z nią bawić.
Głównymi bohaterami jest czwórka rodzeństwa z tatą włącznie i oczywiście pies rasy karelski na niedźwiedzie.
Otóż cała piątka postanowiła udać się na wyprawę na brunatnego misia.
Podśpiewują sobie przy wdzięcznym maszerowaniu tak:
,,Idziemy na niedźwiedzia.
Złapiemy wielkiego niedźwiedzia.
Jest taki piękny dzień!
Nie boimy się''.
I w tym momencie wprowadzam ze swoimi dziećmi zabawę, kto wymyśli najlepszą melodię do tej piosenki.
Druga zabawa to :śpiewamy piosenkę w takt muzyki do innych znanych melodii.
Radość gwarantowana.
A co dalej z treścią?
Wędruje sobie rodzinka dalej na wycieczkę w góry.
Mijają poszczególne geograficzno-przyrodnicze przeszkody jak np. szuwary i wysoką trawę, rzeczkę, a raczej potoczek, błotnistą zawalidrogę, las.
A w górach, jak to bywa w tym klimacie występuje i nagła śnieżyca i z kolei wichura.
Do opisu poszczególnych barier i utrudnień całej wyprawy autor wprowadził słowa dźwiękonaśladowcze jak np.
wysoka trawa szumi szszu , szszu; przejście przez rzekę wydaje odgłos plusk, plask; a błoto ciapu, ciap! itd...
Sami zapoznacie się z tymi brzmieniami ,czytając lekturę.
I tu wprowadzamy z dziećmi zabawę na dworze lub w mieszkaniu, zachęcając je do wydawania tych poszczególnych odgłosów i naśladowania określonych kroków odnośnie do sytuacji chodzenia w danym obszarze.
Tak jak robili to naprawdę nasi bohaterowie w opowiadaniu.
Powiem, że moje dzieciaki świetnie się bawiły przy tym.
A co z naszą rodzinką? Oczywiście wspina się dalej i coraz wyżej w góry. Aż... No właśnie. Napotykają grotę , a w niej niestety prawdziwego wielkiego niedźwiedzia.
Tu już zaczynają się nie przelewki.
I co dalej się stało?
Wychodzą bez szwanku? Czy są w stanie się schować przed niebezpieczeństwem?
Koniecznie przeczytajcie. Fantastyczne zakończenie. A cała książeczka ,,wyciąga ręce'' z cudownymi ilustracjami czarno-białymi jak i kolorowymi.
Książka jest cudowna. Cała rodzina ją pokochała.
Prześliczna książeczka ,klasyka literatury angielskiej była nie lada wezwaniem dla polskiego tłumacza.
więcej Pokaż mimo toNiby niepozorna z wyglądu, a zawiera bogatą treść i można nie tylko ją czytać, ale się z nią bawić.
Głównymi bohaterami jest czwórka rodzeństwa z tatą włącznie i oczywiście pies rasy karelski na niedźwiedzie.
Otóż cała piątka postanowiła udać się na wyprawę na brunatnego...
Chyba nie przesadzę, jeśli napisze, że to najlepsza kartonówka jaką do tej pory miałam w rękach. To śliczne zilustrowana, zabawna, tajemnicza i pełna dziecięcej ciekawości świata książeczka. Widać, że autorzy nie zapomnieli, co to znaczy być dzieckiem.
Zupełnie nie dziwi mnie fakt, że ta pozycja stała się klasyką angielskiej literatury dziecięcej - do głośnego czytania. Michael Rosen jest wyjątkowym pisarzem - poetą. Potrafi wykreować obraz teoretycznie abstrakcyjny, jak w przypadku rodziny, rodzeństwa (+ chyba tata),które IDZIE NA NIEDŹWIEDZIA. Jest to jednak, jak już zasugerowałam, jedynie teoretyczna abstrakcja, pod którą kryje się najprawdziwszy świat dziecka. Rosen'a poznałam już wcześniej przy okazji mego ciągłego zachwytu nad ilustracjami Quentina Blake'a, który zobrazował wstrząsającą i niesamowicie piękną książkę Michaela SAD BOOK. Oglądałam też film dokumentalny o twórczości tego wybitnego ilustratora, gdzie Michael Roson opowiadał o ich współpracy. Lecz do czego zmierzam? Do tego, że to świetny, utalentowany człowieka i jego opowiastki dla najmłodszych mają w sobie coś z przebłysku raju.
IDZIEMY NA NIEDŹWIEDZIA zilustrowała Helen Oxenbury i zrobiła to w tak ujmujący, czuły sposób i jednocześnie w tak wysoce artystyczny, że nie sposób się nie zachwycić. Mamy cześć rysunków czarno-białych, część kolorowych i to świetnie ze sobą współgra. Kreska jest pewna i konsekwentna, a barwy zawsze rewelacyjnie oddają klimat. Moje ulubione obrazy, to ostatni (nie zdradzę jaki, bo to tajemnica) i czarno-biały z groźną śnieżycą do pokonania.
Bardzo wam polecam tę książeczkę. Na początku może wydać wam się infantylna, bez sensu, ale na końcu zrozumiecie, że to fantastyczna przygoda i wieki figiel jaki "mądremu" dorosłemu może spłatać dziecięca wyobraźnia.
chodźmy - już nie mogę się doczekać
8/10
Wydawnictwo Dwie Siostry
Chyba nie przesadzę, jeśli napisze, że to najlepsza kartonówka jaką do tej pory miałam w rękach. To śliczne zilustrowana, zabawna, tajemnicza i pełna dziecięcej ciekawości świata książeczka. Widać, że autorzy nie zapomnieli, co to znaczy być dzieckiem.
więcej Pokaż mimo toZupełnie nie dziwi mnie fakt, że ta pozycja stała się klasyką angielskiej literatury dziecięcej - do głośnego czytania....
Dostrzegam ogromny potencjał w tej dziwnej historii. To pisałam ja, miłośniczka misiów i niedźwiedzi wszelakich.
Dostrzegam ogromny potencjał w tej dziwnej historii. To pisałam ja, miłośniczka misiów i niedźwiedzi wszelakich.
Pokaż mimo toZnamy wersje oryginalną, która Lilu zna na pamięć 😀
Znamy wersje oryginalną, która Lilu zna na pamięć 😀
Pokaż mimo toWydana po raz pierwszy prawie 30 lat temu sympatyczna historia o ojcu i czwórce dzieci „idących na niedźwiedzia” oparta jest na popularnej dziecięcej piosence. Opowieść ma formę wierszyka wyliczającego przeszkody, przez które musi przebrnąć rodzinka, by dostać się do niedźwiedzia. Pokonywanie przeszkód wizualizujemy przy pomocy prostych onomatopei: plusk-plask, ciapu-ciap, krok-trzask itd.
Książka ma dla mnie dziwną melodyjność. Początkowo przypuszczałam, że to wina nieudolnego tłumaczenia, jednak nawet po zapoznaniu się z angielskim oryginałem rytmika utworu również trochę „kaleczyła mi ucho”. Widać taka jego specyfika lub moje przyzwyczajenie do innego rodzaju liryki.
Nie sposób nie powiedzieć słowa o szacie graficznej książeczki tworzonej ręką uznanej ilustratorki Helen Oxenbury. Obrazki są piękne, malowane akwarelą, przebija się przez nie tradycyjna angielska maniera ilustracji dziecięcej. Nie ukrywam, że to właśnie grafika zaważyła na moim zakupie książki.
Szkoda, że jest tak wiele czarno-białych szkiców i bardzo żałuję, że fragmenty, gdy rodzinka ucieka przed niedźwiedziem są w tak małym formacie. Niby rozumiem, że to dla utrzymania dynamiki – wszak przed niedźwiedziem trzeba uciekać szybko. Niestety w małym formacie obrazki są niewyraźne. Wisienką na torcie jest ostatnia strona – gdy zrezygnowany niedźwiedź wraca do swojej jaskini nocą.
Zdjęcia wnętrza książki i pełna recenzja: http://www.noszerazykilka.pl/ksiazki-dla-dzieci-w-wieku-0-2-lat/
Wydana po raz pierwszy prawie 30 lat temu sympatyczna historia o ojcu i czwórce dzieci „idących na niedźwiedzia” oparta jest na popularnej dziecięcej piosence. Opowieść ma formę wierszyka wyliczającego przeszkody, przez które musi przebrnąć rodzinka, by dostać się do niedźwiedzia. Pokonywanie przeszkód wizualizujemy przy pomocy prostych onomatopei: plusk-plask, ciapu-ciap,...
więcej Pokaż mimo toU nas się sprawdziła. Nie tyle jako książka, lecz jako zabawa. Różnica wieku między dziećmi nie miała znaczenia. Więcej: http://poczytajnia.pl/idziemy-na-niedzwiedzia/
U nas się sprawdziła. Nie tyle jako książka, lecz jako zabawa. Różnica wieku między dziećmi nie miała znaczenia. Więcej: http://poczytajnia.pl/idziemy-na-niedzwiedzia/
Pokaż mimo toDreszczowiec dla małolatów!
Naprawdę warto do znudzenia czytać ciągle na nowo tę rytmiczną (własnym sumptem tłumaczoną) książkę, by za każdym razem oglądać, na nowo, oglądać przestraszoną minę Młodego, który po mrożącym krew w żyłach zakończeniu żąda: "Jeszcze raz!"
Dreszczowiec dla małolatów!
Pokaż mimo toNaprawdę warto do znudzenia czytać ciągle na nowo tę rytmiczną (własnym sumptem tłumaczoną) książkę, by za każdym razem oglądać, na nowo, oglądać przestraszoną minę Młodego, który po mrożącym krew w żyłach zakończeniu żąda: "Jeszcze raz!"
Dreszczowiec dla małolatów!
Naprawdę warto do znudzenia czytać ciągle na nowo tę rytmiczną (własnym sumptem tłumaczoną) książkę, by za każdym razem oglądać, na nowo, oglądać przestraszoną minę Młodego, który po mrożącym krew w żyłach zakończeniu żąda: "Jeszcze raz!"
Dreszczowiec dla małolatów!
Pokaż mimo toNaprawdę warto do znudzenia czytać ciągle na nowo tę rytmiczną (własnym sumptem tłumaczoną) książkę, by za każdym razem oglądać, na nowo, oglądać przestraszoną minę Młodego, który po mrożącym krew w żyłach zakończeniu żąda: "Jeszcze raz!"
Cóż można powiedzieć o rzeczy tak niezwykłej jak zawartość tego pudełka? Po prostu pochwalić jakość produktu i kreatywność twórców. Książeczka autora znanych opowieści dla dzieci wspaniale zilustrowana przez znakomitą artystkę znaną z ilustracji do jubileuszowego wydania "Alicji w krainie czarów" wzbogacona została o płytę DVD z animowaną wersją historii, a także o grę planszową.
Przyznam się szczerze, że o ile sama opowiastka nie należy do rzeczy wielkich (albo ja jestem na nią za stary),o tyle podoba mi się jako całość. Jako interaktywna zabawa przypominająca nieco jedną z moich ulubionych gier planszowych 24 DVD Board Game (gdzie oprócz poruszania się po planszy i zbierania kart ze wskazówkami trzeba było włączyć płytę na DVD i rozwiązywać zagadki, ścigać terrorystów itp).
Dzieciaki będę zachwycone.
Cóż można powiedzieć o rzeczy tak niezwykłej jak zawartość tego pudełka? Po prostu pochwalić jakość produktu i kreatywność twórców. Książeczka autora znanych opowieści dla dzieci wspaniale zilustrowana przez znakomitą artystkę znaną z ilustracji do jubileuszowego wydania "Alicji w krainie czarów" wzbogacona została o płytę DVD z animowaną wersją historii, a także o grę...
więcej Pokaż mimo to