Kontynuacja przygód Lucy Lombard i jej przyjaciółek, również wielbicielek czekolady. Lucy będzie się zmagać ponownie z poprzednim partnerem, który nie daje za wygraną. Okaże się również, że ma smykałkę nie tylko do intryg, ale i biznesu. Jedna z miłośniczek czekolady ma tajemnicę, którą wyjawia obcemu człowiekowi. Inna mierzy się z molestowaniem w pracy. Odbędą się katastrofalne zaręczyny, które zostaną odwołane a związek zakończony. Lucy przysporzy wiele śmiechu.

Kontynuacja przygód Lucy Lombard i jej przyjaciółek, również wielbicielek czekolady. Lucy będzie się zmagać ponownie z poprzednim partnerem, który nie daje za wygraną. Okaże się również, że ma smykałkę nie tylko do intryg, ale i biznesu. Jedna z miłośniczek czekolady ma tajemnicę, którą wyjawia obcemu człowiekowi. Inna mierzy się z molestowaniem w pracy. Odbędą się...

Naprawdę nie liczyłam na wiele, sięgając po Miłośniczki Czekolady. Wiedziałam, że książka znacznie odbiega od tego, co zwykle czytam, może mi nie spasować i tak dalej. Na wstępie nie było tak źle, trochę podróbka Bridget Jones, ale ujdzie. Za to w połowie miałam już dość, wielu rzeczy...

Po pierwsze dialogi, które brzmią trochę, jakby bohaterowie rozmawiali ze sobą przez głuchy telefon. Jedna osoba coś mówi, druga lekko odbiega od tematu, ale co tam i tak na końcu dochodzą do konsensusu.

Po drugie, no właśnie - same postacie. Nie czytałam poprzednich części serii i nie uważam, że było to potrzebne. Sam tytułowy klub jest moim zdaniem dobrze wykreowany, każda miłośniczka czekolady jest inna, inaczej myśli i łączą je jedynie problemy, które swoją drogą spadają na nie obficie, jak grad z nieba oraz słodkości wszelkiej maści. Zastrzeżenie miałam jednak do postaci drugoplanowych, trzecioplanowych itp. Autorko! Gdzie się podziały ich charaktery? Wszyscy są jak wyblakłe kleksy atramentu i miejscami nie potrafiłam odróżnić jednej postaci męskiej, od drugiej.

Trzecia sprawa - rozstania. Wyglądają one mniej więcej tak:
— Chyba już nie możemy być razem.
— Chyba masz rację.
— Dobra, to ja się spakuję i znikam.
— Okej.
Ach... cudowne. Do tego jeszcze według autorki zdrada w sumie jest do przyjęcia, jeżeli już nie czujesz do swojej połówki tego, co kiedyś. Najlepiej znajdź sobie kogoś nowego od razu, po co będziesz marnować czas na poważne rozmowy. Według mnie, to chyba nie powinno być normalne.

Ostatnia rzecz - rozwój wątków, w szczególności jednego. Przez kilkanaście stron trwa budowa problemu nie do rozwiązania, by później w dwóch, no może trzech zdaniach zachowanie bohatera zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie wiem jak wy, ale ja chyba bym chciała, żeby w prawdziwym życiu dało się, tak prędko dokonać wewnętrznej przemiany.

Podsumowując, jeśli nie macie nic lepszego do roboty, lubicie trochę durne obyczajówki, gdzie rozwiązania życiowych problemów są równie proste, co pstryknięcie włącznika światła, to śmiało sięgajcie po Miłośniczki. Tylko jedna ważna sprawa - jeśli jesteś głodny, lub co gorsze na diecie, nie sięgaj po tą książkę! Po lekturze musiałam biec w te pędy do sklepu, by kupić największą czekoladę, jaką mają w sprzedaży, bo taka mnie naszła ochota na coś słodkiego!

Naprawdę nie liczyłam na wiele, sięgając po Miłośniczki Czekolady. Wiedziałam, że książka znacznie odbiega od tego, co zwykle czytam, może mi nie spasować i tak dalej. Na wstępie nie było tak źle, trochę podróbka Bridget Jones, ale ujdzie. Za to w połowie miałam już dość, wielu rzeczy...

Po pierwsze dialogi, które brzmią trochę, jakby bohaterowie rozmawiali ze sobą...

Kolejny tom perypetii członkiń Klubu Miłośniczek Czekolady jest jednocześnie opowieścią okołoświąteczną. Fabuła jest przewidywalna i kończy się happy endem, ale jest to chyba wpisane w tego typu literaturę.
Może dobrze, że przyjaciółki przeżywają mniejsze lub większe dramaty, bo równoważy to wszechobecny smak i zapach czekolady. Jak zwykle niezawodna jest Lucy i jej szalone pomysły, które – chociaż w dobrej wierze – niejednokrotnie wpędzają ją w kłopoty.

Kolejny tom perypetii członkiń Klubu Miłośniczek Czekolady jest jednocześnie opowieścią okołoświąteczną. Fabuła jest przewidywalna i kończy się happy endem, ale jest to chyba wpisane w tego typu literaturę.
Może dobrze, że przyjaciółki przeżywają mniejsze lub większe dramaty, bo równoważy to wszechobecny smak i zapach czekolady. Jak zwykle niezawodna jest Lucy i jej...

Owszem jest przewidująca ale lekko i przyjemnie się ją czyta.

Owszem jest przewidująca ale lekko i przyjemnie się ją czyta.

Miłośniczek Czekolady nigdy za wiele!

Miłośniczek Czekolady nigdy za wiele!

Lekka pozycja.
Chociaż biorąc pod uwagę ilość czekolady w niej zawarte chyba nie powinnam tak pisać.
Przepyszna, ciepła i pełna słodyczy książka.
Idealna na zimowy wieczór z kocem i herbatą.
Przyjaciółki z "Klubu Miłośniczek Czekolady" porywają w swój świat i pozwalają przechodzić przez niego czytelnikowi.
Pokazują, jaką wartość ma prawdziwa przyjaźń i że cokolwiek by się stało warto jest mieć obok siebie osobę, na którą można liczyć.

Lekka pozycja.
Chociaż biorąc pod uwagę ilość czekolady w niej zawarte chyba nie powinnam tak pisać.
Przepyszna, ciepła i pełna słodyczy książka.
Idealna na zimowy wieczór z kocem i herbatą.
Przyjaciółki z "Klubu Miłośniczek Czekolady" porywają w swój świat i pozwalają przechodzić przez niego czytelnikowi.
Pokazują, jaką wartość ma prawdziwa przyjaźń i że cokolwiek by...

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!

Zdecydowane nie dla takich lektur!

Przesłodzone dialogi, problemy rozwiązujące się same, infantylne bohaterki, mówi Wam to coś? Tak ! To właśnie jest tak zwana "literatura kobieca" , czyli książka romantyczno-słodko-pierdząca.

Nie wiem, dlaczego ja to robię i znów w okresie bożonarodzeniowym zabieram się za książki ze świętami w tle. A później męczę te dzieła przez długie tygodnie i po raz kolejny obiecuję sobie- nigdy więcej!

Książka tylko dla miłośników gatunku. Podobno są też inne części, ale nie zamierzam ich szukać

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!

Zdecydowane nie dla takich lektur!

Przesłodzone dialogi, problemy rozwiązujące się same, infantylne bohaterki, mówi Wam to coś? Tak ! To właśnie jest tak zwana "literatura kobieca" , czyli książka romantyczno-słodko-pierdząca.

Nie wiem, dlaczego ja to robię i znów w okresie bożonarodzeniowym zabieram się za książki ze świętami w tle. A...

Bardzo miło czytało się tą książkę. Ciekawa choć bardzo życiowa fabuła, fajne bohaterki i fajne życiowe problemy super i z humorem opisane. Czyta się jednym tchem. Polecam bardzo.

Bardzo miło czytało się tą książkę. Ciekawa choć bardzo życiowa fabuła, fajne bohaterki i fajne życiowe problemy super i z humorem opisane. Czyta się jednym tchem. Polecam bardzo.

Świetna książka w czasie przygotowań świątecznych. Najlepiej czytać przy kubku kakao z dodatkiem czekolady.

Świetna książka w czasie przygotowań świątecznych. Najlepiej czytać przy kubku kakao z dodatkiem czekolady.

Klimatyczna książka, do poczytania w wolnej chwili, jednak bardzo przewidywalna, ale ma swój urok.

Klimatyczna książka, do poczytania w wolnej chwili, jednak bardzo przewidywalna, ale ma swój urok.