rozwińzwiń

Losy skoczka

Okładka książki Losy skoczka Jerzy Feliks Szymański
Okładka książki Losy skoczka
Jerzy Feliks Szymański Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN biografia, autobiografia, pamiętnik
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
2015-10-12
Data 1. wyd. pol.:
2015-10-12
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377059258
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
3 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
199
196

Na półkach:

„Losy skoczka” to nic innego jak autobiografia Szymańskiego. Swoje wspomnienia autor podzielił na dziewięć dużych części, w których opisuje wszystkie najważniejsze momenty swojego życia. Czytając już pierwsze stronice, czytelnik jest pod wrażeniem doskonałej pamięci Szymańskiego. Dostajemy do ręki książkę, w której praktycznie każdy rok życia bohatera jest dokładnie opisany. Narracja autora jest płynna, bardzo ciekawa i zawiera liczne szczegóły. Widać od razu, że Szymański doskonale przygotował się do opisywania swojego życia. Przemyślał formę swoich wspomnień oraz to, co chciał przekazać dla potomnych. Ze wszystkimi tego zaletami i wadami takiego nastawienia.

Wspomnienia Szymańskiego są swego rodzaju rozliczeniem z własnym życiem oraz subiektywną próbą jego podsumowania. Losy Szymańskiego poznajemy od pierwszy lat jego dzieciństwa, które przypadło na czas I wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej. Dużo miejsca w swych wspomnieniach poświęca swojej matce, która po śmierci męża sama musiała się zająć wychowaniem syna. Szymański w okresie do 1939 r. przedstawia siebie jako bawidamka, przede wszystkim korzystającego z uciech życia. Żyję chwilą, nie ma planów na przyszłość. Jest człowiekiem areligijnym, zawziętym antypiłsudczykiem (którym nota bene zostaje do końca życia) oraz miłośnikiem twórczości Reymonta, Żeromskiego czy Wyspiańskiego. Przez pierwsze lata swojego życia, nie jest on nawet obywatelem Polski! Polskę jako swoją ojczyznę wybiera dopiero w 1931 roku, gdy z braku perspektyw decyduje się wstąpić do Szkoły Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu.

Przez następne lata służył w różnych jednostkach, barwnie opisuje zresztą codzienne życie kawalerzystów jak i elit polskiego wojska. Szymański nie gloryfikuje polskiej armii, czy ulega patriotycznemu uniesieniu. Wręcz przeciwnie, często ją wyśmiewa, ostro punktując jej słabości oraz niekompetencję dowódców. W pewnym momencie stwierdza, że „wierzyli oni [polscy oficerowie] święcie w propagandę reżimu [sanacji] i w to, że w działaniach wojennych rozstrzyga nie jakość uzbrojenia czy przewaga materiałowa, ale wysokie morale walczącego wojska”. Kwestią otwartą pozostaje to na ile taka ocena została ukształtowana przez pryzmat klęski we wrześniu 1939 roku. Skoro już o Kampanii Wrześniowej mowa, udział w niej Szymańskiego ogranicza się wyłącznie do jednej bitwy pod Tomaszowem Lubelskim. Następnie znalazł się on w niewoli niemieckiej, z której ucieka i - po krótkim pobycie w Warszawie - przybywa do Francji.

We Francji z rozkazu Władysława Sikorskiego powraca do okupowanego kraju, aby poznać nastroje wobec nowego rządu na uchodźstwie. Jako kurier będzie jeszcze do Polski wracał dwukrotnie. Po klęsce Francji, przenosi się do Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje w ośrodku szkolących „cichociemnych”. Następnie zostaje skierowany do Egiptu i Iraku, gdzie bada nastroje polityczne w Armii Polskiej pod dowództwem Władysława Andersa. W wyniku rozmów z oficerami, Szymański nabiera podejrzeń o próbie zamachu na generała Sikorskiego, po czym wysyła pilną wiadomość do Naczelnego Wodza. Zostaje ściągnięty z Iraku, gdzie składa szczegółowy raport, który jednak nie zostaje potraktowany poważnie w Sztabie Naczelnego Wodza. Kolejne miesiące przebywa w Anglii, gdzie przygotowuje się do przerzutu do kraju, który następuje w kwietniu 1944 roku. Na miejscu zostaje mianowany szefem referatu wydziału informacyjno-wywiadowczego Komendy Głównej Armii Krajowej. Bierze udział w powstaniu w Warszawie, po którym trafia do niemieckiej niewoli. Ostatni rozdział książki poświęcony jest życiu autora na emigracji.

Czytaj więcej: https://histmag.org/jerzy-feliks-szymanski-losy-skoczka-recenzja-12318

„Losy skoczka” to nic innego jak autobiografia Szymańskiego. Swoje wspomnienia autor podzielił na dziewięć dużych części, w których opisuje wszystkie najważniejsze momenty swojego życia. Czytając już pierwsze stronice, czytelnik jest pod wrażeniem doskonałej pamięci Szymańskiego. Dostajemy do ręki książkę, w której praktycznie każdy rok życia bohatera jest dokładnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

"Wspomnienia oficera Wojska Polskiego, szkoleniowca cichociemnych, uczestnika powstania warszawskiego, uciekiniera z obozu jenieckiego i współpracownika bezpieki."
Tę notę umieszczoną tuż pod tytułem książki zaczęłam czytać z poczuciem, że oto przede mną losy bohatera-patrioty. Szybko zniknęło ono w momencie przeczytania ostatniego określenia, które po litanii zasług, uderzyły mnie nagłym i silnym kontrastem wymowy. I wtedy ciekawość we mnie urosła jeszcze bardziej!
Zadałam sobie pytanie: kogo poznam – patriotę czy zdrajcę?
Sam wstęp autora opracowania Tadeusza Pawła Rutkowskiego nie zachęcał mnie do lektury bohatera wspomnień, które spisał w wieku 80 lat. Napisany językiem informacyjnym, rzeczowym, który na pewno zadowoli historyków, przypominał mi moje podręczniki do historii i trochę mnie przestraszył. Przerażała mnie w nim wielość dat, faktów i wydarzeń historycznych. Bałam się, że wspomnienia będą miały podobny charakter, bo czego można spodziewać się po żołnierzu, jak nie postępowania według zasady – krótko, zwięźle i na temat. Moje obawy rozwiał wstęp autora wspomnień napisany „ludzkim językiem”. Owszem, zapowiadający sporą dozę informacji, ale i emocji, wspólnie tworzących wojenno-społeczno-obyczajowo-sensacyjną fabułę. To dzięki takiemu stylowi przekazu weszłam w żywy i pulsujący wszystkimi uczuciami świat ludzi przedwojnia, wojny i powojnia. Autor nie ograniczał się do własnej, tylko żołnierskiej biografii. Poszerzył ją o losy ludzi, z którymi współdziałał zawodowo i żył prywatnie (również intymnie),z którymi pracował, dowodził i współdziałał, którym był podległy służbowo lub z którymi zetknął się przypadkowo tylko na krótki czas. Wypełnił ją bardzo osobistymi myślami formułowanymi w ostrych słowach, niepoprawnymi politycznie poglądami, krytyką i oczywiście wszechobecnymi emocjami. Miałam więc przed sobą również tło czasów, w których intensywnie działał. Zwyczajne i niezwyczajne życie ludzi na emigracji, niebezpieczne w czasie okupacji i powstania warszawskiego, spokojne i nieświadome istnienia wojny w krajach niezaangażowanych lub jeszcze nią nieogarniętych konfliktem. A zwłaszcza kulisy formułowania się i działalności rządu na emigracji oraz tworzenia się go tuż po wojnie od strony nieformalnej. A czasami, jak sam przyznawał, relacje turysty z podróży, pisząc – „Nie mogłem się oprzeć , by nie łączyć służby z turystyką , gdy tylko to było możliwe”. I dzielił się opisami krajów, które odwiedzał. A działał prawie wszędzie. Może oprócz Australii i Azji.
W miarę śledzenia jego losów budowałam sobie obraz nie tylko oficera Wojska Polskiego, kuriera do okupowanego kraju, żołnierza AK, szkoleniowca cichociemnych, skoczka do zniewolonej przez nazistów Polski, uczestnika kampanii wrześniowej, jeńca i uciekiniera z obozu jenieckiego, uczestnika powstania warszawskiego, ale przede wszystkim osoby przedsiębiorczej, energicznej, odważnej, kreatywnej, aktywnej, działającej, pomysłowej, o fenomenalnej pamięci, pozwalającej zapamiętywać długie rozkazy po kilku powtórzeniach i odtwarzać z pamięci słowo w słowo. Stąd te bardzo obszerne i dokładne wspomnienia po kilku dekadach od wydarzeń. Ich subiektywizm i ewentualne błędy merytoryczne wyjaśniał pracowicie autor opracowania, któremu byłam wdzięczna za ciekawe, obszerne, prostujące i uzupełniające informacje w licznych przypisach, zajmujących czasami więcej miejsca niż sam tekst.
Miałam przed sobą obraz człowieka o niezależnych poglądach i wrażenie, że zawsze na przekór powszechnie przyjętym, chociaż nie bez racji w wielu punktach. Ostrego krytyka krótkowzrocznego szkolenia wojskowego w międzywojniu. Pogromcę kampanii wrześniowej ocenianej w słowach – „Kataklizm wrześniowy spowodowały nasza bieda materialna, zła polityka i nieuctwo militarne ludzi obozu pomajowego”. Antagonista obozu zwolenników Józefa Piłsudskiego, którego nazywał dyktatorem i żmudzkim Napoleonem. Chętnie przytaczał opinie innych na jego temat w tonie – „człowiek nienormalny, opanowany żądzą władzy absolutnej i otoczony przez półgłówków i pochlebców”. Jego wersja biografii naczelnika rozbawiła mnie. Warto przeczytać ją jako ciekawostkę, bo stworzona na bazie własnych badań terenowych (przeprowadził osobiście wywiad w rodzinnych stronach naczelnika),a która nie ma szansy ukazać się w jakiejkolwiek encyklopedii. Potępiający powstanie warszawskie w słowach – „Za katastrofalny skutek powstania uważam nie tyle zniszczenie raczej brzydkiego miasta, ile zgnojenie przeszło miliona ludzi, co ułatwiło stalinistom opanowanie kraju i polityczne zneutralizowanie go na kilka lat.” – mimo udziału w nim. Stale narzekający na nieudolność polityczną rządzących („raziły mnie prymitywizm i zakłamanie propagandy, głoszonej przez rządząca klikę, o rzekomej mocarstwowości Polski”) oraz niskie morale polskich polityków.
Wiecznie niezadowolony ze wszystkiego i w każdej klęsce oraz niepowodzeniu upatrujący działania obozu pomajowego.
Ale to spojrzenie, tak odmiennie od powszechnie spotykanych, było w tych wspomnieniach najciekawsze!
Dla mnie nowe, inne, bo z obozu przeciwnika J. Piłsudskiego. Rzadziej spotykane w opracowaniach historycznych i literaturze, które raczej są pochwalne i kultywujące mit naczelnika oraz historię „bohaterszczyzny i zagłobizmu”, jak nazywał to zjawisko autor. Zobaczenie czołowych nazwisk z historii Polski bez cenzury było gratką. Ujrzeć gen. Bolesława Wieniawę-Dłogoszowskiego jako agresywnego, aroganckiego i wulgarnego wobec kobiet, to okazja do uzupełnienia pełnego zalet obrazu ówcześnie rządzących, również o wady. To dzięki tym opisom mogłam zrozumieć rozdrobnienie polityczne w czasie wojny, o którym autor wspomnień pisał – „ oficerowie piłsudczycy z ZWZ nie potrafią opanować chaosu w podziemiu, w którym powstało ok. stu organizacji wojskowych”. Wytłumaczyć sobie naszą skłonność do kłótni, niechęć do dialogu, wspólnego rządzenia ponad własnymi interesami i dlaczego tam, gdzie jest dwóch Polaków, tam są trzy poglądy. Nie jest wolny od tej chwiejności w budowaniu swojego światopoglądu (oprócz wrogości do J. Piłsudskiego) zarówno politycznego jak i religijnego, również autor. Jednak o samej współpracy z SB nie wspomina. Opisy życia w okresie socjalistycznej Polski (głównie poza nią) ograniczył do tragicznych spraw rodzinnych i podróży prywatnych oraz zawodowych po świecie. Mogłam się tylko domyślać tej nienazwanej warstwy jego działań.
Autor nie wzbudził mojej sympatii, mimo że był bardzo daleki od budowania mitu wokół siebie.
Nie odważę się jednak jednoznacznie ocenić jego działalności. Nie odpowiem też sobie na postawione na początku pytanie - bohater czy patriota? Może dlatego, że autor w ostatnim zdaniu wstępu napisał, a w czym przyznaję mu rację – „Moje smutne wspomnienia nie powinny zmartwić serca tych, którzy je przeczytają, a mogą uświadomić mózgi, że w toczących się dziejach nie ma – tak jak i w charakterach pojedynczych ludzi – całkowicie białych i całkowicie czarnych stron czy plam”. A może dlatego, że nauczyłam się od Władysława Bartoszewskiego nieoceniania jednostronnego postaci z przeszłości, w której nie uczestniczyłam.
Nie mam do tego prawa.
Ale mam prawo, a nawet obowiązek, znać historię Polski tworzoną przez wszystkich. W tym takich kontrowersyjnych osób, jak Jerzy Feliks Szymański, który jest jej niezaprzeczalną częścią.
http://naostrzuksiazki.pl/

"Wspomnienia oficera Wojska Polskiego, szkoleniowca cichociemnych, uczestnika powstania warszawskiego, uciekiniera z obozu jenieckiego i współpracownika bezpieki."
Tę notę umieszczoną tuż pod tytułem książki zaczęłam czytać z poczuciem, że oto przede mną losy bohatera-patrioty. Szybko zniknęło ono w momencie przeczytania ostatniego określenia, które po litanii zasług,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    9
  • Przeczytane
    4
  • Posiadam
    1
  • E-BOOKi
    1
  • 2019
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Losy skoczka


Podobne książki

Przeczytaj także