Dziennik z Guantanamo

384 str. 6 godz. 24 min.
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Muza
- Data wydania:
- 2015-10-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-10-07
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377587997
- Tagi:
- Guantanamo dziennik wspomnienia
Książka ta jest zredagowaną wersją 466-stronicowego manuskryptu, który Mohamedou Ould Slahi napisał odręcznie w swojej celi więziennej w Guantanamo. Nie wprost mówi o tym, co go spotkało w Guantanamo.
Dziennik został zredagowany przez władze Stanów Zjednoczonych, które wprowadziły ponad 2500 zaciemnień w postaci czarnych pasków, cenzurując w ten sposób rękopis Mohamedou, który nie mógł reagować na wprowadzane zmiany.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Ciebie zainteresować
Cytaty
Nienawiść jest przyczyną wszystkich nieszczęść.
dodaj nowy cytat
Więcej
OPINIE i DYSKUSJE
Odczarowanie Stanów Zjednoczonych. Jeśli ktoś żyje w przekonaniu, że w XXI wieku stosowanie tortur to pieśń przeszłości, to grubo się myli. Wstrząsający opis przeżyć więźnia Guantanamo, bezprawnie przetrzymywanego i torturowanego. Wyższy poziom absurdu w "cywilizowanym" świecie.
Odczarowanie Stanów Zjednoczonych. Jeśli ktoś żyje w przekonaniu, że w XXI wieku stosowanie tortur to pieśń przeszłości, to grubo się myli. Wstrząsający opis przeżyć więźnia Guantanamo, bezprawnie przetrzymywanego i torturowanego. Wyższy poziom absurdu w "cywilizowanym" świecie.
Pokaż mimo toCenzura i pomieszana chronologia niestety trochę zepsuły całą lekturę i obniżyły końcową ocenę... :/
Cenzura i pomieszana chronologia niestety trochę zepsuły całą lekturę i obniżyły końcową ocenę... :/
Pokaż mimo toBardzo ciekawa książka, wspomnienia napisane przez więźnia Guantanamo podczas jego pobytu właśnie w niewoli w ów amerykańskiej bazie znajdującej się na Kubie.
Autorek ów biografii jest inżynier pochodzący z Mauretanii. Przebywał jakiś w Niemczech, potem w Afganistanie przyłączył się do Mudżahedinów, jednak długo tam nie zagościł. Wrócił do swojej ojczyzny, następnie znów wyemigrował do Kanady. W momencie ataku na World Trade Center przebywał w Kanadzie, zbiegiem okoliczności przypisano mu współpracę z grupą Al.-Kaidy która zorganizowała atak na World Trade Center. Najprawdopodobniej w ogóle nie miał z nikim z tej grupy żadnego kontaktu. Jednak został porwany przez CIA i od 2002 do 2016 przetrzymywany w bazie Guantanamo. Wspomnienia napisał podczas pobytu w niewoli, zostały jeszcze opublikowane zanim został uwolniony. Prawdopodobnie dlatego iż ta publikacja stała się międzynarodowym bestsellerem proces jego uwolnienia został przyśpieszony.
Aż wierzyć się nie chce że takie więzienie w bazie Guantanamo istniało. Jego istnienie nie ma nic wspólnego z prawami ludzkimi oraz poszanowanie dla podstawowych praw ludzkich.
Bardzo ciekawa książka, wspomnienia napisane przez więźnia Guantanamo podczas jego pobytu właśnie w niewoli w ów amerykańskiej bazie znajdującej się na Kubie.
więcej Pokaż mimo toAutorek ów biografii jest inżynier pochodzący z Mauretanii. Przebywał jakiś w Niemczech, potem w Afganistanie przyłączył się do Mudżahedinów, jednak długo tam nie zagościł. Wrócił do swojej ojczyzny, następnie znów...
Coś tam o tej książce słyszałam, coś tam, że wstrząsająca, że masakra i w ogóle. Szczerze powiedziawszy znalazłam ją przez przypadek na swoim czytniku, podczas poszukiwań "odskoczni od "Bastionu" Kinga" (który to "Bastion" nawiasem mówiąc męczę już chyba 3 miesiąc i zmęczyć nie mogę),stwierdziłam, że "łał, to na pewno będzie "świetny" tekst o tym co tam się w GTMO dzieje i jacy z "usańczyków" są hultaje, nicponie i łobuzy. Troszeczkę wstrząsnęła mną na początku informacja, że książka jest ocenzurowana, ale pomyślałam sobie, że to pewnie kwestia tych drastycznych bezeceństw jakich dopuszczają się na "bogu ducha winnych" (w cudzysłowie, bo nie oszukujmy się, że w więzieniach są sami niewinni... przy czym nie podważam tutaj absolutnie faktu, jakoby autor "Dziennika..." był spoko ziomeczkiem wyznającym islam i faktycznie świadomie nie wplątał się w niecne postępki swoich arabskich/muzułmańskich braci). Och, jakże ja byłam naiwna! Cenzura owszem, ale w większościdotyczy imion/nazwisk/przezwisk/miejsc.
Zasadniczo albo ja mam kiepskie informacje o tym jak paskudni, zezwierzęceni potrafią być ludzie w sytuacji gdy próbują kogoś nie tylko zdehumanizować, ale także postawić w roli "piece of shit", albowiem moim zdaniem to co wyrabiali z panem Mohamedou Ould Slahim na poczatku w jego ojczystym kraju (Mauretania),Jordanii (gdzie został przetransportowany z ojczyzny),by finalnie cierpieć zniewolenie w Zatoce Guantanamo moim zdaniem nie było aż tak najgorszą rzeczą jakiej mógł doświadczyć M.O.S. Nie chcę jednak powiedzieć, że ta historia mną nie wstrząsnęła, bo wstrząsnęła bardzo, albowiem M.O.S., był przetrzymywany, lżony, poniżany (na różne sposoby),głodzony, ziębiony, molestowany, napastowany, pozbawiany podstawowych praw człowieka itd... jednak szczerze powiem, że spodziewałam się bardziej brutalnego obrazu tego miejsca.. Każdy z nas wie, a przynajmniej powinien zdawać sobie sprawę z faktu, że ludzie, którzy mają władzę i mogą jej nadużywać będą to robić w sposób o wiele bardziej drastyczny niż to co opisuje M.O.S. Jednakowoż chciałabym aby każdy kto przeczyta tę recenzję dobrze mnie zrozumiał. Moje współczucie dla Sahiego jest naprawdę duże, albowiem nie wyobrażam sobie przez 815 dni przebywać z dala od swoich bliskich, nie móc się z nimi skontaktować, dowiedzieć co u nich, powiedzieć co u mnie; nie wyobrażam sobie być traktowaną tak jak on był traktowany, tylko dlatego, że moja religia jest "zła bo jest zła" a ja jestem "terrorystką" i mam "przyznać się" że jestem "najgorszym człowiekiem na ziemi", do czego zmuszony był Slahi. Współczuję mu dylematów moralnych jak np. to, że musiał napisać obciążające notatki na swoich znajomych, którzy być może przez jego zeznania musieli przeżyć choć ułamek tego co przeżył on. Chcę powiedzieć, że naprawdę współczuję mu tych 14 lat w strachu o życie swoje, o niepewność jutra, stan zdrowia, swoją rodzinę i przyjaciół, jednak wydaje mi się, że to jest właśnie ten najtragiczniejszy element tej opowieści. Że można kogoś trzymać w izolacji przez 14 lat bez żadnych realnych podstaw i dowodów jednak będę podkreślać, że moim zdaniem Slahi naprawdę mimo wszystko traktowany był dość łagodnie.
*Oczywiście dopuszczam do siebie możliwość, że część tego "studium przypadku" została zjedzona przez cenzurę i dlatego też mam świadomość, iż mój osąd może być zaburzony poprzez właśnie ten czynnik.
Coś tam o tej książce słyszałam, coś tam, że wstrząsająca, że masakra i w ogóle. Szczerze powiedziawszy znalazłam ją przez przypadek na swoim czytniku, podczas poszukiwań "odskoczni od "Bastionu" Kinga" (który to "Bastion" nawiasem mówiąc męczę już chyba 3 miesiąc i zmęczyć nie mogę),stwierdziłam, że "łał, to na pewno będzie "świetny" tekst o tym co tam się w GTMO dzieje i...
więcej Pokaż mimo toTemat książki, łamanie praw człowieka, jest bardzo ważny i wciąż aktualny. Rząd U.S.A. nie liczy się z nikim i z niczym, autor jest przekonany że ów rząd nie zdał egzaminu z demokracji.
Opisy tortur są bardzo graficzny i jest mi żal tego człowieka chociaż nie jestem w stanie wyobrazić bólu (psychicznego oraz fizycznego) którego odczuwał lub wciąż odczuwa ponieważ nadal jest w GTMO.
Jak najbardziej polecam tą pozycje, dobra i ciekawa lektura. Również odsyłam do Youtube gdzie jest mnóstwo filmów z występu zespołu Rage against the machine, podczas którego członkowie zespołu są ubrani w pomarańczowe mundury więźniów Guantanomo. Przypominam również scene z filmu "Exit through the gift shop" w którym ów mundur również jest wspomniany.
Temat książki, łamanie praw człowieka, jest bardzo ważny i wciąż aktualny. Rząd U.S.A. nie liczy się z nikim i z niczym, autor jest przekonany że ów rząd nie zdał egzaminu z demokracji.
więcej Pokaż mimo toOpisy tortur są bardzo graficzny i jest mi żal tego człowieka chociaż nie jestem w stanie wyobrazić bólu (psychicznego oraz fizycznego) którego odczuwał lub wciąż odczuwa ponieważ nadal jest...
"Dziennik z Guantanamo" to pozycja, którą wypatrzyłam w księgarni przypadkiem. Jest to ocenzurowana i zredagowana wersja manuskryptu, który napisał Mohamedou Ould Slahi - muzułmanin podejrzewany przez rząd Stanów Zjednoczonych o udział w spiskach przeciwko narodowi amerykańskiego i bezprawnie przetrzymywany w bazie wojskowej w Guantanamo.
Historia Mohamedou zaczyna się jak wiele innych. Syn z wielodzietnej rodziny, który w wieku 18 lat wyjechał na studia do Niemiec. W trakcie studiów wyjechał do Afganistanu, aby w oddziałach Al-Kaidy walczyć w panującym w Kabulu rządem popieranym przez Związek Radzieckim. Po powrocie do Niemiec skończył studia i podjął pracę, a następnie wrócił do Kanady. W listopadzie 2001 został aresztowany na podstawie mglistych przesłanek, że może być zamieszany w organizację zamachu z 11 września. Od tamtego czasu jest przetrzymywany i nieustannie przesłuchiwany, a warunki jego życia można określić jako dramatyczne.
Ciężko uwierzyć, że Stany Zjednoczone, państwo tak dumne ze swojej walki o prawa obywateli, jest zdolne do brutalnego i bezwzględnego ograniczania praw i wolności człowieka na podstawie nigdy nie potwierdzonych podejrzeń. Mahomedou został oczyszczony zarówno przez wszystkie państwa, do których USA zwróciły się o pomoc w jego oskarżeniu. W ostatecznych rachunku żadne zarzuty nie zostały mu nigdy postawione, ponadto uzyskał prawo do aktu habeas corpus, a mimo to wciąż siedzi w swojej celi w Guantanamo.
Zredagowanie tej książki z pewnością było wyzwaniem dla Larry'ego Siemsa, ingerencja cenzury sprawiała, że czasami ciężko było zrozumieć sens słów spisanych przez Mahomedou. Mimo to książka jest warta przeczytania, może nieco trudna w odbiorze, ale zdecydowanie warta zapoznania się
"Dziennik z Guantanamo" to pozycja, którą wypatrzyłam w księgarni przypadkiem. Jest to ocenzurowana i zredagowana wersja manuskryptu, który napisał Mohamedou Ould Slahi - muzułmanin podejrzewany przez rząd Stanów Zjednoczonych o udział w spiskach przeciwko narodowi amerykańskiego i bezprawnie przetrzymywany w bazie wojskowej w Guantanamo.
więcej Pokaż mimo toHistoria Mohamedou zaczyna się jak...
Kolejna pozycja w której za dużo stron :p Przez całą książkę masło maślane o tym że nasz bohater jest niewinny, winny, niewinny, przesłuchiwany, torturowany, zastraszany itd. mimo tego masła da się to przetrawić. Zaciekawia tytuł ,-niespotykana forma "dziennik" i ta historia co w pale się nie mieści. nic nie mieć na człowieka i go trzymać zamkniętego tyle lat.
Kolejna pozycja w której za dużo stron :p Przez całą książkę masło maślane o tym że nasz bohater jest niewinny, winny, niewinny, przesłuchiwany, torturowany, zastraszany itd. mimo tego masła da się to przetrawić. Zaciekawia tytuł ,-niespotykana forma "dziennik" i ta historia co w pale się nie mieści. nic nie mieć na człowieka i go trzymać zamkniętego tyle lat.
Pokaż mimo toSięgnęłam po tę pozycję z ciekawości, może także z powodu swojej okrojonej wiedzy na temat Gitmo. Trudno było mi wyobrazić sobie, że mogło dojść do tak paradoksalnej sytuacji, w której państwo dumne ze swojego prawa, z własnej wolności i niezależności, brutalnie ogranicza cudze prawa i swobody. A jednak. Nie mnie oceniać, na ile oskarżenia dotyczące Slahiego są prawdziwe - trudno jednak zaprzeczyć, że de facto żadnych oskarżeń nie ma. Slahi urodził się w Mauretanii, wyjechał na studia do Niemiec, a w latach dziewięćdziesiątych XX wieku przerwał je, by - przy akceptacji Stanów Zjednoczonych - walczyć w oddziałach Al-Kaidy z komunistycznym rządem. Następnie wrócił do Europy, gdzie skończył studia i podjął się pracy, później wyjechał do Kanady. W 2001 został aresztowany, choć nie postawiono mu jednoznacznych zarzutów i od tamtego czasu jego życie toczy się pomiędzy więzieniami. Dziennik z Guantanamo to historia człowieka, z którym administracja amerykańska nie wie, co zrobić. I nie jest jedynym takim przypadkiem, o czym sam wspomina w toku narracji.
Książka opracowana przez Siemsa to pierwszoosobowa relacja z życia, aresztowania, przesłuchiwania oraz uwięzienia Mohamedou. Notatki stworzone na rzecz prawników rozrastają się do rozmiarów długiej opowieści, w której emocje łączą się z faktami, szkicami opowiadającymi o najbardziej brutalnych i nieludzkich postępowaniach względem drugiego człowieka. Jest to trudne do wyobrażenia. Czekałam na moment, kiedy ktoś mi powie, że to żart, czekałam na stronę, na której byłoby napisane, że to tylko fikcja, a nie rzeczywisty opis czyjegoś życia. Nie oceniam winy lub niewinności Slahiego, bo to nie moje zadanie. Od tego jest sąd, który w tej chwili przesuwa sprawę Mohamedou, nie pozwalając mu wyjść z więzienia pomimo tego, że - zgodnie ze słowami jego prawniczki - śledczy dali mu już spokój, zdając sobie sprawę z tego, że nic więcej nie osiągną. Slahi ma prawo ukrywać rzeczy, które mogłyby mu zaszkodzić, poza tym prawem dziennika jest możliwość przedstawienia siebie w takim świetle, w jakim chce się widzieć. Nie można jednak przejść obok tej relacji obojętnie i to jest najważniejsze w tej książce. Zmusza ona do dalszych poszukiwań, a gdy źródła w sieci potwierdzają pewne informacje, m.in. to, że głównym powodem aresztowania Mohamedou była daleka znajomość z nieodpowiednim człowiekiem lub spędzenie jednego popołudnia z drugim, podejrzanym o działalność terrorystyczną, ale - ironicznie - wciąż przebywającym na wolności, wszystko się komplikuje. Slahi jest narratorem pełnym nadziei, wiary i szacunku do każdego, z kim miał styczność. To nie jest niezdrowo rozpisana, pełna napięcia i jadu spowiedź kogoś, kto chce zaszkodzić tym, którzy go uwięzili, ale przedstawienie swoich doświadczeń w taki sposób, jakby w Mohamedou nadal pozostała nadzieja, wiara w drugiego człowieka, w sprawiedliwość. Trudno mi oceniać tę relację literacko, ale jest to książka, przy której lekturze nie ma problemów natury językowej. Slahi napisał ją w oryginale po angielsku, językiem, którego nauczył się przebywając w więzieniu. Prostota jego przekazu jest tym bardziej autentyczna, a redaktor posługuje się przypisami, by wyjaśnić lub rozwinąć wiele kwestii, które dla czytelnika mogłyby nie być jasne. Sam Mohamedou na wiele faktów patrzy ironicznie, w jakiś sposób przepracowuje swoje doświadczenie, wiedząc, że nie ma innego wyjścia. Nie potrafię jednoznacznie ustosunkować się do tej książki, poruszyła mną, otworzyła mi oczy, zwróciła moją uwagę na to, że nic nie jest czarne, nic nie jest białe. Ujęła wiele i tak już od dawna nadwyrężonej opinii dotyczącej prawa, nie tylko amerykańskiego. Potworne jest to, że ta historia rzeczywiście ma miejsce. Scenariusz znany z powieści Orwella lub Kafki - to ma miejsce. Teraz. W XXI wieku. W (podobno) cywilizowanych krajach.
Pełna opinia: http://pannakac-pisze.blogspot.com/2016/03/dziennik-z-guantanamo-mohamedou-ould.html
Sięgnęłam po tę pozycję z ciekawości, może także z powodu swojej okrojonej wiedzy na temat Gitmo. Trudno było mi wyobrazić sobie, że mogło dojść do tak paradoksalnej sytuacji, w której państwo dumne ze swojego prawa, z własnej wolności i niezależności, brutalnie ogranicza cudze prawa i swobody. A jednak. Nie mnie oceniać, na ile oskarżenia dotyczące Slahiego są prawdziwe -...
więcej Pokaż mimo to„Nienawiść jest przyczyną wszystkich nieszczęść.”
Większość z nas wciąż dobrze pamięta wydarzenia, które rozegrały się 11 września 2001 roku, wprawiając w osłupienie i lęk cały świat. Potężne wieże World Trade Center pochłonięte chmurą dymu i ognia, po zderzeniu z samolotami pozostawiły po sobie setki ton zgliszczy oraz prawie 3000 tysiące ludzkich ofiar. Al-Kaida osiągnęła swój cel, znajdując słaby punkt Stanów Zjednoczonych i atakując wtedy, kiedy zupełnie nikt się tego nie spodziewał. Na reakcję po zamachu terrorystycznym nie trzeba było długo czekać. Władze USA wypowiedziały wojnę, która nieprzerwanie trwa do dziś. Lecz chociaż wielu z nas wspomina niewinne ofiary ludzkiego okrucieństwa, mało kto wie, jak wielkie piekło przeszli także ci, którzy niesłusznie przypisywani są do tej drugiej, obarczanej winą strony. Poznajcie zatem „Dziennik z Guantanamo” – historię napisaną przez mężczyznę, który relacjonuje wydarzenia z serca samego piekła, w którym znalazł się być może tylko dlatego, że jego rodacy postanowili zemścić się na Amerykanach.
Cieszący się życiem u boku rodziny, wykształcony Mohamedou Ould Slahi zostaje brutalnie przejęty przez organy ścigania dowiadując się, że już nigdy nie będzie mu dane zobaczyć swoich bliskich. Rozebrany i wyposażony w pieluchę, trafia pomiędzy wrogów, którzy na postawie kilku niepewnych poszlak oskarżają go o udział w spisku milenijnym. Wleczony przez Jordanię, Senegal i Mauretanię, wycieńczony, bity, upokorzony i jednak nadal wciąż niewinny, po przeżytym piekle bezlitosnych przesłuchań i tortur trafia do jądra mieszkania samego, ludzkiego Lucyfera – do Guantanamo. Miejsce słynące z opinii bycia więziennym obozem koncentracyjnym staje się jego domem, w którym wyzbyty wszelakiej godności, tworzy dziennik trafiający dzisiaj w nasze ręce. Odręcznie spisany manuskrypt wpierw ląduje jednak w rękach władz, gdzie oznaczony jako „ściśle tajny” , zostaje zatrzymany i uznany za stwarzający zagrożenie. Po sześciu latach walki o jego upublicznienie, otrzymujemy dziennik Mohamedou’a z 2500 zaciemnieniami w postaci pasków uniemożliwiających przeczytanie danych słów. A jednak pozostała ilość tekstu wystarcza by uświadomić sobie to, że ów człowiek przeżył już na ziemi o wiele gorsze rzeczy, aniżeli ktokolwiek mógłby dotąd przypuszczać.
Guantanamo – więzienie usytuowane na dzierżawionym przez Stany Zjednoczone terytorium Kuby, słynie jako miejsce tortur, gdzie ludzkie prawa nie mają kompletnie żadnego znaczenia. Liczne protesty obrońców praw człowieka domagają się zamknięcia piekła, gdzie podejmowane działania niczym nie różnią go od obozu koncentracyjnego. W dobie dzisiejszej walki o godność ludzi, właśnie tam obnażeni, molestowani seksualnie, przetrzymywani w chłodniach, głodzeni, podwieszani czy bici do nieprzytomności więźniowie walczą by przetrwać kolejny dzień. Wśród nich przebywa zaś on, autor tego dziennika – Mohamedou Ould Slahi, który wierząc w sprawiedliwość, zamknięty bez potwierdzających jego winę dowodów, cierpi ukazując nam świat niemożliwy do zaakceptowania w dobie XXI wieku.
Czy można tak traktować człowieka? Jak daleko sięgają prawa władz? Czy w miejscu, które powinno być fortecą sprawiedliwości, wolno łamać wszystkie, panujące wokół zasady? Czy Guantanamo powinno zostać zamknięte? Dlaczego rząd Stanów Zjednoczonych obawiał się publikacji dziennika Mohamedou? Zatem co kryje się za zatajonymi, grubymi zaciemnieniami? Czy autor dziennika powróci kiedyś do swojej rodziny? Czy będzie tym samym człowiekiem? Czy ktoś zrekompensuje mu stracony czas wielu upokorzeń? Czy poznamy kiedyś jego historię w pełni – bez cenzury i ograniczeń?
„Dziennik z Guantanamo”, opracowany przez Larrego Siems, to wierna relacja przesiąknięta grozą, a jednak takowa nie jest wytworem ludzkiej wyobraźni. Jest ułamkiem prawy, toczącej się z dala od nas, a jednak zagnieżdżającej się w naszym umyśle już od pierwszej strony książki, która wywołuje tak głębokie przemyślenia, że trudno się ich pozbyć. Pierwotny, pisany epizodycznie manuskrypt, opatrzony wieloma emocjami – frustracją, smutkiem, cierpieniem i brakiem chęci do życia, zostaje ujęty w jedną całość tworzącą obrazową relację, która maluje w głowie odbiorcy straszne widoki. Larry Siems, redagując tę książkę, pragnął uczynić ją jak najbardziej zrozumiałą, nie ingerując przy tym zbytnio w treść, by móc całkowicie oddać klimat tego, co chce przekazać nam autor dziennika. Pierwszoosobowa narracja, która z resztą zawsze ma miejsce w przypadku takiej formy przekazu, zbliża nas do Mohamedou na tyle, że sami zaczynamy pragnąć jego uwolnienia. Ja mam głęboką nadzieję i wierzę w to, że czas pokaże prawdę i że w końcu sprawiedliwość, mająca w obliczu niemałe luki, zagości w życiu tego człowieka naprawdę.
Robiący wrażenie „Dziennik z Guantanamo” poruszył mną bardziej, aniżeli przypuszczałam. Sięgając po tę książkę kierowałam się wyłącznie ciekawością, bo przecież o Guantanamo słyszałam już nieraz. Nie liczyłam jednak na to, że autorem okaże się prawdopodobnie niesłusznie skazany na odsiadkę człowiek, który przeżywa to piekło niewinnie. A tamto miejsce niewątpliwie jest królestwem ciemności i Wy także będziecie mieli okazję się o tym przekonać. Komu polecam tę książkę? Wszystkim zainteresowanym tym tematem. Uważam, że ta treść powinna trafić w jak najszersze grono i to nie dlatego, by zaciekawiać. O Mohamedou powinien usłyszeć cały świat. Być może wtedy pojawi się cień szansy na ludzkie więzienie dla tych winnych i na upragnioną sprawiedliwość dla autora dziennika. I chociaż Sąd ciągle rozpatruje jego zwolnienie, nieraz już nawet orzekając o jego niewinności, sprawa wciąż trwa i ciągnie się od lat. Bo kolejne apelacje powodują, że Mohamedou wciąż przebywa w tej samej celi - w swoim odwiecznym piekle.
http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/
„Nienawiść jest przyczyną wszystkich nieszczęść.”
więcej Pokaż mimo toWiększość z nas wciąż dobrze pamięta wydarzenia, które rozegrały się 11 września 2001 roku, wprawiając w osłupienie i lęk cały świat. Potężne wieże World Trade Center pochłonięte chmurą dymu i ognia, po zderzeniu z samolotami pozostawiły po sobie setki ton zgliszczy oraz prawie 3000 tysiące ludzkich ofiar. Al-Kaida...