Twarzą ku ziemi

Okładka książki Twarzą ku ziemi Maciej Parowski
Okładka książki Twarzą ku ziemi
Maciej Parowski Wydawnictwo: Solaris Seria: Archiwum Polskiej Fantastyki fantasy, science fiction
258 str. 4 godz. 18 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Archiwum Polskiej Fantastyki
Wydawnictwo:
Solaris
Data wydania:
2015-08-26
Data 1. wyd. pol.:
1981-01-01
Liczba stron:
258
Czas czytania
4 godz. 18 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375902457
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Ratman tom 2. Wehikuł Wszech czasów Grzegorz Janusz, Tomasz Niewiadomski, Maciej Parowski
Ocena 6,6
Ratman tom 2. ... Grzegorz Janusz, To...
Okładka książki Funky Koval - wydanie zbiorcze (czarno-białe) Maciej Parowski, Bogusław Polch, Jacek Rodek
Ocena 8,0
Funky Koval - ... Maciej Parowski, Bo...
Okładka książki Fenix Antologia 8 (4/2019) Paweł Ciećwierz, Szymon Holcman, Marek Oramus, Maciej Parowski, Przemysław Pawełek, Krzysztof Sokołowski, Marek Turek
Ocena 6,5
Fenix Antologi... Paweł Ciećwierz, Sz...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
77 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
226
36

Na półkach:

Przełom lat 70. i 80. to wspaniały okres dla polskiej literatury fantastycznej, w którym nasi rodzimi autorzy, dostrzegając na horyzoncie demokratyzujące kraj zmiany, postanowili przedstawić czytelnikom najbardziej zdehumanizowane wizje dystopii, jakie potrafili sobie wyobrazić. Nie ważcie się zaakceptować statusu quo – grzmiały donośnie morały ich popularnych dzieł – bo skończymy jak ci futurystyczni biedacy! Szanowanym reprezentantem wspomnianego nurtu był oczywiście Janusz Zajdel, który posiadał jednak niejednego współorędownika. Maciej Parowski, którego literacki debiut dzisiaj przedstawię, należał do istotnie związanej z tym wszystkim szajki redaktorów czasopisma Fantastyka i on także postanowił dramatycznym tonem nakreślić widmo przyszłości, wykrzywające do granic możliwości każdy współczesny mu, negatywny proces społeczny. Bohater jego powieści – Neut – to ofiara opresyjnego systemu, który do kontroli obywateli wykorzystuje ich najbardziej pierwotne instynkty. Chodzi oczywiście o wzbudzającą powszechne obrzydzenie erotykę i pornografię, którą klasa panująca co chwila omamia biednych podrzędnych obywateli. Ale to nie wszystko – zepsuty establishment standaryzuje wygląd miast, faszeruje umysły fikcyjnymi, medialnymi sensacjami, zabrania posiadania starodawnych przedmiotów, wypędza z ludzi wiarę i metafizykę, promuje abstrakcyjną sztukę nowoczesną, likwiduje nawet całą naturę wokół ludzkich siedlisk, co argumentuje zdehumanizowanym, technokratycznym postępem. Ten wstrętny reżim najwyraźniej obawia się jednak zlikwidować jednego obywatela, który za sprawą przypadku, zaczyna się zastanawiać nad realnością otaczającej go rzeczywistości. Postępujące po sobie wydarzenia nie wydają się może nazbyt racjonalne, ale wyjaśniają pokrótce bohaterowi, jak cała ta społeczna machina tak naprawdę funkcjonuje. Neut, jeżdżąc, biegając i latając po swoim tajemniczym kraju, w przeciągu zaledwie kilku dni, które jego żona spędza na wakacjach, poznaje mnóstwo fascynujących ludzi. Szefów biur i urzędów, otoczonych onirycznymi korytarzami, koordynatorów wycieczek krajoznawczych, z zadziwiającym zapałem prezentujących mu kopalnie odkrywkowe, zdegenerowanych artystów, którzy nad Van Gogha stawiają wyzute z uczuć trójkąty i kwadraty, atrakcyjne i niepokorne systemowi kochanki w obcisłych strojach oraz oczywiście niebezpiecznych wywrotowców, starających się obnażyć mu filozoficzne zło kryjące się za obowiązującym ustrojem (no dobrze, wątek z Grayem, który za pomocą komputera próbuje wygenerować nowe obrazy dawnych artystów, wydaje się jako jedyny rzeczywiście całkiem profetyczny). Historię zamyka ponury akt samodzielnego przyłożenia cegiełki do zacementowania fałszu i opresji, który, urwany w połowie, wybrzmiewa jakoś niezbyt przekonująco. I tak, lektura całości pozostawia w czytelniku więcej rozbawienia niż intelektualnej refleksji. Trudno powiedzieć, czy winę za to ponosi najbardziej kiepsko napisany protagonista, kompletnie odrealnione pomysły fabularne, niespójność przedstawionej historii, obrzydliwe wtręty erotyczne, niezbyt wyszukany język narracji czy może nachalne nawiązania literackie do książek Franza Kafki, w zestawieniu z którymi powieść Parowskiego jeszcze bardziej traci na wartości. Stanisław Lem w Kongresie futurologicznym potrafił jakoś skutecznie lamentować na denerwujące go popularne procesy – być może więc składnikiem ratowniczym byłby humor, którego stanowczo tu zabrakło? Jedno jednak trzeba autorowi przyznać – potrafił uderzyć się w pierś. Jak dla mnie, najbardziej angażującą częścią książki było napisane dekadę po premierze posłowie, w którym Parowski wprost przyznaje się do licznych błędów, przesad i niekonsekwencji, obwieszczając czytelnikowi, jak wiele zmieniłby, pisząc potencjalny scenariusz na kanwie swojej debiutanckiej powieści. Cóż, młodość rządzi się swoimi prawami, a nawet mimo iż odważę się nazwać Twarzą ku ziemi książką słabą, to nie odmówiłbym sobie powstałej za jej pośrednictwem, cynicznej nieco rozrywki. Na koniec, posługując się cytatem, jeszcze raz doceńmy poziom samoświadomości pana Parowskiego, bo zasługuje na największy szacunek:

,,Scenariusz jeszcze w paru miejscach odbiega od powieści. Kay, żona, która w powieści popycha Neuta ku skundleniu, teraz odwrotnie, nakłania go do sprzeciwu. Jest to i zgodne z moją obecną wiedzą o zachowaniach kobiet w sytuacjach krańcowych, i bardziej filmowe. Bowiem w tym drugim wariancie to nie Neut zmaga się sam ze sobą o własną twarz, lecz znowu walczą dwie strony. Natomiast w żaden sposób nie mieścili się w scenariuszu bredzący na temat sztuki nowoczesnej artyści-awangardziści. Do dziś nie potrafię tego przeboleć.’’

Przełom lat 70. i 80. to wspaniały okres dla polskiej literatury fantastycznej, w którym nasi rodzimi autorzy, dostrzegając na horyzoncie demokratyzujące kraj zmiany, postanowili przedstawić czytelnikom najbardziej zdehumanizowane wizje dystopii, jakie potrafili sobie wyobrazić. Nie ważcie się zaakceptować statusu quo – grzmiały donośnie morały ich popularnych dzieł – bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
65
63

Na półkach:

Świadek wypadku samochodowego – Neut, przypadkiem staje się posiadaczem czegoś, co może być kluczowe przy odkryciu zagadki. Zagadką tą jest właśnie ten podejrzany wypadek. Wkrótce bohater zaczyna dochodzić do prawdy, która jest ukrywana przed ludźmi.
Ledwo zaczęłam czytać, a już chciałam przestać i nie wracać do tego, ponieważ strasznie obrzydziła mnie wizja świata, w którym władza dba o to, by ludzie skupili się na kontaktach płciowych, podsuwając im pod nos specjalne lalki czy filmy. Na szczęście później można było przeczytać o czymś lepszym – nowe twarze, które wiedzą coś więcej, nowe tajemnice, odkrywanie prawdy... A sytuacja końcowa była dla mnie bardzo zaskakująca. Także średnio mnie się podobała książka.

Świadek wypadku samochodowego – Neut, przypadkiem staje się posiadaczem czegoś, co może być kluczowe przy odkryciu zagadki. Zagadką tą jest właśnie ten podejrzany wypadek. Wkrótce bohater zaczyna dochodzić do prawdy, która jest ukrywana przed ludźmi.
Ledwo zaczęłam czytać, a już chciałam przestać i nie wracać do tego, ponieważ strasznie obrzydziła mnie wizja świata, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
160
117

Na półkach:

Coś widać mnie naszło :) może to porządkowanie biblioteki?! Ale wracam do przeczytanych i zapomnianych (słusznie albo i nie) książek.

Coś widać mnie naszło :) może to porządkowanie biblioteki?! Ale wracam do przeczytanych i zapomnianych (słusznie albo i nie) książek.

Pokaż mimo to

avatar
1022
790

Na półkach: , , , , ,

Jeśli chcesz opuścić swoją strefę, musisz uzyskać pozwolenie. Pamiętaj jednak, że ta, w której mieszkasz, jest najlepszą i nie powinieneś nawet myśleć o tym, by na stałe ją opuszczać – w takim świecie żyje Neut. Gdy jego żona wyjeżdża, mężczyzna jest świadkiem wypadku i próbuje zbadać tkwiącą za nim tajemnicę. Rząd jednak właśnie do takich zachowań nie chce dopuszczać, wręcz wymuszając na obywatelach, aby ci skupili się na filmach pornograficznych i erotycznych zabawkach.

Polska fantastyka socjologiczna to gatunek, który nie jest szczególnie dobry pod kątem artystycznym, co zauważył Maciej Parowski w posłowiu z 2013 do swojej powieści, „Twarzą ku ziemi”. Tę książkę napisał pod koniec lat 70. Na rynku pojawiła się zaś po raz pierwszy w 1981 roku i jeśli dobrze rozumiem: była właściwie jedną z wielu. Z jego kolegów po fachu wybił się szczególnie Janusz Zajdel, a inni twórcy, choć bardzo próbowali, w większości byli stosunkowo wtórni.
Nie ma się co dziwić. W końcu te książki właściwie bazują na jednym schemacie. Mamy świat, w którym ludzie są w jakiś sposób ograniczani. Dystopię, która tylko udaje idealną rzeczywistość, lecz większość leniwych obywateli wcale tego nie zauważa i myśli, że żyje w świecie idealnym. I wtedy pojawia się ON (czasem ONA, ale jednak zwykle ON). Ten jedyny, który zaczyna zauważać, że w tym świecie nie wszystko gra. Powoli, powolutku zaś próbuje przekazać innym swoją wiedzę, kończąc na różne sposoby. Czasem mu się udaje, innym razem dołącza do rządu, kiedy indziej traci życie itd. Ówczesne książki z tego nurtu właściwie nigdy nie łamały tego schematu i „Twarzą ku ziemi” wyjątkiem nie jest. Choć Maciej Parowski był bardzo dobrym znawcą fantastyki, który dla gatunku zrobił wiele dobrego, jego powieść to po prostu dość przeciętne dzieło w swoim gatunku.
W języku autora czuć pewien dobry ciężar. „Twarzą ku ziemi” to powieść dość zgrabna pod tym kątem, szczególnie że mimo głównego tematu dystopii obracającego się wokół seksualności zachowuje klasę w tym temacie. Choć gdyby ta książka była pisana dziś, pewnie byłaby tak czy siak nieco bardziej dosłowna, a niektóre ze słów byłyby używane nieco inaczej. Niemniej, od samego początku „czuć”, że Parowski wie co robi. Problem polega na tym, że jego książka gubi właściwie we wszystkich innych elementach składniowych powieści, wypadając naprawdę bardzo przeciętnie.
Opis świata jest zbyt podobny do innych powieści z tego nurtu, aby mnie szczególnie zainteresował. Tematykę seksualności w sposób bardziej otwarty i naturalny poruszył już Huxley w „Nowym wspaniałym świecie”, a opresyjny rząd występuje w każdej historii tego typu. Fabuła zaczyna się od dobrej intrygi, ale następnie nieco się rozmywa i robi się wtórna; historia nie ma wybitnie dobrego tempa. Bohater również przynajmniej mnie nieszczególnie zainteresował. Po prostu był, służył, aby opowiedzieć nam o świecie, ale to byłoby właściwie na tyle. „Twarzą ku ziemi” naprawdę zdaje się niczym szczególnym nie wyróżniać, ani pozytywnie, ani bardzo negatywnie.
Jeśli miałabym jednak wskazać jakiś ciekawy element do analizowania tej powieści współcześnie to byłyby chyba kwestie związane z LGBT, biorąc pod uwagę, że to obecnie głośny temat, a Parowski w swojej powieści regularnie o takich postaciach wspomina. Choć właśnie: wspomina. Nie mamy tu bohatera czy bohaterki homoseksualnej. Regularnie za to bohater (bo narracja jest pierwszoosobowa) oraz otaczający go ludzie wspominają „pedałów”, którzy robią takie a takie rzeczy. Ton ich wypowiedzi odbieram jako negatywny, ale mam wrażenie, że na tle całej tej historii wychodzi z tego pewna… ironia. Bo widzicie, postacie z jednej strony mają niekoniecznie przyjemne uwagi (np. bojąc się, że to oni byli obiektem pożądania),ale z drugiej… sami w kwestii seksualności utracili jakiekolwiek moralne zasady. Widzą źdźbło w oczach innych, a nie dostrzegają, że sami w oczach mają belkę. Nie wiem, czy Parowski właśnie to miał na myśli, ale tak to odbieram, choć jednocześnie mam wrażenie, że gdyby ta powieść trafiła do bardziej publicznej dyskusji mogłaby być pod tym kątem krytykowana.
Na pewno wolę nieco wtórną fantastykę socjologiczną, która jednak ma w sobie pewien ciężar, od licznych współczesnych, typowo rozrywkowych powieści, które ignorują zwykle na przykład logikę przy światotworzeniu. Nie zmienia to faktu, że chyba jednak Parowskiego wolę jako redaktora i człowieka analizującego gatunek. Z resztą, nie bez powodu to właśnie w tym koniec końców się wyspecjalizował, bo sam w jednym ze swoich tekstów zauważył, że pod kątem pisania nie jest wybitny i jest potrzebny fantastyce w nieco innej roli. Nie każdy w końcu musi być pisarzem, aby zrobić dla literatury masę dobrego.

Mała uwaga. Książkę obecnie kupicie albo buszując w antykwariatach, albo na stronie dawnego Solarisu, czyli esef.com.pl. Nigdzie indziej jej po prostu obecnie nie ma.

Jeśli chcesz opuścić swoją strefę, musisz uzyskać pozwolenie. Pamiętaj jednak, że ta, w której mieszkasz, jest najlepszą i nie powinieneś nawet myśleć o tym, by na stałe ją opuszczać – w takim świecie żyje Neut. Gdy jego żona wyjeżdża, mężczyzna jest świadkiem wypadku i próbuje zbadać tkwiącą za nim tajemnicę. Rząd jednak właśnie do takich zachowań nie chce dopuszczać,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1232
1218

Na półkach: , , ,

6/10

6/10

Pokaż mimo to

avatar
465
455

Na półkach:

Dla mnie, przerażająco realna wizja świata, w którym może przyjść nam żyć.
Książka, sama w sobie, nie powala, nie porywa, ale...ale skłania do smutnej zadumy.

Dla mnie, przerażająco realna wizja świata, w którym może przyjść nam żyć.
Książka, sama w sobie, nie powala, nie porywa, ale...ale skłania do smutnej zadumy.

Pokaż mimo to

avatar
115
77

Na półkach:

Mogę przyłączyć się do opinii, że nie jest to literatura na poziomie Zajdla, ale jednak myślę, że ma pewną wartość. W nurcie polskiej fantastyki socjologicznej lat 70-ych i 80-ych przedstawiane są wizje społeczeństw totalitarnych, ale zwykle jednak ich główne cechy to coś innego niż ciekawie opisany u Parowskiego prymitywny konsumpcjonizmem i stworzenie z przeszłości (jej kultury, dziedzictwa materialnego) zakazanego owocu, dostępnego tylko dla wybrańców. To ciekawe i dość dobrze pokazane pomysły autora. W całej książce czuć też bardzo wyraźnie klimat lat 70-tych - pseudoawansu i pseudonowoczesności czasów Gierka. Warto przeczytać choćby po to, by zobaczyć, jakie perspektywy mieli ludzie w tych czasach. Natomiast książce faktycznie brakuje intrygi, są oczywiście tajemnice odkrywane stopniowo przez bohatera, ale nakreślone nieumiejętnie, bo nie wciągają tak bardzo, jak właśnie choćby u Zajdla.

Mogę przyłączyć się do opinii, że nie jest to literatura na poziomie Zajdla, ale jednak myślę, że ma pewną wartość. W nurcie polskiej fantastyki socjologicznej lat 70-ych i 80-ych przedstawiane są wizje społeczeństw totalitarnych, ale zwykle jednak ich główne cechy to coś innego niż ciekawie opisany u Parowskiego prymitywny konsumpcjonizmem i stworzenie z przeszłości (jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
354
343

Na półkach:

Zapomniana ciekawostka Polskiej SF pisanej w latach 70 tychMamy tu klasyczny przykład polskiej SF w nurcie socjologicznym.Maciej Parowski miał ambicje stworzenia czy tez może natchnienia kafkowskim dziełem .Książka napisana w końcówce lat 70 tych wybiega w przyszłość,która dzieje się teraz albo za niedługo,może w latach 20 tych 21 wieku.W tych czasach u Parowskiego wciąż używane są analogowe kamery na 10 min taśmę,stoi się w kolejkach do kina ,szczytem techniki są pokazu światło i dźwięk itp .Autor mógł wyobrazić sobie 45 piętrowe mieszkalne wieżowce i niekończące się blokowiska ,a nie był w stanie wyobrazić cyfrowych aparatów, internetu ,telefonii komórkowej. Tego typu literatura bardziej mówi o czasach w których została napisana,o dusznej atmosferze lat 70 tych w Polsce o beznadziei tamtego kresu czy o lękach przeciętnego Polaka tamtego czasu niż o przyszłości.Wiele opisów wieje nudą ,z perspektywy dzisiejszych lat jest anachroniczna,co stawia Parowskiego w konfrontacji z Zajdlem,który w ogóle się nie zestarzał.

Zapomniana ciekawostka Polskiej SF pisanej w latach 70 tychMamy tu klasyczny przykład polskiej SF w nurcie socjologicznym.Maciej Parowski miał ambicje stworzenia czy tez może natchnienia kafkowskim dziełem .Książka napisana w końcówce lat 70 tych wybiega w przyszłość,która dzieje się teraz albo za niedługo,może w latach 20 tych 21 wieku.W tych czasach u Parowskiego wciąż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
739
606

Na półkach: ,

Całkiem dobra książka. Zwłaszcza jak wziąć poprawkę na czasy w jakich była pisana. Wyraźnie czuć syndrom komuny. Niepotrzebnie tylko autor stara się dogonić "Proces". Wygląda z tym jak gówniarz ozuty w sweter starszego brata - smutno i żałośnie.
Czytało jednak się ciekawie. Wcale nie była taka przewidywalna akcja jak się spodziewałem. Czytając można mieć przeczucie co do dalszej kolei wypadków ale nie pewność. Ha, no i oczywiście charakterystyczne pytanie tamtych czasów. "Walczyć, czy się sqrwić?". Co wybrał bohater nie będę spojlerował.
Polecam. Zresztą ryzyko niewielkie, bo za wiele tego czytania to nie ma:)

Całkiem dobra książka. Zwłaszcza jak wziąć poprawkę na czasy w jakich była pisana. Wyraźnie czuć syndrom komuny. Niepotrzebnie tylko autor stara się dogonić "Proces". Wygląda z tym jak gówniarz ozuty w sweter starszego brata - smutno i żałośnie.
Czytało jednak się ciekawie. Wcale nie była taka przewidywalna akcja jak się spodziewałem. Czytając można mieć przeczucie co do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
635
243

Na półkach:

Być może próbuję wziąć zbyt szeroki zamach i uderzyć bykowcem święta krowę polskiej fantastyki naukowej, ale zaryzykuję. Co mi tam! Otóż z całą powagą urzędu stwierdzam, że socjologiczny odłam polskiej fantastyki naukowej nie wydawał na świat samych tylko arcydzieł, które pod powierzchnią alegorycznej wizji starały się pokazać prawdę o umęczonym kłamstwem polskim (i nie tylko) społeczeństwie. Nie! „Twarzą ku ziemi” Macieja Parowskiego jest chyba najlepszym dowodem potwierdzającym moje słowa.

Duchowym patronem Autora jest Franz Kafka, to przecież jego „Procesem” (cytatami z tej powieści) Parowski otwiera każdy rozdział. Co to ma nam sugerować? Atmosferę grozy? Absurdu? Dojmujące poczucie bezsensu i daremności starań o sprawiedliwość w świecie, w którym nie obowiązują żadne czytelne zasady społeczne, nie mówiąc już o regułach prawa. Po części Parowski wywiązuje się z obietnicy złożonej tekstem Kafki.

Z Józefem K. bohatera „Twarzą ku ziemi” łączy wiele. To przecięty pozbawiony przymiotów ciała i ducha obywatel żyjący jak tysiące mu podobnych w betonowym mrówkowcu. Rytm dnia i nocy jest upiornie przewidywalny – jeść, wypić, pogapić się na telewizję, włączyć trójwymiarową projekcję porno (żona na wczasach),napić się z kumplem płynu wysokoprocentowego. Znów pogapić się w telewizor, ponarzekać, pokręcić się po mieszkaniu, wyjść „na miasto”, by polować na rozrywkę w stylu „śmiertelny wypadek samochodowy.”

Tak, to się Parowskiemu udało. Najlepsze partie jego powieści to opisy nudy, wymuszonych kontaktów między niezbyt bliskimi sobie ludźmi, snucia się między meblami, gapienia się przez okno lub w szklany ekran telewizora, na którym już za chwilę spodziewamy się zobaczyć występ ABBY. Podejrzewam, że tak właśnie mogła wyglądać rzeczywistość schyłku lat 70. Tak mówili ludzie, tak myśleli, tak szukali ucieczki ze świata, w którym nic nigdy nikomu się nie zdarza.

Cóż, to chyba na tyle, jeżeli chodzi o dodatnie plusy tej książki. Reszta? Głównym grzechem polskiej zaangażowanej fantastyki jest przelicytowywanie się. Autor zbyt wielki ciężar kładzie na barki formy w sumie rozrywkowej, a potem czytelnik dziwić się będzie, że takie „Twarzą ku ziemi” skręca od czasu do czasu w dziwną z punktu widzenia fabuły stronę, kończy się w zasadzie niczym, pozostawia uczucie bałaganu, chaosu, niespełnionej obietnicy.

Bo tak właśnie sprawa wygląda z debiutancką powieścią Parowskiego. Nieźle, sugestywnie oddana aura beznadziei, nudy i wegetacji rozpuszcza się szybko w udziwnionych, na siłę sensacyjnych perypetiach głównego bohatera. Jasne, mamy tu sporo celnych metafor, które sprawnie punktują PRL-owską rzeczywistość, ale brakuje czegoś, czego uchwyci się czytelnik. Brakuje fabuły, intrygi, choćby zarzewia jakiegoś intrygującego tropu, którym mogłaby pójść uwaga odbiorcy.

Niby coś tam Parowski próbuje nam zasygnalizować. Jest jakaś „afera”, którą mógłby rozgryźć bohater, ale dość szybko tracimy cierpliwość do śledzenia nieporadnych prób Autora, który nijak nie potrafi uwolnić się z męczącego mnożenia niedopowiedzeń, jakim ponoć miałby patronować sam Kafka…

Niedoczekanie.

Niestety.

Być może próbuję wziąć zbyt szeroki zamach i uderzyć bykowcem święta krowę polskiej fantastyki naukowej, ale zaryzykuję. Co mi tam! Otóż z całą powagą urzędu stwierdzam, że socjologiczny odłam polskiej fantastyki naukowej nie wydawał na świat samych tylko arcydzieł, które pod powierzchnią alegorycznej wizji starały się pokazać prawdę o umęczonym kłamstwem polskim (i nie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    118
  • Chcę przeczytać
    104
  • Posiadam
    74
  • Fantastyka
    25
  • 2014
    4
  • Kindle
    3
  • 2018
    2
  • 2015
    2
  • Science Fiction
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Więcej
Maciej Parowski Twarzą ku ziemi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także