Pieśń Susannah

Moja podróż do Mrocznej wieży powoli dobiega końca i przy ‘’Pieśni Susannah” pojawia się pierwszy zgrzyt
Strasznie długo zajęło mi ukończenie tego tomu, bo aż dwa tygodnie. Aby lepiej zrozumieć ten problem posłużę się przykładem. IV Tom cyklu ‘’Czarnoksiężnik i kryształ” zajął mi znacznie mniej czasu, a książka jest objętościowo prawie dwa razy grubsza od ‘’Pieśni Susannah” to tylko dowodzi z jakim oporem wracałem do tej historii. King jest sprawnym pisarzem, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, jego warsztat literacki jest na poziomie. Jednak przedostatni tom cyklu, który miał zbudować napięcie w tej ostatniej już części podróży, jest strasznie przegadany.
Osobiście podobał mi się pomysł rozdzielenia drużyny na trzy grupki. Śledzimy kolejno wątek Susannah/Mia/Detta, Eddie z Rolandem i Jack z Callahanem. Zazwyczaj taki zabieg ma na celu wybrania sobie swojej ulubionej partii, podczas gdy nasza ekipa jest podzielona na mniejsze grupki. Kibicujemy danej postaci, czytamy kolejne rozdziały żeby dowiedzieć się co się z nią stało, bo kilka rozdziałów temu zostawiliśmy ją w jakiejś problematycznej sytuacji. W ‘’ Pieśni Susannah” nie miałem swojego wątku bo do czego wracać ?
Susannah/ Mia/Detta. Najdłuższy wątek tego tomu, w którym czytamy o wewnętrznych dialogach miedzy postaciami (z małym wyjątkiem, akcją w Dixie Pig, która moim zdaniem wypada najlepiej z całej książki) Jednak zanim nasze urocze kobiety dotrą do miejsca swojego przeznaczenia, rozciągają swoje nudne dialogi na ¾ powieści. Wisienką na torcie jest wyjaśnienie zapłodnienia Susannah/Mii przez demona. W tym momencie Stephen King odpina swoje wrotki… nie wiem jak mam to skomentować, czasem chyba lepiej przemilczeć temat.

Eddie, Roland. Nigdy nie byłem fanem wątku Calvina Towera i jego parceli jednak w tym tomie coś zagrało, coś przykuło moją uwagę chociaż na chwilę. Wątek, kończy się rozmową z Stephenem Kingiem, który występuje w tej powieści jako Stephen King autor i twórca Rolanda. Jest to dosyć kontrowersyjne. Rozumiem ludzi, którzy mówią o autoreklamie, megalomani i snobistycznym podejściu. Jednak mnie to kupiło. Nie spotkałem się nigdy z takim zabiegiem literackim, było to dla mnie coś nowego i biorąc pod uwagę że W Mrocznej Wieży mamy do czynienia z wieloma światami, taka sytuacja mogła mieć miejsce.

Jack, Callahan. Wątek pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Chłopaki powinni udać się do urzędu pracy po jakąś robotę, bo w tej książce nie mają niczego do zaoferowania. Wprowadzeni chyba tylko po to, aby czytelnicy nie zapomnieli o istnieniu tych dwóch postaci.

Podsumowując. "Pieśń Susannah" to najgorsza część cyklu, jednak nie jest to paszkwil. W ujęciu całościowym (i tak chciałbym ją ocenić) jest to raczej trailer do wielkiego finału. Książka, która nie musiała nawet powstać. Najważniejsze wątki można było śmiało przemycić do Tomu VII sprawiając że byłby on grubszy o jakieś 100 stron, jeśli wycięlibyśmy te wszystkie niepotrzebne sekwencje. Gdybym jednak miał ją ocenić jako autonomiczną historię, jest to nudny przegadany średniak, z kilkoma momentami, które zagrały odpowiednio.

Moja podróż do Mrocznej wieży powoli dobiega końca i przy ‘’Pieśni Susannah” pojawia się pierwszy zgrzyt
Strasznie długo zajęło mi ukończenie tego tomu, bo aż dwa tygodnie. Aby lepiej zrozumieć ten problem posłużę się przykładem. IV Tom cyklu ‘’Czarnoksiężnik i kryształ” zajął mi znacznie mniej czasu, a książka jest objętościowo prawie dwa razy grubsza od ‘’Pieśni...

Średnia. Z całej drużyny najmniej lubię Susannah i może dlatego mnie nie wciągnęła. Poprzedni tom znacznie lepszy.

Średnia. Z całej drużyny najmniej lubię Susannah i może dlatego mnie nie wciągnęła. Poprzedni tom znacznie lepszy.

Niezwykle wciągająca powieść, która do ostatnich stron trzyma czytelnika w napięciu. Polecam:)

Niezwykle wciągająca powieść, która do ostatnich stron trzyma czytelnika w napięciu. Polecam:)

Dla mnie rewelacja! Podobała mi się ta część

Dla mnie rewelacja! Podobała mi się ta część

Niezmiennie wysoki poziom - jak w całym cyklu. W tej części plusem i nowością są niejako osobiste wątki autora (choć człowiek czytając to zastanawia się, o czym autor myślał tworząc...).

Niezmiennie wysoki poziom - jak w całym cyklu. W tej części plusem i nowością są niejako osobiste wątki autora (choć człowiek czytając to zastanawia się, o czym autor myślał tworząc...).

To żałosne, jeden wielki bełkot. Autor umieszcza siebie w fabule i tworzy autoreklamę, to grafomania. Szkoda czasu!

To żałosne, jeden wielki bełkot. Autor umieszcza siebie w fabule i tworzy autoreklamę, to grafomania. Szkoda czasu!

Najgorsza z serii

Najgorsza z serii

Nie mój gust.

Nie mój gust.

Jakoś mi ta część nie za bardzo podeszła. Nie wiedzieć czemu po przeczytaniu szybko o niej zapomniałam i przez to nie zapisałam jej od razu na półkę Przeczytane na LC. To świadczy raczej o tym, że rzeczywiście z tym tomem nie było mi aż tak po drodze jak z innymi. Były tutaj ciekawe momenty, ale jak dla mnie zdecydowanie za mało.

Jakoś mi ta część nie za bardzo podeszła. Nie wiedzieć czemu po przeczytaniu szybko o niej zapomniałam i przez to nie zapisałam jej od razu na półkę Przeczytane na LC. To świadczy raczej o tym, że rzeczywiście z tym tomem nie było mi aż tak po drodze jak z innymi. Były tutaj ciekawe momenty, ale jak dla mnie zdecydowanie za mało.

Przedsmak tego, co czeka już za chwilę w ostatnim tomie ”Mrocznej wieży”. Tymczasem bohaterowie cyklu zostają rozdzieleni. Okoliczności jednak sprawiają, że coś tu nie ”poszło” tak jak zakładano, co dodatkowo komplikuje misję. Mroczna wieża jest już na wyciągnięcie ręki, ale oczywiście po drodze znajdzie się parę niewygodnych kłód do uprzątnięcia. Znajdzie się również kilka zaskakujących zwrotów akcji, po których można się uśmiechnąć od ucha do ucha.

Przedsmak tego, co czeka już za chwilę w ostatnim tomie ”Mrocznej wieży”. Tymczasem bohaterowie cyklu zostają rozdzieleni. Okoliczności jednak sprawiają, że coś tu nie ”poszło” tak jak zakładano, co dodatkowo komplikuje misję. Mroczna wieża jest już na wyciągnięcie ręki, ale oczywiście po drodze znajdzie się parę niewygodnych kłód do uprzątnięcia. Znajdzie się również kilka...