rozwińzwiń

Sen Azrila

Okładka książki Sen Azrila Julian Stryjkowski
Okładka książki Sen Azrila
Julian Stryjkowski Wydawnictwo: Czytelnik literatura piękna
149 str. 2 godz. 29 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
1981-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1981-01-01
Liczba stron:
149
Czas czytania
2 godz. 29 min.
Język:
polski
ISBN:
830700540X
Tagi:
Galicja Judaizm Żydzi I wojna światowa
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
496
496

Na półkach:

Azril powraca na jedną noc w rodzinne strony. Co go do tego skłoniło, przecież nie było go tu wiele lat… Być może śmierć żony, której nie kochał, uruchomiła w jego sercu jakiś żal, wyrzuty sumienia, i pragnie przebłagać Boga, prosić go o wybaczenie. W końcu mamy pokutny czas, miesiąc elul, kiedy pobożni Żydzi dokonują podsumowania, modlą się jeszcze żarliwiej niż zwykle, pragną zbliżyć się do Jahwe i uzyskać jego łaski w Sądny Dzień – dzień pojednania. Może to sprawi, że Azril doczeka się męskiego potomka, którego los mu poskąpił. Dowiadujemy się też, że Azril nie chce długo trwać we wdowieństwie. Ma nadzieję znaleźć tutaj kandydatkę na żonę i, faktycznie, intensywnie wypytuje o niezamężne dziewczęta. A może bezpośrednim bodźcem do podróży jest sen sprzed kilku dni, w którym ojciec przykazał mu stanowczo: „Idź”, a między nieżyjącym już ojcem, a Azrilem pozostało parę niezałatwionych spraw i nieprzebaczonych win.

Jak i w poprzednich częściach „cyklu galicyjskiego” Julian Stryjkowski znajduje paralele z wątkami biblijnymi, z postacią Abrahama, Mojżesza, z judaistycznymi wierzeniami i obrzędami. Nie czuję się kompetentna, by ten aspekt powieści rozwijać, choć jednocześnie bardzo tego żałuję i z pewnością postaram się nadrobić moje poznawcze zaległości. Skupię się więc tymczasem nad osobistym odbiorem powieści, jednej z lepszych, jakie ostatnio czytałam.

Azril jawi się nam od samego początku jako człowiek nieco „na bakier” z wiarą, skupiony na życiu doczesnym, zapominający o religijnych obowiązkach. Być może teraz właśnie przyszedł dla niego czas refleksji bardziej ogólnych i duchowych. Wędrując ulicami nie widzianymi od wielu lat Azril „Poznawał dawne parterowe domki, ogródki, krzaki, pachnące kwiaty, wiosną inne, latem inne.” Powrót bywa trudny, ale zarazem potrafi też wywołać prawdziwe wzruszenie. Wszystko wydaje się sporo mniejsze, jakby z latami kurczyło się na podobieństwo starzejącego się człowieka. Azril jednak również, ku własnemu zdumieniu, zostaje rozpoznany.

Wędrówka Azrila przez miasto jest naznaczona emocjami, przed oczy napływają wspomnienia, on sam zaś rozgląda się dookoła, zastanawiając się, cóż mógł znaczyć jego sen, cóż za list, i do kogo adresowany, wręczał mu w nim ojciec, gdy rozkazał iść. Przed siebie? W celu? „Samo tylko chodzenie, tysiące lat trwa to chodzenie i nie widać końca. W nagrodę za wszystkie nieszczęścia Bóg zrobił nas duchem ziemi.” Żydowska historia jest przecież sama w sobie drogą, ucieczką, poszukiwaniem, ale też doskonaleniem siebie poprzez zmaganie się z trudnościami oraz hołubieniem w sobie marzenia o lepszym, szczęśliwszym życiu, na które zasłużyć można cierpieniem, cierpliwością i przestrzeganiem boskich przykazań. Łączą się tutaj prawda historyczna, mit oraz symbolika, silnie do nas przemawiając. Ponieważ czasy biblijne przywoływane są tutaj równie często, co powidoki dzieciństwa Azrila, jego późniejsze małżeństwo i równoległy związek z drugą kobietą (tutaj znów odniesienie do Abrahama),a na to nakładają się jeszcze wrażenia z odbywanego obecnie nocnego spaceru, to atmosfera robi się dość magiczna, jakby tej konkretnej nocy czas przestał istnieć, jakby jego kontinuum zapętliło się i pomieszało, by ukazać Azrilowi jego miejsce w żydowskim losie i świecie, umocnić go w przekonaniu, że nic tu nie jest przypadkowe, że Bóg dalej, jak przed wiekami, wyznacza ludzkie ścieżki, wystawia na próbę wiarę i posłuszeństwo człowieka. „Zdarza się, że Bóg opuszcza swój naród, ale naród swego Boga nie opuszcza.”

To taka specyficzna powieść drogi, na której Azril spotyka różne postacie, przypadkowe, a może wcale nie. Toczy z nimi rozmowy o sobie, o swoim ojcu i o Bogu, o życiu i o śmierci, a każda z nich ma swoją wagę. Przerzucając się cytatami z Biblii, z Tory i jej komentarzy, definiują Boga, człowieka, ich intencje i wzajemne zależności, a także sens tułaczki i cierpienia żydowskiego narodu, jego diaspory wśród obcych. I nie zgadzają się ze sobą, dyskusja niekiedy robi się burzliwa, a dla nas wielce pouczająca. Dzięki niej poznajemy ów specyficzny sposób argumentacji, mentalność narodu wybranego.

Klaustrofobicznie małe, zapewne specjalnie też anonimowe, by mogło być każdym ciasnym i pogrążonym w stagnacji podobnym miejscem, miasteczko, pogrążone w ciemności nocy oświetlonej zaledwie rąbkiem księżyca, zdaje się być nawiedzone przez duchy przeszłości i religijne zapamiętanie. Nie dość, że Jom Kippur, to jeszcze spore grono chasydów zgromadzonych wokół cadyka z Rajszy, który tutaj właśnie postanowił odbyć pielgrzymkę i nagle się rozchorował. „Tłum chasydów, czarny jak chmura. Stłoczeni, posuwali się w stronę bóżnicy. Nieśli niezapalone świece. Nad pochodem płynęło w powietrzu białe łóżko.” Idzie też, mozolnie i uparcie, niemal się przy tym nie poruszając, stary niemal jak sam czas, w otępiennej mgle pewny tylko tego, że iść musi, reb Mendele, a z nim Azril i Ojwedie. To noc marszu, noc tajemnicy, noc spotkania ludzi z ludźmi, ludzi z Bogiem, przeszłości z czasem dzisiejszym, ortodoksji z umiarkowaniem, ale też Azrila z samym sobą, w trudnej prawdzie.

To noc, w której szczególnie silnie wybrzmiewa ta, dla nas egzotyczna i nie do końca zrozumiała, żydowska mistyka, zastygła w oczekiwaniu, w przekonaniu, że co ma nadejść, przyjść musi. Julian Stryjkowski znów odmalował świat, którego już nie ma, w który możemy się zanurzyć tylko dzięki jego narracyjnemu talentowi i sile naszej wyobraźni.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Azril powraca na jedną noc w rodzinne strony. Co go do tego skłoniło, przecież nie było go tu wiele lat… Być może śmierć żony, której nie kochał, uruchomiła w jego sercu jakiś żal, wyrzuty sumienia, i pragnie przebłagać Boga, prosić go o wybaczenie. W końcu mamy pokutny czas, miesiąc elul, kiedy pobożni Żydzi dokonują podsumowania, modlą się jeszcze żarliwiej niż zwykle,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
439
254

Na półkach: , ,

„Sen Azrila” Juliana Stryjkowskiego to jedna z części tzw. „trylogii galicyjskiej”, w skład której wchodzą jeszcze dwie jego powieści – „Głosy w ciemności” i „Austeria”.
Stryjkowski prezentuje szczelną, zamkniętą w małomiasteczkowej ciasnocie historię. Pośrodku niej przybysz z zewnątrz, Żyd Azril. Nie jest wiadomo, dlaczego tu wrócił i czego dokładnie szuka. Idzie, bo przyśnił mu się ojciec, który powiedział mu „Idź”. Azril zdaje sobie sprawę ze znaczenia tego słowa, pozornie jedynie błahego, nic nie znaczącego. „Idź” powiedział także Bóg Abrahamowi. Stryjkowski nie daje czytelnikom łatwej odpowiedzi na pytanie, po co bohater krzesać ma w sobie tę siłę, żeby być w ruchu. Sami powinniśmy odgadnąć ten sekret.
Azril powraca po latach do rodzinnego miasta i w postarzałych twarzach rozpoznaje dawnych znajomych, a wraz z nimi pamięć przywołuje jego dawne namiętności. Droga, którą Azril pokonuje, daje mu możliwość spojrzenia i zagłębienia się we własne życie: jest cenionym, dość bogatym przedsiębiorcą. Kiedyś pobożny, szykowany był na uczonego w piśmie, uprawnionego do przepisywania świętych pism, dziś pozostaje wdowcem, ojcem dziewcząt na wydaniu, a z religią ojców mu też już nie po drodze.
Cierpi, bo nie spłodził syna, a jego życiu nie towarzyszy kobieta. Martwi się, bo sądzi, że nie wystarczająco kochał swą żonę i nie potrafił znaleźć w sobie nawet pierwiastka skruchy i żalu po jej odejściu. Pojawia się tu również wątek pozostawienia czegoś, a raczej kogoś, po sobie, męskiego potomka, spadkodawcy i co chyba najistotniejsze dla bohatera – dziedzica jego imienia. Azril, mimo matrymonialnych propozycji, miota się i nie potrafi dokonać wyboru. W jego głowie kołacze się myśl: co, jeśli jego powrót na Groby Ojców w Sądny Dzień ma znaczenie mistyczne? Na cóż mu wtedy troski i przyjemności życia codziennego? Może to szansa, by wrócić do żarliwego wyznawania Najwyższego, by wkroczyć na utarte szlaki tradycji i w ten sposób pojednać się z ojcem. Może tak właśnie Azril powinien interpretować sen?
Podpowiedź do interpretacji „Snu Azrila” daje wstęp pióra Piotra Pazińskiego, który rozterki bohatera proponuje wiązać z tym, że Stryjkowski akcję swej powieści umieścił tuż przed Jom Kipur. Wtedy to właśnie Żydzi odwiedzają groby ojców i wierzą, że poprzedni rok ich życia poddawany jest wnikliwemu badaniu. To czas na przebłaganie Najwyższego, szansa na to, by otrzymać od Niego „kwitek życia na cały przyszły rok”, by zostać zapisanym w Księdze Życia.
Azril pokornie stosuje się do słowa ojca. Idzie przez miasteczko, a czytelnicy wraz nim spotykają iście kolorowy korowód postaci. Wśród nich wyróżnia się złośliwy i ironizujący Ojwedie, który wizję Azrila sprowadza do błahostki, a zachowanie Abrahama, który posłuchał Głosu, wyśmiewa. Przecież „zawarł z nim przymierze i ruszył do jakiejś ziemi, z której go potem kilka razy wypędzano”. Są też poczciwy bałaguła, Lybe i umierający cadyk wraz z tłumem wielbiących go chasydów. Jest też prawdziwy mistrz drugiego planu, Olejnik Mendel, starzec i strażnik żydowskiej mistyki, zupełnie otępiały i odrealniony ale pamiętający o jednym – codziennie wstawać po to, by iść ku bożnicy na modlitwę, ale jednocześnie bojący się, że jeśli do niej dotrze, skończy się świat. A zatem kolejny bohater w drodze. Czyżby kolejna możliwość interpretacji słów autora?
„Sen Azrila” nie jest łatwą, przystępną lekturą. Wymaga od czytelników skupienia, poddania się mistyczno-realistycznej wizji Juliana Stryjkowskiego. Za to gdy przełamie się pierwszą barierę, gdy tylko zechce się towarzyszyć Azrilowi w drodze, czeka nas wyprawa w zapomniany świat wiary, gdzie czystość sumienia miała jeszcze znaczenie, a ludzkie losy supłały senne objawienia.

Książkę otrzymałem dzięki portalowi Sztukater.

„Sen Azrila” Juliana Stryjkowskiego to jedna z części tzw. „trylogii galicyjskiej”, w skład której wchodzą jeszcze dwie jego powieści – „Głosy w ciemności” i „Austeria”.
Stryjkowski prezentuje szczelną, zamkniętą w małomiasteczkowej ciasnocie historię. Pośrodku niej przybysz z zewnątrz, Żyd Azril. Nie jest wiadomo, dlaczego tu wrócił i czego dokładnie szuka. Idzie, bo...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    23
  • Chcę przeczytać
    22
  • Posiadam
    5
  • Judaica
    2
  • 2023
    1
  • Studia
    1
  • _literatura_polska
    1
  • 2019
    1
  • Biblioteka
    1
  • Polskie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Sen Azrila


Podobne książki

Przeczytaj także