Szaleństwa, gafy i trafy, czyli uczę się żyć we Francji (nie jest łatwo)

Okładka książki Szaleństwa, gafy i trafy, czyli uczę się żyć we Francji (nie jest łatwo) Mark Greenside
Okładka książki Szaleństwa, gafy i trafy, czyli uczę się żyć we Francji (nie jest łatwo)
Mark Greenside Wydawnictwo: Świat Książki literatura podróżnicza
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Świat Książki
Data wydania:
2015-08-12
Data 1. wyd. pol.:
2015-08-12
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380310117
Tagi:
Francja gafy przeprowadzka
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
79 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1958
1295

Na półkach: , , ,

Amerykanin we Francji, czyli jak poradzić sobie z szokiem kulturowym. Było momentami zabawnie.

Amerykanin we Francji, czyli jak poradzić sobie z szokiem kulturowym. Było momentami zabawnie.

Pokaż mimo to

avatar
495
145

Na półkach:

Ciepla opowiesc o zmianie kontynentu, klimatu, obyczai i szoku kulturowym w calej okazalosci. Duzo smiesznych momentow

Ciepla opowiesc o zmianie kontynentu, klimatu, obyczai i szoku kulturowym w calej okazalosci. Duzo smiesznych momentow

Pokaż mimo to

avatar
122
63

Na półkach:

CIEPŁA Z DUŻĄ ILOŚCIĄ CIEKAWOSTEK O ŻYCIU WE FRANCJI. NA BRAK HUMORU TEŻ NIE MA CO NARZEKAĆ. WARTO PRZECZYTAĆ

CIEPŁA Z DUŻĄ ILOŚCIĄ CIEKAWOSTEK O ŻYCIU WE FRANCJI. NA BRAK HUMORU TEŻ NIE MA CO NARZEKAĆ. WARTO PRZECZYTAĆ

Pokaż mimo to

avatar
264
252

Na półkach:

Ciekawa pozycja, na pewno warta by po nią sięgnąć. Miło spędziłem czas. Pokazuje Francję oczami Amerykanina, momentami zabawna. Lekko subiektywna, ale wiadomo - autor ocenia ze swojej perspektywy. Trudno więc by była w pełni obiektywna.

Ciekawa pozycja, na pewno warta by po nią sięgnąć. Miło spędziłem czas. Pokazuje Francję oczami Amerykanina, momentami zabawna. Lekko subiektywna, ale wiadomo - autor ocenia ze swojej perspektywy. Trudno więc by była w pełni obiektywna.

Pokaż mimo to

avatar
1369
180

Na półkach: ,

Kolejna z tych książek o Francji, które powodują, że coraz bardziej kocham ten kraj i coraz bardziej patrzę z litością na Amerykanów, którzy mają duży problem z ogarnięciem tego, do jakiego kraju jadą, jaka jest tam kultura, styl życia i są wiecznie zdziwieni, że cos robią nie tak.

Kolejna z tych książek o Francji, które powodują, że coraz bardziej kocham ten kraj i coraz bardziej patrzę z litością na Amerykanów, którzy mają duży problem z ogarnięciem tego, do jakiego kraju jadą, jaka jest tam kultura, styl życia i są wiecznie zdziwieni, że cos robią nie tak.

Pokaż mimo to

avatar
184
177

Na półkach:

Jako że język francuski błyskawicznie rozkochał mnie w sobie, a potem dołączyła jeszcze do tego kuchnia francuska, kino, kultura i … długo by tu wymieniać, jak tylko zobaczyłam okładkę z charakterystycznym berecikiem z antenką, książka od razu trafiła do mojego koszyka. Dopiero w domu przeczytałam, czego się spodziewać i uzbrojona w kawałek ulubionego sera podlewanego ulubionym winem w berecie zasiadłam do czytania. No dobrze, może bez beretu, ale reszta francuskiego akcentu była.
I tu od razu zagościł szeroki uśmiech, bo jak Francja długa i szeroka, tak autor i zarazem główny bohater jako cel swojej przygody i życia upatrzył sobie Bretanię. I tu strzał w dziesiątkę, ponieważ już od dawna w głowie kiełkował mi pomysł na wakacje w tym kierunku, więc czy mogłam trafić lepiej. Przeznaczenie, bez dwóch zdań.
Ja myślę o wakacjach (póki co!),ale autor, jak sam przyznaje, chyba w wyniku nieznanego upadku na głowę, bo bez znajomości, języka, kultury i jak się okazuje szeregu ważnych francuskich zasad, postanowił kupić tam dom. Żeby mu było mało przygód, idzie krok dalej i ma nadzieję, że ot tak od ręki wyciągnie w banku pieniądze, kupi upatrzone buty lub wymarzone dwie identyczne lampki. O naiwny! Ale żeby nie było, że się Amerykanin ugnie przed francuską presją, nie pozwoli sobie na wyzysk w markecie płaceniem za koszyk, a plan na kolację dla gości zacznie planować już niemal z tygodniowym wyprzedzeniem, żeby nie było żadnych zarzutów.
Trzeba przyznać, że podczas lektury uśmiech nie schodził mi z twarzy. Pułapki językowe, różnice kulturowe, które na pozór wydają się niewielkie, w codziennym życiu sprawiają, że wzajemny odbiór stron wygląda niczym spotkanie z kosmitą. Książka pełna humoru i niekończących się anegdot, które tylko pokazują, że czasami choćby człowiek nie wiadomo jak się starał, nie wyzbędzie się pewnych zachowań i w zasadzie to jest piękne. Mark Greenside zdecydował się na pokazanie Francji od zaplecza. Bo Francja, czy inne kraje, to nie tylko znana na całym świecie stolica, czy morskie kurorty, ale także prowincja, na której życie płynie powoli i rządzi się swoimi prawami.
Z przyjemnością muszę przyznać, że autorowi udało się w pełni oddać charakter tego regionu i mój apetyt na Bretanię wzrósł. Do tego stopnia, że w trakcie lektury odkładałam kieliszek wina (sera nie!) i szukałam w Internecie dodatkowych zdjęć i dodatkowych informacji o opisywanych miejscowościach. A już historia z wielką ucztą, to Must Be moich wakacji. Voila!

Jako że język francuski błyskawicznie rozkochał mnie w sobie, a potem dołączyła jeszcze do tego kuchnia francuska, kino, kultura i … długo by tu wymieniać, jak tylko zobaczyłam okładkę z charakterystycznym berecikiem z antenką, książka od razu trafiła do mojego koszyka. Dopiero w domu przeczytałam, czego się spodziewać i uzbrojona w kawałek ulubionego sera podlewanego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
74
22

Na półkach: ,

Dużo lepiej mi się czytało niż pierwszą część, była dużo zabawniejsza:) polecam dla uzupełnienia w lekki sposób informacji praktycznych oraz z zakresu kultury Francji. Sporo można przy okazji nauczyć się o USA, poprzez zderzenie tych dwóch kultur. Szczególnie podobała mi się historia o zakupach w E.Leclerc:)
Polecam zwłaszcza fanom Stephena Clarke'a!

Dużo lepiej mi się czytało niż pierwszą część, była dużo zabawniejsza:) polecam dla uzupełnienia w lekki sposób informacji praktycznych oraz z zakresu kultury Francji. Sporo można przy okazji nauczyć się o USA, poprzez zderzenie tych dwóch kultur. Szczególnie podobała mi się historia o zakupach w E.Leclerc:)
Polecam zwłaszcza fanom Stephena Clarke'a!

Pokaż mimo to

avatar
624
320

Na półkach: ,

http://krytyk.com.pl/literatura/recenzja-ksiazki-szalenstwa-gafy-i-trafy-autor-mark-greenside/

(...)

Obraz Francji w relacji Greenside’a wciąż jest nieco idylliczny. Zwłaszcza w fragmentach opisujących system opieki zdrowotnej można odnieść wrażenie, że Amerykanin wychował się w gąszczach amazońskiej puszczy (tudzież w jakiejś odległej od większego miasta polskiej wsi) – tak dalece dziwi go dostępność do usług medycznych i dbałość o stan pacjenta. Zadziwia także (zarówno autora książki, jak i czytelnika) gościnność i pomocność przypadkowo napotykanych Francuzów – od sprzedawców, przez mechaników, aż do lekarzy i policjantów. Może to kwestia pochodzenia? Jeżeli wierzyć słowom Greenside’a Amerykanów we Francji tratuje się nawet z większą wyrozumiałością i pobłażliwością niż wariatów i osoby niepełnosprawne umysłowo. Ciekawe, skąd podobne podejście…

(...)

http://krytyk.com.pl/literatura/recenzja-ksiazki-szalenstwa-gafy-i-trafy-autor-mark-greenside/

(...)

Obraz Francji w relacji Greenside’a wciąż jest nieco idylliczny. Zwłaszcza w fragmentach opisujących system opieki zdrowotnej można odnieść wrażenie, że Amerykanin wychował się w gąszczach amazońskiej puszczy (tudzież w jakiejś odległej od większego miasta polskiej wsi) –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
403
63

Na półkach:

Niw dorównuje pierwszej części "Nie będę Francuzem, choćbym nie wiem jak się starał", która była świetna.

Niw dorównuje pierwszej części "Nie będę Francuzem, choćbym nie wiem jak się starał", która była świetna.

Pokaż mimo to

avatar
225
200

Na półkach: , ,

Książka podobna do "Merde! Rok w Paryżu" - jednak po tej lekturze stwierdziłam, że starczy mi już podobnej literatury. Nie sięgałam nawet po dalsze części "Merde". Jednak "Szaleństwa, gafy i trafy, czyli uczę się żyć we Francji" wygrałam w konkursie. Grzechem byłoby nie przeczytać tej książki. I nie żałuję, bo okazała się lepsza i przyjemniejsza od swojej konkurentki.

Mark Greenside wbrew wszelkiej logice kupił dom we Francji i opisuje historie z życia wzięte. Po raz kolejny przekonujemy się, że Francuzi to naród bardzo specyficzny, a stwierdzenie "co kraj - to obyczaj" trafia w sedno. Opowieści autora o bankach, drogach, służbie zdrowia, jedzeniu, zakupach, przyjmowaniu gości i zwyczajach Francuzów są nie tylko zaskakujące, ale i ciekawe. A codzienne życie we Francji pokazuje, że można nie wiadomo jak się starać, mieszkać w tym kraju już 20 lat, a i tak będą nam się przydarzać gafy, szczęśliwe trafy, a wszystko to będzie zakrawać o szaleństwa, bo na logikę nie macie co liczyć! Choć są przypadki, takie jak zakupy w supermarkecie, które pokazują, że wózki "na monety" mają jednak swój cel! ;)

Książka warta przeczytania. W przeciwieństwie do serii "Merde" - tutaj skuszę się na dalsze części.

Książka podobna do "Merde! Rok w Paryżu" - jednak po tej lekturze stwierdziłam, że starczy mi już podobnej literatury. Nie sięgałam nawet po dalsze części "Merde". Jednak "Szaleństwa, gafy i trafy, czyli uczę się żyć we Francji" wygrałam w konkursie. Grzechem byłoby nie przeczytać tej książki. I nie żałuję, bo okazała się lepsza i przyjemniejsza od swojej konkurentki.

Mark...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    99
  • Chcę przeczytać
    60
  • Posiadam
    41
  • Teraz czytam
    3
  • Audiobook
    2
  • 2023
    2
  • Francja
    2
  • Przeczytane - 2015
    1
  • Posiadam 📚
    1
  • Obyczajowe
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także