Mały Książę ze strychu

Okładka książki Mały Książę ze strychu Janusz Włodarczyk
Okładka książki Mały Książę ze strychu
Janusz Włodarczyk Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
98 str. 1 godz. 38 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2015-08-07
Data 1. wyd. pol.:
2015-08-07
Liczba stron:
98
Czas czytania
1 godz. 38 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379428496
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
938
66

Na półkach: , , ,

Dobra, ale tylko miejscami.

Mam wrażenie, że ten Mały Książę filozofuje zbyt dorośle, zbyt moralizatorsko, podczas gdy ten wyszły spod pióra Exuperego jest mądry mądrością dziecka, jego jeszcze naiwnej i w gruncie rzeczy prostej obserwacji.

Tak, wiem, wszystko można wytłumaczyć tym, że przecież nikt nie twierdzi, że te historyjki na pewno wyszły spod pióra autora "Małego Księcia", a jeśli nawet, to z jakiegoś powodu zostały przez niego odrzucone. Niemniej uważam to za bardzo słaby chwyt asekuracyjny.

Co mnie jeszcze uderzyło - przeczytanie kilkunastu stron, które mnie zajęło może z dziesięć minut, narratorowi zajęło tyle, że jego przyjaciel tłumacz zdążył wypić cztery (!) kawy... Poważnie?


zksiazkapodrodze.blogspot.co.uk

Dobra, ale tylko miejscami.

Mam wrażenie, że ten Mały Książę filozofuje zbyt dorośle, zbyt moralizatorsko, podczas gdy ten wyszły spod pióra Exuperego jest mądry mądrością dziecka, jego jeszcze naiwnej i w gruncie rzeczy prostej obserwacji.

Tak, wiem, wszystko można wytłumaczyć tym, że przecież nikt nie twierdzi, że te historyjki na pewno wyszły spod pióra autora "Małego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1159
477

Na półkach: , , ,

Na pewno kojarzysz "Małego Księcia". Czytał go chyba prawie każdy (przynajmniej raz),głównie dlatego, że jest lekturą szkolną, najczęściej omawianą w gimnazjum. Przygody tego małego chłopca znasz na pewno, mimo iż książka czytana była dawno temu (załóżmy). Z pewnością nie jestem jedyną osobą, która zastanawiała się nad innymi przygodami, które być może nie zostały zapisane. Wiadomo wyobraźnia rzecz ludzka. Jednak pomysły się kiedyś kończą, a wtedy z odsieczą przychodzi Pan Janusz Włodarczyk z "Małym Księciem ze strychu"!

"Mały Książę ze strychu" to pewnego rodzaju uzupełnienie "Małego Księcia". Pewnego dnia na strychu zostaje odnaleziony kufer babki narratora, w którym znajdują się zapiski w innym języku. Po przetłumaczeniu ich okazuje się, że -być może- są to nieopublikowane fragmenty książki napisane przez samego Autora...

Pan Włodarczyk pisze niezwykle lekko i przyjemnie, bardzo podobnie do samego Saint-Exupery'ego! Podobny styl i specyficzny klimat powieści sprawiły, że czytało się ją zaskakująco dobrze, choć niestety bardzo krótko. A oprócz tego z książki "pożytek" mogą mieć również bardzo młodzi czytelnicy, bo tak jak we francuskiej książeczce, jest dużo rysunków!

Jeśli zastanawiasz się dlaczego Mały Książę opuścił ukochaną Różę, jakie planety zwiedził i kogo spotkał to ta książka jest Twoim wybawieniem. Jestem pewna, że książka podoba się czytelnikom w każdym wieku. Krótka historia niosąca za sobą metaforyczne znaczenie i wiele życiowych mądrości, które czerpiemy z opowieści o przygodach dziecka. Ja osobiście zakochałam się w niej, tak jak w pierwszej części i jeszcze nie raz do niej wrócę i Was do tego serdecznie zachęcam.

Na pewno kojarzysz "Małego Księcia". Czytał go chyba prawie każdy (przynajmniej raz),głównie dlatego, że jest lekturą szkolną, najczęściej omawianą w gimnazjum. Przygody tego małego chłopca znasz na pewno, mimo iż książka czytana była dawno temu (załóżmy). Z pewnością nie jestem jedyną osobą, która zastanawiała się nad innymi przygodami, które być może nie zostały...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
123

Na półkach: ,

Bardzo polubiłam Małego Księcia. Postać specyficzna, wyjątkowa, cierpliwa, uparta, ciepła, dziecięco naiwna i nie znająca naszego świata.

Charakterystyczny język Exupéry'ego - prosty, rzeczowy, pełny dał mi dużo do myślenia i zadziwił. Jak wiele treści i ,,drugich den" może być w kilku prostych zdaniach? Chyba tyle co zachodów słońca na pewnej planecie... :)

Tę książkę kupiłam zafascynowana, że może nie wszystko jednak skończone. Znów porozmawiam z Małym Przyjacielem przez kartki książki! Tak tęsknię... Ale niestety, mocne rozczarowanie. To nie ten sam Mały Książe, jakby czasami znający nasz świat? Nie wiem. Nie potrafię stwierdzić co do końca tu jest nie tak... Oczywiście, jest kilka na prawdę ładnych cytatów, natomiast cytat: ,, - jakich zdjęć? - zastanawiał się głośno MK. - Jakiej rybie? Zresztą i tak nie mam aparatu fotograficznego." burzy mi właśnie tę nieznajomość świata,nas, przez Małego Księcia.

Jasne, że się czepiam. :) To nie ten sam autor, więc jak mógłby być taki sam język i podejście do utworu? I rozumiem, na prawdę. Jeśli jednak mam to traktować jako w pewnym sensie, uzupełnienie czy kontynuacje, to do mnie nie trafia. Pewnie dlatego, że tak lubię oryginalną wersję. :)

Nie zbyt też podoba mi się ukazanie przykrej prawdy o mediach. Owszem, fajnie, że jest to zawarte, natomiast trochę ,,nie kumam".

Fajnie natomiast przedstawiony jest motyw wędrówki, jak wcześniej to były planety, tak teraz to sytuacje i ludzie w mieście.


+ Książkę szybko się czyta;
+ Są wartościowe cytaty;
+ Możemy dowiedzieć się o losach MK na ziemi, jeśli jesteśmy bardzo ciekawi;
+ Ciekawy motyw wędrówki;
+ Dobry pomysł na wplecienie kontynuacji.

- Bohater zachowuje się chwilami troszkę inaczej niż w oryginale Exupéry'ego;
- Dość dziwnie przedstawiony koniec.

Mam mieszane uczucia, więc daje mocne 4.

Bardzo polubiłam Małego Księcia. Postać specyficzna, wyjątkowa, cierpliwa, uparta, ciepła, dziecięco naiwna i nie znająca naszego świata.

Charakterystyczny język Exupéry'ego - prosty, rzeczowy, pełny dał mi dużo do myślenia i zadziwił. Jak wiele treści i ,,drugich den" może być w kilku prostych zdaniach? Chyba tyle co zachodów słońca na pewnej planecie... :)

Tę książkę...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
4645
3414

Na półkach: , , ,

Do "Małego Księcia" mam słabość, gdyż to jedna z najważniejszych książek mojego dzieciństwa. Co jakiś czas do niej wracam, więc tym chętniej sięgnęłam po kontynuację pióra polskiego pisarza.

Autorowi udało się utrzymać podobny klimat i konwencję, co uważam za dużą zaletę. Na pewno ważne jest umieszczenie akcji na planetach wpisujących się w naszą współczesną rzeczywistość z jej wszystkimi bolączkami, stąd m.in. pracoholik czy ważny urzędas.

Wiem, że "Mały Książę" ma tyluż fanów, co przeciwników, którzy zarzucają książce banał, dla mnie jednak pozostaje ona pięknym, prostym i dającym do myślenia utworem, przypominającym o tym, o czym często zapominamy albo nie myślimy na co dzień. A szkoda...

Kontynuacja pióra Janusza Włodarczyka zawiera dodatkowo ilustracje autora, także utrzymane w stylu zbliżonym do kreski A. de Saint-Exuoery'ego.
Polecam jako relaksującą, ale i refleksyjną lekturę.

Do "Małego Księcia" mam słabość, gdyż to jedna z najważniejszych książek mojego dzieciństwa. Co jakiś czas do niej wracam, więc tym chętniej sięgnęłam po kontynuację pióra polskiego pisarza.

Autorowi udało się utrzymać podobny klimat i konwencję, co uważam za dużą zaletę. Na pewno ważne jest umieszczenie akcji na planetach wpisujących się w naszą współczesną rzeczywistość...

więcej Pokaż mimo to

avatar
158
93

Na półkach: , , ,

„Mały Książę” autorstwa Antoine de Saint-Exupery był zawsze książką nie tylko popularną, ale także bardzo cenioną zarówno u dzieci, młodzieży, jak i dorosłych. Szczególnie ostatnimi czasy, gdy do kin weszła ekranizacja „Małego Księcia” ludzie zaczęli przypominać sobie historie chłopca i jego róży, a ci, którzy nie mieli jeszcze okazji jej przeczytać, czym prędzej się za nią zabierali. Wiele jest takich osób, które kochają tę książkę do takiego stopnia, że mogliby ją czytać w kółko. Jeden z wielkich fanów „Małego Księcia” postanowił dopisać kontynuację i tak oto powstał „Mały Książę ze strychu” autorstwa Janusza Włodarczyka.

Główny bohater tej książki znajduje na strychu w babcinym kuferku kartki z zapiskami po francusku. Po przetłumaczeniu ich przez jego znajomego okazuje się, że mogą to być historie Małego Księcia, które nie zostały ujęte w książce. Fragmenty, które opowiadały o tym co dzieje się w domu człowieka, który te kartki znalazł były naprawdę ciekawie wplecione w całość i absolutnie nie zawadzały.
Książka, można powiedzieć, że jest podzielona na trzy części. W pierwszej Mały Książę wędruje po różnych planetach, m.in. lekarza, poety, narcyza, wynalazcy i muszę przyznać, że ta część podobała mi się najbardziej. W największym stopniu wpasowywała się w „Małego Księcia” i faktycznie można by powiedzieć, że były to jego nieopublikowane nigdzie fragmenty. W kolejnej chłopiec znajduje się w wielkim mieście i jak na mój gust, była to zbyt bardzo współczesna wersja, żeby pasować do takiego klasyka, jakim jest dzieło Antoine’a de Saint-Exuperyego. W ostatniej natomiast dowiadujemy się o tym, co stało się później, jak Mały Książę wrócił na swoją planetę.

W tej książce znajdziemy odpowiedzi na różne nurtujące nas pytania. Dowiemy się między innymi tego, jak Mały Książę znalazł się na swojej planecie i jak ona w ogóle powstała.

Po przeczytaniu „Małego Księcia ze strychu” zastanawiało mnie co się stało z kotkiem, którego Mały Książę wysłał na swoją planetę. Było to przeoczenie autora? A może uznał to za nieistotny fakt i po prostu postanowił go pominąć?

Spodziewałam się po tej książce więcej cennych lekcji, prawd życiowych, których tak wiele było w „Małym Księciu”, tu znalazłam ich zaledwie kilka.

„(…)Ja nie szukam mieszkańców. Ja… ja szukam ludzi.”

Książka jest napisana w taki sposób, że czytając ją, nie jesteśmy pewni, czy zapiski faktycznie zostały odnalezione na strychu, a tajemniczym mężczyzną, który je znalazł był autor powieści, czy też on sam je wymyślił. Wnioskując z jego zamiłowania do czytania „Małego Księcia”, ta druga opcja wydaje się być bardziej prawdopodobna.

Sięgając po tę pozycję spodziewałam się czegoś ciut bardziej filozoficznego i odrobinę mniej współczesnego. Myślałam, że spotkamy więcej ludzi posiadających swoje planety, tak jak to było w przypadku „Małego Księcia” i początku „Małego Księcia ze strychu”. W niektórych momentach styl autora wyglądał tak, jakby kartki były wyjęte prosto spod pióra Saint-Exuperyego, w innych natomiast był on zupełnie inny, jakby odrobinę wymuszony. Mimo tego, że książka liczy niecałe sto stron, a nieco mniej niż połowa zajmują barwne obrazki, to o ile pierwszą część przeczytałam właściwie
błyskawicznie, tak przez kolejne, mimo, iż czytało je się przyjemnie, nie ciągnęło mnie tak bardzo, aby poznać co będzie dalej. Nie była to zła lektura, bo naprawdę okazała się miłą powieścią na wieczór, to nie urzekła mnie tak bardzo, aby dodać ją do listy ulubionych. Jeśli podobały wam się historie Małego Księcia, to zachęcam was do zerknięcia na tę pozycję, bo może być ciekawą alternatywą dla wszystkich miłośników historii o małym chłopcu.

ksiazki-recenzje-czytelnicy.blogspot.com

„Mały Książę” autorstwa Antoine de Saint-Exupery był zawsze książką nie tylko popularną, ale także bardzo cenioną zarówno u dzieci, młodzieży, jak i dorosłych. Szczególnie ostatnimi czasy, gdy do kin weszła ekranizacja „Małego Księcia” ludzie zaczęli przypominać sobie historie chłopca i jego róży, a ci, którzy nie mieli jeszcze okazji jej przeczytać, czym prędzej się za nią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1983
991

Na półkach: , , , ,

Uwielbiam Małego Księcia. Jest to jedna z tych książek, których po prostu nie da się nie kochać. Dziecięce spojrzenie na świat jest doskonałym sposobem na to, by pokazać wady całego społeczeństwa. Raz na jakiś czas pojawia się historia o Małym Księciu napisana przez kogoś innego. Czasem chwytam za coś z nadzieją, że okaże się choć w połowie tak dobre, jak dzieło Antoine de Saint-Exupéry. Trudno jest dorównać mistrzowi.


W tym roku do kin weszła ekranizacja Małego Księcia. Już byłam w kinie. By nastroić się na ten specyficzny nastrój chwyciłam za Małego Księcia ze strychu czyli historię, o tym, jak pewien mężczyzna znalazł na strychu, w starym kufrze, nieopublikowane fragmenty Małego Księcia. Dowiadujemy się z nich, dlaczego chłopiec opuścił swoją Różę i ukochaną planetę oraz odwiedzimy innych ludzi na innych planetach.


Jest to bardzo realna kontynuacja tego świetnego dzieła, jakim jest Mały Książę. Mimo wszystko brakowało mi tego specyficznego stylu Antoine de Saint-Exupéry'ego. Janusz Włodarczyk bardzo dobrze pisze i czuć w jego książce mnóstwo filozofii, jednak widać różnicę między polską a francuską, choćby przetłumaczoną, prozą. Mimo to z pewnością polecam wszystkim fanom Małego Księcia. Zawsze miło wrócić do świata, który się kocha i uwielbia - choćby nie był do końca taki sam.


Nie da się ukryć, że podobnie jak w oryginale, zamieszczono tutaj piękne ilustracje. Różnią się od tych oryginalnych, ale mają w sobie coś takiego, że można uśmiechnąć się na ich widok. Autor puścił wodzę fantazji nie tylko, jeśli chodzi o fabułę, ale też graficznie. Widać było, że naprawdę dobrze się przy tym bawił. Dobrze mu to wyszło.

Spędziłam na lekturze naprawdę miłe pół godzinki. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś wrócę do Małego Księcia ze strychu - na pewno jednak przekażę go później dzieciakom, gdy już się takich dorobię. Jestem pewna, że będą zachwycone kontynuacją małego chłopca. Sama ucieszyłam się, że mogę przeżyć z nim jakieś inne przygody, jednak to nie to samo i nikomu nie uda się oddać tego klimatu Antoine de Saint-Exupéry'ego. Jeśli tęsknicie za Małym Księciem i chcecie go odwiedzić to ta książka jest dobra do tego celu. Nie spodziewajcie się jednak, że nie zauważycie różnicy w pisaniu autorów.

Uwielbiam Małego Księcia. Jest to jedna z tych książek, których po prostu nie da się nie kochać. Dziecięce spojrzenie na świat jest doskonałym sposobem na to, by pokazać wady całego społeczeństwa. Raz na jakiś czas pojawia się historia o Małym Księciu napisana przez kogoś innego. Czasem chwytam za coś z nadzieją, że okaże się choć w połowie tak dobre, jak dzieło Antoine de...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1055
1019

Na półkach: ,

„Mały Książę” to powieść, której nie da się odmówić uroku, lecz nie wszystko zostało w niej dopowiedziane do końca. Plik tajemnic odkryty przypadkiem na strychu domu stał się szansą na wyjaśnienie wielu kwestii, a tym samym przeżycia nowych przygód z małym chłopcem. Fenomen tego odkrycia niewątpliwie ucieszy fanów i wielbicieli twórczości Exupery’ego. Czy skrywane przed światem losy Małego Księcia, Róży, Lisa i nieznanych do tej pory towarzyszy zawładną sercami czytelników? Czy publikacja tych notatek odmieni nasze spojrzenie na wiele istotnych kwestii? Czy przeżyjemy ponownie okres dziecinnego rozumowania? Jeżeli nie możecie się doczekać odpowiedzi na te pytania, to serdecznie zapraszam was do lektury „Małego Księcia ze strychu” autorstwa Janusza Włodarczyka.

Głównego bohatera tej książki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest nim nasz stary znajomy, ze szkolnej lektury, mianowicie Mały Książę. To postać nad wyraz dorosła pomimo swojego wieku, radosna, rozumiejąca wiele przerastających go kwestii w sposób prosty. Podobnie jak w oryginale bohater skradł moje serce od pierwszych stron lektury. Nie sposób go nie pokochać. Jego charakterystyczny tok dziecinnego myślenia umożliwia nam czytelnikom ujrzenie wielu detali, na które nie zwracaliśmy do tej pory uwagi.

Historie przedstawione na łamach stron są niepublikowanymi przygodami chłopca, które ukazują jego dalsze losy. Wyjaśnione zostaną kluczowe kwestie dotyczące wielu wątków, które do tej pory pozostawały bez znaczącej odpowiedzi. Wspólnie zwiedzimy najbliższe planety, poznamy ich mieszkańców, odwiedzimy nawet Ziemię. Podczas tych podróży bohater nauczy się wielu rzeczy, pozna prawdziwe oblicze świata. Nie zawsze będą to pozytywne uczucia, jednakowoż taki uczuciowy kalejdoskop widziany oczyma dziecka jest niesamowitym przeżyciem.

Losy głównego bohatera, oraz jego przyjaciół poprzeplatane są z momentami w czasie teraźniejszym, w którym poznajemy genezę odkrycia tych zapisów, oraz ich tłumaczenia. Dodaje to smaczku całej opowieści i wyjaśnia przy okazji kilka elementarnych kwestii. Dzięki temu nic nie wzięło się tutaj z przysłowionego powietrza.

Lektura ta nie jest zakończeniem, ani tym bardziej kontynuacją dzieła Exupery’ego. To naprawdę solidny kawałek literatury, który pomimo wątłej objętości zachwyci niejednego czytelnika. Widać w niej serce włożone przez pana Włodarczyka, chociażby rysunki jego autorstwa. Można doszukiwać się różnić i podobieństw, jednak takie poszukiwania to rzecz normalna. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę daty wydań obu książek i różnych autorów.

Podczas czytania przygód małego bohatera obawiałem się nieco, że pan Włodarczyk zniszczy unikatowość tego dzieła, sprofanuje ideał mojej młodości. Na całe szczęście udało się autorowi zachować bezpieczny margines, który utrzymuje całość w ryzach. Unikatowe połączenie Exupery’ego i Włodarczyka uznaje za jak najbardziej trafne, dzięki czemu ta niewielka książeczka potrafi zaskakiwać.

„Mały Książę ze strychu” to książka unikatowa, jedyna w swoim rodzaju. Jej lektura jest niesamowitym przeżyciem dla każdego członka rodziny, niezależnie od wieku. Podejmuje ona wiele tematów, przedstawiając je przez pryzmat dziecięcego rozumowania. Ta lektura pomoże dorosłym lepiej zrozumieć świat, dostrzec więcej niezauważalnych i ignorowanych szczegółów. Samo wydanie zasługuję na olbrzymią pochwałę. Świetny papier i rysunki, okładka, można się w nich zakochać. Może będzie to przejaw zbytniego zachwytu, lecz dla mnie ten tytuł zasługuję wyłącznie na najwyższą notę. Szczerzę polecam każdemu czytelnikowi!

Moja ocena: 10/10
Artius

W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Novae Res za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Po więcej recenzji zapraszamy na blog KZTK:
http://koszztk.blogspot.com/

„Mały Książę” to powieść, której nie da się odmówić uroku, lecz nie wszystko zostało w niej dopowiedziane do końca. Plik tajemnic odkryty przypadkiem na strychu domu stał się szansą na wyjaśnienie wielu kwestii, a tym samym przeżycia nowych przygód z małym chłopcem. Fenomen tego odkrycia niewątpliwie ucieszy fanów i wielbicieli twórczości Exupery’ego. Czy skrywane przed...

więcej Pokaż mimo to

avatar
855
831

Na półkach: , , ,

Można uznać, iż przygody Małego Księcia ponownie zyskują coraz to nowych czytelników. Jego podróż jeszcze się nie skończyła... tak naprawdę w 2015 roku Mały Książę przemierza coraz to nowsze galaktyki.

Jak to możliwe?

Otóż właśnie w tym roku do kin weszła francuska ekranizacja Małego Księcia, która z miejsca odnalazła grono wiernych i jakże przychylnych widzów. Choć jest to bardziej luźna adaptacja, posiada w sobie tę magię, którą Saint-Exupery zapewne by pragnął.

Lecz to nie wszystko.

W tym samym roku miała miejsce premiera innego dzieła, tym razem nie filmowego, lecz literackiego. Mowa tutaj oczywiście o Małym Księciu ze strychu autorstwa Janusza Włodarczyka. Książka wyjątkowo atrakcyjna dla miłośników głównego bohatera. Przedstawia możliwą kontynuację.

Znaczenie pamiątek zrozumie ten, kto stracił bliską osobę. Narrator Małego Księcia ze strychu niestety musiał doświadczyć tej prawdy na samym sobie, gdy jego babcia odeszła. W ten oto sposób pewnego razu natrafia na kufer po niej. A w nim odnalazł zapiski w języka Balzaka. Gdy zostają przetłumaczone, okazuje się, iż to nie byle jaka opowieść, lecz fragmenty Małego Księcia samego Antoine'a de Saint Exupery'ego, które nie znalazły się w jego książce.

To nie są jednak byle jakie niewykorzystane fragmenty, lecz najprawdziwszy ciąg dalszy przygód małego chłopca! Z odnalezionych kartek dowiemy się, dlaczego Mały Książę opuścił Róże, zwiedzimy kolejne planety i miejsca na Ziemi, w których spotkamy dziwne postacie, od których nasz bohater nauczy się wiele nowego.

Nie zamierzam rozwodzić się tutaj o tym, iż jest to kontynuacja czegoś zakończonego. Czy należy coś takiego robić czy nie? - ten temat zostawię sobie na inny dzień. Dziś skupię się na Małym Księciu ze strychu polskiego autorstwa, Janusza Włodarczyka, który - wierzcie bądź nie - naprawdę włożył do tej książki całego siebie (podobnie jak uczynił to sławny pisarz). Nie tylko tekst, ale również i liczne rysunki to wyłączna praca autora - dobrego autora.

Mały Książę ze strychu może spodobać się naprawdę każdemu fanowi sławnej na cały świat pozycji, o ile tylko czytelnik pozwoli sobie leciutko przymknąć powieki i nie zwracać uwagi na wszelkie różnice. Różnice będą, to normalne, szczególnie jeśli ktoś będzie się ich doszukiwał. Zamiast tego lepiej skupić się na podobieństwach do pierwowzoru, bowiem autor odtworzył najdokładniej jak tylko mógł nie tylko klimat, ale także i styl i język Exupery'ego. Dzięki temu ta niepozorna książeczka może nieustannie nas zaskakiwać!

Jako że to ciąg dalszy Małego Księcia, nie chcę przybliżać żadnej fabuły. Wolę, żebyście byli co i raz zaskakiwani przygodami ulubionego bohatera i jego spostrzeżeniami. Naprawdę warto dać szansę Małemu Księciu ze strychu! Jestem pewna, że większości się spodoba!

http://wymarzona-ksiazka.blogspot.com/2015/08/may-ksiaze-ze-strychu-janusz-wodarczyk.html

Można uznać, iż przygody Małego Księcia ponownie zyskują coraz to nowych czytelników. Jego podróż jeszcze się nie skończyła... tak naprawdę w 2015 roku Mały Książę przemierza coraz to nowsze galaktyki.

Jak to możliwe?

Otóż właśnie w tym roku do kin weszła francuska ekranizacja Małego Księcia, która z miejsca odnalazła grono wiernych i jakże przychylnych widzów. Choć jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2427
694

Na półkach: , ,

Małego Księcia zna chyba każdy; do tego ma pojawić się ekranizacja owej książki autorstwa Antoine'a de Saint- Exupery. Historia chłopca, który tak bardzo troszczył się o swoją różę poruszyła miliony czytelników, zapisując się w ich pamięci, ale i... w sercach.
A gdyby tak okazało się, że podróż Małego Księcia miała o wiele więcej przystanków? A może powrót do ukochanego kwiatu to nie koniec tej opowieści?
Strych pewnej babci skrywa wiele tajemnic...


Jak już wspomniałam, Małego Księcia czytał chyba każdy; niezależnie, czy jako lekturę szkolną, czy ot tak, z ciekawości. Nie przesadzę jeśli napiszę, że to właśnie tę pozycję powinien znać każdy. Choć bardzo 'skromnych' rozmiarów, ma w sobie moc, przesłanie i tyle mądrości. A zresztą, co ja Wam będę mówić- przecież na pewno znacie przygody pewnego chłopca. Dziś za to troszkę o pewnej kontynuacji...

Śmierć oznacza smutek dla bliskich, choć ponoć idziemy w lepsze miejsce. Nie możemy ze sobą zabrać ani jednej z nagromadzonych przez lata rzeczy. Babcia narratora zmarła, pozostawiając po sobie dom wypełniony rupieciami aż po sam dach. Ale na strychu... istny skarb! Dalsze losy Małego Księcia, spisane dość niewyraźnym pismem. Czy to możliwe, że to ostatecznie odrzucone przez Saint- Exupery fragmenty? Jeśli tak, to jakim sposobem znalazły się na strychu pewnej damy i to w Polsce?

Nie muszę chyba mówić, co skłoniło mnie do wyboru tej książki- byłam ciekawa, jak pan Włodarczyk poprowadzi tę historię, jak się w niej odnajdzie i czy odrobinkę nie przeholuje... Wiadomo, że gdy "majstruje" się przy takim utworze efekt może być różny. Na szczęście (i dla czytelników, i samego autora) opowieść pozostała "w ryzach".

Podobał mi się pomysł o fragmentach, które być może zostały wyrzucone przez "ojca" Małego Księcia. Co więcej, nie było w nich żadnej przesady, a raczej dają do myślenia. Dlaczego? Ów tak popularny chłopiec podróżuje przez miasto. Sami wiecie, co to może oznaczać. Dodatkowo książeczka (piszę tak zdrobniale ze względu na ilość stron) wzbogacona jest o liczne obrazki głównego bohatera.

Polecam? Oczywiście, że tak! Każdy, kto czytał Małego Księcia koniecznie musi znaleźć czas na te 98 stron ciągu dalszego ;)

Małego Księcia zna chyba każdy; do tego ma pojawić się ekranizacja owej książki autorstwa Antoine'a de Saint- Exupery. Historia chłopca, który tak bardzo troszczył się o swoją różę poruszyła miliony czytelników, zapisując się w ich pamięci, ale i... w sercach.
A gdyby tak okazało się, że podróż Małego Księcia miała o wiele więcej przystanków? A może powrót do ukochanego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
16

Na półkach:

slodkie. prawie sie poplakalam

slodkie. prawie sie poplakalam

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    34
  • Chcę przeczytać
    21
  • Posiadam
    12
  • Egzemplarz recenzencki
    2
  • Zrecenzowane
    2
  • Literatura polska
    2
  • Legimi
    2
  • Przeczytane w 2017
    2
  • 52 książki (2016)
    1
  • 2020
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Mały Książę ze strychu


Podobne książki

Przeczytaj także