Na początku warto podkreślić, że to nie jest książka Neila Gaimana tylko Michaela i Mallory Reaves. Tak samo jak przy drugiej części przypuszczam, że nazwisko Gaimana jest tam głównie ze względu marketingowych bo to on był współautorem pierwszej części, która była najlepszą w serii. Część trzecia jest dość chaotyczna. Dużo się dzieje a mało się wyjaśnia. Ogólnie po pierwszych rozdziałach już wiadomo kim jest Joey i tym bardziej zdumiewające jest, że on sam wydaje się tego nie wiedzieć nawet na końcu książki... Trochę frustrujące bo przez większość książki czytelnik czeka aż on sobie to uświadomi i to nigdy nie następuje. Zakończenie trochę satysfakcjonujące ale trochę też nie. Środek taki trochę chaotyczny. Jednak jako fan serii (najbardziej czesci 1) oczywiscie w jakimś stopniu dobrze się bawiłem czytając. Warto dokończyć serię po dwóch książkach. Inna sprawa czy warto sięgać po drugą... Jak ktoś tu skomentował nie bez powodu tylko pierwsza część jest dostępna po polsku.

Na początku warto podkreślić, że to nie jest książka Neila Gaimana tylko Michaela i Mallory Reaves. Tak samo jak przy drugiej części przypuszczam, że nazwisko Gaimana jest tam głównie ze względu marketingowych bo to on był współautorem pierwszej części, która była najlepszą w serii. Część trzecia jest dość chaotyczna. Dużo się dzieje a mało się wyjaśnia. Ogólnie po...

Jak bardzo kocham Neil'a Gaiman'a tak przy serii tworzonej wspólnie z Michael Reaves oraz panią Reaves zawiódł mnie całkowicie. Cały świat InterWorld nie przypadł mi do gustu (może młodszy odbiorca w nim coś znajdzie) O ile pierwsza część była przyjemna, tak kolejne tomy przedstawiają dużo niższy poziom. Ogólnie nie dziwię się, że nie zostały nawet przetłumaczone na język polski.

Jak bardzo kocham Neil'a Gaiman'a tak przy serii tworzonej wspólnie z Michael Reaves oraz panią Reaves zawiódł mnie całkowicie. Cały świat InterWorld nie przypadł mi do gustu (może młodszy odbiorca w nim coś znajdzie) O ile pierwsza część była przyjemna, tak kolejne tomy przedstawiają dużo niższy poziom. Ogólnie nie dziwię się, że nie zostały nawet przetłumaczone na język...