Blondyn i Blondyna
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Sol
- Data wydania:
- 2011-08-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-08-01
- Liczba stron:
- 266
- Czas czytania
- 4 godz. 26 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788362405183
- Tagi:
- Magdalena Kulus przyjaźń pies kobieta
Każdy człowiek ma swoje Himalaje. Czasem wyczynem godnym zdobycia Korony Ziemi staje się samodzielna wyprawa na uczelnię albo do Kościoła. Magda Kulus ma zanik mięśni, jeździ na wózku i codziennie zdobywa jakiś Mount Everest. Nieznany obiekt Ale tak jak Hillary miał towarzysza w Szerpie Tenzingu, tak ona ma swojego nieodłącznego Blondyna, Igora. Blondyn jest goldenem retrieverem i "zawodowym" asystentem. Jego zadaniem jest nieustanna pomoc Blondynie. Ich wspólne życie trwa już cztery lata i obfituje w mnóstwo przygód, zabawnych wydarzeń i dramatycznych zwrotów. Proszę się nie obawiać - opowieść Blondyny o Blondynie nie jest w najmniejszym stopniu cierpiętnicza. W końcu oboje mają niebagatelny wdzięk i poczucie humoru - to pozwala im cieszyć się życiem i korzystać z niego jak najpełniej - mimo pewnych, powiedzmy, niedogodności. Mówiąc prościej: oboje lubią się śmiać. W życiu Magdy są, oczywiście, również i ludzie. A jednak coś w tym jest, że zaczęła pisać blog dopiero kiedy poznała Igora.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 104
- 69
- 26
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
Cytaty
Każdy człowiek ma swoje Himalaje. Czasem wyczynem godnym zdobycia Korony Ziemi staje się samodzielna wyprawa na uczelnię albo do kościoła
OPINIE i DYSKUSJE
Każdy ma swoje Kilimandżaro do zdobycia.Dla jednych jest to zdobycie tytułu naukowego, dla innych po prostu wyjście z domu. tak jest w przypadku głównej bohaterki książki swego rodzaju pamiętnika z codziennej walki o każdą samodzielność. Magda bowiem cierpi na zanik mięśni a choroba ta pozbawia ją sprawności, o której przeciętny człowiek nie myśli. Towarzyszy jej pies przewodnik Igor pomagając choćby podać pilota. To także zapis procesu jaki musiał się odbyć aby pies mógł Magdzie towarzyszyć np. na uczelni.
Oprócz poruszanych poważnych spraw autorka pisze o wielu zabawnych chwilach z ich życia i tym samym zachęca do zajrzenia na swojego bloga.
Każdy ma swoje Kilimandżaro do zdobycia.Dla jednych jest to zdobycie tytułu naukowego, dla innych po prostu wyjście z domu. tak jest w przypadku głównej bohaterki książki swego rodzaju pamiętnika z codziennej walki o każdą samodzielność. Magda bowiem cierpi na zanik mięśni a choroba ta pozbawia ją sprawności, o której przeciętny człowiek nie myśli. Towarzyszy jej pies...
więcej Pokaż mimo toMyślę, że książkę warto przeczytać. Choćby tylko po to, żeby wyrobić sobie o niej własne zdanie.
Notatka wydawnictwa - "Każdy człowiek ma swoje Himalaje. Czasem wyczynem godnym zdobycia Korony Ziemi staje się samodzielna wyprawa na uczelnię albo do kościoła. Magda Kulus ma zanik mięśni, jeździ na wózku i codziennie zdobywa jakiś Mount Everest. (...)" - dobrze oddaje klimat książki.
Treść zmusza do zastanowienia się nad sobą. Prowokuje do spojrzenia na własne Himalaje poprzez pryzmat "Blondyny i blondyna".
Jednak język, którym posługuje się autorka (osoba dorosła),jest dla mnie nieco infantylny.
Przyznaję, że troszkę się umęczyłam i zrobiłam kilka podejść, żeby skończyć lekturę.
Myślę, że książkę warto przeczytać. Choćby tylko po to, żeby wyrobić sobie o niej własne zdanie.
więcej Pokaż mimo toNotatka wydawnictwa - "Każdy człowiek ma swoje Himalaje. Czasem wyczynem godnym zdobycia Korony Ziemi staje się samodzielna wyprawa na uczelnię albo do kościoła. Magda Kulus ma zanik mięśni, jeździ na wózku i codziennie zdobywa jakiś Mount Everest. (...)" - dobrze oddaje klimat...
Książka opowiada o Magdzie Kulus, która choruje na zanik mięśni. Rozpoczyna ona przygodę z psem przewodnikiem i tym samym z blogiem. Tak, Magda zaczyna pisać bloga i książka nie jest niczym innym jak zebraniem wszystkich jej postów i dodaniem komentarzy kiedy to sama Magda czyta ponownie to co nabazgrało jej się jakiś czas temu :)
Magda zostaje dumną właścicielką równie dumnego jak i rozbrykanego goldena Igora (vel Ajki vel Blondyn). Na łamach bloga/książki opisują oni swoje codzienne zmagania jak i radości, po prostu swoje przygody. I ich codzienne poczynania dają takiego kopa, że sobie nie wyobrażacie. Co prawda nie jest to książka, którą pochłaniacie jednego dnia ale czytać sobie kilka "postów" dziennie jest bardzo miło. Magda ogromnie mi zaimponowała swoją postawą. Ja na jej miejscu bym się załamała ale nie będę smęcić bo ona tego nie lubi! Codziennie leniuchuję, odkładam wiele rzeczy "na później" a ona? Pełna pozytywnej energii dziewczyna, która chciałaby i praktycznie rzecz biorąc robi sto rzeczy na minutę! Przesadzam ale wiecie o co chodzi :p Jest naprawdę cudowną osobą a po przeczytaniu książki mam wrażenie jakbyśmy znały się 100 lat i gdybym spotkała ją na ulicy pewnie uściskałabym jak własną przyjaciółkę.
Zapraszam bardzo na inne recenzje: bookada.blogspot.com
Książka opowiada o Magdzie Kulus, która choruje na zanik mięśni. Rozpoczyna ona przygodę z psem przewodnikiem i tym samym z blogiem. Tak, Magda zaczyna pisać bloga i książka nie jest niczym innym jak zebraniem wszystkich jej postów i dodaniem komentarzy kiedy to sama Magda czyta ponownie to co nabazgrało jej się jakiś czas temu :)
więcej Pokaż mimo toMagda zostaje dumną właścicielką równie...
"Blondyn i Blondyna" brzmi trochę jak tytuł romansu, prawda? Jednak jest to romans specyficzny, tak jak specyficzna i wyjątkowa jest owa para. O kim mowa? O dziewczynie i jej...psie... Kochają się bardzo. Jasne, powiecie, przecież każdy właściciel kocha swego czworonoga. Owszem, ale Igor to jedyny w swoim rodzaju pies-pies asystujący.
Dzięki przedrukom z bloga, okraszonym gdzieniegdzie komentarzem, poznajemy na czym polega rola takiego psiego opiekuna, codzienność autorki.
Pod tym względem książka bardzo mi się podobała, ale... no właśnie... ale... Duże Ale...
Do tej beczki miodu, którą każdy stawia przed Autorką pragnę dodać własną łyżkę dziegciu...
Nie podobał mi się sposób, w jaki Pani Magda pisała o innych niepełnosprawnych.
Twierdziła Ona, że osoby sprawne inaczej, nie chcą psa asystenta, gdyż boją się zmian i tłumaczą brakiem warunków. A może faktycznie tych warunków nie mają? Wszak posiadanie psa(jakiegokolwiek)łączy się z opieką nad nim, a to często spada na osoby pomagające samym inwalidom(najczęściej rodzinę),a Oni mogą sobie nie życzyć kolejnego obowiązku(co często jest zrozumiałe).
Pies asystent nie nadaje się też do każdego rodzaju niepełnosprawności.
Przeczytałam również, że "osoby niepełnosprawne dużo narzekają, głównie na bariery". Owszem tak jest, bo często nie mają tak oddanej rodziny i armii innych osób do pomocy(wystarczy poczytać inne książki o niepełnosprawności). Pani Magda miała po prostu bardzo dużo szczęścia.
Dowiedziałam się też że życie z bardzo ograniczoną aktywnością(opisaną w Epilogu),jakie de facto prowadzi w Polsce 95% osób niesprawnych fizycznie, to życie emeryta. Nie,to nie życie emeryta, tylko rzeczywistość niepełnosprawnych w naszym kraju.
Odniosłam wrażenie, że autorka próbuje pokazać, że jest lepsza od innych chorych.
To oczywiście jest tylko moja subiektywna opinia...
"Blondyn i Blondyna" brzmi trochę jak tytuł romansu, prawda? Jednak jest to romans specyficzny, tak jak specyficzna i wyjątkowa jest owa para. O kim mowa? O dziewczynie i jej...psie... Kochają się bardzo. Jasne, powiecie, przecież każdy właściciel kocha swego czworonoga. Owszem, ale Igor to jedyny w swoim rodzaju pies-pies asystujący.
więcej Pokaż mimo toDzięki przedrukom z bloga, okraszonym...
Pozycję tę na pewno warto przeczytać - ukazuje namiastkę życia osoby z zanikiem mięśni, a także jej rodziców i znajomych. Zdrowa osoba nie zdaje sobie sprawy, że nawet taka prosta rzecz jak podniesienie długopisu to Everest dla zanikowca i jakim ułatwieniem jest towarzyszący pies asystent. Książka jest w postaci notek zamieszczanych na przestrzeni 3 lat na blogu autorki. Zdecydowanie mogę stwierdzić, że należą się wszelkie luksusy i najwyższe odznaczenia psom asystentom oraz psom przewodnikom za oddanie swojego życia dla ludzi, którym pomagają. Nie są to 'normalne' psy, które mogą zaczepić kolegę czy niuchać to na co akurat mają ochotę, tak jak długo chcą...
Ps.
Nie wiem czy wszystkie książki wyglądają w ten sposób co moja (format),ale jeśli tak, to nie wiem kto na to wpadł. Nie powinno się oceniać książki po okładce, ale rozmiar i waga skutecznie utrudniają czerpanie przyjemności z czytania - książka jest źle wyważona - za szeroka w stosunku do wysokości, przez co ciągle się wyginała i czytanie w łóżku na leżąco było trudne, w autobusie z resztą też.
Pozycję tę na pewno warto przeczytać - ukazuje namiastkę życia osoby z zanikiem mięśni, a także jej rodziców i znajomych. Zdrowa osoba nie zdaje sobie sprawy, że nawet taka prosta rzecz jak podniesienie długopisu to Everest dla zanikowca i jakim ułatwieniem jest towarzyszący pies asystent. Książka jest w postaci notek zamieszczanych na przestrzeni 3 lat na blogu autorki....
więcej Pokaż mimo toLubię czytać książki o ludziach niepełnosprawnych. Być może dlatego, że sama jestem jedną z nich? Jeszcze bardziej lubię zatapiać się w tych, które przedstawiają pozytywne aspekty życia. Spytacie pewnie, w jaki sposób życie osób niepełnosprawnych może mieć swoje blaski? Przecież one najczęściej narzekają na jego monotonię oraz że nie wszystko są w stanie same zrobić. Wbrew pozorom może, a książka „Blondyn i Blondyna” przedstawiająca zapiski z bloga jej autorki potwierdza tą tezę.
Magdalena Kulus, autorka bloga blondyniblondyna.blox.pl, jest rodowitą Tyszanką, którą rozpiera wewnętrzna energia. Niestety, jej temperament uwięziony jest w ciele, które opanowała choroba nazywana rdzeniowym zanikiem mięśni(w skrócie SMA). To przez nią nie jest w stanie chodzić, siedzieć, nawet trzymać prosto głowy czy też podnieść z podłogi długopis, który właśnie jej upadł. Mimo to ukończyła studia magisterskie na wydziale filologii polskiej na Uniwersytecie Śląskim i podjęła studia doktoranckie. Nie jest jej łatwo, ale wie, że jest ktoś, na kogo może liczyć. Pewnego wrześniowego dnia 2007 roku w jej domu pojawia się pies rasy golden o imieniu Igor. Jest to specjalnie przeszkolone zwierze, które podaje jej lekarstwa z szafki, leżącą w oddali komórkę, długopis, a nawet ściąga jej skarpetki i poprawia opadniętą głowę za pomocą specjalnej tasiemki. Jednym słowem robi wszystko to, czego Magda nie jest w stanie zrobić sama.
Książka jest zbiorem blogowych zapisków Magdy od 7 września 2007 roku do 27 sierpnia 2010. Nie jest to dziennik, ale luźnie zapisku autorki na temat minionych dni. Niektóre opatrzone są późniejszą adnotacją Magdy, nawiązującą do danego wpisu. Przy wielu z nich wybuchałam autentycznym śmiechem, inne wręcz mnie zdumiewała. Igor dał się poznać zarówno jako troskliwy opiekun swojej pani, jak i psiak skory do figli. Poza tym poznajemy codzienne życie autorki, jej wypady na uczelnie, na wieś, pracę jako wolontariuszka w tyskich przedszkolach czy też rodzinne spotkania. Dzięki temu czytelnik przekonuje się, że życie osoby mającej bezwładne ciało nie musi ograniczać się do siedzenia w domu, że jeśli ona faktycznie tego chce, to może być takie samo, jak jej zdrowych rówieśników. Jestem pełna podziwu uporu Magdy, choćby w takich sprawach jak zdobywanie zaświadczenia o możliwości uczestnictwa Igora w Mszach świętych(na co proboszcz jej parafii nie wyrażał zgody). A jednocześnie jestem godna dla tej kobiety, która pomimo wielu przeciwności losu i niepewnego jutra pnie się do przodu. Myślę że niejeden niepełnosprawny mógłby brać z niej przykład.
Lubię czytać książki o ludziach niepełnosprawnych. Być może dlatego, że sama jestem jedną z nich? Jeszcze bardziej lubię zatapiać się w tych, które przedstawiają pozytywne aspekty życia. Spytacie pewnie, w jaki sposób życie osób niepełnosprawnych może mieć swoje blaski? Przecież one najczęściej narzekają na jego monotonię oraz że nie wszystko są w stanie same zrobić. Wbrew...
więcej Pokaż mimo toPo książkę Magdaleny Kulus sięgnęłam niedawno, ale autorkę i Igora - jej psa asystenta znałam literacko od kilku lat. Wiedziałam bowiem, że stanowią oni pierwowzory postaci Zanikającej Lucy i Ferdka z powieści Moniki Szwai "Gosposia prawie do wszystkiego". Wiedziałam też, że autorka - mimo niepełnosprawności - jest osoba, która potrafi cieszyć się życiem, w każdym jego przejawie i czasie. Po lekturze "Blondyna i Blondyny" nabrałam przekonania, że tę książkę powinien przeczytać każdy, kto lubi marudzić, narzekać czy użalać się nas sobą (niezależnie od posiadanych powodów). Zawiera ona bowiem nieprzebrane pokłady optymizmu, niewyobrażalną radość życia, a czytelnika wręcz zaraża ogromną siłą do zmagania się z przeciwnościami losu. Magdalena Kulus to osoba, z którą mogłabym się zaprzyjaźnić :) . Chętnie poczytam o dalszych perypetiach Blondyna i Blondyny.
Po książkę Magdaleny Kulus sięgnęłam niedawno, ale autorkę i Igora - jej psa asystenta znałam literacko od kilku lat. Wiedziałam bowiem, że stanowią oni pierwowzory postaci Zanikającej Lucy i Ferdka z powieści Moniki Szwai "Gosposia prawie do wszystkiego". Wiedziałam też, że autorka - mimo niepełnosprawności - jest osoba, która potrafi cieszyć się życiem, w każdym jego...
więcej Pokaż mimo toAutorka książki jest moją krajanką - mieszka w mieście, które i mnie powitało na świecie, porusza się tymi samymi ścieżkami, podziwia widoki, które i mnie chwytają za serce, a raz nawet byłam żywo zainteresowana jest psem przewodnikiem, którego miałam dziką ochotę pogłaskać, ponieważ wydał mi się tak kusząco słodki i mądry (później dzięki Magdzie dowiedziałam się, że grzech to jest nadzwyczaj ciężki, bo piesek ten to przede wszystkim dobry duszek swojej pani, który powołany jest do tego, żeby jej służyć jak tylko umie najlepiej, a nie do tego, żeby inni rozpływali się nad jego niekłamanym wdziękiem :D),ale nade wszystko to dziewczyna, która urodziła się z pewnym schorzeniem, żyła z nim i funkcjonuje z nim nadal - pracuje, studiuje, jest najlepszą przyjaciółką, blogerką, właścicielką cudownego psiaka, córką, wnuczką i kobietą, która lubi o siebie dbać i wyglądać atrakcyjnie.
Książka jest godna polecenia, ponieważ nie trąci cierpieniem, choć je opisuje, autorka z humorem podchodzi do własnych ograniczeń, potrafi wyciągać trafne wnioski ze zdarzeń minionych i ma wiele do powiedzenia na różne tematy, i to w taki sposób, że chce się jej słuchać.
Książka zainspirowała mnie do sięgnięcia na blog autorki, który jest dalszą częścią przygód sympatycznego psiaka i jego uroczej właścicielki. Dzięki temu nie muszę rozstawać się z piórem Magdy, które odporne na życiową niepogodę, marudzenie i wszelkiego rodzaju małe i wielkie depresje.
Autorka książki jest moją krajanką - mieszka w mieście, które i mnie powitało na świecie, porusza się tymi samymi ścieżkami, podziwia widoki, które i mnie chwytają za serce, a raz nawet byłam żywo zainteresowana jest psem przewodnikiem, którego miałam dziką ochotę pogłaskać, ponieważ wydał mi się tak kusząco słodki i mądry (później dzięki Magdzie dowiedziałam się, że grzech...
więcej Pokaż mimo toNapisanie, że tytułowy duet Blondyna i Blondyny jest niezwykły to banał. Magdalena Kulus, dziennikarka, blogerka, doktorantka filologii polskiej, urzędniczka Tychów,założycielka stowarzyszenia, pisarka i osoba niepełnosprawna. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni. A tak poza tym, to kobieta nie do zdarcia. Pudzian siły życia.
I jej przyjaciel, pomocnik, rehabilitant i fan freeganizmu (czyli jedzenia ze śmietnika).
Razem pokonują przeszkody dnia codziennego i uczą się siebie. Wszystko to opisane zostało w książce, którą pochłania się błyskawicznie. Jest napisana w formie pamiętnika, pełna poczucia humoru autorki, przeróżnych sytuacji z życia wziętych.
Podobał mi się ten pamiętnik, bo jest różnorodny. Bo Blondyna pokazuje siebie nie tylko jako niezniszczalną kobietę (choć dla mnie taką właśnie jest),mówi o swoich słabszych dniach. Otwarcie pisze o tym, że niestety, nie każdy niepełnosprawny ma w sobie optymizm oraz chęci do zmieniania swojego życia. Jest prawdziwa, pozbawiona lukru. "Blondyn i blondyna" to nie jest sentymentalna książeczka o losach kobiety na wózku. To ciekawie spisana historia codzienności kogoś, dla kogo każdy dzień jest wyzwaniem.
Magdalena Kulus zaraża swoją wolą życia. I sądząc po licznych bohaterach drugo i trzecio planowych nie tylko mnie. Jest wielu ludzi, którzy chcą Blondynie pomagać i być częścią tego, co tworzy. Ogromny podziw ogarnął mnie wobec państwa Kulusów, którzy wychowywali córkę w taki sposób, żeby niepełnosprawność nigdy nie była wymówką, pretekstem do niezrealizowania planów czy marzeń. Takiego poradzenia sobie z niepełnosprawnością pociechy życzę każdemu rodzicowi, których los postawił przed tak trudnym zadaniem.
Polecam "Blondyna i Blondynę" każdemu. Wzbudza wiele emocji, skłania do ogromu refleksji na tematy, o których często nie mamy czasu czy chęci myśleć. Dzięki autorce przynajmniej na jakiś czas zniknie z Waszych głów stwierdzenie "nie mogę" czy "nie chce mi się". Od czegoś trzeba zacząć.
[Recenzja pochodzi z bloga http://www.moje-wysypisko.blogspot.com]
Napisanie, że tytułowy duet Blondyna i Blondyny jest niezwykły to banał. Magdalena Kulus, dziennikarka, blogerka, doktorantka filologii polskiej, urzędniczka Tychów,założycielka stowarzyszenia, pisarka i osoba niepełnosprawna. Choruje na rdzeniowy zanik mięśni. A tak poza tym, to kobieta nie do zdarcia. Pudzian siły życia.
więcej Pokaż mimo toI jej przyjaciel, pomocnik, rehabilitant i fan...
Zawsze myślałam,że pies-asystent jest wyszkolony w 100%.A z książki dowiadujemy się,że takiego psa trzeba nieustannie doszkalać i uczyć nowych komend.Najlepiej ćwiczyć z nim codziennie.A pies(nawet tresowany) ma swoją psią naturę np.nie wykona danej komendy,pobiegnie za czymś,wykąpie się albo wytarza...
Zawsze myślałam,że pies-asystent jest wyszkolony w 100%.A z książki dowiadujemy się,że takiego psa trzeba nieustannie doszkalać i uczyć nowych komend.Najlepiej ćwiczyć z nim codziennie.A pies(nawet tresowany) ma swoją psią naturę np.nie wykona danej komendy,pobiegnie za czymś,wykąpie się albo wytarza...
Pokaż mimo to