Romans z X Muzą. Teksty filmowe z lat 1917-1976
Wydawnictwo: Więź film, kino, telewizja
308 str. 5 godz. 8 min.
- Kategoria:
- film, kino, telewizja
- Wydawnictwo:
- Więź
- Data wydania:
- 2007-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2007-01-01
- Liczba stron:
- 308
- Czas czytania
- 5 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 836035622X
Ta książka nie posiada jeszcze opisu.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 20
- 7
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Słonimskiego przedstawiać nikomu nie trzeba. Jest to zdecydowanie mój ulubiony felietonista, i w ogóle jeden z najlepszych w historii polskiej literatury. Z uwagi na moje zainteresowania kinem przedwojennym z przyjemnością sięgnąłem po niniejszy tom. Zawiera on teksty, dotyczące filmu bardzo w tym przypadku szeroko pojętego, które Słonimski publikował od 1917 (pierwszy wiersz, poruszający tą tematykę) do śmierci w r. 1976. Najcenniejsze w/g mnie są felietony recenzujące polskie filmy przedwojenne, szczególnie te nieme, które się nie zachowały do dnia dzisiejszego (szczególnie polecam ten o filmie "Iwonka" - boki zrywać!). Nie jestem natomiast przekonany co do wyboru, dokonanego przez Hendrykowskich - wrzucili oni tu wszystkie teksty, w których pada słowo "film" lub "kino", nawet, jeśli te fragmenty liczą jedno zdanie. Dlatego - tylko siódemka.
Słonimskiego przedstawiać nikomu nie trzeba. Jest to zdecydowanie mój ulubiony felietonista, i w ogóle jeden z najlepszych w historii polskiej literatury. Z uwagi na moje zainteresowania kinem przedwojennym z przyjemnością sięgnąłem po niniejszy tom. Zawiera on teksty, dotyczące filmu bardzo w tym przypadku szeroko pojętego, które Słonimski publikował od 1917 (pierwszy...
więcej Pokaż mimo toPrzede wszystkim już w momencie pierwszego zetknięcia z tą książką i jej tytułem zostałam wprowadzona w błąd.
Przede wszystkim, słuszniej byłoby powiedzieć, że jest to wiersz o kinie z 1917 roku, teksty z lat 1920-1939 oraz nieliczne eseje, w których Słonimski zabierał głos w kwestiach dotyczących polskiej kinematografii (jeśli chodzi o ścisłość: komentarz do filmu o Mickiewiczu z 55 roku, cytaty z innych publikacji Słonimskiego z roku 56, następnie po jednym króciutkim urywku z roku 60 oraz 61, a cały tom kończą publikacje z lat 71-76). Czy wobec takich luk nie prościej i uczciwiej byłoby napisać po prostu "Teksty filmowe" i nie bawić się w poddawanie jakichkolwiek dat, skoro nijak się mają do rzeczywistości, a każdy średnio zorientowany czytelnik widzi, że podane lata odpowiadają mniej więcej całemu okresowi twórczej aktywności w życiu Słonimskiego? Może i uczciwiej, ale na pewno nie brzmiałoby tak ładnie.
Idźmy dalej.
Książka liczy sobie stron trzysta, z czego czterdzieści zajmuje wstęp, a kolejne dziesięć bibliografia i indeksy. Pozostała suma dwustu pięćdziesięciu wobec szerokich marginesów i takiej też interlinii doprawdy nie przedstawia się imponująco. Dociekliwych czytelników pragnę poinformować, że teksty powojenne zajmują skromniutkie dwadzieścia stron.
Skąd taka dysproporcja? Otóż stąd, że autorzy tego opracowania, państwo Małgorzata i Marek Hendrykowscy, mają najwidoczniej głowę do interesów i po zainwestowaniu kilkudziesięciu złotych w trzy tomy "Kronik tygodniowych", przedrukowali z nich wszystkie felietony, w których pojawia się słowo "film" lub "kino"" nieważne, czy przywołane jako złośliwy komentarz, czy jako porównanie, czy wreszcie obecne jako główny problem. Przyznaję, że kiedy to odkryłam, nie mogłam własnym oczom uwierzyć.
Dalej wcale nie jest lepiej i krótki rzut oka na bibliografię pozwala się zorientować, że dokonując wyboru para "redaktorów" skorzystała ze źródeł powszechnie dostępnych, nie wykonując żadnej - podkreślam: żadnej - pracy godnej uwagi. Nie ma tu nowych niepublikowanych tekstów, odkrytych rękopisów, w pocie czoła opracowanych zapisków. Nie. Jest to, co każdy czytelnik może sobie zrobić we własnym zakresie, to znaczy przeczytać dostępne w bibliotekach pisma publicystyczne Słonimskiego, zeskanować i zrobić swój wybór , a zaoszczędzi przy tym 40 zł.
Przełknęłabym to jeszcze, ale czarę przelała kropla przypisów, dodanych chyba sobie a Muzom (szczególnie tej tytułowej),które nie wyjaśniają nic ani też nic nie wnoszą.
Słonimski, oczywiście, broni się sam, ale mam wrażenie, że teksty zebrane w tym tomie pozostawione w oryginalnym kontekście - w towarzyszeniu innych "Kronik", wspomnień o Warszawie i felietonów - wypadłyby znacznie lepiej.
Przede wszystkim już w momencie pierwszego zetknięcia z tą książką i jej tytułem zostałam wprowadzona w błąd.
więcej Pokaż mimo toPrzede wszystkim, słuszniej byłoby powiedzieć, że jest to wiersz o kinie z 1917 roku, teksty z lat 1920-1939 oraz nieliczne eseje, w których Słonimski zabierał głos w kwestiach dotyczących polskiej kinematografii (jeśli chodzi o ścisłość: komentarz do filmu o...