Czołowy w Polsce "chirurg" od historii Francji, zajął się tym razem anatomią czasów napoleońskich. Przed przenikliwym okiem prof. Baszkiewicza nie ukrył się żaden "mięsień", czy też inna "kosteczka". Wydobył on wszystkie soki z przedmiotu swoich studiów. A dzieło to kunsztowne i napisane z iście chirurgiczną precyzją. Cóż takiego kryje się pod powłoką bonapartyzmu? Czy romantyczne zmagania o rząd dusz Francuzów i o chwałę przejścia do historii jako jeden z jej herosów, jak to chciała widzieć literatura XIX i (często) pierwszej połowy XX wieku, nie tylko ta spod znaku muzy Klio? Czy też może dramatyczny obraz zmagań na polach bitew, usłanych milionami trupów? Otóż nie. Bonapartyzm to przede wszystkim misternie utkany plan centralizacji i opanowania wszelkich przejawów życia państwowego. Coś na wzór późniejszych XX wiecznych autorytaryzmów, ale jeszcze bez takiego rozmachu i możliwości. Chociaż było już bardzo blisko. Odarcie tego okresu z nimbu patetyczności i ukazanie krwiobiegu administracyjnego z jego wszechogarniającymi mackami to główna zasługa tego dzieła.
Prof. Baszkiewicz jako wybitny historyk ustrojów państwowych, a także państwa i prawa, politolog, socjolog prawa, a w końcu historyk Francji, zajął się kompleksowo wszystkimi objawami działalności bonapartyzmu. Jest to o tyle fascynujące i wyjątkowe, iż mało kto patrzy na ten okres w ten sposób. Poza tym, jak zawsze, finezja słowa oraz znakomita erudycja tego badacza pozwalają na czerpanie prawdziwej przyjemności z lektury, tym bardziej, że jest ona pozbawiona aparatu naukowego, a więc czyta się ją bardziej jak historyczny esej, nie zaś akademicką nudę.
Polecam wszystkim miłośnikom historii Francji i talentu prof. Baszkiewicza.

Czołowy w Polsce "chirurg" od historii Francji, zajął się tym razem anatomią czasów napoleońskich. Przed przenikliwym okiem prof. Baszkiewicza nie ukrył się żaden "mięsień", czy też inna "kosteczka". Wydobył on wszystkie soki z przedmiotu swoich studiów. A dzieło to kunsztowne i napisane z iście chirurgiczną precyzją. Cóż takiego kryje się pod powłoką bonapartyzmu? Czy...