Klechdy. Starożytne podania i powieści ludowe

Okładka książki Klechdy. Starożytne podania i powieści ludowe Kazimierz Władysław Wójcicki
Okładka książki Klechdy. Starożytne podania i powieści ludowe
Kazimierz Władysław Wójcicki Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy baśnie, legendy, podania
408 str. 6 godz. 48 min.
Kategoria:
baśnie, legendy, podania
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1981-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1981-01-01
Liczba stron:
408
Czas czytania
6 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
8306005791
Tagi:
legendy podania
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
816
502

Na półkach: ,

Kiedy nocą na popas stajesz i ognisko na polanie rozpalasz, do głowy przychodzą różne opowieści, które korzenie swe wypuściły bardzo dawno temu. Wtenczas wyobraźnia figle lubi płatać, a gdy jeszcze słuchacza namiętnie spijającego twe każde słowo masz przed sobą, to rodzą się jeszcze historię pełne magii, cudów, przygód, lecz też krwawe i makabryczne. Po wszystkim cisza nagła zapada i tylko puchacz jakowyś dźwięki swe wydaję. Znak to, że i natura słucha uważnie.

A cóż to mamy? Jakże bogate precjoza przed oczyma stają w postaci bajek, baśni oraz gawęd obleczone w formę podań czy legend. XIX-wieczne klechdy zebrane przez Kazimierza Władysława Wójcickiego owocem są licznych podróży, jakich zaznawał wędrując po ziemiach polskich i ruskich, by później własnym słowem przełożyć je do księgi tej będącej ukoronowaniem zabranych powiastek. Księga zaś ta składa się z dwóch części. Pierwsza wprowadza w klimat bajkowy, momentami magiczny, by nagle zrzucić na czytającego teksty, gdzie czuć powiew grozy wdzierającej się znienacka do zestrachanej duszy. Jest w nich też na pęczki ludowych akcentów, które z ust do ust musiały przekazywane być kolejnym pokoleniom.
Druga część celuje już w gawędziarskie tony i baśniowe opowiadania, a w nich to toczą swe boje dwa światy: szlachecki i chłopski, które koniec końców zbliżają się do siebie nieuchronnie.

Wójcicki wykonał kawał znakomitej pracy wydając ten zbiór w 1837 roku. Materiał przezeń zebrany łączy ze sobą wcześniej zasłyszane podania, lecz dopiero tu uzyskuje unikalny kształt będący po trosze hołdem dla takich person jak Mickiewicz i Magnuszewski. Prym nieodparcie wiodą teksty słowiańskie, choć jakby bliżej przyjrzeć się ich strukturze, to na wierzch wychodzą subtelne nawiązania do innych kultur. Niezmiennym jest też fakt, że dzieło te stanowi narodową spuściznę - bogactwo naszej kultury, której nie powinniśmy się wstydzić, a wręcz przeciwnie. Duma powinna być szeroko reklamowana. Pochwalić też mi trzeba piękne wydanie oraz oryginalne ilustrację będące ozdobą tegoż jakże unikatowego zbioru.

Kiedy nocą na popas stajesz i ognisko na polanie rozpalasz, do głowy przychodzą różne opowieści, które korzenie swe wypuściły bardzo dawno temu. Wtenczas wyobraźnia figle lubi płatać, a gdy jeszcze słuchacza namiętnie spijającego twe każde słowo masz przed sobą, to rodzą się jeszcze historię pełne magii, cudów, przygód, lecz też krwawe i makabryczne. Po wszystkim cisza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
362
362

Na półkach: ,

Bardzo piękne wydanie, super ilustrację. Ciekawy wstęp przybliżający życiorys autora. Co do samej treści, klechdy jedne ciekawsze inne mniej, niektóre (dla mnie) całkiem słabe, ale jak kto co lubi. Ogólnie nie jest źle, ale mogło być lepiej. Mi brakowało odwołań do konkretnych miejsc czy postaci, takowe występują w książce, ale jest ich mało.

Bardzo piękne wydanie, super ilustrację. Ciekawy wstęp przybliżający życiorys autora. Co do samej treści, klechdy jedne ciekawsze inne mniej, niektóre (dla mnie) całkiem słabe, ale jak kto co lubi. Ogólnie nie jest źle, ale mogło być lepiej. Mi brakowało odwołań do konkretnych miejsc czy postaci, takowe występują w książce, ale jest ich mało.

Pokaż mimo to

avatar
163
163

Na półkach:

„Klechdy" zgromadził niegdyś Kazimierz Władysław Wójcicki, polski literat, wydawca i historyk. Słyszeliście o nim lub o jego zbiorze? Jeśli nie, nie musicie się o nic martwić, ja także nie miałam pojęcia o istnieniu tej masywnej księgi. Właśnie dlatego postanowiłam wam o niej opowiedzieć. Być może i was pochłonie dawny świat naszych polskich bajek. Bajek surowych i niekiedy makabrycznych, ale wciąż unikalnych i niezwykle inspirujących. W końcu to od nich zaczęło się tak wiele historii…

Dawno, dawno temu…bo w XIX wieku Kazimierz Władysław Wójcicki stworzył zbiór, w którym zawarł wiele autentycznych opowieści ludowych, obrazki z życia szlachty i chłopów, jak również podania innych narodów. W 2021 roku wydawnictwo Dragon odtworzyło ów zbiór, zdobiąc go stosowną „przedmową” i zamykając w przepięknej oprawie. Chwila, pozwolę sobie powtórzyć: W PRZEPIĘKNEJ OPRAWIE. „Klechdy” są po prostu przecudownie wydane. Widać, że ktoś zatroszczył się o wszelkie detale, bo trwałe złocenia i ozdobniki przywodzą na myśl zbiory ze starych bibliotek. Twarda obwoluta i wszelkie zdobnicze motywy sprawiają, że na półce ten zbiór wygląda tak zjawiskowo, że nie sposób go nie eksponować. To po prostu jedna z tych ksiąg, które przyciągają spojrzenia. Nie da się przejść obok niej obojętnie.

Księga zachwyca pod względem wizualnym, pamiętajmy jednak, że wygląd to nie wszystko. Co mogę wam więc powiedzieć o zawartości Klechd? Przede wszystkim to, że nie jest to zbiór dla najmłodszych czytelników. To nie zabawny, romantyczny zestaw bajek, które można czytać dziecku na dobranoc. To baśnie, podania i legendy, które są przeznaczone dla dojrzałego czytelnika. Tego, który pamięta i wciąż chce wracać pamięcią do czasów dzieciństwa. Który pragnie odkrywać dawne bajdy i przyjrzeć się im pod całkiem innym kątem. „Klechdy” to bowiem podróż przez głębokie morze nostalgii. Czytelnik poznaje niektóre opowieści i zaczyna dostrzegać to, co przekształciła historia. Odkrywa nieprzekłamany świat dawnych wierzeń. Z jednej strony surowy i mroczny, z drugiej barwny i przesiąknięty magią. Świat, który go wychował. Pełen wciągających opowieści i niezwykłych wierzeń.

„Klechdy” rozpoczynają się krótkim zarysem historycznym, objaśnieniem, skąd właściwie te się wzięły i dlaczego wciąż powinny mieć dla nas dużą wartość. Zostają również wspomniane wszelkie zmiany, jakich dokonano, aby zbiór Wójcickiego przystosować do obecnych realiów językowych. Uważam to za dobrą decyzję, bo choć dawny styl pisania uważam za wyjątkowo interesujący, nie wyobrażam sobie jednocześnie czytania i jego ciągłego rozszyfrowywania. Wolę „Klechdy” w ich obecnej formie: nieco zmienionej, ale wciąż intrygującej i kryjącej w sobie elementy charakterystyczne dla epoki, w której powstały.

„Klechdy” są podzielone na trzy „części”. Pierwsza z nich porusza temat przedchrześcijańskich podań, czasów tak dawnych, że niektóre opowieści zdają się czytelnikowi wręcz obce. Druga, mówi o dawnych postaciach, bohaterach i zapomnianych mężów, o których historia milczy lub nie ma zbyt wielu informacji. Trzecia część z kolei, ta, która z pewnością zainteresuje najwięcej osób, to powieści. Utwory o czarownicach, zaklętych zamkach i urodziwych królewnach. Utwory krótsze i dłuższe, pozytywniejsze i mroczniejsze, znane i te, które czytelnik dopiero odkryje. Każdy znajdzie coś, co go zainteresuje. To pozycja wręcz obowiązkowa dla osób, które uwielbiają baśni i chciałyby je poznać od (dosłownej) podszewki. Miłośników dawnych opowieści z pewnością zauroczy klimat „Klechd”. Przyznam szczerze, że sama jestem oczarowana. Zdawało mi się, że znam wiele baśni i podań. Pan Wójcicki wyprowadził mnie z tego błędu. Pokazał mi świat, o którym nie miałam pojęcia.

Czy uważam, że warto? Zdecydowanie. „Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rus” to zbiór wyjątkowy, niepowtarzalny i w stu procentach wart swojej ceny. Znajdziemy w nim wiele postaci, zarówno tych ludzkich, jak i mitologicznych. Poznamy opowieść o Morskim oku, Walgierzu, bracie i siostrze, czy Juracie. Przeczytamy o bogince, zmorze, strzydze i topielcach. Usłyszymy o tym wszystkim, o czym usłyszał sam Wójcicki.

Na zakończenie wspomnę tylko o jednej, maleńkiej wadzie zbioru. „Klechdy” to zbiór masywny, a co za tym idzie stosunkowo ciężki. Księgę dość niewygodnie się trzyma i przenosi, więc nie nada się do podróży. Osobiście myślę, że najlepiej nada się na dłuższe „posiedzenie” w bujanym fotelu lub pod kocykiem z herbatą w ręku.

„Klechdy" zgromadził niegdyś Kazimierz Władysław Wójcicki, polski literat, wydawca i historyk. Słyszeliście o nim lub o jego zbiorze? Jeśli nie, nie musicie się o nic martwić, ja także nie miałam pojęcia o istnieniu tej masywnej księgi. Właśnie dlatego postanowiłam wam o niej opowiedzieć. Być może i was pochłonie dawny świat naszych polskich bajek. Bajek surowych i niekiedy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1515
650

Na półkach: , , ,

„Nuże, powiadaj!”,
jak zamieszkiwała szlachta i chłopi, jakie czary były rzucane, jak mówiono, jakie szaty zakładano?

"Klechdy. Starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi" jako pierwsze wydanie ukazało się w 1837 r. w Warszawie. Uznawano je za zbiór „niepiśmiennej literatury”.
Obecny, który trzymam w rękach, jest „dostosowany do dzisiejszych norm”. Pięknie wydany, w twardej oprawie i dużą czcionką zawiera ilustracje pochodzące z wydania jubileuszowego z 1876 r.
Ponad 70-stronicowy wstęp zaznajamia nas m.in. z twórczością autora. Klechdy są owocem jego wędrówek, "plonem lat wielu, zbieranym na flisaczych tratwach, w szałasach górali, na ziemi krakowskiej, piaskach Mazowsza i bursztynem słynących Kurpiach”. Podzielone są na trzy części: starożytne podania, historyczne osoby oraz powieści o czarach i czarownicach.
Oprócz klechd znajdują się przypisy, aneks i zakończenie (komentarz Pana Ryszarda Wojciechowskiego),które zdecydowanie są wartością dodaną tego zbioru.

„Ja tam byłam, jadłam, piłam, po brodzie Kapało, w gardle nic nie pozostało".

Nie jest to lektura dla najmłodszych, bowiem „folklor jest rozmiłowany w makabrze”. Choć oczywiście nie jest ona aż tak drastyczna, jednak ze wskazaniem dla starszych oczu czytelnika.
Wiele podań i wierzeń z różnych zakątków Polski i innych krajów może być znana, jednak na pewno nie wszystkie.
Znajdziecie tu różnorakie postaci (Boruta, Strzyga, Waligóra i Wyrwidąb),przysłowia ("Gdzie diabeł nie może, tam babe pośle"),czy miejsca (Morskie Oko),gdzie na podstawie krążących wokół nich legend, czy elementów folkloru powstały klechdy.
Przyznam szczerze, że moja wiedza w zakresie podań nie jest duża, więc czarować słowami was nie będę. Za to niech zrobi to autor.
Tymi staropolskimi legendami i baśniami możecie się delektować i to nie raz. "Klechdy.." mają nie tylko charakter dydaktyczno-moralizatorski, są wielofunkcyjne.
Dla zainteresowanych czytelników przekazami ludowymi i ich historią zachęcam po sięgnięcie do tego naprawdę wyjątkowego zbioru.

„Nuże, powiadaj!”,
jak zamieszkiwała szlachta i chłopi, jakie czary były rzucane, jak mówiono, jakie szaty zakładano?

"Klechdy. Starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi" jako pierwsze wydanie ukazało się w 1837 r. w Warszawie. Uznawano je za zbiór „niepiśmiennej literatury”.
Obecny, który trzymam w rękach, jest „dostosowany do dzisiejszych norm”. Pięknie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
992
790

Na półkach: ,

Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi to ekskluzywne wznowienie wydanych w 1876 Klechd. Starożytnych podań i powieści ludowych pióra Kazimierza Władysława Wójcickiego. Te najpopularniejsze podania i legendy ludowe wzbogacone zostały o baśniowo-gawędziarskie opowiadania autora, które ongiś publikowane w ówczesnych periodykach, narażone były na zapomnienie. Całości dopełniają chłopskie przysłowia, ilustracje oraz drzeworyty, wszystkie pochodzące z wcześniejszych wydań Klechd, a także z czasopisma Kłosy.

Wprowadzeniem do ludowego świata wierzeń, jaki otwiera niniejszy zbiór, a który stanowi trzon współczesnej kultury, dziejów oraz języka, jest krótka notka biograficzna Kazimierza Władysława Wójcickiego wraz z subtelnie zarysowanym kontekstem historycznym. Wstęp ów nie tylko sam w sobie stanowi ciekawą opowieść z epoki, jest jednocześnie znakomitym uzupełnieniem zebranych w książce podań i opowieści, a także potwierdzeniem faktu, iż zebrane historie nie były tylko i wyłącznie opowieściami zasłyszanymi i spisanymi ręką autora, ale – co najistotniejsze – opowieściami ubogaconymi o wyczytane w literaturze czy też dopytanymi podczas wędrówek szczegółami. K.W. Wójcicki to bowiem autor-erudyta, który prócz prozaicznej chęci spisania kluczowych legend pragnął nadać im jeśli nie bardziej encyklopedyczny, to na pewno szlachetniejszy i wiarygodniejszy rys.

Jako że Klechdy ukazały się drukiem w XIX wieku, liczyć się należy z faktem, iż w dobie współczesnego świata styl, jakim operuje K.W. Wójcicki może trącić myszką. Wydawca zadbał jednakże o subtelne uwspółcześnienie literackiego kontekstu wypowiedzi zebranych legend. Dzięki korekcie interpunkcji oraz układu typograficznego opowieści te nabrały czytelności i nadal stanowią interesujące świadectwo oraz ciekawy dokument epoki. Tym samym, motywy czerpane z wierzeń ludowych wraz z najbardziej popularnymi opowieściami jakimi są przykładowo historie o Waligórze i Wyrwidębie, kwiecie paproci, Janosiku, Szymonie Konopce czy Koszałkach-opałkach, a także postaci rusałek, strzyg, wilkołaków, topielców, czy zmór mogą nadal rozbudzać i kształtować wyobraźnię kolejnych pokoleń.

Prócz zebranych podań oraz powieści sensu stricto, towarzyszących im przypisów Wójcickiego, ilustracji i drzeworytów z epoki oraz obszernego wstępu przybliżającego ich kontekst historyczny i miejsce we współczesnym świecie, a także posłowia Ryszarda Wojciechowskiego w którym to wyjaśnione zostają wszelkie nieścisłości oraz rodzące się pytania dotyczące poszczególnych klechd, na szczególną uwagę zasługuje dbałość Wydawcy o estetykę wydania. Twarda obwoluta z pozłacanymi elementami na zewnątrz oraz dyskretne iluminacje tekstu wewnątrz, sprawiają, iż Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi to dzieło kompletne, będące zarówno wysublimowanym uczczeniem erudycji autora, który ongiś zadbał o ich zebranie, jak i prawdziwym hołdem w kierunku naszych, głęboko zakotwiczonych w chłopskich wierzeniach korzeni.

www.bookiecik.pl

Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi to ekskluzywne wznowienie wydanych w 1876 Klechd. Starożytnych podań i powieści ludowych pióra Kazimierza Władysława Wójcickiego. Te najpopularniejsze podania i legendy ludowe wzbogacone zostały o baśniowo-gawędziarskie opowiadania autora, które ongiś publikowane w ówczesnych periodykach, narażone były na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
747
462

Na półkach:

„Klechdy, starożytne podania i powieści ludu Polskiego i Rusi” od Wydawnictwa Dragon to najnowsze wydanie zbioru wierzeń, bajek i podań ludowych z naszego kręgu kulturowego i nie tylko. Kazimierz Władysław Wójcicki zebrał owe opowieści w XIX wieku i przełożył je na język zrozumiały dla ówczesnego społeczeństwa. Książka cieszyła się wielkim uznaniem i nic dziwnego, że z czasem ukazywały się kolejne wydania. Te od wydawnictwa Dragon jest pierwszym od ponad 40 lat.

W książce zawartych jest kilkadziesiąt mniej lub bardziej znanych historii. Powiem szczerze, że większość z nich przeczytałem po raz pierwszy i nie miałem wcześniej pojęcia o ich istnieniu. Klechdy potrafią przestraszyć, wzruszyć, być brutalne, zabawne, nieść przestrogę. Mamy tutaj pełen wachlarz uczuć, które ze sobą niosą. Poza tym, każda z przedstawionych pozycji to niezapomniana historia, która na długo pozostanie w pamięci. Przykładowo poznamy historię człowieka, którego wzrok przynosił nieszczęście, dowiemy się co nieco o powstaniu Morskiego Oka i wiele innych. Co ciekawe w klechdach pojawiają się znane postaci historyczne jak np. Król Jan III Sobieski czy Królowa Jadwiga. Opowieści te pełne są również mitologii, dlatego w trakcie lektury zmierzymy się z wilkołakami, Strzygami, Topielcami i innymi monstrami z dawnych, słowiańskich wierzeń. Warto wspomnieć również, że każda z klechd posiada przypisy, które nakierowują nas na źródła, z których czerpano informacje o danej historii.

Poza wspomnianymi klechdami, w książce zawarto wstęp wybitnego folklorysty – Juliana Krzyżanowskiego oraz komentarz doktora Ryszarda Wojciechowskiego. Dzięki tym tekstom wiele dowiadujemy się o tworzeniu pierwszego wydania, historii Wójcickiego, tego czym się inspirował przy tworzeniu książki itp. Jest to naprawdę cenny materiał, który tworzy wspaniałą otoczkę do klechd oraz jest cennym źródłem informacji.

Sądzę, że „Klechdy, starożytne podania i powieści ludu Polskiego i Rusi” to bardzo ciekawa pozycja, do której zapewne jeszcze nie raz wrócę. Warto znać nasze ludowe historie, wiedzieć czego obawiali się nasi przodkowie, w co wierzyli i co ich fascynowało. Książka ta, to cenne źródło informacji, wiedzy i przede wszystkim ciekawej lektury.

„Klechdy, starożytne podania i powieści ludu Polskiego i Rusi” od Wydawnictwa Dragon to najnowsze wydanie zbioru wierzeń, bajek i podań ludowych z naszego kręgu kulturowego i nie tylko. Kazimierz Władysław Wójcicki zebrał owe opowieści w XIX wieku i przełożył je na język zrozumiały dla ówczesnego społeczeństwa. Książka cieszyła się wielkim uznaniem i nic dziwnego, że z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
371
162

Na półkach:

W książce znajdziecie wstęp od Ryszarda Wojciechowskiego "Kazimierz Włodzimierz Wójcicki i jego Klechdy", notę od autora i wydawcy. Klechdy i wspaniały wstęp do nich. Klechd jest 30. Każda ma po kilka stron, czytając je na dobranoc, poczujecie magię płynącą z każdej strony. Następnie traficie na przypisy i zakończenia, ale to dopiero połowa. Dalej znajduje się aneks i 35 kolejnych, wspaniałych opowieści. Na koniec jest komentarz Ryszarda Wojciechowskiego, wykaz skrótów i spis ilustracji.

Wydawnictwo Dragon przygotowało niesamowite wydanie książki. Jej rozmiar nie jest standardowy, a w oczy od razu rzucają się złote zdobienia. W dodatku okładka jest mięciutka niczym gąbeczka, a jednocześnie twarda niczym każda z legend w środku. W całej książce możecie znaleźć także ilustracje do niektórych klechd oraz przepiękne zdobienia stron i rozdziałów. Ja jestem oczarowana jej wydaniem.

Dla mnie każda klechda była niczym bajka na dobranoc. Niektóre z nich były mi doskonale znane chociażby ta o Twardowskim czy Borucie, ale były dla mnie też zupełnie nowe jak Żaba czy Szklana Góra.

Fani Wiedźmina znajdą w nich także opowieści o Zmorze, Strzydze czy Topielcach. A to wszystko zamknięte w 511 stronach.

Cała recenzja: http://thediize.pl/recenzje/klechdy-k-w-wojcicki/

W książce znajdziecie wstęp od Ryszarda Wojciechowskiego "Kazimierz Włodzimierz Wójcicki i jego Klechdy", notę od autora i wydawcy. Klechdy i wspaniały wstęp do nich. Klechd jest 30. Każda ma po kilka stron, czytając je na dobranoc, poczujecie magię płynącą z każdej strony. Następnie traficie na przypisy i zakończenia, ale to dopiero połowa. Dalej znajduje się aneks i 35...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1040
798

Na półkach:

Właśnie po ponad 40 latach, ponownie ukazały się „Klechdy” Kazimierza Władysława Wójcickiego. To zbiór podań ludowych, mocno osadzonych w rodzimym folklorze. Autor zebrał w XIX wieku wiele podań ludowych, wierzeń i bajek i opracował je na nowo, tak by narracje w nich prowadzone były zrozumiałe dla czytelnika. Sporo z tych podań nigdy nie było wcześniej spisywanych a jedynie istniały one w przekazie mówionym. Każda z napisanych przez Wójcickiego klechd opatrzona jest przypisem wyjaśniającym pochodzenie wierzeń, do których odwołuje się narracja. Na kartach tej antologii znajdziemy wiele znanych postaci historycznych jak św. Jadwiga Królowa, król Jan III Sobieski ale też spotkamy tutaj Janosika, Waligórę i Wyrwidęba. Nie wszystkie te opowiadania skierowane są dla dzieci. Sporo z nich mają treści nieprzyzwoite, mrożące krew w żyłach. Nie zabraknie też wilkołaków, strzyg i innych stworzeń nocnych.

Całość uzupełniają oryginalne ilustracje z pierwszego wydania co oddaje znakomicie ducha przedstawianych na kartach tej książki opowiadań. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na to, że wiele z tych klechd nie znajdziemy nigdzie indziej, co już powoduje wyjątkowość tej publikacji. „Klechdy” to pięknie wydany zbiór bajek i ludowych tekstów, który powinien zachwycić każdego

Właśnie po ponad 40 latach, ponownie ukazały się „Klechdy” Kazimierza Władysława Wójcickiego. To zbiór podań ludowych, mocno osadzonych w rodzimym folklorze. Autor zebrał w XIX wieku wiele podań ludowych, wierzeń i bajek i opracował je na nowo, tak by narracje w nich prowadzone były zrozumiałe dla czytelnika. Sporo z tych podań nigdy nie było wcześniej spisywanych a jedynie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
88
40

Na półkach:

Książka, która wraz z Baśniami Braci Grimm oraz Nowym kiermaszem bajek straszyła mnie w dzieciństwie. Z drugiej strony - nie mogłam się od niej oderwać. Dziełko miało również walor edukacyjny, m.in. stąd poznałam osobę Radziwiłła "Panie Kochanku". Strzygi, obcięte palce wisielców, przypiekanie stóp udającemu sen i inne atrakcje czekają w tej książce na złaknionego emocji czytelnika. Wrócę do niej wkrótce celem skonfrontowania dziecięcych emocji z postrzeganiem dorosłej osoby :-)

Książka, która wraz z Baśniami Braci Grimm oraz Nowym kiermaszem bajek straszyła mnie w dzieciństwie. Z drugiej strony - nie mogłam się od niej oderwać. Dziełko miało również walor edukacyjny, m.in. stąd poznałam osobę Radziwiłła "Panie Kochanku". Strzygi, obcięte palce wisielców, przypiekanie stóp udającemu sen i inne atrakcje czekają w tej książce na złaknionego emocji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3489
803

Na półkach:

Wypowiedź margoz właściwie wyczerpuje w większości próbę mojej oceny tej książki. Aczkolwiek od siebie mogę dodać, że czyta się z zaciekawieniem, jeśli ktoś lubi takie trochę niesamowite, mroczne historie, może tu znaleźć coś dla siebie. Pomimo kilku drobnych, jak dla mnie uchybień( o których pisze wspomniana przeze mnie czytelniczka) jest to pozycja warta poznania. Jakoś zawsze pociągały mnie takie ludowe podania i legendy. Będąc szkrabem przebywając na wakacjach na wsi u ukochanej Babci, nie raz przy ognisku słuchałam takich opowieści o duchach, wiedźmach, strzygach czy innych straszydłach. Miały te historie ogromną w sobie moc.
Serdecznie polecam.

Wypowiedź margoz właściwie wyczerpuje w większości próbę mojej oceny tej książki. Aczkolwiek od siebie mogę dodać, że czyta się z zaciekawieniem, jeśli ktoś lubi takie trochę niesamowite, mroczne historie, może tu znaleźć coś dla siebie. Pomimo kilku drobnych, jak dla mnie uchybień( o których pisze wspomniana przeze mnie czytelniczka) jest to pozycja warta poznania. Jakoś...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    230
  • Przeczytane
    82
  • Posiadam
    51
  • Teraz czytam
    7
  • Chcę w prezencie
    4
  • Do kupienia
    2
  • 40 Posiadam
    2
  • Lit. polska
    2
  • 2023
    2
  • 25a Folklorystyka - bajki, baśnie, klechdy, legendy
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Klechdy. Starożytne podania i powieści ludowe


Podobne książki

Przeczytaj także