rozwińzwiń

Wieczna wojna

Okładka książki Wieczna wojna Joe Haldeman
Okładka książki Wieczna wojna
Joe Haldeman Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Wieczna wojna (tom 1) fantasy, science fiction
253 str. 4 godz. 13 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Wieczna wojna (tom 1)
Tytuł oryginału:
The Forever War
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1995-01-01
Liczba stron:
253
Czas czytania
4 godz. 13 min.
Język:
polski
ISBN:
8371500181
Tłumacz:
Zbigniew A. Królicki
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Fantastyczne opowieści wigilijne Orson Scott Card, David Gerrold, Joe Haldeman, Janet Kagan, Krzysztof Kochański, Marek Oramus, Łukasz Orbitowski, Robert Reed, Rudy Rucker, Kristine Kathryn Rusch, Mirosława Sędzikowska, Connie Willis
Ocena 6,6
Fantastyczne o... Orson Scott Card, D...
Okładka książki Nowa Fantastyka 425 (02/2018) Joe Haldeman, Jakub Juszyński, S.R. Masters, Naomi Novik, Michał Ochnik, Redakcja miesięcznika Fantastyka
Ocena 7,5
Nowa Fantastyk... Joe Haldeman, Jakub...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
73
73

Na półkach: ,

Ta książka ma już pięć dekad na karku. Oryginalnie wydana w 1974 roku już od dawna jest uznawana za klasykę klasyki science fiction. Ja, ze wstydem, posypałem głowę i dopiero teraz nadrobiłem ten koszmarny brak.

Jaki wniosek? Jestem pod wrażeniem. W moich oczach powieść doskonała w swoim gatunku... o ile uda nam się go zdefiniować. Jest tutaj trochę zamieszania, zwłaszcza jeśli na Wieczną wojnę spojrzymy przez pryzmat dzisiejszego rozczłonkowania literatury i naszych skłonności do wbijania konkretnych tytułów w określone szufladki. Bez wątpienia jest to science fiction, posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że jest to w znacznej mierze hard science fiction. Jest to też powieść wojenna i… antywojenna. Ale także szkic futurystyczny, na tle którego autor chciał zilustrować tendencje, które dostrzegał w amerykańskim społeczeństwie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Jest więc tutaj całkiem sporo treści i to niegłupiej - aczkolwiek pewną zmyłką może być bardzo prosty, momentami bez mała infantylny sposób jej przekazania.

Wieczna wojna jest napisana prostym językiem, bez żadnych barokowych wyskoków. Także sama narracja nie zaskakuje - mamy jedną linię fabularną, bowiem jesteśmy przyklejeni do głównego bohatera, Williama Mandelli i wszystko widzimy jego oczami, a właściwie poznajemy już przefiltrowane przez jego umysł. Być może to jest aspekt książki, który się zestarzał - dzisiaj bardziej "zaawansowane" science fiction, zwłaszcza to w odmianie hard, stara się bardziej udziwniać nie tylko treść ale i formę.

Autor interesująco wymyślił koncepcję podróży kosmicznych, z uwzględnieniem takich drobiazgów jak np. ciążenie przy wysokich prędkościach, ale także bardzo szeroko odniósł się do efektu relatywistycznego, który twórczo wykorzystał aby jego Wieczna wojna była rzeczywiście wieczna -> drobny spojler: konflikt w którym uczestniczy główny bohater powieści trwa nieco ponad... tysiąc lat czasu ziemskiego!

Spodobał mi się balans pomiędzy batalistyką a resztą fabuły. O ile lubię czasami zatracić się w mil-technologicznych space operach Davida Webera, tak tutaj doceniłem niemal aptekarską ostrożność z jaką autor wymierzał sceny bitewne. Sama wojna, choć definiuje wszystkie wydarzenia i jest siłą sprawczą historii jako takiej, jest przede wszystkim w tle. Haldeman, doświadczony weteran z Wietnamu, ewidentnie miał we krwi starą żołnierską prawdę, że wojna to 90% maszerowania i 10% walczenia - w jego powieści te relacje ulegają dalszemu przetasowaniu, zwłaszcza jeśli uwzględnimy efekt relatywistyczny - w tysiącu lat konfliktu nasz Mandella będzie znajdował się w ogniu walki może łącznie przez rok, a i w tym przedziale czasu większość to czekanie.

Wojna gwiezdna widziana oczami Haldemana to ponura gra oparta o matematykę, w której prawdopodobieństwo przetrwania więcej niż jednej bitwy przez jakiegokolwiek jej uczestnika jest mierzone w promilach. Haldeman nie tworzy postaci bohaterskich - ludzie, którzy przewijają się przez karty powieści chcą po prostu przeżyć (wbrew realnym szansom),a sam fakt, że znajdują się na odległej linii frontu wynika z manipulacji czy wprost przymusu globalnego rządu, nie zaś z wewnętrznego przekonania.

Mamy tutaj wreszcie wątki socjologiczne - jakkolwiek nasza obecna teraźniejszość różni się wyraźnie od przewidywanej przez autora, to zarazem nie aż tak bardzo jak byśmy chcieli. U Haldemana ludzkość zostaje "przesterowana" w stronę obowiązkowego homoseksualizmu i choć dzisiaj nie wydaje się nam to nadal prawdopodobne, to zarazem w ojczyźnie autora właściwie taki przewrót powoli następuje, małymi kroczkami, ale konsekwentnie (docelowo zapewne w mniejszej skali). Także to co ma miejsce na ulicach amerykańskich miast - już w ogóle niemal nie kontrolowana przemoc powodująca upadek całych dzielnic nie tak dawno temu jeszcze bogatych i lubianych metropolii - nie odstaje bardzo od wizji Haldemana. Cóż, ja dziesięć lat temu nie uwierzyłbym jak może wyglądać codzienność w Stanach Zjednoczonych w latach dwudziestych tego wieku, Haldeman zaś z jakiegoś powodu uważał to za sensowne pięć dekad temu.

Mógłbym się rozpisać jeszcze bardziej, ale pewnie i tak już przesadziłem. Uwielbiam tę powieść, jest świetna. Ale też rozumiem czytelników, którzy się od niej odbili - sam miałem problem z przebiciem się przez pierwsze strony, bynajmniej nie dlatego, że napotkałem na trudność w rozumieniu fabuły, ale raczej z uwagi na to, że wydała mi się nazbyt trywialna. Subiektywnie uważam, że warto przeczytać.

Ta książka ma już pięć dekad na karku. Oryginalnie wydana w 1974 roku już od dawna jest uznawana za klasykę klasyki science fiction. Ja, ze wstydem, posypałem głowę i dopiero teraz nadrobiłem ten koszmarny brak.

Jaki wniosek? Jestem pod wrażeniem. W moich oczach powieść doskonała w swoim gatunku... o ile uda nam się go zdefiniować. Jest tutaj trochę zamieszania, zwłaszcza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
314
165

Na półkach:

Audiobook Yutube

Audiobook Yutube

Pokaż mimo to

avatar
304
231

Na półkach: ,

To nie do końca zdawał się być typ sci-fi, który by mi mógł odpowiadać. Rozczarowałem się w sposób pozytywny, choć też nie zbyt mocno. Początkowo „Wieczna Wojna” zdawała się być taką wojenną literaturą klasy B – swego rodzaju „soldiercore” - wyróżniającą scenerią i techniczno-fizycznym żargonem. Trup ściela się całkiem gęsto już na poziomie szkolenia, od uszkodzeń sprzętu. Główny bohater, Mandella, doczekuje się jednak swojej pierwszej bitwy, a czytelnik śledzi jego wojskową karierę od stopnia szeregowego, przez setki lat wynikające z dylatacji czasu, aż po sam szczyt.

Przesłanie antywojenne staje się oczywiste bardzo szybko, podobnie jak zalążek całkiem intrygującego światotwórstwa. Wojna napędzająca ekonomię, pokraczny ustrój istniejący na dystopijnej ziemi, wojskowa biurokracja zastawiająca pułapkę na swoich byłych członków, problemy związane z dylatacją czasu (w tym jej ekonomicznymi następstwami dla żołnierzy),postępujący homoseksualizm, aż po coraz bardziej skrajne manipulacje społeczeństwem. Mandela skacze po stopniach wojskowych i bitwach, ale i w czasie, więc przeżywamy jego zagubienie kolejnymi zmianami. To nie jest przełomowe ani też specjalnie wartościowe sci-fi, ale zdecydowanie lepsze niż sugeruje to tematyka i okładka.

To nie do końca zdawał się być typ sci-fi, który by mi mógł odpowiadać. Rozczarowałem się w sposób pozytywny, choć też nie zbyt mocno. Początkowo „Wieczna Wojna” zdawała się być taką wojenną literaturą klasy B – swego rodzaju „soldiercore” - wyróżniającą scenerią i techniczno-fizycznym żargonem. Trup ściela się całkiem gęsto już na poziomie szkolenia, od uszkodzeń sprzętu....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
58
48

Na półkach: , ,

Z jednej strony rozumiem co autor chciał przekazać ale prawda jest taka, że umęczyłem się przy tej książce jak pies i ciężko mi wskazać choćby jeden aspekt który mógłbym pochwalić. To bardzo drętwo i rzemieślniczo napisana opowiastka nawet nie o wojnie ale jej skutkach i oddziaływaniach na społeczeństwo ale brzmi to ciekawie tylko w teorii bo nie ma tu nawet pół dobrze scharakteryzowanej postaci za to jest zanudzanie czytelnika mdłymi i nic nie wnoszącymi opisami pseudofizycznymi i technologicznymi.
Osoba odpowiedzialna za opis z tyłu to chyba pisała go na podstawie zasłyszanych gdzieś tam opinii a nie treści książki.

Z jednej strony rozumiem co autor chciał przekazać ale prawda jest taka, że umęczyłem się przy tej książce jak pies i ciężko mi wskazać choćby jeden aspekt który mógłbym pochwalić. To bardzo drętwo i rzemieślniczo napisana opowiastka nawet nie o wojnie ale jej skutkach i oddziaływaniach na społeczeństwo ale brzmi to ciekawie tylko w teorii bo nie ma tu nawet pół dobrze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
581
316

Na półkach: ,

Są książki, które wchodzą z impetem do popkultury. Czasem chodzi w nich o jakiś punkt widzenia, zaskakujący, rzadko wykorzystywany bądź pomijany. Czasem autor zwraca uwagę na pewne zjawiska kulturowe, społeczne, ekologiczne, które na co dzień bagatelizujemy i nie dostrzegamy ich potencjału. A niekiedy wykorzystują jakiś fakt, jakąś ciekawostkę, i na niej opierają całą opowieść. Haldemann wziął się bary z podróżami kosmicznymi.

Ziemia weszła w konflikt z obcą cywilizacją, Taurańczykami. Rządy decydują się na globalną mobilizację i wysyłanie wojsk na drugi koniec układu słonecznego, a nawet galaktyki. William Mandella zostaje wciągnięty w te tryby, przechodzi szkolenie i ląduje na pierwszym froncie. Aby dostać na ten koniec układu Ziemianie wykorzystują przeskoki kolapsarowe, tajemnicze portale umożliwiające przedostanie się w inny obszar kosmosu. Zjawisko jest dobrze opisane na kartach książki, brzmi ciekawie, i równie ciekawie wypada. Efektem ubocznym jest tylko dylatacja czasu. Podróż odbywa się w zamrożeniu, gdy komórki są uśpione i nie poddają się upływowi czasu, w efekcie dwudziestolatek wyrusza w podróż trwającą setki lat, a sam się nie starzeje.

Książka ma mocny wydźwięk pacyfistyczny, ukazuje bezsens samej wojny oraz szkolenia, gdzie szeregowi są poddawani praniu mózgów, w pewnym momencie nawet poddani są implementacji podprogowej. Żołnierze są traktowani jak mięso armatnie, szkoleni masowo, równie masowo wysyłani na front. Sprzęt i uzbrojenie ulegają ulepszeniom, ale ciągle gdzieś wisi ta różnica czasowa, która umożliwia potyczkę z wrogiem, który już zna nasze możliwości techniczne, i już mógł się na to przygotować. Brzmi chaotycznie, ale wypada delikatnie stresująco.

Cały konflikt oczywiście jest z niewiadomych przyczyn, których nie ogarniają bohaterowie, a może nie próbują zrozumieć. Po prostu trzeba z nimi walczyć, a najlepiej jednego dorwać do badań żywego. W wyniku tych podróży w czasie i przestrzeni jesteśmy również świadkami zmian zachodzących na Ziemi. Na każdym poziomie, społecznym, ekonomicznym, przemysłowym, a cały czas jest nam dane do zrozumienia, że chodzi tylko i wyłącznie o wojnę. To ona napędza przemysł i rozwój. A z każdym przeskokiem jest coraz bardziej dziwnie.

Książka jest napisana prostym słownictwem, narrator, czyli główny bohater, jest przecież żołnierzem, którego rozwój kariery zaskakuje zarówno czytelnika, jak i jego samego. Nie jesteśmy zarzucani skomplikowanymi wywodami naukowymi czy wzorami fizycznymi, nawet daty są traktowane dość umownie. Mandella i reszta kompanii to po prostu żołnierze, którzy potrafią się odnaleźć tylko na froncie lub w oczekiwaniu na konfrontację, czy tego chcą, czy nie. Pewnym zaskoczeniem może być podejście do kwestii seksualnych, a przy najmniej jego sugestie kierunków, ku którym zmierzy Ziemia. Ciekawe rozwiązanie, brzmiące logicznie, ale jednak kontrowersyjne.

Książka sprawdza się zarówno jako powieść antywojenna, ja i również prosta beletrystyka, właśnie przez ten prosty język. Sceny potyczek ukazują bezsens samej wojny, a także bezradność samych uczestników konfliktu wobec machiny wojennej. Nie odkrywa ona Ameryki, ale przez swoją przystępność daje czytelnikowi pewien obraz, z czym mierzą żołnierze na każdym froncie.

+ pomysł z kolapsarami, zwięzłość opisów, stworzone światy
- dość schematyczny opis struktur, bez względu na epokę

Są książki, które wchodzą z impetem do popkultury. Czasem chodzi w nich o jakiś punkt widzenia, zaskakujący, rzadko wykorzystywany bądź pomijany. Czasem autor zwraca uwagę na pewne zjawiska kulturowe, społeczne, ekologiczne, które na co dzień bagatelizujemy i nie dostrzegamy ich potencjału. A niekiedy wykorzystują jakiś fakt, jakąś ciekawostkę, i na niej opierają całą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
525
116

Na półkach: , ,

Wreszcie! Lektura długo odkładana. Tym razem udało się tą książkę przeczytać.
Kultowa pozycja w dorobku literatury science fiction. Science potraktowano tu poważnie, natomiast fiction mocno nawiązuje do wojennych przeżyć Autora podczas wojny w Wietnamie.
William Mandella, urodzony w 1975 roku doktorant fizyki, zostaje nieoczekiwanie dla siebie powołany do służby wojskowej w nowo powoływanych siłach zbrojnych Ziemi (pod egidą ONZ),w związku z zagrożeniem z kosmosu. Tajemnicza rasa Tauran (choć można spotkać także wydanie z wersją "Bykarianie") atakuje ziemskie statki kosmiczne eksplorujące przestrzeń pozaziemską poprzez świeżo odkryte kolapsary, pozwalające na znaczne nagięcie dotychczas znanych praw fizyki. Mandella wraz podobnymi jemu wybrańcami (każdy z IQ powyżej 150 punktów) zostają poddani morderczemu treningowi w ekstremalnych warunkach, a następnie ich oddział zostaje rzucony na planetę opanowaną przez obcych. Rozpoczyna się wojna, która dla uczestników trwa miesiące, ale na Ziemi mijają dziesiątki lub setki lat.
Powieść Haldemana jest w zasadzie antywojenna. Pokojowo nastawiony młody człowiek (wychowany w komunie hippisów) wpada wbrew swej woli w bezduszną machinę wojskową, która robi z niego maszynę do zabijania i rzuca do walki w odległe rubieże kosmosu. Ludzie podczas tego konfliktu giną bezsensowną śmiercią nie tylko podczas walk, lecz również w wyniku wypadków lub awarii sprzętu. Bohater oraz jego towarzysze i towarzyszki zmuszeni są toczyć wojnę z którą się nie utożsamiają, a jednocześnie muszą liczyć się z tym, że ich czas spędzany na podróżach międzygwiezdnych drastycznie różni się do tego, który występuje na Ziemi. Żołnierze urodzeni w XX stuleciu stają się świadkami ewolucji ludzkości i przemian w sposobie życia na Ziemi oraz w kosmosie. Zmiany te przybierają dość zaskakujące formy.
Nie do końca zgadzam się z wizją Autora, ale nie mogę nie pochylić (nisko!) głowy przed Jego kreacją głównego bohatera i otaczającego go świata. Przemiany ludzkości według Autora szokują i wzbudzają niepokój. Książka, której nie da się zapomnieć po przeczytaniu!

Wreszcie! Lektura długo odkładana. Tym razem udało się tą książkę przeczytać.
Kultowa pozycja w dorobku literatury science fiction. Science potraktowano tu poważnie, natomiast fiction mocno nawiązuje do wojennych przeżyć Autora podczas wojny w Wietnamie.
William Mandella, urodzony w 1975 roku doktorant fizyki, zostaje nieoczekiwanie dla siebie powołany do służby wojskowej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
176
31

Na półkach:

Wojny w zasadzie nie ma. Wojny w wojnie jest bardzo mało, prawie cały czas zajmuje przygotowanie do wojny. A jak na to nakładają się efekty relatywistyczne, to okazuje się, że jeszcze mniej.

Fantastyczny opis czegoś, czego w sumie nie było, chociaż się wydarzyło bardzo realnie.
Straconego czasu jednostki i ludzkości.

Idealny opis tego, dlaczego wojny w kosmosie nie mają sensu :)

Wojny w zasadzie nie ma. Wojny w wojnie jest bardzo mało, prawie cały czas zajmuje przygotowanie do wojny. A jak na to nakładają się efekty relatywistyczne, to okazuje się, że jeszcze mniej.

Fantastyczny opis czegoś, czego w sumie nie było, chociaż się wydarzyło bardzo realnie.
Straconego czasu jednostki i ludzkości.

Idealny opis tego, dlaczego wojny w kosmosie nie mają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
5

Na półkach:

Dosc lekko napisana, nawet zartobliwie, warstwa sf jest tak na dobra sprawe zaslona dymna dla wojny w wietnamie. Troche takie 'Na zachodzie bez zmian' w klimatach sf. Pomimo tego ze ksiazka jest pozycja kontestujaca sens wojny i to jest glownym watkiem, warstwa sf tez jest ciekawa i dosc przekonywujaco napisana, dobra do szybkiego czytania, nie jest zbyt wymagajaca.

Dosc lekko napisana, nawet zartobliwie, warstwa sf jest tak na dobra sprawe zaslona dymna dla wojny w wietnamie. Troche takie 'Na zachodzie bez zmian' w klimatach sf. Pomimo tego ze ksiazka jest pozycja kontestujaca sens wojny i to jest glownym watkiem, warstwa sf tez jest ciekawa i dosc przekonywujaco napisana, dobra do szybkiego czytania, nie jest zbyt wymagajaca.

Pokaż mimo to

avatar
27
26

Na półkach:

Niby klasyka, ale nie zachwyciła. Napisana niezbyt wyszukanym językiem, rzekłbym mechaniczno-rzemieślniczym, ale może to nawet kontekstowo pasuje do gatunku military SF ;) Mnie jednak styl autora (albo tłumacza) nie podszedł. Jeśli chodzi o fabułę, to na plus wariacje na temat dylatacji czasu, minus – fiksacje seksualne autora i nieprzekonująca wizja obcych. Być może w 1995 r. powieść robiła jakieś wrażenie, ale dzisiaj szału nie ma. Nie sięgnę po kontynuację – nie ciekawią mnie dalsze losy bohaterów.

Niby klasyka, ale nie zachwyciła. Napisana niezbyt wyszukanym językiem, rzekłbym mechaniczno-rzemieślniczym, ale może to nawet kontekstowo pasuje do gatunku military SF ;) Mnie jednak styl autora (albo tłumacza) nie podszedł. Jeśli chodzi o fabułę, to na plus wariacje na temat dylatacji czasu, minus – fiksacje seksualne autora i nieprzekonująca wizja obcych. Być może w 1995...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
11

Na półkach:

Szokująco zaskakująca, dawno napisana a taka nowoczesna

Szokująco zaskakująca, dawno napisana a taka nowoczesna

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 532
  • Chcę przeczytać
    1 504
  • Posiadam
    367
  • Ulubione
    54
  • Fantastyka
    52
  • Science Fiction
    35
  • Teraz czytam
    25
  • Chcę w prezencie
    18
  • 2020
    18
  • Sci-Fi
    16

Cytaty

Więcej
Joe Haldeman Wieczna wojna Zobacz więcej
Joe Haldeman Wieczna wojna Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także