rozwińzwiń

Nocny pociąg do Lizbony

Okładka książki Nocny pociąg do Lizbony Pascal Mercier
Okładka książki Nocny pociąg do Lizbony
Pascal Mercier Wydawnictwo: Noir sur Blanc literatura piękna
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Nachtzug nach Lissabon
Wydawnictwo:
Noir sur Blanc
Data wydania:
2015-02-12
Data 1. wyd. pol.:
2015-02-12
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373925182
Tłumacz:
Magdalena Jatowska
Tagi:
Berno Lizbona miłość nauczyciel podróż Portugalia poszukiwanie sensu życia poszukiwanie szczęścia próba samobójcza przyjaźń refleksja Szwajcaria
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Kolekcjoner rozczarowań



8343 450 183

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
107 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1323
75

Na półkach: , , ,

"Gregorius zrobił to, co robił zawsze, gdy czuł się niepewny: otworzył książkę."

"Wiesz, myślenie jest drugą najpiękniejszą rzeczą. Najpiękniejsza jest poezja. Gdyby istniało poetyckie myślenie i myśląca poezja - to byłby raj."

"Życia nie jest tym, co przeżywamy, jest tym, co wyobrażamy sobie, że przeżywamy."

"Czy jest tak, że wszystko, co robimy, robimy ze strachu przed samotnością?
Czy to dlatego rezygnujemy ze wszystkich tych rzeczy, których żałujemy pod koniec życia? Bo dlaczego trzymamy się zrujnowanych małżeństw, zakłamanych przyjaźni, nudnych
przyjęć urodzinowych? Co by się stało, gdybyśmy zrezygnowali z tego wszystkiego, powstrzymali podstępny przymus
i pozostali wierni samym sobie? Gdybyśmy pozwolili wytrysnąć fontannie naszych uciskanych pragnień i wściekłości
z powodu ich zniewolenia? (...)"

Cytatów zaznaczyłam mnóstwo. Cudowna opowieść. Nie wiem czemu tak długo zwlekałam z jej przeczytaniem, ale wiem, że będzie jedną z moich ulubionych książek.

Historia zaczyna się w Bernie. Nauczyciel języków klasycznych Raimund Gregorius dzięki dwóm przypadkowym zdarzeniom - spotkaniu nieznajomej Portugalki i odkryciu pewniej portugalskiej książki - porzuca swoje dotychczasowe życia i wyjeżdża nocnym pociągiem do Lizbony. Tam będzie podążał śladami autora książki Amadeu de Prado.

Czy - jak czytamy w opisie wydawcy - "na pewno można wkroczyć w życie kogoś innego i naprawdę je zrozumieć? Wyrwać się z dotychczasowej egzystencji i jedną decyzją radykalnie zmienić swój los – czy warto to robić?"

Polecam sprawdzić samemu, zanurzyć się w rozmyślania o filozofii, religii, życiu.
To bardzo piękna i mądra powieść!

@wschod_bug

"Gregorius zrobił to, co robił zawsze, gdy czuł się niepewny: otworzył książkę."

"Wiesz, myślenie jest drugą najpiękniejszą rzeczą. Najpiękniejsza jest poezja. Gdyby istniało poetyckie myślenie i myśląca poezja - to byłby raj."

"Życia nie jest tym, co przeżywamy, jest tym, co wyobrażamy sobie, że przeżywamy."

"Czy jest tak, że wszystko, co robimy, robimy ze strachu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1078
424

Na półkach: , ,

Nie potrafiłem się wciągnąć, a przecież jest tu wszystko, co lubię literacko. Zagadka pewnej książki, bohater zbyt inteligentny na życie, podróż w nowe miejsce i tajemniczy bohaterowie... nawet język, piękny przecież.

A jednak wolę "Jeśli zimową nocą podróżny...", do tego pociągu Pana Merciera wsiąść nie mam ponownie ochoty

Nie potrafiłem się wciągnąć, a przecież jest tu wszystko, co lubię literacko. Zagadka pewnej książki, bohater zbyt inteligentny na życie, podróż w nowe miejsce i tajemniczy bohaterowie... nawet język, piękny przecież.

A jednak wolę "Jeśli zimową nocą podróżny...", do tego pociągu Pana Merciera wsiąść nie mam ponownie ochoty

Pokaż mimo to

avatar
260
34

Na półkach:

Wstał i wyszedł.

Dziwna to opowieść. Krótka fabułka opisana na ponad trzystu stronach. Do tego książka w książce, rozterki i traktat filozoficzny w większości jałowy, aż napatoczy się myśl trafiającą do świadomości, ale wtedy uderza jak kowalski młot.

Jeszcze historia najnowsza Portugalii przemycona w sposób oczywisty i niespodziewany zarazem. Pomieszanie z poplątaniem z satysfakcjonująco rozczarowującym zakończeniem dla wolno czytających.

Idealną ilustracją doświadczenia czytelniczego jest kemping na brudnej podłodze opuszczonego liceum, w nowych ciuchach, z okularami na nosie, których oprawki nie pasują do ostatnich pięćdziesięciu lat wegetacji.

Wstał i wyszedł.

Dziwna to opowieść. Krótka fabułka opisana na ponad trzystu stronach. Do tego książka w książce, rozterki i traktat filozoficzny w większości jałowy, aż napatoczy się myśl trafiającą do świadomości, ale wtedy uderza jak kowalski młot.

Jeszcze historia najnowsza Portugalii przemycona w sposób oczywisty i niespodziewany zarazem. Pomieszanie z poplątaniem z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
296
296

Na półkach:

Dawno nie przeżyłem tak dziwnej przygody jak podczas czytania tej książki, chyba ostatnio podczas poszukiwania straconego czasu z pewnym Marcelem. Najpierw był zachwyt, taki mniej więcej stustronicowy. Zaczęło mi się nawet coś wydawać, mianowicie że znalazłem najodpowiedniejszy dla mnie typ powieści. A potem był zjazd, straszny. Uderzył we mnie infantylizm, pretensjonalność, świadome, nieświadome, nie wiem, niemniej były faktem. Zrobiło się tak źle, że rozważałem nawet porzucenie lektury i miałem nadzieje, że może w końcu przestaną mi się wydawać różne rzeczy. Brnąłem jednak dalej przez coraz większe błoto tylko po to by potem żałować decyzji o dokończeniu lektury. I nagle na ostatnich kilkudziesięciu stronach zaświeciło słońce, nie dosłownie oczywiście, ale tak zaświeciło, że zacząłem, znowu smakować to danie nożem i widelcem, pomalutku, czytając większość tekstu po kilka razy aby nie umknęło mi ani jedno słowo, ani jedna genialna myśl, spostrzeżenie. Summa summarum kończyłem lekturę z żalem, że to już koniec i ochotą na jeszcze. Pomimo zadziwiających mielizn ilość genialnych, dających do myślenia kwestii dotyczących natury człowieka i w ogóle wszechrzeczy była w tej książce imponująca. Czy zapomnę tę lekturą? Nie sądze abym dał radę. I ostatnia kwestia. Taka powieść została bestselerem? Serio? Żyjemy Szanowni zatem, jeszcze nie zginelim, moim skromnym oczywiście.

Dawno nie przeżyłem tak dziwnej przygody jak podczas czytania tej książki, chyba ostatnio podczas poszukiwania straconego czasu z pewnym Marcelem. Najpierw był zachwyt, taki mniej więcej stustronicowy. Zaczęło mi się nawet coś wydawać, mianowicie że znalazłem najodpowiedniejszy dla mnie typ powieści. A potem był zjazd, straszny. Uderzył we mnie infantylizm,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1851
1503

Na półkach: , , ,

Książka Merciera opowiada o Gregoriusie, mężczyźnie po pięćdziesiątce, nauczycielu języków klasycznych w gimnazjum w Bernie, który wiedzie życie niezwykle uporządkowane. Codziennie o tej samej porze udaje się do szkoły, jego wiedza i wymagania są legendarne, uczniowie jednocześnie boją się go i podziwiają. I nagle niespodziewane zdarzenia: spotkanie pewnej Portugalki i przypadkowo zdobyta książka napisana po portugalsku sprawiają, że ten całkowicie przewidywalny, zachowujący się jak robot człowiek ma nieodparte pragnienie wywrócenia swego życia do góry nogami. Może po prostu widzi, że jego tak uporządkowany żywot jest w gruncie rzeczy bardzo smutny i pusty. Zatem Gregorius niespodziewanie porzuca Berno i wyjeżdża nocnym pociągiem do Lizbony.

W Lizbonie Gregorius intensywnie uczy się portugalskiego, głównie po to by czytać wyżej wspomnianą książkę. Jej autor, Amadeu de Prado był lekarzem, miał dosyć dramatyczne życie i zmarł przed 30 laty. Głównym celem Gregoriusa staje się jak najgłębsze poznanie de Prado, więc dociera do przyjaciół i krewnych Amadeu, ludzi, którzy go wciąż pamiętają. Odtwarzanie historii życia lekarza staje się jego prawdziwą obsesją. Właściwie cała książka opowiada o poszukiwaniu prawdy o drugim człowieku, zadaje Mercier pytanie: czy możemy tak naprawdę dogłębnie poznać inną osobę na podstawie świadectw krewnych i przyjaciół?

Przy okazji stawia autor intrygujące pytania filozoficzne. Stosuje w tym celu metodę książki w książce, bowiem Gregorius obficie cytuje de Prado. Niemniej rozważania de Prado są dla mnie często zbyt spekulatywne, szczegółowe, mętne, to takie rozszczepianie włosa na czworo, przykład; „Kiedy jesteśmy sobą? Kiedy jesteśmy tacy jak zawsze? Tacy, jakimi się widzimy? Czy tacy, jakimi byliśmy, kiedy paląca lawa myśli i uczuć grzebała pod sobą wszystkie kłamstwa, maski i oszustwa wobec samych siebie? To inni ludzie się skarżą, że ktoś nie jest już sobą. Może naprawdę oznacza to, że przestał być taki, jakim byśmy chcieli, żeby był? Czy zatem nie chodzi zaledwie o coś na kształt wojennego zawołania przeciw burzeniu tego, do czego się przyzwyczailiśmy, zamaskowanego jako troska i obawy o rzekome dobro drugiego człowieka?”

Można książkę Merciera traktować jako rzecz o sile przyjaźni czy o lojalności, te dwie wartości były bardzo ważne w życiu de Prado, ale powtarzam, dla mnie to głównie traktat o próbie zrozumienia drugiego człowieka, o chęci wniknięcia w jego duszę.

To pięknie napisana, dosyć głęboka książka, ale jakoś mnie nie przekonała, nie porwała, nie straciłem dla niej serca, bywa...

Książka Merciera opowiada o Gregoriusie, mężczyźnie po pięćdziesiątce, nauczycielu języków klasycznych w gimnazjum w Bernie, który wiedzie życie niezwykle uporządkowane. Codziennie o tej samej porze udaje się do szkoły, jego wiedza i wymagania są legendarne, uczniowie jednocześnie boją się go i podziwiają. I nagle niespodziewane zdarzenia: spotkanie pewnej Portugalki i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
257

Na półkach: , , , ,

Nieosiągalny wymiar czytelniczego doznania, przepiękna i wyjątkowa.

Nieosiągalny wymiar czytelniczego doznania, przepiękna i wyjątkowa.

Pokaż mimo to

avatar
1043
995

Na półkach: , , ,

Nie jest jeszcze tak źle z literaturą współczesną, skoro ta powieść odniosła sukces i do tego została sfilmowana, w dobrej obsadzie (w roli głównej Jeremy Irons, a w pozostałych m.in. Bruno Ganz, Tom Courtenay, Charlotte Rampling, Lena Olin, Melanie Laurent). Wyreżyserował Bille August, a oryginalnych – książkowych - plenerów dostarczyły Lizbona i Berno, gdzie rozgrywa się akcja utworu.
Powieść wygląda tak, jakby napisano ją sto lat temu. Dialogi składają się z długich i przemyślanych wypowiedzi, gdzie nikt nikomu nie przerywa, a każda myśl jest dokończona. Do tego jeszcze czytelnik poznaje bogate życie wewnętrzne bohatera – Raimunda Gregoriusa – „Mundusa”. Pięćdziesięciosiedmioletni nauczyciel licealny nagle – pod wpływem przypadkowego spotkania – poddaje się podróży swojego życia śladem pewnej książki i jej autora. A co najbardziej zaskakujące, spotka na swojej drodze przeważnie równolatków lub nawet ludzi o jedno pokolenie starszych. Jednym słowem powieść bez szans na nominację w plebiscycie na tym portalu.
Chociaż akcja rozgrywa się na początku XXI wieku, do tego jeszcze chronologicznie, to jednak spotkania i wspomnienia rozmówców bohatera a także teksty nowo odkrytego przez niego lizbońskiego lekarza – myśliciela cofają nas do lat 50-tych, 60-tych i początku 70-tych XX wieku, kiedy to Portugalią rządził dyktatorski reżim Salazara i jego następców, przed wojną sympatyzujący z faszystowskimi Niemcami i Włochami. Ale to nie jest powieść o brawurowych akcjach, kombatanctwie czy martyrologii (chociaż jedna z postaci do tego nawiązuje). To raczej beletrystyczna wersja mikro-historii, czyli dobrze udokumentowanych losów człowieka zabłąkanego w tryby historii przez wielkie „H”, a także tych, którzy się z nim zetknęli.
Koncept tej fabuły można porównać do obierania dorodnej cebuli. Kolejne zdejmowane przez Mundusa warstwy odsłaniają coś coraz bardziej zaskakującego i smutnego, skłaniającego do łez.
Jedna z postaci określiła „wielkiego nieobecnego” mianem ateistycznego kapłana. I w istocie była to osoba żyjąca w ogniu sprzeczności, próbująca za wszelką cenę zachować swoje człowieczeństwo i wobec reżimu, jego ofiar, czynnych przeciwników, bliskich i przyjaciół, własnych pragnień i społecznych powinności. Zdawać by się mogło, że dobór imion – „miłujący Boga” i „Ognisty” wyznaczył mu ten los.
A tam, gdzie nie ma wolności, między kwiaty wkradają się chwasty. I nie chodzi o ludzi, ale o zło, jakiemu ulegają i ci, walczący w słusznej sprawie. I dopiero ostatnie spotkanie Mundusa w trakcie podróży przekonuje, że ziarno, które obumarło wydało swój plon.
Wielką zaletą powieści jest ukazanie kontrastu pomiędzy nowoczesnością, a starym światem, jakże głębszym i ciekawszym. Takim, w którym ludzie słuchali, patrzyli i rozmawiali ze sobą a nie o sobie, spędzali godziny na takich rozrywkach jak szachy czy koncerty, zaś podróżowali pociągami. I mieli tak wiele do powiedzenia, a tak niewielu dziś chce ich słuchać.
Znakomite melancholijna lizbońskie fado, skomponowane przez szwajcarskiego zegarmistrza.

Nie jest jeszcze tak źle z literaturą współczesną, skoro ta powieść odniosła sukces i do tego została sfilmowana, w dobrej obsadzie (w roli głównej Jeremy Irons, a w pozostałych m.in. Bruno Ganz, Tom Courtenay, Charlotte Rampling, Lena Olin, Melanie Laurent). Wyreżyserował Bille August, a oryginalnych – książkowych - plenerów dostarczyły Lizbona i Berno, gdzie rozgrywa się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3137
676

Na półkach: ,

Ta powieść to prawdziwe olśnienie. Stawia wiele pytań na temat kondycji naszego życia, tego, jak postrzegamy naszą rzeczywistość i jak czasami warto dać unieść się chwili. Polecam tę perełkę! I szkoda, że nie przetłumaczono innych powieści tego autora.

Ta powieść to prawdziwe olśnienie. Stawia wiele pytań na temat kondycji naszego życia, tego, jak postrzegamy naszą rzeczywistość i jak czasami warto dać unieść się chwili. Polecam tę perełkę! I szkoda, że nie przetłumaczono innych powieści tego autora.

Pokaż mimo to

avatar
1158
765

Na półkach:

"Nocny pociąg do Lizbony" Pascala Merciego i "Złotnik Słów" Amadeo Prado
Jak może zabrzmieć słowo, żeby zmienił się cały świat....
Na początku było słowo...
Czy słowo, które ZMIENIA, musie być słowem WAŻNYM - tym co NIESIE konsekwencje, tym co DAJE nowe życie...
Jeśli słowo - jedno słowo - ma, czy też może mieć taką siłę, to jaką moc może mieć na przykład jedna książka, czy literatura choćby jednego narodu... Jest poniedziałek, a może wtorek, a może nawet środa... Tak samo może być styczeń, czy listopad, zima, wiosna czy jesień. Tak więc jest jakiś dzień, kiedy niespodziewanie, jedno słowo zmieniło życie Raimunda Gregoriusa - głównego bohatera książki Pascala Merciego. Miało być jak zwykle - samotny spacer do szkoły, praca nauczyciela, popołudniowa lektura ulubionych klasyków. Normalny dzień, który miał się skończyć tak jak zwykle. Nagle coś się zaczyna dziać: przypadkowe spotkanie w niezwykłych okolicznościach i wypowiedziane słowo. Uporządkowane, przewidywalne życie intelektualisty, nauczyciela i pasjonaty języków klasycznych zmienia się w przygodę. Słowo wypowiedziane w nieznanym mu, współczesnym języku (mało tego, dotychczas określanym jako bezwartościowy, bo współczesny właśnie język) poraża Gregorisa siłą wyrazu, akcentem, brzmieniem - czaruje go i pociąga za sobą. W pierwszej chwili nawet nie zdaje sobie sprawy, że to słowo "Portugales" tak go ujęło, najpierw zdaje mu się, że to postać nieznajomej pięknej Portugalki, jej niezwykła sytuacja i zachowanie. Pierwszym krokiem Gregoirusa jest niespodziewana opuszczenie uczniów w trakcie lekcji, kolejnym wyruszanie do pierwszego miejsca (według niego),gdzie mógłby spotkać się z nieznajomą - antykwariatu z książkami hiszpańskojęzycznymi. Tam przypadkowo trafia na książkę "Złotnik słów" Portugalczyka Amadeu Prado. Teraz zaczyna się podróż - szybkie decyzję i powolne szperanie w ułamkach opowieści, faktach. Gregorius postanawia wyruszyć z rodzinnego Berna do Lizbony w poszukiwaniu autora kupionej książki. Z miejsca postanawia również nauczyć się portugalskiego by tłumaczyć samodzielnie teorie Prado. Stopniowo pierwszy cel podróży - znalezienie dziewczyny - przekształca się w docieranie do historii niezwykłego życia lekarza Prado, jak się okazuje niezwykłego myśliciela i filozofia. Jak to zwykle, w takiej podróży bywa, poszukujący odkrywa nie tylko życie kogoś innego, ale samego siebie, prawdę o sobie: nowe możliwości, sprawdzanie się w sytuacjach, w których nigdy nie miał szans się sprawdzenia podczas z górą 50 lat życia. Taki trop, w innych powieściach już się pojawiał, że wymienić tylko: "Cień wiatru" Carlsa Zafona, "Miasto Śniących Książek" Valtera Moeresa, "Nowe życie" Orhana Pamuka. Ale cóż z tego, jeśli kolejna taka powieść nadal jest świeża, ciekawa, inna. Ponadto w "Nocnym pociągu do Lizbony" fragmenty " Złotnika słów" to jakby perły, które rzucone w tekst rzeczywiście czarują i już czytelnik nie zadaje pytania: "co to za książka, która ujęła Gragoriusa?", "czy warta tego oczarowania?". I jasnym się staje, że tak, może Złotnik był filozofem niebanalnym, dogłębnie analizującym swoje myśli i odczucia. Ponadto Złotnik to człowiek z krwi i kości, jednocześnie lekarz, filozof, członek ruchu oporu, z zagmatwana historią swoje go życia, namiętnościami itp. Jego biografia - stopniowo budowana - pokazuje jego wielowymiarowość i znaczący wpływ na życie innych. Książka Merciego to doskonale skonstruowana opowieść o podróży, szukaniu odpowiedzi, rozsmakowana w szczegółach, które wymagają skupienia, ciszy i totalnego rozsmakowania się.

"Nocny pociąg do Lizbony" Pascala Merciego i "Złotnik Słów" Amadeo Prado
Jak może zabrzmieć słowo, żeby zmienił się cały świat....
Na początku było słowo...
Czy słowo, które ZMIENIA, musie być słowem WAŻNYM - tym co NIESIE konsekwencje, tym co DAJE nowe życie...
Jeśli słowo - jedno słowo - ma, czy też może mieć taką siłę, to jaką moc może mieć na przykład jedna książka, czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
10
6

Na półkach:

"Kochany pamiętniczku, posłuchaj jakie mam głębokie, licealne refleksje o życiu i nie tylko. W dodatku egzotyczne, portugalskie". Długo się męczyłem z tą smutnawą książką, odnoszę wrażenie, że jest przereklamowana. Mam mięszane uczucia. Łatwo ją sparodiować, wytykając nudę, sztuczność i miejscami kiczowatość, z drugiej jednak strony jest w tym pewien potencjał. Ekranizacja z Ironsem jakby zgrabniejsza, lżejsza, ale też nie porywa.

"Kochany pamiętniczku, posłuchaj jakie mam głębokie, licealne refleksje o życiu i nie tylko. W dodatku egzotyczne, portugalskie". Długo się męczyłem z tą smutnawą książką, odnoszę wrażenie, że jest przereklamowana. Mam mięszane uczucia. Łatwo ją sparodiować, wytykając nudę, sztuczność i miejscami kiczowatość, z drugiej jednak strony jest w tym pewien potencjał. Ekranizacja...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 038
  • Przeczytane
    541
  • Posiadam
    119
  • Ulubione
    41
  • Teraz czytam
    28
  • Chcę w prezencie
    10
  • 2019
    9
  • E-book
    6
  • Ebook
    6
  • Literatura szwajcarska
    6

Cytaty

Więcej
Pascal Mercier Nocny pociąg do Lizbony Zobacz więcej
Pascal Mercier Nocny pociąg do Lizbony Zobacz więcej
Pascal Mercier Nocny pociąg do Lizbony Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także