Polska, Polska - ale jaka?

Okładka książki Polska, Polska - ale jaka? Stanisław Łukasiewicz
Okładka książki Polska, Polska - ale jaka?
Stanisław Łukasiewicz Wydawnictwo: literatura piękna
451 str. 7 godz. 31 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Data wydania:
1970-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1970-01-01
Liczba stron:
451
Czas czytania
7 godz. 31 min.
Język:
polski
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
233
169

Na półkach:

"Jak wiadomo, w Polsce rewolucja społeczna dziedziców nie wymordowała. Była to rewolucja łagodna, bezkrwawa, nie niszczyła biologicznie dawnej klasy posiadającej. Toteż trwająca przez pierwsze dwa, trzy lata wojna domowa była możliwa i z tego powodu, między innymi, że nurty opozycyjne znalazły oparcie w dawnej klasie posiadającej
Tylko znikoma część byłych posiadaczy, głównie największe rody arystokratyczne, wyemigrowała za granicę. Dawni posiadacze roli, w przemyśle, dawna burżuazja i finansjera oraz związane z nią liczne kadry inteligencji zawodowej, urzędnicy – pozostały w kraju. To była baza opozycji, tu lęgły się wszystkie przeciwne nowemu porządkowi nastroje, poglądy, teorie, wyegzaltowane uczucia narodowe, patriotyczne, religijne. Stąd szła najróżniejszego rodzaju i najrozmaitszymi drogami propaganda przeciwko obozowi rządzącemu, przeciwko komunistom.
Cała dawna sfera posiadająca jakoś się usiłowała przystosować do nowej rzeczywistości, jakoś się w niej urządzić, uratować coś ze swojego stanu posiadania i ze swoich wpływów. Sporo spłynęło do krzewiącej się w tym okresie jeszcze bujnie inicjatywy prywatnej, której w ograniczonym zakresie dozwolone było powoływać do życia prywatne zakłady pracy, przedsiębiorstwa, różne spółdzielnie, niewielkie sklepiki, niezbyt duże fabryczki, rozmaite zamaskowane spółki akcyjne, które przez wpływowych ludzi uzyskiwały dla siebie akceptację i obronę w odpowiednich urzędach. […]
Sporo ludzi z dawnych sfer posiadających i przedwojennych wysokich kół urzędniczych ulokowało się w nowej administracji, nawet niekiedy na szczeblach dyrektora departamentu, a także i w poszczególnych wypadkach – wiceministra. Byli to ludzie niezwykle zdolni, elastyczni, wytrawni w udawaniu innych, niż byli, znakomici urzędnicy, świetnie pracujący, umiejący udawać zimnych rewolucjonistów, wtedy gdy było im to potrzebne, zazwyczaj wówczas, gdy chodziło o zgnębienie prawdziwego, ideowego marksisty, komunisty.
Reakcja zawsze popadała i popada we wściekłość, gdy ma do czynienia z głęboko ideowym marksistą. Wtedy wyczuwa najistotniejsze niebezpieczeństwo – i najgłówniejszego swojego wroga. Instynktownie solidaryzuje się i jednoczy w zwalczaniu go, a gdy zdarzyło się to w organizującej się wówczas administracji – najczęściej poprzez intrygi, szkalowanie, podstawianie nogi – i tępieniu w misterny, perfidny sposób, który nie nazywa się wtedy tępieniem, lecz uwalnianiem się od mącicieli i rozrabiaczy, że niby to bierze się w ochronę spokojnie pracujących, porządnych, prawdziwie ideowych ludzi. I dla dobra sprawy wypędzało się takiego „mąciciela” na zbity łeb, doprowadzało go do ruiny.
W tym okresie w ten właśnie sposób tępiono wojowniczych komunistów po różnych urzędach. I w dodatku ci, którzy to przeprowadzali, dostawali jeszcze odznaczenia za czujność wobec wroga."


Po wyzwoleniu Polski przez Armię Czerwoną w kraju zaczyna się rewolucja socjalistyczna. Powstaje Polska Ludowa - państwo robotników i chłopów. Do instytucji państwowych i gospodarczych wciskają się kombinatorzy, aferzyści, wrogowie władzy ludowej z klas posiadających, którzy traktują je jak prywatny folwark. Także do rządzącej Polskiej Partii Robotniczej garną się karierowicze, których celem jest dorwanie się do koryta. Zaczyna się walka z tymi kontrrewolucyjnymi elementami.

"Jak wiadomo, w Polsce rewolucja społeczna dziedziców nie wymordowała. Była to rewolucja łagodna, bezkrwawa, nie niszczyła biologicznie dawnej klasy posiadającej. Toteż trwająca przez pierwsze dwa, trzy lata wojna domowa była możliwa i z tego powodu, między innymi, że nurty opozycyjne znalazły oparcie w dawnej klasie posiadającej
Tylko znikoma część byłych posiadaczy,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1
  • Przeczytane
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Polska, Polska - ale jaka?


Podobne książki

Przeczytaj także