Nadejście mrocznej mgły

Okładka książki Nadejście mrocznej mgły Anna Kendall
Okładka książki Nadejście mrocznej mgły
Anna Kendall Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Kroniki Duszorośli (tom 2) Seria: Chimaera fantasy, science fiction
484 str. 8 godz. 4 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kroniki Duszorośli (tom 2)
Seria:
Chimaera
Tytuł oryginału:
Dark Mist Rising
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2015-12-01
Data 1. wyd. pol.:
2015-12-01
Liczba stron:
484
Czas czytania
8 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377851661
Tłumacz:
Michał Jakuszewski
Tagi:
Michał Jakuszewski literatura amerykańska
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
50 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
50
27

Na półkach: ,

Epicka w skrócie... rzecz ujmując.Pierwsza połowa wolno się rozkręca ale od drugiej połowy czytałem jak robot. Linijka za linijką z tchem... Jeśli ktoś się zastanawia nad kontynuacją serii to polecam jak najbardziej !

Epicka w skrócie... rzecz ujmując.Pierwsza połowa wolno się rozkręca ale od drugiej połowy czytałem jak robot. Linijka za linijką z tchem... Jeśli ktoś się zastanawia nad kontynuacją serii to polecam jak najbardziej !

Pokaż mimo to

avatar
162
162

Na półkach:

Roger zmienił imię. unika przechodzenia n do krainy umarłych, ale z góry wiadomo, że będzie musiał, bo Autorka to nie LeGuin, która swemu bohaterowi potrafiła konsekwentnie odebrać moc na zawsze i sensownie zrobić z niego pospolitego człowieka. Wiadomo, że Roger takiej możliwości nie otrzyma, kraina zmarłych go wezwie.
Poza tym żyje wraz z Maggie, której unika jak to tylko możliwe, ukrywając się gdzieś na zadupiu Reginokracji, nudząc się przy tym niewyobrażalnie, bo wcześniej wiódł życie ciekawe. Oczywiście wiemy, że ten stan się zmieni, a przygód doświadczy tyle, że wyjdą mu bokiem, wtedy zatęskni za tym, co stale miał pod ręką, ale we właściwym czasie nie umiał tego docenić.
To takie oczywistości, że to żadne spojlerowanie, bo podobnego przebiegu wydarzeń to dziecko się domyśli. Druga część „Kronik Duszorośli” oferuje wiele niepospolitych doznań, choć już znanych, bo ponownie spotkamy się z ludożercami łaknącymi obcowania ze zmarłymi, a nawet czegoś więcej. Znowu pojawią się barbarzyńcy ze strzelbami i stara czarownica, która zdaje się wiedzieć zbyt wiele, a jest kimś więcej niżeli li tylko prostą wiejską zamawiaczką. Odnajdzie się kilku starych znajomych z Reginokracji, do których dołączy kilka nowych postaci, również tych, których Roger desperacko poszukuje.
Ale główną siłą tej książki jest ciekawie skonstruowany świat zmarłych. Taki stabilny, dla żywego nudny i niepojęty, którego sens istnienia co najmniej zaskakuje, ale jest przy tym podporządkowany dość stałym prawom.
Mocno osadzonymi elementami w strukturze powieści Anny Kendall są solidne podstawy, na jakich opiera się świat żywych. To niepowierzchownie ukazane państwa. W pewnych elementach nietypowe, przez to ciekawe, jak chociażby z tymi dziedzicznymi władczyniami, choć tu z niewykorzystaną możliwością innego opisania struktur państwowych niżeli tylko hierarchiczny.
Zaś najmocniejszymi przedstawieniami są sami bohaterowie z Rogerem na czele. Ale i pozostali nie wypadli sroce spod ogona. Obdarzeni zostali wyrazistymi charakterami, właściwymi sobie motywacjami, w związku z tym ich postępowanie jest logiczne, choć zarazem dla każdego inne. Mają swoje dobre strony, ale te gorsze też. Główny bohater, mając wpływ na to towarzystwo, jednakże musi się liczyć z jego oczekiwaniami, a te mogą okazać się dla niego niekorzystne.
W konstrukcji samego Rogera daje się dostrzec bodajże jedną nieprzekonującą cechę. Jak wiemy na prowincji się nudzi, bo chce używać życia, ale co dziwne w tej zabitej dechami dziurze nie korzysta z tego, co ma. Pragnie się z niej wyrwać, co niejako naturalne dla tej postaci, ale jego abstynencja erotyczna przedstawia się aż nazbyt nieprzekonująco, skoro pod ręką stale ma bardzo ochocze dziewczę, które desperacko pragnie tylko jednego: dać mu siebie całą.
Ta wstrzemięźliwość młodzieńca oczekującego używania jakoś mnie nie przekonała, ale reszta jak najbardziej, bo układa się w postać dynamiczną, ładnie się rozwijającą.
Szwów ułatwień fabularnych prawie się nie dostrzega, akcja zatem porządnie splątana, nie ogląda się zawstydzającej fastrygi przejawów nadprzyrodzonych i nieudokumentowanych oddziaływań nadnaturalnych mocy. Jeśli jakieś ingerencje się zdarzają, to są one uzasadnione, wiadomo z jakich przyczyn wynikają. Wpisują się po prostu w prawa rządzące tym światem.
Książka to taka nietypowa fantasy, bo bez głupawego pędzenia z przygodami, co niewiarygodne i dość typowe, bez wszechmocnego bohatera, któremu się udaje dokładnie wszystko, bo tak, ale raczej z takim który bohaterski wcale być nie chce, z jego towarzyszami, którzy są ludźmi raz dzielnymi, a raz strachliwymi. Ta książka przekonuje, choć słodka nie jest.
Zasłużone dziewięć gwiazdek.

Roger zmienił imię. unika przechodzenia n do krainy umarłych, ale z góry wiadomo, że będzie musiał, bo Autorka to nie LeGuin, która swemu bohaterowi potrafiła konsekwentnie odebrać moc na zawsze i sensownie zrobić z niego pospolitego człowieka. Wiadomo, że Roger takiej możliwości nie otrzyma, kraina zmarłych go wezwie.
Poza tym żyje wraz z Maggie, której unika jak to tylko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
44
5

Na półkach:

mogła być lepsza, no ale nie była najgorsza :D

mogła być lepsza, no ale nie była najgorsza :D

Pokaż mimo to

avatar
1174
1169

Na półkach: ,

Nancy Kress urodziła się 20 stycznia 1948 r. w Buffalo w stanie Nowy Jork. Ta amerykańska pisarka głównie jest znana z powieści science fiction, ale pisze również powieści fantasy. Czytelnicy znają ją pod pseudonimem Anna Kendall.

Dostała nagrodę Nebula i Hugo za opowiadanie „Hiszpańscy żebracy” w 1991 r. , nagrodę Nebula i nagrodę im. Theodora Sturgeona za nowelę „Kwiaty więzienia Aulit” w 1997 r. , nagrodę Campbella za powieść „Probability Space” w 2003 r. , Hugo za opowiadanie „Więzień Erdmanna” w 2009 r. i wiele więcej.

„Nadejście Mrocznej Mgły” to drugi tom cyklu Kronik Duszorośli. Jest kontynuacją opowieści o losach Rogera, chłopaka z niespotykanym darem, który wydaję się być również przekleństwem.

Roger, Maggie i Jee prowadzą skromną gospodę nad wioską Applebridge pośród wzgórz. Jak zawsze Maggie trzyma wszystko w ryzach i dzięki niej Roger może zaznać trochę spokojnego życia. Niestety nie potrwa to długo. Roger poprowadził armię umarłych żołnierzy na atakujących kraj barbarzyńców. Podczas bitwy zginął Solek, przywódca dzikich. Od tamtej pory syn Soleka, Tarek szukał zemsty za śmierć ojca. Chciał zabić Rogera…

Dużo bardziej podobała mi się pierwsza część Kronik Duszorośli, ale mimo płytkiego opisu świata przedstawionego w książce i przewidywalności zdarzeń, "Nadejście Mrocznej Mgły" było w porządku.
Weronika, lat 17
źródło: osemkowyklubrecenzenta.blogspot.com

Nancy Kress urodziła się 20 stycznia 1948 r. w Buffalo w stanie Nowy Jork. Ta amerykańska pisarka głównie jest znana z powieści science fiction, ale pisze również powieści fantasy. Czytelnicy znają ją pod pseudonimem Anna Kendall.

Dostała nagrodę Nebula i Hugo za opowiadanie „Hiszpańscy żebracy” w 1991 r. , nagrodę Nebula i nagrodę im. Theodora Sturgeona za nowelę „Kwiaty...

więcej Pokaż mimo to

avatar
535
180

Na półkach: ,

Dobre fantasy nie jest złe – jeśli jest dobre, a co najmniej średnie. Jeśli jednak w dodatku jest to młodzieżowe fantasy, to zazwyczaj możemy liczyć na góra średnie, z nielicznymi wyjątkami, potwierdzającymi regułę. O tym, że „Nadejście mrocznej mgły” Anny Kendall ma być właśnie z gatunku tych dla czytelników młodszych dowiedziałam się już po skończeniu książki, i niebywale mnie to zdziwiło. Z jakiego powodu? Zobaczmy.

Królewski błazen, Roger, jest postacią szczególną, choć w przedwcześnie postarzałym farmerze i „mężu” karczmarki nikt by go nie rozpoznał. Niegdyś był ulubieńcem dworu, potem, by go chronić, przyzwał armię umarłych, królowa zginęła, jego ukochana również… długa historia, a by się z nią zapoznać, trzeba sięgnąć po pierwszy tom. Obecnie, już jako Peter, ukrywa się, z zakochaną w nim po uszy Maggie i dzieciakiem Jee przy boku. Prowadzą karczmę, przyjmują rzadko pojawiających się przejezdnych… do dnia, gdy pojawia się pewien szlachcic z dzieckiem i umierającą żoną. Uciekają przed nadciągającymi zastępami Dzikich, którzy przybywają po obiecaną ich władcy księżniczkę i… koronę. Nie oszczędzają przy tym szlachty, wyrzynając ją w pień, nie tykają za to biedoty. I więcej – szukają kogoś. Kogoś ważnego. Roger, który ostro zalazł za skórę Lordowi Selekowi, nasyłając na niego umarlaków, słusznie uważa, że on sam może być obiektem poszukiwań, i tu zaczyna się gra o wolność, a przy okazji i spokój całej krainy.

Nie mogę powiedzieć, że książka nie jest ciekawa, pomimo prostej fabuły i przewidywalnych posunięć bohaterów – Roger jest hisafem, czyli człowiekiem, który może przechodzić do krainy umarłych, pokonując mityczną barierę, jaką ma stanowić grób; umarli przedstawieni są jako obojętne, nieruchomo klęczące postacie, skupione w okręgi, które czekają na coś i niełatwo jest z nimi rozmawiać, a już przywracanie ich do życia jest zbrodnią – nie mogą bowiem już wrócić, i nikną, nie należąc ani do żywych, ani do dusz w zaświatach. Okoliczności samego przejścia są dość drastyczne, wiąże się ono z zadaniem sobie dość silnego bólu bólu, co autorka przedstawiła dość dosadnie, do tego stopnia, że przy opisach samookaleczania się bohatera czasem zdarzyło mi się wzdrygać. Niemniej jednak, nekromancja – czy można tak określić to zjawisko? – została ujęta w sposób dla mnie nowy i dosyć ciekawy, choć chciałabym wiedzieć nieco więcej o samych hisafach – pani Kendall podrzuca coraz więcej szczegółów wraz z rozwojem wydarzeń, zwłaszcza przy okazji konfliktu nekromantów z wiedźmami, ale nadal czuje się pewien niedosyt, i oczekiwanie na ostateczne wyjaśnienie tej kwestii.

Drugą rzeczą, która podobała mi się, choć i nieco wprawiła w zmieszanie, jest polityka. Obszar, na którym dzieje się większość akcji zwie się Reginokracją, a rządzi w nim oczywiście królowa. Tubylcy są tak przyzwyczajeni do czysto kobiecych rządów, że gdy Lord Selek, zamiast swojej młodocianej żony koronuje siebie, wybucha natychmiastowy bunt zgorszonej tym faktem szlachty. Bunt stłumiony krwawo, trzeba by dodać. Co zadziwia w tym wszystkim, to fakt, że atakującą stronę określa się jako Dzikich, barbarzyńców – a tymczasem stoją oni, wydawałoby się, sporo wyżej pod względem technicznym. Rany julek, oni mają broń palną, podczas gdy Reginokracja broni się mieczami i łukami! Brzmi absurdalnie? Tym bardziej, że mieszkańcy atakowanego obszaru znają sztucery, nie boją się ich, nie uznają za czarną magię, ale korzystać z nich nie zamierzają… Pana odpowiedzialnego za wojsko do mnie migusiem, poproszę, porozmawiamy poważnie o życiu.

Co może zniechęcić przy czytaniu książki? Po pierwsze – para z rodzaju najbardziej irytujących, czyli „ona mnie kocha, ja jej nie, uciekam, ale najpierw zrobię jej dziecko”. Maggie jest zaradną kobietą, wszystko, czego się z Rogerem i małym, adoptowanym Jee dorobili, jest jej zasługą. To osoba z rodzaju tych, które odnajdą się w każdych warunkach, zegną pod naporem przeciwności, ale nie złamią. Jedyną jej słabością jest Roger, i tu biedna zgłupiała na dobre, włócząc się za gościem, który jej wyraźnie nie chce, i płacząc, że ten nie chce z nią spać. No cóż… nie można nikogo do miłości zmusić, a to przez całą niemal książkę próbuje zrobić Maggie. Tymczasem obiekt jej źle ulokowanych uczuć ucieka przed nią, wzdychając do zmarłej przed paru laty ukochanej, i mając wciąż i wciąż wyrzuty sumienia przez to, jak zakochaną w nim dziewczynę potraktował. Chce się panu dać kopniaka w tyłek? No chce. Pani zresztą też.

Druga sprawa dalej będzie dotyczyła wątków miłosnych, a może raczej – erotycznych. Bohaterowie odczuwają do siebie pociąg, podobają się sobie, ok, ale za co dostajemy w tym niemal baśniowym klimacie jakieś sztywne członki? Tak, naprawdę, tak dosłownie zostało to ujęte. Całe szczęście, że nie pokuszono się o opisy scen seksu – chociaż mocno się o to otarto, zachowując stosowny umiar, dzięki wszystkim bogom – wszystko jednak psują te męskie doznania fizyczne, odczuwane na widok ładnych pań. Zgrzyta, boli i ma się ochotę wziąć czarny długopis i pozamazywać parę zdań, by lepiej się czytało. Czy więc w takim ujęciu kwestii książkę można określić jako „fantasy młodzieżowe”? Dobrze, ale z ograniczeniem wiekowym, może jakoś 16+.

Co do języka użytego w powieści, mam jedno zastrzeżenie – powtórzenia. Bezczelne powtarzanie wciąż jednej kwestii, przy okazji każdego wspomnienia o tym, że Roger jest hisafem – że najchętniej rozmawiają z nim staruszki. Daje to niestety czasem dwa takie same zdania na stronę, z irytującą świadomością, że zaraz pojawi się ono ponownie. Jaki to miało cel? Nie wiem, ja czułam jedynie irytację.


Ogółem, książkę mogłabym ocenić na dobrą szkolną trójkę, bez żalu z powodu poświęconego na nią czasu, bo czytało się szybko, historia mnie wciągnęła i zaciekawiła, błędy i niedociągnięcia całości nie przeszkadzały przeważnie w czerpaniu przyjemności z lektury. Nie ma w powieści niczego dziecinnego, co często cechuje treści kierowane do nastoletnich czytelników, klimat jest poważny, czasem nawet mroczny i straszny, a przy tym specyficznie lekki, co jest niewątpliwie zasługą języka używanego przez autorkę. Ze swej strony mogę polecić każdemu, kto ma ochotę przeczytać jakieś niezbyt angażujące fantasy, a sama chętnie sięgnę po kolejny tom, bo ciekawość, czym właściwie są hisafowie i ich zdolności, nie opuści mnie tak łatwo.

http://asafewarmplacewithbooks.blogspot.com/2015/04/dzikus-ze-spluwa-czy-szlachcic-z.html

Dobre fantasy nie jest złe – jeśli jest dobre, a co najmniej średnie. Jeśli jednak w dodatku jest to młodzieżowe fantasy, to zazwyczaj możemy liczyć na góra średnie, z nielicznymi wyjątkami, potwierdzającymi regułę. O tym, że „Nadejście mrocznej mgły” Anny Kendall ma być właśnie z gatunku tych dla czytelników młodszych dowiedziałam się już po skończeniu książki, i niebywale...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    61
  • Chcę przeczytać
    57
  • Posiadam
    28
  • Teraz czytam
    3
  • Fantastyka
    3
  • 2019
    2
  • Ulubione
    2
  • 2015
    2
  • Serie
    1
  • Kendall, Anna (Kress, Nancy)
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Nadejście mrocznej mgły


Podobne książki

Przeczytaj także