Station Eleven
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Knopf
- Data wydania:
- 2014-09-09
- Data 1. wydania:
- 2014-09-09
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9780385353304
- Inne
An audacious, darkly glittering novel set in the eerie days of civilization's collapse, Station Eleven tells the spellbinding story of a Hollywood star, his would-be savior, and a nomadic group of actors roaming the scattered outposts of the Great Lakes region, risking everything for art and humanity.
One snowy night Arthur Leander, a famous actor, has a heart attack onstage during a production of "King Lear." Jeevan Chaudhary, a paparazzo-turned-EMT, is in the audience and leaps to his aid. A child actress named Kirsten Raymonde watches in horror as Jeevan performs CPR, pumping Arthur's chest as the curtain drops, but Arthur is dead. That same night, as Jeevan walks home from the theater, a terrible flu begins to spread. Hospitals are flooded and Jeevan and his brother barricade themselves inside an apartment, watching out the window as cars clog the highways, gunshots ring out, and life disintegrates around them.
Fifteen years later, Kirsten is an actress with the Traveling Symphony. Together, this small troupe moves between the settlements of an altered world, performing Shakespeare and music for scattered communities of survivors. Written on their caravan, and tattooed on Kirsten's arm is a line from "Star Trek: " "Because survival is insufficient." But when they arrive in St. Deborah by the Water, they encounter a violent prophet who digs graves for anyone who dares to leave.
Spanning decades, moving back and forth in time, and vividly depicting life before and after the pandemic, this suspenseful, elegiac novel is rife with beauty. As Arthur falls in and out of love, as Jeevan watches the newscasters say their final good-byes, and as Kirsten finds herself caught in the crosshairs of the prophet, we see the strange twists of fate that connect them all. A novel of art, memory, and ambition, "Station Eleven" tells a story about the relationships that sustain us, the ephemeral nature of fame, and the beauty of the world as we know it.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 1 351
- 644
- 130
- 23
- 22
- 18
- 18
- 16
- 15
- 15
OPINIE i DYSKUSJE
Lubię autorkę ale tu mi się koniec nie spiął albo coś przespałam. Odprężają mnie te pozycje.
Lubię autorkę ale tu mi się koniec nie spiął albo coś przespałam. Odprężają mnie te pozycje.
Pokaż mimo toSIęgnęłam po ten chyba mało reklamowany tytuł, bo miałam ochotę na opowieść post apo. Książka mnie zaskoczyła rozbudowaniem wątków przedapokaliptycznych, pozornie przypadkowych i niezwiązanych z akcją, ale jest napisana tak ładnym językiem, że naprawdę czyta się z przyjemnością i błyskawicznie. Zastanawia mnie jedynie decyzja tłumacza o zostawieniu nazwiska Szekspira w oryginale. Można by też dyskutować, czy upadek cywilizacji byłby rzeczywiście tak totalny (mamy jednak odnawialne źródła energii, więc nawet w przypadku tak skutecznej pandemii mam wrażenie, że nie cofnęlibyśmy się do średniowiecza).
SIęgnęłam po ten chyba mało reklamowany tytuł, bo miałam ochotę na opowieść post apo. Książka mnie zaskoczyła rozbudowaniem wątków przedapokaliptycznych, pozornie przypadkowych i niezwiązanych z akcją, ale jest napisana tak ładnym językiem, że naprawdę czyta się z przyjemnością i błyskawicznie. Zastanawia mnie jedynie decyzja tłumacza o zostawieniu nazwiska Szekspira w...
więcej Pokaż mimo toTo nie jest kolejna powieść postapo. A tak mógłby sądzić ktoś po przeczytaniu opisu na ostatniej stronie okładki. Apokaliptyczne scenariusze, jakie obecnie serwuje nam film i literatura koncentrują się na przedstawianiu kolejnych alternatywnych wizji przyszłego postświata. Tymczasem powieść Emily St. John Mandel podejmuje próbę przewidzenia psychologicznych skutków upadku naszej cywilizacji. Ciągle jeszcze nie wiemy kiedy taki nastąpi, choć powszechne stało się mniemanie, że żyjemy w czasach przedostatecznych i nie pozostaje nam nic innego niż żyć, czekać i patrzeć. Kanadyjskiej pisarce nie chodzi bynajmniej o przedstawienie najbardziej efektownej wizji końca, ona opowiada o utracie i o tym jak znosi ją ludzka mentalność. Służą temu dwa równoległe watki fabuły – 20 lat po upadku i tuż przed nim oraz pierwszych dni nowej apokaliptycznej epoki. Wartość tej książki polega właśnie na tym, że uświadamia nam kruchość naszego statusu cywilizacyjnego. Często przechodzimy bezrefleksyjnie wobec licznych osiągnięć techniki i nauki, które czynią nasze życie łatwiejszym i wygodniejszym a przez to wygodniejszym, a przecież i one mogą pewnego dnia zniknąć. A pozbawiona ich ludzkość byłaby niczym inwalida wyzuty ze swojego wózka, że sparafrazuję metaforę Jerzego Prokopiuka.
Na tym głównie polega znaczenie Stacji Jedenastej powieści która mówi prawdę o naszym świecie i nas samych. Powieści, która czyta się świetnie i nakłania do ostrożnej refleksji.
To nie jest kolejna powieść postapo. A tak mógłby sądzić ktoś po przeczytaniu opisu na ostatniej stronie okładki. Apokaliptyczne scenariusze, jakie obecnie serwuje nam film i literatura koncentrują się na przedstawianiu kolejnych alternatywnych wizji przyszłego postświata. Tymczasem powieść Emily St. John Mandel podejmuje próbę przewidzenia psychologicznych skutków upadku...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobra książka.
I dla mnie, w warstwie osobistej, wyjątkowa. Bo wracam do czytania po latach chudych (audiobooki, niewiele lektur) i ta powieść jest niczym przebudzenie ze zbyt długiego snu.
Bardzo dobra książka.
Pokaż mimo toI dla mnie, w warstwie osobistej, wyjątkowa. Bo wracam do czytania po latach chudych (audiobooki, niewiele lektur) i ta powieść jest niczym przebudzenie ze zbyt długiego snu.
Chciałam obejrzeć serial na podstawie tej książki, a że mam zasadę- najpierw czytasz, później oglądasz to i chwyciłam za tę pozycję. To pierwsza moja książka o tematyce postapokaliptycznej. Z tego miejsca dziękuję autorce za brak zombie w fabule. Jesteśmy w czasie po-pandemicznym. Wspomnienia o lockdownach, maseczkach, wszechobecnym strachu i sprawdzania liczby zgonów są nadal żywe. Przynajmniej dla mnie. Czytałam więc to z niepokojem. Że przecież mogło skończyć się gorzej, mogła to być niemal totalna zagłada. Elektryczność mogła się skończyć wraz z odejściem ludzi, którzy ją rozumieli. Mogliśmy stracić wszystkich bliskich, wszystko, co było nam drogie.
Do brzegu jednak. Powieść jest dobrze napisana, postaci zróżnicowane, wątki przeplatające się są spójne, nie czuje się zagubienia w trakcie czytania. Odczułam, że koniec książki nie jest tak naprawdę zakończeniem. Życie nadal się toczy i toczyć się będzie.
Chciałam obejrzeć serial na podstawie tej książki, a że mam zasadę- najpierw czytasz, później oglądasz to i chwyciłam za tę pozycję. To pierwsza moja książka o tematyce postapokaliptycznej. Z tego miejsca dziękuję autorce za brak zombie w fabule. Jesteśmy w czasie po-pandemicznym. Wspomnienia o lockdownach, maseczkach, wszechobecnym strachu i sprawdzania liczby zgonów są...
więcej Pokaż mimo toBez składu i ładu. Dziwne postapo. Przez grypę na Ziemi zginęło prawie 100 procent ludności. Ok. Tylko i co, zostały, nie umarły same bałwany? Benzyna się skończyła i finito? Absurdalne to postapo. Do tego wątki przemieszane do granic możliwości. Raz postapo, raz burzliwe życie jakiegoś aktora w czasach przed *zagładą". W jakim celu? I powtórzę , usilne wmawianie nam przez autora , że ludzie to głupki, że bez benzyny ani rusz i że po 20 latach od wyludnienia ludzie niczego nie wymyślili, to już gruba przesada. Fakt grypa zabiła prawie wszystkich ale "materialna Ziemia "została w stanie nienaruszonym, żadna kometa przecież na ziemię nie spadła i niczego nie zniszczyła. Więc? ... Jedynka ,dawniej niedostateczny.
Bez składu i ładu. Dziwne postapo. Przez grypę na Ziemi zginęło prawie 100 procent ludności. Ok. Tylko i co, zostały, nie umarły same bałwany? Benzyna się skończyła i finito? Absurdalne to postapo. Do tego wątki przemieszane do granic możliwości. Raz postapo, raz burzliwe życie jakiegoś aktora w czasach przed *zagładą". W jakim celu? I powtórzę , usilne wmawianie nam...
więcej Pokaż mimo toCiekawie napisana książka. Jeden temat, parę wątków łączących się w całość.
Daje do myślenia. Polecam
Ciekawie napisana książka. Jeden temat, parę wątków łączących się w całość.
Pokaż mimo toDaje do myślenia. Polecam
Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, na początku była niepozorna, czasami wręcz nudna, ale później... Uwielbiam postapo, a spojrzenie na apokalipsę z perspektywy ludzi, którzy żyją w świecie po jest przez autorkę naprawdę świetnie oddane. Polecam każdemu miłośnikowi postapo, który szuka powiewu świeżości - tutaj go znajdziesz!
Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, na początku była niepozorna, czasami wręcz nudna, ale później... Uwielbiam postapo, a spojrzenie na apokalipsę z perspektywy ludzi, którzy żyją w świecie po jest przez autorkę naprawdę świetnie oddane. Polecam każdemu miłośnikowi postapo, który szuka powiewu świeżości - tutaj go znajdziesz!
Pokaż mimo toTo będzie piękny koniec świata? Oj nie.
To będzie nudny koniec świata? Też nie, ALE.
Mrocznie na pewno nie jest. Jest wciągająco, przynajmniej do pewnego momentu. Muszę przyznać, że brnęłam przez nocne Toronto w śniegu, czując na karku oddech morowej zarazy i miałam trochę flashbacki Wiadomo-Z-Czego. Było to tym bardziej wciągające, że nie dość, że "to mogliśmy być my", to jeszcze czułam jakąś perwersyjną potrzebę dowiedzenia się, kto pandemię grypy przetrwa, a kto nie.
Później czułam tę samą potrzebę dowiedzenia się, o co będzie chodziło z Prorokiem i jakie rzeczy będą się odwalały. Jednym słowem, nastawiłam się na wielką powieść akcji, powieść post apo. Coś, co klimatem przypomina The Walking Dead, ale bez zombie.
A co dostałam?
Powieść obyczajową o aktorze, który w Dniu Zero doznał ataku serca na scenę, gdzie umarł, a połowa książki to rekonstrukcja jego życia. I czuję się rozczarowana. Tym bardziej, że ta książka jest napisana ekstra językiem, który czyta się szybko i płynnie. Książka wciąga, ale nie biografia Arthura, na którą miałam trochę wywalone, jak to się mówi. Fragmenty o pandemii oraz fragmenty post-apo były świetne. Fragmenty o życiu były nudne i przelatywałam przez nie niczym samolot.
Tu nie ma struktury fabularnej, nie ma antagonisty (sorry, ale prorok pojawia się w DWÓCH scenach, kilkakrotnie jest wspomniany i nie wierzę, że kiedy jego tożsamość zostaje ujawniona to ktokolwiek z czytających jest w szoku :D). Nie ma stawek ani nie ma celu. Nie ma nic.
Być może o to właśnie chodzi w świecie post-apo, że nic tam nie ma, ale nie w powieści.
Także trochę szkoda. Ale serial obejrzę, co mi tam.
To będzie piękny koniec świata? Oj nie.
więcej Pokaż mimo toTo będzie nudny koniec świata? Też nie, ALE.
Mrocznie na pewno nie jest. Jest wciągająco, przynajmniej do pewnego momentu. Muszę przyznać, że brnęłam przez nocne Toronto w śniegu, czując na karku oddech morowej zarazy i miałam trochę flashbacki Wiadomo-Z-Czego. Było to tym bardziej wciągające, że nie dość, że "to mogliśmy być...
Wizja świata, która autentycznie napawa przerażeniem. Książka nie porywa, ale jest bardzo dobrze napisana, dlatego czyta się ją dosyć płynnie i przyjemnie.
Wizja świata, która autentycznie napawa przerażeniem. Książka nie porywa, ale jest bardzo dobrze napisana, dlatego czyta się ją dosyć płynnie i przyjemnie.
Pokaż mimo to