W blasku gwiazd

Okładka książki W blasku gwiazd Lydia Netzer
Okładka książki W blasku gwiazd
Lydia Netzer Wydawnictwo: Black Publishing literatura piękna
339 str. 5 godz. 39 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Shine Shine Shine
Wydawnictwo:
Black Publishing
Data wydania:
2015-02-12
Data 1. wyd. pol.:
2015-02-12
Liczba stron:
339
Czas czytania
5 godz. 39 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380490239
Tłumacz:
Maria Zawadzka-Strączek
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
66 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
51
24

Na półkach:

Książka jest dziwna. Sama fabuła jest jak dla mnie zbyt przerysowana, nie mówiąc już o postaciach. Autorka porusza bardzo ważne wątki, jak akceptacja siebie, radzenie sobie z traumami, zrozumienie i empatia, szanowanie odmienności. Zamysł może i dobry, ale wykonanie nieco gorsze. Jest chaos, wiele różnych wątków, które w połączeniu sprawiają, że całość raczej bawi abstrakcyjnością niż porusza. I coś co najbardziej mi przeszkadzało - mega dużo powtórzeń, zupełnie zbędnych. Być może był to celowy zabieg autorki mający na celu pokazanie specyfiki rozumowania bohaterów, ale poszło to zupełnie w inną stronę.

Książka jest dziwna. Sama fabuła jest jak dla mnie zbyt przerysowana, nie mówiąc już o postaciach. Autorka porusza bardzo ważne wątki, jak akceptacja siebie, radzenie sobie z traumami, zrozumienie i empatia, szanowanie odmienności. Zamysł może i dobry, ale wykonanie nieco gorsze. Jest chaos, wiele różnych wątków, które w połączeniu sprawiają, że całość raczej bawi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7
3

Na półkach:

MASAKRA
nuda od pierwszych stron, dziwny styl pisania, nie dało się połapać w tej książce. Nie polecam.

MASAKRA
nuda od pierwszych stron, dziwny styl pisania, nie dało się połapać w tej książce. Nie polecam.

Pokaż mimo to

avatar
44
31

Na półkach: ,

Muszę przyznać, że ta książka była dziwna, co sprawiło ją wyjątkowa i inną. Gdyby ktoś zapytał, czy sięgnęłabym po nią jeszcze raz, zdecydowanie odpowiem, że tak. Ta książka opowiada przede wszystkim o miłości, ale i o dziwności bycia,, innym'' człowiekiem. O potrzebie rozumieniu życia i samego siebie. O akceptowaniu samego siebie, nawet gdy jest się innym od reszty. To historia o marzeniach i dążeniu do ich realizacji oraz o trudnych wyborach, które stawia przed nami życie. Główna bohaterka Sunny stara się prowadzić uporządkowane życie, mimo że jest łysa od urodzenia. Nosi peruki, bo nie chce, by ludzie ją oceniali i szykanowali. Marzy o tym, by być normalna, więc dzięki peruce udaje jej się utrzymać namiastkę normalności. Jednak podczas wypadku, na skutek, którego peruka spada z jej głowy, sąsiedzi, którzy się zbiegli zauważyli, że jest łysa, wszystko się zmieniło. Razem z peruka, która spadła z jej głowy, opadają z nią wszelkie bariery, które sobie stworzyła i postanawia, że już od tej chwili nigdy więcej nie założy peruki. Teraz postanowiła, że będzie sama radziła sobie ze swoimi problemami, a trochę ich ma. Matka Sunny jest w szpitalu i umiera na raka, Maxon-mąż Sunny jest daleko od domu, a właściwie daleko od Ziemi. Został wysłany na księżyc z ważna misja przez NASA, dzięki której będzie możliwa kolonizacja księżyca przez roboty, które stworzył on sam. Ponadto Sunny spodziewa się kolejnego dziecka, a jej czteroletni syn Bubber choruje na autyzm i mimo że jest trudnym dzieckiem, jest nad wyraz inteligentny. Sunny bez włosów, czyli taka, jaka jest naprawdę, wprowadza też zmiany w życie swojego synka, całkowicie odstawia mu leki, by i on mógł stać się sobą, prawdziwym Bubberem.

Autorka z niezwykła precyzja nakreśla nam historie Sunny i Maxona, piękne początki ich miłości i wspólnego życia. A ich miłość zrodziła się w nich już od dziecka, gdy Sunny przeprowadziła się wraz z matką do domku w pobliżu domku Maxona i tam go poznała, zrodziła się w nich dziecięca przyjaźń, która wraz z biegiem lat przerodziła się w prawdziwą miłość. Maxon był niezwykłym dzieckiem, wiódł dzikie życie bez kontroli rodziców, bo Ci zwyczajnie się nim nie interesowali. Można powiedzieć, że to matka Sunny go wychowała i nauczyła jak radzić sobie w wielu sytuacjach.

Autorka stworzyła oryginalna fabule, niezwykle złożona i dopracowana, tak samo, jak bohaterów wykreowała, wyróżniając ich indywidualność. A ja najbardziej pokochałam Sunny za jej odwagę bycia inną. Zdecydowanie nie jest to łatwa książka, ale warta przeczytania i na pewno zaskoczy i zaintryguje każdego, kto po nią sięgnie, pozostawiając z mnóstwem pytań na które, samemu trzeba uzyskać odpowiedzi. Zdecydowanie polecam!

Muszę przyznać, że ta książka była dziwna, co sprawiło ją wyjątkowa i inną. Gdyby ktoś zapytał, czy sięgnęłabym po nią jeszcze raz, zdecydowanie odpowiem, że tak. Ta książka opowiada przede wszystkim o miłości, ale i o dziwności bycia,, innym'' człowiekiem. O potrzebie rozumieniu życia i samego siebie. O akceptowaniu samego siebie, nawet gdy jest się innym od reszty. To...

więcej Pokaż mimo to

avatar
74
38

Na półkach:

Opisując jednym słowem książka jest bardzo dziwna. Totalnie nie przypadła mi do gustu.

Opisując jednym słowem książka jest bardzo dziwna. Totalnie nie przypadła mi do gustu.

Pokaż mimo to

avatar
176
153

Na półkach:

Historia może byłaby niezła,ale jakoś ciężko się czytało,powiedziałabym wręcz , że ta książka mnie zmęczyła 🙄 za dużo opisów,nie podobały mi się przeskoki wątków,jakby kompletnie wyjęte z kontekstu i nic z nich właściwie nie wynikało.
Książka mocno przeciętna.

Historia może byłaby niezła,ale jakoś ciężko się czytało,powiedziałabym wręcz , że ta książka mnie zmęczyła 🙄 za dużo opisów,nie podobały mi się przeskoki wątków,jakby kompletnie wyjęte z kontekstu i nic z nich właściwie nie wynikało.
Książka mocno przeciętna.

Pokaż mimo to

avatar
641
597

Na półkach:

Bardzo piękna , mądra i wzruszająca książka. Przeczytałem książkę kilka razy ponieważ bardzo mi się spodobała. Jak dla mnie jest to wyjątkowa książka.
Polecam

Bardzo piękna , mądra i wzruszająca książka. Przeczytałem książkę kilka razy ponieważ bardzo mi się spodobała. Jak dla mnie jest to wyjątkowa książka.
Polecam

Pokaż mimo to

avatar
821
600

Na półkach:

"Będzie to opowieść o astronaucie, który zagubił się w kosmosie i o żonie, którą zostawił na Ziemi. To również opowieść o odważnym człowieku, który przeżył awarię pierwszej rakiety wysłanej w kosmos w celu skolonizowania Księżyca. To opowieść o gatunku ludzkim, który w jakimś szaleńczym zrywie wypchnął w kosmos maleńką metalową łupinę i kilka pulsujących komórek, o gatunku, który wysłał je ku odległym, pogrążonym w ciemnościach rubieżom wszechświata, w nadziei,że ta łupina wytrzyma każde uderzenie, że maleńkie pulsujące komórki w jakiś sposób zdołają to przetrwać. ..."

"Będzie to opowieść o astronaucie, który zagubił się w kosmosie i o żonie, którą zostawił na Ziemi. To również opowieść o odważnym człowieku, który przeżył awarię pierwszej rakiety wysłanej w kosmos w celu skolonizowania Księżyca. To opowieść o gatunku ludzkim, który w jakimś szaleńczym zrywie wypchnął w kosmos maleńką metalową łupinę i kilka pulsujących komórek, o gatunku,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1750
1138

Na półkach: ,

Przeczytałam w tym roku kilka książek debiutantów. Tym razem amerykańska pisarka Lydia Netzer.
Dziwna książka - to pierwsze co mi przyszło na myśl podczas jej czytania. Dziwna, bo niecodzienni są jej bohaterowie: Sunny - urodzona w Birmie, łysa od urodzenia, całe życie walczy o akceptację, stara się wieść normalne życie i dopasować do społeczeństwa oraz Maxon - chłopak o umyśle robota, wszystko analizuje, prawdopodobnie ma też jakąś postać autyzmu, o czym świadczy jego mechaniczny sposób wyrażania uczuć i emocji.
Te dwie osoby spotykają się w dzieciństwie i zakochują się miłością absolutną, stanowią dla siebie swój świat, odmienność ich łączy nierozerwalnie.
Drugi element dziwności to połączenie właściwie kobiecej powieści obyczajowo-psychologicznej z elementami fantastyki w zakresie próby kolonizacji księżyca.
Książka jest na pewno intrygująca, specyficzność postaci przekłada się na uwypuklenie ich cech na tle reszty normalnego społeczeństwa. Dążenie Sunny do normalności, do wtopienia się w tę normalność powoduje spięcia z Maxonem.
Problemy w kosmosie i ewentualność straty męża powoduje, że Sunny przewartościowuje swój świat, dojrzewa, pozbywa się peruk i staje się na powrót sobą.
Były jednak momenty w książce, w których nie potrafiłam jej zrozumieć ani zaakceptować, choćby te związane ze śmiercią matki.
Nagłe zwroty w postępowaniu Sunny, jakby nie do końca dopracowane w treści przeszkadzały mi w odbiorze książki. To i ciągłe uczucie dziwności, które towarzyszyło mi podczas czytania sprawiło, że oceniłam tę książkę jako dobrą i nie więcej.

Przeczytałam w tym roku kilka książek debiutantów. Tym razem amerykańska pisarka Lydia Netzer.
Dziwna książka - to pierwsze co mi przyszło na myśl podczas jej czytania. Dziwna, bo niecodzienni są jej bohaterowie: Sunny - urodzona w Birmie, łysa od urodzenia, całe życie walczy o akceptację, stara się wieść normalne życie i dopasować do społeczeństwa oraz Maxon - chłopak o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
153
102

Na półkach:

Dziwna książka, ale właściwie naprawdę mi się podobała. Na pewno była oryginalna, to muszę przyznać. Przez całe życie łysa babka, facet, który wszystko musi tłumaczyć sobie za pomocą matematyki, dziecko z autyzmem, które jednak ma w sobie coś naprawdę wyjątkowego... Skomplikowane, a jednak czytało się naprawdę przyjemnie. Normalnie byłam w strachu, kiedy meteoryt uderzył w rakietę. A końcowa scena, kiedy Sunny rodzi swoją córeczkę... niesamowite, wzruszyłam się.
Dziwna, ale dobra. Tak.

Dziwna książka, ale właściwie naprawdę mi się podobała. Na pewno była oryginalna, to muszę przyznać. Przez całe życie łysa babka, facet, który wszystko musi tłumaczyć sobie za pomocą matematyki, dziecko z autyzmem, które jednak ma w sobie coś naprawdę wyjątkowego... Skomplikowane, a jednak czytało się naprawdę przyjemnie. Normalnie byłam w strachu, kiedy meteoryt uderzył w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
71
50

Na półkach:

„Wyobraziła sobie pudełko. Pudełko, w którym mogłaby ukryć wszystko, co działo się z nią i jej matką, pudełko, które mogłaby szczelnie zamknąć i otworzyć dopiero w przyszłości – a może nawet go nie otwierać. Wiedziała, że musiałaby tam umieścić dzikość śmierci, pustkę ostatnich godzin życia, strach przed zmierzeniem się ze światem bez jakiegokolwiek wsparcia czy pośrednika.”*

Ten fragment sugeruje nam, że bohaterka, która formułuje takie myśli musi mieć za sobą jakieś dramatyczne przeżycia i doświadczenia ogromnej samotności. Tak zwykle jest, kiedy czytamy jakąś opowieść – czujemy, że jedne wydarzenia konsekwentnie wynikają z innych, odczucia bohaterów są pochodną ich wyborów bądź losu, który tak czy inaczej ich formuje. Jednak w przypadku książki Lydii Netzer nie jest to wcale tak oczywiste.
Czytając tę powieść czułam nieustanny dysonans, który powodował, że niemal na głos zastanawiałam się, o co tutaj chodzi… Już po pierwszych kilku stronach główna bohaterka zaczęła mnie irytować, ale postanowiłam dać jej szansę, bo tak jak nie powinno się oceniać książki po okładce, tak i nie odrzucać jej po przeczytaniu zaledwie kilku akapitów. Niestety im dalej brnęłam, tym było coraz ciężej. Nie twierdzę, że życie Sunny było idealne, bo żadne takie nie jest, ale też daleko jej było do prawdziwego nieszczęścia. Urodziła się z rzadką chorobą - nie miała na ciele ani jednego włosa. Takie dziecko mógł spotkać naprawdę traumatyczny los, w zależności od tego, na jakiej szerokości geograficznej i w jakiej rodzinie przyszłoby na świat. Jednak matka Sunny bardzo ją kochała i robiła wszystko, aby jej córka nie czuła się w żadnym wypadku gorsza od innych dzieci, a wręcz dumna z tego, że w jakiś, może do końca niezrozumiały sposób, jest wyjątkowa. Podkreślała, że wartość człowieka nie kryje się w wyglądzie, a dziewczyna nie ma powodu wstydzić się swojej łysiny. Sunny dorastała, miała przyjaciół, chłopaków, była akceptowana, a z czasem zakochała się i wyszła za mąż za mężczyznę, o którym zawsze marzyła, a który również kochał ją bezgranicznie. Wspólnie zamieszkali, osiągali sukcesy zawodowe, pojawiło się pierwsze dziecko, w drodze było kolejne. I wszystko byłoby świetnie, gdyby któregoś dnia nie spadła jej z głowy peruka…
Jaka peruka, zapytacie? Ano właśnie. Przez większość życia Sunny pokazywała ludziom swoja łysą głowę – w szkole, na studiach, na imprezach i randkach – wszędzie. Nigdzie nie ma wzmianki o tym, by ktoś ją szczególnie źle z tego powodu potraktował, by nie miała powodzenia, była atakowana, wyśmiewana. Ale kiedy przeprowadziła się z mężem do nowego miasta, założyła perukę. Dlaczego? Nikt jej do tego nie zmuszał. Może miała dość swojej łysej głowy, ok. Ale to był jej wybór. Gdyby tak źle czuła się swoim ciele, taką decyzję podjęłaby już wcześniej. Zatem, o co chodzi? Może o chęć udawania kogoś, kim nie była? Ale, aby znaleźć odpowiedzi na te pytania czy choćby częściowo zrozumieć motywy postępowania tej kobiety, jej osobowość, musielibyśmy mieć choć minimalne przesłanki wynikające z treści. A tu nic. Brak spójności. Zostajemy wrzuceni w jakąś opowieść, przedzieramy się przez mnóstwo pseudopsychologicznych przemyśleń bohaterów, ale wszystko to jest takie mało realne, nieprzekonywujące. Jakby te ich problemy nie były wcale problemami, a tylko wydmuszką, która ma sprawić, że książka wyda się bardziej inteligentna, nowatorska. Tak się jednak nie dzieje, a wręcz przeciwnie – czytając czujemy się zmęczeni, poniekąd wykorzystani przez autorkę, jakbyśmy wkroczyli w historię, której tak naprawdę nie ma.

Sunny jest irytująca, bo wydaje się nam sztuczna w tym swoim nagłym proteście wobec świata. Wyrzuca perukę, jakby ktoś nałożył ją na jej głowę niczym niewolnicze kajdany i zaczyna się buntować negując właściwie wszystko i wszystkich, którzy ją otaczają. A przecież sama skrupulatnie konstruowała wokół siebie tę nieprawdziwą rzeczywistość. Wszystko kręci się wokół niej, autystyczny syn potraktowany jest marginalnie, bardziej jako pretekst do tego, by znaleźć kolejny argument na to, jak życie niesprawiedliwie ją potraktowało. Wątek męża, Maxona, przebywającego w kosmosie jest chyba najciekawszy, ale czytelnik nie może w pełni go docenić będąc wciąż "atakowanym" przez autorkę kolejnymi frustrującymi przemyśleniami Sunny, której osoba zajmuje w powieści zbyt wiele miejsca, a szkoda.
Poza charakterem głównej bohaterki trudność sprawia nam również konstrukcja całej książki. Retrospekcja jest bardzo często wykorzystywana zarówno w literaturze jak i w filmie, ale aby spełniła swoje zadanie musi być zastosowana umiejętnie. W powieści Netzer jesteśmy rzucani z jednego miejsca w drugie jak piłeczka w komorze losującej. Widzimy wypadek Sunny, za chwilę słuchamy o młodości jej matki, następnie wracamy do Maxona, matki, Sunny, Maxona – wszystkie wątki sprawiają wrażenie jakby były pisane bez specjalnej dbałości o płynność czy choćby pewną logiczność przekazu. Te wszystkie elementy mogą się pojawić w strumieniu świadomości, ale nie z taką prozą mamy tutaj do czynienia. Czujemy chaos, akcja się rwie, a wszystko podlane jest sosem filozoficzno-psychologicznych dywagacji, którym niestety wciąż brak autentyczności.

Uff, naprawdę ciężko mi było przelać te wszystkie refleksje po lekturze na papier. Zaczynam dochodzić do wniosku, że moje teksty upodabniają się w sposobie narracji do opowieści, którą przybliżają - im ona bardziej chaotyczna i ciężka, tym recenzja wychodzi bardziej chropawa i kanciasta. Ale może właśnie przez to jest bardziej przekonywująca...
Mimo tak wielu „ale” nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że jest to zła książka. Znajdą się na pewno czytelnicy, którym się ona spodoba, coś z niej do nich trafi. Pomysł miał naprawdę potencjał, ale autorka chciała chyba upchnąć zbyt wiele w swojej pierwszej powieści, jakby obawiała się, że jeśli teraz tego nie napisze, to już nigdy. Może stąd wynika ten nieustanny dysonans – czytamy o jednej postaci, ale ona przemawia do nas chórem różnych głosów. Może właśnie ta swego rodzaju „schizofrenia” głównej bohaterki sprawia, że nie potrafimy dotrzeć do tej prawdziwej Sunny i polubić jej świata?

* Lydia Netzer, W blasku gwiazd, wyd. Black Publishing, Wołowiec 2015, s. 112

„Wyobraziła sobie pudełko. Pudełko, w którym mogłaby ukryć wszystko, co działo się z nią i jej matką, pudełko, które mogłaby szczelnie zamknąć i otworzyć dopiero w przyszłości – a może nawet go nie otwierać. Wiedziała, że musiałaby tam umieścić dzikość śmierci, pustkę ostatnich godzin życia, strach przed zmierzeniem się ze światem bez jakiegokolwiek wsparcia czy...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    181
  • Przeczytane
    84
  • Posiadam
    21
  • Teraz czytam
    7
  • 2015
    3
  • Egzemplarze recenzyjne
    2
  • 2016
    2
  • Ebook
    2
  • Przeczytane 2015
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Więcej
Lydia Netzer W blasku gwiazd Zobacz więcej
Lydia Netzer W blasku gwiazd Zobacz więcej
Lydia Netzer W blasku gwiazd Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także