Moje okładki

Okładka książki Moje okładki Tytus Klepacz, Andrzej Krajewski (artysta)
Okładka książki Moje okładki
Tytus KlepaczAndrzej Krajewski (artysta) Wydawnictwo: Wydawnictwo Ha!art albumy
236 str. 3 godz. 56 min.
Kategoria:
albumy
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Ha!art
Data wydania:
2014-11-05
Data 1. wyd. pol.:
2014-11-05
Liczba stron:
236
Czas czytania
3 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364057557
Tagi:
plakat okładka Andrzej Krajewski rysunek album Tytus Klepacz kik
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
8 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
867
328

Na półkach: ,

Bardzo ładne wydanie. Sam projekt okładki i obwoluty "Moich okładek", autorstwa, a jakżeby inaczej, Andrzeja Krajewskiego, to majstersztyk. Tytus Klepacz odwalił tu kawał roboty gromadząc te wszystkie okładkowe realizacje Krajewskiego, ale nie podzielam jego entuzjazmu. Przeważająca część tych projektów to rzeczy pozbawione mocnego autorskiego sznytu, choć, naturalnie, wszystko jest profesjonalne i warsztatowo dopracowane. Znajdzie się tu oczywiście trochę charakterystycznych mocno "Krajewskich" i fajnych rzeczy, ale dla mnie Andrzej Krajewski pozostaje jednak najbardziej interesujący jako twórca plakatu, który zresztą on sam zawsze wyróżniał jako swoje ulubione medium.

Bardzo ładne wydanie. Sam projekt okładki i obwoluty "Moich okładek", autorstwa, a jakżeby inaczej, Andrzeja Krajewskiego, to majstersztyk. Tytus Klepacz odwalił tu kawał roboty gromadząc te wszystkie okładkowe realizacje Krajewskiego, ale nie podzielam jego entuzjazmu. Przeważająca część tych projektów to rzeczy pozbawione mocnego autorskiego sznytu, choć, naturalnie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
477
51

Na półkach: , , , , , , , , , , , ,

Czasem oceń książkę po okładce

Kiedy złapałem album Moje okładki Andrzeja Krajewskiego po raz pierwszy, pomyślałem (pominę niecenzuralne słowa): „coś niesamowitego!”, choć nawet nie zdążyłem go otworzyć. Obwoluta, okładka, a przede wszystkim intensywny zapach farby i papieru zmusiły mnie do zawieszenia tego, co akurat robiłem. Nie mogłem dłużej czekać. Musiałem zajrzeć do środka.

Od razu zdałem sobie sprawę, że czeka mnie niebagatelna trudność. Bo jak zrecenzować książkę, która zawiera reprodukcje okładek innych książek, plakaty i inne rysunki? Pomijam już utartą i nieco wyświechtaną zasadę, by książek nie oceniać po okładce. Po prostu uświadomiłem sobie, że powinienem w głównej mierze omówić dzieła Krajewskiego, bowiem to one są treścią tej publikacji.

Tutaj nie można postąpić inaczej, tu trzeba wręcz oceniać okładki, a nawet nie tyle oceniać, co je doceniać. Przeglądanie albumu Moich okładek przekonuje do tego, by zwracać większą uwagę na okładki książek i ich twórców. By oglądać je nie z powodu ich marketingowej funkcji, ale przede wszystkim z powodu artystycznego wyrazu. Dzieła Krajewskiego nie są wabikami w pełnym tego słowa znaczeniu. O ile przyciągają uwagę, o tyle również są jakością samą w sobie, mówią wprost: „spójrz na mnie, zatrzymaj na mnie spojrzenie”. I to powinien zrobić widz/czytelnik, który chce podziwiać rysunki Krajewskiego.

Owo zawieszenie uwagi, zatrzymanie przy poszczególnym dziele jest konieczne do pełniejszego zrozumienia. Przyzwyczajeni do szybkiej zmiany obrazu (informacji) w dobie „bomby megabitowej”, jak by to określił Lem, trudno poświęcić odrobinę więcej czasu nad jednym, konkretnym zagadnieniem, nad jednostkowym obrazem, który odsłania się i odkrywa swoje sensy dopiero z czasem.

Co ciekawe, perspektywa oglądania tylko i wyłącznie okładek, bez zaglądania do treści książek, daje nam zupełnie inną sytuację percepcyjną. Oto przed nami prezentuje się zbiór książkowych strojów, następuje więc istna rewia mody literatury (nawet jeśli to literatura fachowa, specjalistyczna). Mamy przed sobą tylko okładkę, tytuł, nazwisko autora, nic więcej. Zupełnie jak przed witryną księgarni, nie dowiemy się, co jest w środku, póki nie zdecydujemy się wziąć książki do ręki.

A wzięcie Moich okładek to niesamowita przygoda. Mimo że większość reprodukcji to okładki książkowe czy prasowe, to również plakaty udowadniają, że nie należy przechodzić obok nich obojętnie, zerknąć na potrzebne informacje i zapomnieć. Tutaj liczy się szata graficzna, jest ona bardzo ważna, a tym ważniejsza (co łatwiej zrozumieć),jeśli weźmiemy pod uwagę, że wydarzeń, miejsc czy ludzi, do których odsyłają, już nie ma (w sensie ich aktualnego wymiaru). Mimo to, plakaty wciąż istnieją, trwają, można je podziwiać i delektować się ich wizualnością. Czy podobnie jest (lub będzie) ze współczesnymi plakatami? Co po nich zostanie za te kilka lat, poza pozaklejanym słupem ogłoszeniowym lub stosem makulatury?

Przeglądając kolorowe i pop-artowe rysunki Krajewskiego dochodzę do prostego wniosku: sztuką jest zaprojektowanie okładki, gdzie proste linie czy kolorowe figury odpowiednio wypełniają tę niewielką przestrzeń. Współcześnie okładki wydają się być przeładowane barokową ornamentyką, wielością detali, mnóstwem niepotrzebnych ozdobników, które bardziej przytłaczają, niż zachęcają do patrzenia. Dlatego może nie powinno dziwić na przykład to, że gdy Karpowicz wydał Sońkę, to zwracano uwagę, że projekt, który wykonali Przemysław Dębowski oraz Wojtek Kwiecień-Janikowski jest ascetyczny i prosty (w rozumieniu: nietypowy).

Dzisiejszy odbiorca przyzwyczajony jest do czegoś innego. Nie powinno dziwić, dlaczego okładki Krajewskiego są niemal nieznane, skoro większość z nich to okładki pozycji technicznych, specjalistycznych z dziedzin rolniczo-przemysłowych. Jednakże widać w nich precyzję i świadomość twórczą autora. Są bardzo sugestywne, ilustracyjne, trudno byłoby nie poznać treści danej książki, nie znając jej tytułu. To także bardzo ważne.

Jestem pełen uznania dla Tytusa Klepacza za skompletowanie tak sporego i wartościowego zbioru prac Krajewskiego. Pełen uznania również dla Ha!artu, za wydanie książki w tak dobrej jakości, w której matowe, sztywne kartki są bardzo wygodne i przyjemne w odbiorze. Czuje się, że ma się do czynienia z albumem, a nie broszurą wystawową, która nie przetrwa nawet tygodnia. Tutaj wszystko jest w jak najlepszym stanie i nie straszy błyszczącymi, ciężkimi kartami.

Naprawdę warto zajrzeć do Moich okładek, choćby z ciekawości. Zwłaszcza, że wbrew pozorom, cena nie jest wygórowana i spokojnie można sobie na ten album pozwolić. Tym samym chciałbym jeszcze na koniec podziękować Korporacji Ha!art za przesłanie egzemplarza recenzenckiego.

Recenzja ukazała się w grudniowym numerze czasopisma "palimpsest". Można ją znaleźć na stronach:
1) http://palimpsesttime.blogspot.com/2014/12/czasem-ocen-ksiazke-po-okadce-micha-wilk.html
2) http://ha.art.pl/aktualnosci/4182-magazyn-palimpsest-michal-wilk-o-moich-okladkach-andrzeja-krajewskiego

Czasem oceń książkę po okładce

Kiedy złapałem album Moje okładki Andrzeja Krajewskiego po raz pierwszy, pomyślałem (pominę niecenzuralne słowa): „coś niesamowitego!”, choć nawet nie zdążyłem go otworzyć. Obwoluta, okładka, a przede wszystkim intensywny zapach farby i papieru zmusiły mnie do zawieszenia tego, co akurat robiłem. Nie mogłem dłużej czekać. Musiałem zajrzeć do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
47

Na półkach: , , ,

Wybór pierwszorzędnych, nieco zapomnianych już prac Andrzeja Krajewskiego pod redakcją Tytusa Klepacza. Będziemy zaskoczeni, jak wiele z zaprojektowanych w latach 60, 70 i 80 okładek nieświadomie przeszło przez nasze ręce w antykwariatach, na bazarach książkowych, a może nawet znajduje się w naszym domowym księgozbiorze (m.in. Klub Interesującej Książki (KIK) - popularna seria beletrystyczna Państwowego Instytutu Wydawniczego).

Album powstał dzięki społecznemu sfinansowaniu projektu za pomocą platformy crowdfundingowej. Każdy wielbiciel Krajewskiego mógł stać się współtwórcą pierwszego skatalogowanego zbioru prac artysty.

Wybór pierwszorzędnych, nieco zapomnianych już prac Andrzeja Krajewskiego pod redakcją Tytusa Klepacza. Będziemy zaskoczeni, jak wiele z zaprojektowanych w latach 60, 70 i 80 okładek nieświadomie przeszło przez nasze ręce w antykwariatach, na bazarach książkowych, a może nawet znajduje się w naszym domowym księgozbiorze (m.in. Klub Interesującej Książki (KIK) - popularna...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    10
  • Chcę przeczytać
    10
  • Posiadam
    6
  • Sztuka
    2
  • Albumy
    2
  • 52k/2014
    1
  • O sztuce
    1
  • Awangarda
    1
  • Grafika
    1
  • Literatura polska
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Moje okładki


Podobne książki

Przeczytaj także