Pixel. Tekst ciała
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Pixel
- Wydawnictwo:
- Studio Emka
- Data wydania:
- 2014-11-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-11-27
- Liczba stron:
- 208
- Czas czytania
- 3 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364437700
- Tłumacz:
- Klara Anna Marciniak
- Tagi:
- Toth pixel historia ciała ciało
- Inne
„Pixel” węgierskiej pisarki Krisztiny Tóth to jeden z najbardziej oryginalnych przykładów współczesnej prozy węgierskiej. Książka jest zbiorem krótkich, pozornie odrębnych opowiadań, w których w sposób ciekawy, miejscami wzruszający, zaskakująco trafnie opisane są perypetie zwykłych ludzi. Składa się z trzydziestu rozdziałów (pixeli),zatytułowanych różnymi częściami ciała. Głowa, serce, ręka: z każdym z nich związana jest jakaś historia. Opowiadania w luźny sposób łączą się ze sobą, krzyżują, przenikają, tworząc powieść. Z bliska widać jedynie pixele, jednak gdy patrzymy z pewnej odległości, wszystko zlewa się w jedno ciało. „Fragmenty nieraz płowieją, z upływem czasu zmienia się ich barwa. Należy o tym pamiętać. Czasem ciemnieją i trzeba je poprzekładać. Na pierwszy rzut oka dzieło wygląda jak bezforemna pryzma, skupisko nieregularnych wypukłości. Lecz jeśli kilkakrotnie obejdziemy je dookoła, powoli, krok po kroku nabierze ono wyraźnych kształtów.” To cytat z opowiadania „Historia kolana”, które idealnie zwieńcza cały zbiór.
„Pixel” cechuje oryginalność ujęcia, ironiczny dystans, zaskakujące skojarzenia. Język opowiadań – często chropowaty, potoczny, pełen przemilczeń, niedopowiedzeń, urwanych zdań, powtarzanych słów – jest silnie zmetaforyzowany i obfituje w oryginalne środki poetyckie, co nie powinno dziwić, ponieważ Krisztina Tóth to przede wszystkim znakomita poetka.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Czułe miejsca
Zbiorem opowiadań „Pixel” nieznanej mi wcześniej, węgierskiej pisarki Krisztiny Tóth zainteresowałem się przede wszystkim dlatego, że zarówno najbliższa, jak i ta nieco dalsza zagranica to nadal w dużym stopniu białe plamy w moim czytelniczym doświadczeniu, przez lata zdominowanym przez Anglosasów i Europę Zachodnią. Tymczasem, jak przekonuję się coraz częściej, w literaturze litewskiej, słowackiej, ukraińskiej czy właśnie węgierskiej pojawia się naprawdę wiele znakomitych tytułów.
Jak dowiedziałem się jeszcze przed przystąpieniem do lektury, urodzona w 1967 roku w Budapeszcie Krisztina Tóth jest przede wszystkim poetką. Ta informacja może trochę zaniepokoić niektórych czytelników, zwłaszcza tych nie najlepiej reagujących na określenie „proza poetycka”. Na szczęście Tóth, jak się szybko przekonałem, wykorzystała swój poetycki warsztat nie do ozdabiania opowiadań wyszukanymi metaforami czy metonimiami, ale do tworzenia zdyscyplinowanej, oszczędnej w słowa narracji. Dość tradycyjnej w formie, jednak nie pozbawionej okazjonalnych, naprawdę ciekawych urozmaiceń formalnych.
Każde z trzydziestu opowiadań zostało nazwane od którejś z części ciała; rozpoczynamy od „historii ręki”, a kończymy „historią pośladków”. Opowiadania są dość krótkie, najczęściej kilkustronicowe, czytelnikowi nie grożą więc dłużyzny ani nuda. W poszczególnych tekstach nieraz występują te same postacie, tyle tylko, że przy ponownym spotkaniu ich perypetie rozgrywają się już w zupełnie innym czasie i miejscu. Krsztina Tóth obserwuje swoich bohaterów w najróżniejszyh sytuacjach, czasem drastycznych, innym razem na pozór banalnych, które jednak z perspektywy czasu nabierają znaczenia - jak pies, liżący po twarzy przestraszonego chłopca w jednym z opowiadań, co po latach, już w ramach innej historii, okazuje się źródłem głębokiej traumy.
Kilkakrotnie pojawia się wątek par, gdzie pozory wzajemnego zrozumienia okazują się zarówno nietrwałe, jak też całkowicie fałszywe. Kobieta planuje poczęcie dziecka, podczas gdy jej partner zaplanował już rozstanie. Lekarka nawiązuje romans z pacjentem, jednocześnie ukrywając przed nim nie dającą nadziei diagnozę. Fałszywe wyobrażenia o sobie i innych, brak zrozumienia i porozumienia to motyw przewodni niemal wszystkich opowiadań. Autorka z fabularną inwencją i nie bez humoru prezentuje kolejne bariery: językowe, kulturowe, pokoleniowe. Treść i forma tych błyskotliwych, a przy tym refleksyjnych opowiadań węgierskiej pisarki nie tylko dowodzą jej talentu, ale przy okazji przypominają o potencjale tego gatunku literackiego, tak często niedocenianego.
Na koniec parę słów o stronie edytorskiej książki. Gruba, twarda okładka, dobry papier i błyszcząca obwoluta, ozdobiona minimalistyczną grafiką, skłaniają do pochwał do adresem wydawnictwa Emka. Niestety, dobre wrażenie psują niedoróbki korektorskie w postaci irytujących błędów składniowych, np. oboje rodziców pracowali (str. 95) czy Edyta wraz z mężem pojechali w lutym do Dortmundu (str. 129). Jest to sytuacja, niestety, coraz częściej spotykana: drukarnia spisuje się znakomicie, korekta zawodzi.
Bogusław Karpowicz
Książka na półkach
- 86
- 59
- 22
- 5
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
Cytaty
Nie uczymy się języka dla kogoś, mówi nauczycielka i już w momencie wypowiedzenia tych słów wie, że to kłamstwo. Bo jest dokładnie odwrotnie. Robimy to wyłącznie po to. Uczymy się mówić ze względu na matkę, by nigdy więcej nas nie mogła zrozumieć, a potem studiujemy jeszcze inne języki, byśmy na zawsze pozostali obcy. Im większa znajomość języków, tym większe poczucie wyobcowan...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Liryczno-gorzki obraz egzystencji, ukazany poprzez szczegóły składające się niczym tytułowe piksele na obraz całości życia jako ciężkiej patologii.
Ważna feministyczna perspektywa, acz bez przegięcia – po prosta rejestracja odwiecznych zachowań. Nowatorskie ujecie relacji międzyludzkich. Ożywcza literatura – niebanalna i nietuzinkowa.
A zarazem olbrzymia satysfakcja czytelnicza. I mimo wszystko: niosąca nadzieję...
Liryczno-gorzki obraz egzystencji, ukazany poprzez szczegóły składające się niczym tytułowe piksele na obraz całości życia jako ciężkiej patologii.
więcej Pokaż mimo toWażna feministyczna perspektywa, acz bez przegięcia – po prosta rejestracja odwiecznych zachowań. Nowatorskie ujecie relacji międzyludzkich. Ożywcza literatura – niebanalna i nietuzinkowa.
A zarazem olbrzymia satysfakcja...
To ani nie powieść, ani nie zbiór opowiadań. To raczej kolekcja migawek rozrzuconych w czasie i przestrzeni, mniej lub bardziej ze sobą powiązanych. Chętnie zobaczyłbym schemat wszystkich interakcji pomiędzy poszczególnymi częściami. Czasami są odrzucające, czasami wzruszające, niemal zawsze intrygujące. Nie muszę wiedzieć więcej po postaciach, wystarczą mi te krótkie zerknięcia w ich życie.
To ani nie powieść, ani nie zbiór opowiadań. To raczej kolekcja migawek rozrzuconych w czasie i przestrzeni, mniej lub bardziej ze sobą powiązanych. Chętnie zobaczyłbym schemat wszystkich interakcji pomiędzy poszczególnymi częściami. Czasami są odrzucające, czasami wzruszające, niemal zawsze intrygujące. Nie muszę wiedzieć więcej po postaciach, wystarczą mi te krótkie...
więcej Pokaż mimo toNie czytam za często prozy, nie miałem wygórowanych oczekiwań. Właściwie, to nie miałem żadnych oczekiwań. Przez zdecydowaną większość męczyłem się z tą książką, ale kilka czynników wpłynęło na moją relatywnie pozytywną ocenę. Po pierwsze: przeczytałem tę książkę tylko raz, a podejrzewam, że wraz z kolejnymi podejściami odkrywałbym więcej rzeczy nt. bohaterów i połączeń między nimi. Po drugie: zwłaszcza w pierwszej połowie książki zdarzały się momenty, które mnie poruszyły. Cytat z historii palców tak naprawdę zmienił moją ocenę z 4/10 na 6/10 "Uczymy się mówić (w innym języku) ze względu na matkę, by nigdy więcej nas nie mogła zrozumieć, a potem studiujemy jeszcze inne języki, byśmy na zawsze pozostali obcy. Im większa znajomość języków, tym większe poczucie wyobcowania.".
Nie czytam za często prozy, nie miałem wygórowanych oczekiwań. Właściwie, to nie miałem żadnych oczekiwań. Przez zdecydowaną większość męczyłem się z tą książką, ale kilka czynników wpłynęło na moją relatywnie pozytywną ocenę. Po pierwsze: przeczytałem tę książkę tylko raz, a podejrzewam, że wraz z kolejnymi podejściami odkrywałbym więcej rzeczy nt. bohaterów i połączeń...
więcej Pokaż mimo toZbiór krótkich opowiadań, każde jest poświęcone jednej części ciała; to z pewnością dobra proza, ale jakaś wydumana, ciągnięta na siłę, nie przekonała mnie.
Zbiór krótkich opowiadań, każde jest poświęcone jednej części ciała; to z pewnością dobra proza, ale jakaś wydumana, ciągnięta na siłę, nie przekonała mnie.
Pokaż mimo toCzęści ciała... To pretekst by opowiedzieć historyjkę.
Każda z nich jest autonomiczna - na dobra sprawę nie jest potrzebna znajmość innych. Ale w miare jak czytamy koejne - tak jakbyśmy oddalali się od monitora, gdzie sa tylko piksele - i zaczynamy widzieć obraz.
Obraz przemijania życia i relacji. Zdrowych i chorych. Na dobrą sprawę od zawsze takich samych co o sedna - i zupełnie innych w detalach.
Bo kochankowie, małżonkowie, dzieci, randki - były zawsze i będa zawsze.
Części ciała... To pretekst by opowiedzieć historyjkę.
więcej Pokaż mimo toKażda z nich jest autonomiczna - na dobra sprawę nie jest potrzebna znajmość innych. Ale w miare jak czytamy koejne - tak jakbyśmy oddalali się od monitora, gdzie sa tylko piksele - i zaczynamy widzieć obraz.
Obraz przemijania życia i relacji. Zdrowych i chorych. Na dobrą sprawę od zawsze takich samych co o sedna - i...
W drugiej połowie zbioru coś się psuje. Dokładnie w tym momencie, w którym autorka zaczyna coraz wyraźniej składać wszystkie "pixele" w całość. Koncept szkodzi prozie Toth, w jakiś sposób "podważa" jej historie. "Linie kodu kreskowego. Piętnaście historii" to znakomity, równy zbiór. "Pixel" znakomity jest jedynie w połowie.
W drugiej połowie zbioru coś się psuje. Dokładnie w tym momencie, w którym autorka zaczyna coraz wyraźniej składać wszystkie "pixele" w całość. Koncept szkodzi prozie Toth, w jakiś sposób "podważa" jej historie. "Linie kodu kreskowego. Piętnaście historii" to znakomity, równy zbiór. "Pixel" znakomity jest jedynie w połowie.
Pokaż mimo toPrzeczytałam i bardzo szybko zapomniałam.
Przeczytałam i bardzo szybko zapomniałam.
Pokaż mimo toIleż to razy słyszałam, że jesteśmy małymi śrubkami czy trybikami w wielkiej maszynie! Przypomniało mi się również jak będąc dziecięciem zastanawiałam się nad istotą swojego jestestwa(!),no może nie koniecznie aż tak górnolotnie, ale niejednokrotnie myślałam, że jestem postacią w czyjejś wyobraźni, w czyimś snie, że nie istnieję naprawdę… druga opcja była taka, że mam wewnętrzny, niezależny ode mnie świat, który zarządza moim ciałem. Takie drobne ludziki jak w „Było sobie życie”, które harują w pocie czoła, żebym mogła ziewnąć. Nasuwa mi się jeszcze koncepcja efektu motyla …
Wszystko jest częścią większej całości choć czasem poszczególne elementy, wydarzenia zdają się być pozbawione sensu, to są trochę jak jedno oczko ściegu swetra. Niby bez znaczenia ale bez tego oczka nie da się pójść dalej a i sweter byłby ułomny nawet jeśli jakimś cudem udałoby się go zrobić.
Pixel nie wydaje się odkrywczy, nawet mimo swobody językowej i pewnej odmienności w postrzeganiu świata a jednak jest w nim coś , co sprawia, że czyta się zachłannie a potem układa te historie jak puzzle w jakiś fragment życia lub raczej czasu, w którym występuje wiele postaci. Wszystko się ze sobą łączy, ma sens, jest jakoś powiązane, nie koniecznie, żeby zmierzać w kierunku efektu wow!, bo umówmy się ile żyć zmierza do takiego finału??? Tu raczej efektem wow! jest ta mikrozależność zdarzeń, ludzi i ich decyzji. Ten związek przyczynowo-skutkowy, czasem ledwie dostrzegalny, który czasem nazywamy przypadkiem, opatrznością, losem, czy jakkolwiek inaczej. To jest maszyna o kołach zębatych, ale zaryzykowałabym stwierdzenie, że bez maszynisty a może - już bez maszynisty.
Ileż to razy słyszałam, że jesteśmy małymi śrubkami czy trybikami w wielkiej maszynie! Przypomniało mi się również jak będąc dziecięciem zastanawiałam się nad istotą swojego jestestwa(!),no może nie koniecznie aż tak górnolotnie, ale niejednokrotnie myślałam, że jestem postacią w czyjejś wyobraźni, w czyimś snie, że nie istnieję naprawdę… druga opcja była taka, że mam...
więcej Pokaż mimo toZbiór kilkudziesięciu doskonałych, króciutkich opowiadań. Każde niezwykle poetycko opisuję krótką historię. Z różnych punktów widzenia, w różnych czasach. Posiadają jednak wspólnych bohaterów i składają się jak piksele w większy obraz.
Zbiór kilkudziesięciu doskonałych, króciutkich opowiadań. Każde niezwykle poetycko opisuję krótką historię. Z różnych punktów widzenia, w różnych czasach. Posiadają jednak wspólnych bohaterów i składają się jak piksele w większy obraz.
Pokaż mimo toPixel to niezwykle dobra książka, zlepek krótkich (4-5 stron) opowiadanek, każde z częścią ciała w nazwie. Części te pojawiają się także w treści, spełniając mniej lub bardziej ważną rolę, będąc pewnym punktem odniesienia w oparciu o który patrzymy na każdą z opowieści. Poszczególne historie z wielką finezją przeplatają się ze sobą - główni bohaterowie jednych opowiadań, pojawiają się w innych jako postaci z drugiego i trzeciego planu, autorka stale puszcza do nas oko.
Czyta się to niesamowicie przyjemnie, a nastrój tych wyrwanych z kontekstu opowieści przywodzi na myśl krótkie formy u Murakamiego. Wielka lekkość i wyczucie z którymi opowiadanka napisano sprawia, że to idealna lektura na tak upalne dni (choć porusza całkiem poważne tematy).
UWAGA - ebooka można nabyć na stronie bookrage.org - cały pakiet kosztuje "CO ŁASKA", a Pixel Krisztiny Toth robi wielkie wrażenie, więc to naprawdę dobra okazja. Akcja trwa jeszcze przez dwa dni (do 20:00, 7 lipca). Zachęcam do nabycia i sprawdzenia, zwłaszcza, że to autorka mało w Polsce znana - tylko jedno wydawnictwo, na naszym portalu ocenione przez zaledwie jedenaście osób, brak polskiej (a nawet angielskiej!) strony na Wikipedii... Tak mało, a tu chciało by się czytać więcej i więcej! Proszę więc czytać, zmobilizujmy wydawców do sięgnięcia po inne jej tytuły!
Pixel to niezwykle dobra książka, zlepek krótkich (4-5 stron) opowiadanek, każde z częścią ciała w nazwie. Części te pojawiają się także w treści, spełniając mniej lub bardziej ważną rolę, będąc pewnym punktem odniesienia w oparciu o który patrzymy na każdą z opowieści. Poszczególne historie z wielką finezją przeplatają się ze sobą - główni bohaterowie jednych opowiadań,...
więcej Pokaż mimo to