Portret artysty z czasów młodości

Okładka książki Portret artysty z czasów młodości James Joyce
Okładka książki Portret artysty z czasów młodości
James Joyce Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
A portrait of the artist as a young man
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1957-07-04
Data 1. wyd. pol.:
1957-07-04
Język:
polski
Tłumacz:
Zygmunt Allan
Inne
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
15
10

Na półkach:

Przedstawienie dojrzewania artysty i pewnego rodzaju buntu, napisany bardzo ładnym językiem lecz nieprzystępnym i po prostu nudnym. Strasznie się to czyta. Jeden z klasyków, który źle się zestarzał

Przedstawienie dojrzewania artysty i pewnego rodzaju buntu, napisany bardzo ładnym językiem lecz nieprzystępnym i po prostu nudnym. Strasznie się to czyta. Jeden z klasyków, który źle się zestarzał

Pokaż mimo to

avatar
410
25

Na półkach:

Umysł kształtowany przez niewolę katolicyzmu. Próby wyzwolenia się z niej. Dojrzewanie świadomego człowieka, dojrzewanie artysty.
Polecam.

Umysł kształtowany przez niewolę katolicyzmu. Próby wyzwolenia się z niej. Dojrzewanie świadomego człowieka, dojrzewanie artysty.
Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
188
105

Na półkach:

Wydaje się, że w tej powieści chodzi wyłącznie o opisanie dojrzewania Stefana Dedalusa - wrażliwego, młodego chłopaka - który dzięki edukacji pokonuje granice społeczne niemożliwe do przekroczenia dla jego bliskich. Tyle że Joyce'owi chodzi o coś większego, o pokazanie miejsca uzdolnionego artystycznie człowieka w społeczeństwie na przykładzie tego chłopaka o osobliwym, greckim nazwisku. Polecam tym czytelnikom, którzy kochają zagłębianie się w psychice bohatera oraz długie rozmyślania nad treścią. Mnie natomiast 60-stronowe rozdziały momentami nudziły, szczególnie fragmenty w pierwszych dwóch.

Wydaje się, że w tej powieści chodzi wyłącznie o opisanie dojrzewania Stefana Dedalusa - wrażliwego, młodego chłopaka - który dzięki edukacji pokonuje granice społeczne niemożliwe do przekroczenia dla jego bliskich. Tyle że Joyce'owi chodzi o coś większego, o pokazanie miejsca uzdolnionego artystycznie człowieka w społeczeństwie na przykładzie tego chłopaka o osobliwym,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
83
20

Na półkach:

Momentami może i nudna, ale umiejętność oddania przez Joyce'a w prozie doświadczania przez człowieka świata, samego siebie i życia w ogóle, jest na prawdę zadziwiająca.

Momentami może i nudna, ale umiejętność oddania przez Joyce'a w prozie doświadczania przez człowieka świata, samego siebie i życia w ogóle, jest na prawdę zadziwiająca.

Pokaż mimo to

avatar
744
698

Na półkach: ,

Chyba każdy marzy o odnalezieniu takiego rodzaju życia, w którym mógłby się wyrazić z największą swobodą. Ponieważ istnieje ryzyko, że w ściśle uformowanym i niepozwalającym na odstępstwa świecie ogarnie nas ogromna chęć porzucenia porządku rzeczy, który nas kształtował i wydawał na pastwę norm. Nie inaczej się sprawa miała z Jamesem Joyce'em w jego na poły autobiograficznej historii o zapoznającej się z grzechem niewinności. Szczególnie moją uwagę przykuła też symbolika odchodzenia w świat w zestawieniu z jednoczesną obłudą tychże symboli. Bardzo wyraźnie poczułem przy tym przetykaną łacińskimi słowami obawę Joyce'a o to, że przyjdzie mu przejść drogę od zachwytu do wyczerpania. W tych wątpliwościach narodziła się u kształtowanego geniusza fascynacja filozofią estetyki i wszelkiego rodzaju formami artystycznego poznania. Niebagatelnym doświadczeniem było czytać o sięgającym daleko po horyzont wzroku pisarza i spojrzeniu jednocześnie zaćmionym wynikającymi z religii wątpliwościami.

Ta pełna subtelnych i grzesznych zapachów opowieść o młodości i cichym posłuszeństwie oraz rodzącym się dzięki nim buncie, ściągnęła na mnie wiele dotyczących społecznej hierarchii refleksji. Na powitanie wołającego go życia James Joyce wytoczył najcięższe działa w postaci skruszonego sumienia, z którego pęt próbował się potem wyrwać. Działo się to wszystko w ryzach jezuickiej nauki, ciekawych słownych szermierek i w towarzystwie coraz starszego Stefana Dedalusa. A on sam, nawet nie próbując się bronić przed nacierającym z zewnątrz życiem, ukazywał cały swój młodzieńczy wstyd przy jednoczesnej nieposkromionej tęsknocie serca za czymś odległym. Z wielką ciekawością oczekiwałem na moment opadnięcia jego dziecięcej nieśmiałości i niezręczności aby poczuć inny niż oczekiwany przez moralność kształt wypowiadanego "Corpus Domini nostri". Towarzyszyłem jego oswabadzaniu ze swego własnego piekła i nie ukrywam, że stanowiło to dla mnie ciekawe przeżycie.

"Portret artysty z czasów młodości" można odbierać jako bunt przeciw uległości i wystąpienie z równych szeregów chóru, w którym posłuszeństwo jest czymś wręcz dziedzicznym. To wielki krok nie tylko w kierunku odkrywania tajemnic swojego ciała i psychiki ale też dostrzeżenie młodzieńczej dumy, niepoprawnego i nieodzownego bohatera tej powieści. James Joyce szedł z duchem czasu i być może na początku czuł się malutkim i słabym ale kiedy jego próba zrozumienia własnego strachu wypadła pomyślnie, to droga do wolności i szczęścia stała się jak najbardziej realna. Trzeba przyznać, że ten irlandzki pisarz świetnie wykorzystał smak towarzyszącego mu w młodości upokorzenia, żeby na kartach powieści wybrzmiało to wręcz ożywczo a ostatecznie rozwiało wynikające z cichego posłuszeństwa mroki.

Warto jest wyjść naprzeciw prawdziwemu doświadczeniu Jamesa Joyce'a ale dobrze też jest zwrócić uwagę na zawarte w jego książce początki pytań o sztukę i wyrażone w niej piękno. Bo według dorastającego twórcy stanowi ono odblask prawdy a to przecież jedna z najważniejszych dla człowieka, naturalna i wymagająca już w młodości odkrycia potrzeba. Pomiędzy ambicjami występujących w tej opowieści młodych ludzi czai się podejrzenie o bycie kimś innym, niż domaga się tego ich otoczenie. I to właśnie te ambicje nie pozwalają na pozostawienie sprawy w zasięgu jakichkolwiek wątpliwości. Wymagają wyjaśnienia źródeł pochodzenia strachu młodego człowieka, jego bólu i wstydu oraz tym samym określenia sposobów w jakich młodość ma się bronić przed niesprawiedliwością i okrucieństwem. Ta książka jest przede wszystkim o tym, jak wielkie miłosierdzie powinno się okazywać rodzącej się delikatności.

Chyba każdy marzy o odnalezieniu takiego rodzaju życia, w którym mógłby się wyrazić z największą swobodą. Ponieważ istnieje ryzyko, że w ściśle uformowanym i niepozwalającym na odstępstwa świecie ogarnie nas ogromna chęć porzucenia porządku rzeczy, który nas kształtował i wydawał na pastwę norm. Nie inaczej się sprawa miała z Jamesem Joyce'em w jego na poły...

więcej Pokaż mimo to

avatar
365
99

Na półkach:

Niepozorne, genialne dziełko. Dorastanie jako proces rosnących wątpliwości co do wiary, religii (i tradycji w ogóle; patriotyzm, historia, rodzina, lecz nie na zasadzie negowania ich, ale dojrzenia ich powiedzmy wtórności) - oraz kiełkująca potrzeba artystycznej ekspresji wyrażona manifestem poświęcenia wszystkiego dla sztuki. Indywidualizm, świadomość kosztów drogi artystycznej; religia i tradycja jako ciągnące w dół poznawczo jednostkę bogatą, która bardzo poświęciła się wierze.
Do tego przesiąknięcie scholastyką (reprezentującą zarówno tradycję, kościół, jak i wykształcenie oraz inteligencję Stefana),z której jednak bohater delikatnie jeszcze, ale wychodzi. Oferta pójścia do seminarium, odrzucona, jako ważny punkt, poprzedzony ponownym (ostatnim?) nasączeniem się religią podczas rekolekcji, po wyspowiadaniu z chodzenia na dziwki. To oraz decyzja o wyjeździe i studiach to kluczowe punkty umożliwiające pójście własną artystyczną drogą, o której wiadomo, że będzie trudna. Mamy do tego inny ważny element: bankructwo ojca, upadek jego wielkości (ale bez upadku jako osoby),i widmo przejścia kłopotów finansowych rodziny na dopiero wkraczającego w dorosłość Stefana.

Świetny język i doskonała narracja, opisy, przejścia, zabawa słowem jeszcze mała na tle dalszych powieści, ale już widać zalążek błysku Joyce'owskiego geniuszu.
Lektura autobiograficznego "Portretu" sporo daje w kontekście dalszych jego dzieł oraz życia - i jest niewymagająca w sposób, w jaki są dwa główne jego arcydzieła.

Porażający w kontekście dojrzalszej twórczości Joyce'a wydaję się cytat z końcowej części powieści:

"Nie będę służył rzeczy, w którą przestanę wierzyć, bez względu na to, czy będzie się zwała domem, ojczyzną, czy Kościołem, i będę się starał wypowiedzieć w jakiś sposób, w życiu lub sztuce, tak nieskrępowanie, jak tylko potrafię, i tak całkowicie, jak tylko zdołam, a używać będę dla własnej obrony jedynego oręża, na które sam sobie pozwolę - milczenia, wygnania i przebiegłości."

!:)

Niepozorne, genialne dziełko. Dorastanie jako proces rosnących wątpliwości co do wiary, religii (i tradycji w ogóle; patriotyzm, historia, rodzina, lecz nie na zasadzie negowania ich, ale dojrzenia ich powiedzmy wtórności) - oraz kiełkująca potrzeba artystycznej ekspresji wyrażona manifestem poświęcenia wszystkiego dla sztuki. Indywidualizm, świadomość kosztów drogi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
487
164

Na półkach: , , , , , , , , , ,

FABUŁA / ZWROTY AKCJI 4/10
BOHATEROWIE 7/10
ŚWIAT PRZEDSTAWIONY 7/10
NARRACJA / STYL / HUMOR 6/10
PRZESŁANIE / PROBLEMATYKA 5/10
KLIMAT / SUBIEKTYWNE ODCZUCIA 4/10

PODSUMOWUJĄC 5/10

Dużo rozppisywania się o niczym. Ma dobre momenty ale przysłania je nawał przegadania. Jeśli ktoś lubi czytanie dla samych rozważań - spoko, ale jak dla mnie literatura angielska ma wiele lepszych dzieł.

FABUŁA / ZWROTY AKCJI 4/10
BOHATEROWIE 7/10
ŚWIAT PRZEDSTAWIONY 7/10
NARRACJA / STYL / HUMOR 6/10
PRZESŁANIE / PROBLEMATYKA 5/10
KLIMAT / SUBIEKTYWNE ODCZUCIA 4/10

PODSUMOWUJĄC 5/10

Dużo rozppisywania się o niczym. Ma dobre momenty ale przysłania je nawał przegadania. Jeśli ktoś lubi czytanie dla samych rozważań - spoko, ale jak dla mnie literatura angielska ma wiele...

więcej Pokaż mimo to

avatar
174
50

Na półkach:

Portret młodego człowieka w obliczu prymitywnej, uciskającej indywidualność oraz seksualność edukacji katolickiej oraz interesująca wykładnia o wartościach estetycznych. Brak tu niestety angażujących i rozbudowanych relacji międzyludzkich oraz jednoznacznego i zdecydowanego moralnego osądu dogmatów wpływających na życie bohatera. Ponad to niektóre wątki wydają się być niedokończone lub zlekceważone, lecz piękny, kwiecisty język w pewnym stopniu to wynagradza.

Portret młodego człowieka w obliczu prymitywnej, uciskającej indywidualność oraz seksualność edukacji katolickiej oraz interesująca wykładnia o wartościach estetycznych. Brak tu niestety angażujących i rozbudowanych relacji międzyludzkich oraz jednoznacznego i zdecydowanego moralnego osądu dogmatów wpływających na życie bohatera. Ponad to niektóre wątki wydają się być...

więcej Pokaż mimo to

avatar
107
53

Na półkach:

Na górze otoczony korowodem gór
Korony drzew płoną w jesiennym słońcu
Młody Dedalus wpatrzony w białe ręce
i świetlisty strumień włosów Ellen
pojmuje słowa o Wieży z Kości Słoniowej i Domie Złotym
W takiej ciszy każdy liść opada z echem
Wspaniale wyspany pod błyszczącymi gwiazdami
(Wielki Wóz za chałupą nisko wisiał)
O mglistym świcie zauważam sowę
wzlatującą z samotnego drzewa
na Koziołkowym Wzgórzu
majestatycznie frunącą do bramy lasu
A w Indiach ponoć święto światła ku czci bogini Lakszmi

Na górze otoczony korowodem gór
Korony drzew płoną w jesiennym słońcu
Młody Dedalus wpatrzony w białe ręce
i świetlisty strumień włosów Ellen
pojmuje słowa o Wieży z Kości Słoniowej i Domie Złotym
W takiej ciszy każdy liść opada z echem
Wspaniale wyspany pod błyszczącymi gwiazdami
(Wielki Wóz za chałupą nisko wisiał)
O mglistym świcie zauważam sowę
wzlatującą z samotnego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
2

Na półkach:

Czytałem na studjach. Jako człowiek który liceum bezmyślnie przebalował nie znałem takiego autora jak james joyce poprostu lektura kupiona z bibliotecznej wyprzedarzy za złotówkę . Bardzo podobała mi się ta książka przez lata myślałem że to książka huxleya niewiem dlaczego. Biografia pisana pięknym językiem. Mile wspominam tą książkę.

Czytałem na studjach. Jako człowiek który liceum bezmyślnie przebalował nie znałem takiego autora jak james joyce poprostu lektura kupiona z bibliotecznej wyprzedarzy za złotówkę . Bardzo podobała mi się ta książka przez lata myślałem że to książka huxleya niewiem dlaczego. Biografia pisana pięknym językiem. Mile wspominam tą książkę.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    978
  • Przeczytane
    937
  • Posiadam
    211
  • Teraz czytam
    31
  • Ulubione
    20
  • Literatura irlandzka
    11
  • Po angielsku
    10
  • Klasyka
    8
  • Literatura piękna
    7
  • Chcę w prezencie
    7

Cytaty

Więcej
James Joyce A Portrait of the Artist as a Young Man Zobacz więcej
James Joyce A Portrait of the Artist as a Young Man Zobacz więcej
James Joyce A Portrait of the Artist as a Young Man Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także