rozwińzwiń

Baltazar i Blimunda

Okładka książki Baltazar i Blimunda José Saramago
Okładka książki Baltazar i Blimunda
José Saramago Wydawnictwo: Rebis Seria: Mistrzowie Literatury powieść historyczna
392 str. 6 godz. 32 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Seria:
Mistrzowie Literatury
Tytuł oryginału:
Memorial do convento
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2009-07-07
Data 1. wyd. pol.:
2009-07-07
Liczba stron:
392
Czas czytania
6 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375104257
Tłumacz:
Elżbieta Milewska
Tagi:
literatura portugalska miłość upór godność wolność
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
142 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
155
21

Na półkach:

Miłość osierocona staje się małym samobójstwem. Bilmunda Siedem Lun, kochająca siedem razy mocniej.

Miłość osierocona staje się małym samobójstwem. Bilmunda Siedem Lun, kochająca siedem razy mocniej.

Pokaż mimo to

avatar
19
19

Na półkach:

Baltazar i Blimunda - Jose Saramango.

XXXX

Jest rok 1998 Literacką Nagrodę Nobla otrzymuje Jose Saramango, Portugalczyk. W ćwierć wieku później czytam 40% jego"Baltazara i Blimundy".
Tylko pierwsze 60 stron mi się podoba, jest błyskotliwe, przewrotne, interesujące, pozostałe przeczytane 110 stron, czytałem już z rosnącym znużeniem.
Nic tu nie jest takie jak się wydaje.
Zachowania religijne (rytualne) są zachowaniami seksualnymi a zachowania seksualne są religijnymi.
Rytualnie w obecności dam dworu i najważniejszych urzedników państwowych Król zapładnia Królową wypełniając "urzędowy/ i patriotyczny" obowiązek przedłużenia dynastii a akt biczowania w trakcie procesji wielkopostnej jest tylko aktem seksualnym.
Autor oszukuje czytelnika opisując AUTOAFE z punktu widzenia osiemnastowiecznej etyki jako dobre i racjonalne, zasłania okrucieństwo wyjaśnieniem "tak było kiedyś", przypudrowuje pięknem budowanych klasztorów, wymyślną subtelnością dworskich zwyczajów.
Pewnie warto przeczytać całą książkę - ja nie potrafiłem.

Cytat
-------
W Wielkim Poście mężczyźni naprawdę wierzą, czy też tylko udają, iż kobiety nie oddają się niczemu innemu jak tylko praktykom religijnym, którymi motywują wyjście z domu, a tymczasem wtedy właśnie, jeden jedyny raz w roku, kobieta jest wolna i jeśli nie wychodzi sama, bo na to nie zezwala przyzwoitość, to ta, która jej towarzyszy, żywi te same pragnienia i tę samą potrzebę zaspokojenia ich, dlatego też między jednym kościołem a drugim kobieta spotyka się z takim czy innym mężczyzną, a służąca, co ma jej pilnować, też nie jest lepsza, toteż gdy obydwie spotkają się przy kolejnym ołtarzu, są przekonane, że Wielki Post wcale nie istnieje i że na szczęście świat jest całkiem zwariowany od chwili stworzenia.
------

Baltazar i Blimunda - Jose Saramango.

XXXX

Jest rok 1998 Literacką Nagrodę Nobla otrzymuje Jose Saramango, Portugalczyk. W ćwierć wieku później czytam 40% jego"Baltazara i Blimundy".
Tylko pierwsze 60 stron mi się podoba, jest błyskotliwe, przewrotne, interesujące, pozostałe przeczytane 110 stron, czytałem już z rosnącym znużeniem.
Nic tu nie jest takie jak się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
15

Na półkach:

Bardzo dobra powieść i zarazem moje pierwsze spotkanie z prozą portugalskiego Noblisty. Można było spodziewać się wielkiej przygody i długich podniebnych lotów, lecz nie. - Trójka bohaterów, przerastających świat, w którym przychodzi im żyć, będących w nim jedynie "jedną nogą" i ich odrealniona misja, którą wymyślił im Saramago, to przeciwwaga dla obrazu świata wypełniającego większą część treści. Świata, namalowanego pięknym językiem, z ironią, wręcz sarkazmem i czarnym humorem, przy użyciu bardzo długich zdań i niekończących się wyliczeń - składnią kojarzącą mi się z "Jesienią patriarchy" Marqueza, Saramago nie posuwa się w niej jednak do aż takiego ekstremum.

Przepiękny język, choć to nie mój ulubiony sposób opowiadania historii. Historia sama w sobia - ciekawa, choć pretekstowa, mało rozbudowana. Dla mnie największą wartością tej powieści jest głębia myśli. José Saramago nie kryje się z niechęcią (niechęć to mało powiedziane) do świata katolickiej monarchii. Właściwie po przeczytaniu książki trudno będzie spojrzeć na jakikolwiek monumentalny zabytek katolickiej architektury bez wewnętrznego grymasu, bez poczucia, że okrucieństwo jest fundamentem ich fundamentów. Sposób okazania tej niechęci jest jednak niezwykle zajmujący, angażujący intelektualnie i daleki od banału, a towarzyszy mu niezwykła wnikliwość, z jaką autor próbuje wczytać się w dusze ludzi stąpających po portugalskiej ziemi początku XVIII wieku.

Daję siódemkę, a nie ósemkę za kilka fabularnych zgrzytów, przykładowo zmarnowanie potencjału, który tkwił choćby w postaci dworskiego muzyka Domenico Scarlattiego. No i jak wspomniałem - choć piękny, to nie mój język.

Na koniec wspomnę o wspaniałym kontraście symboli, owego "aeroplanu" i ogromnego kamienia - opis jego transportu uważam, za absolutnie kluczowy dla odczytania powieści.

Gorąco polecam, nie wspominając nic o crème de la crème powieści, czyli tytułowych bohaterach!

Bardzo dobra powieść i zarazem moje pierwsze spotkanie z prozą portugalskiego Noblisty. Można było spodziewać się wielkiej przygody i długich podniebnych lotów, lecz nie. - Trójka bohaterów, przerastających świat, w którym przychodzi im żyć, będących w nim jedynie "jedną nogą" i ich odrealniona misja, którą wymyślił im Saramago, to przeciwwaga dla obrazu świata...

więcej Pokaż mimo to

avatar
616
88

Na półkach:

Dziwna książka. Masa celnych spostrzeżeń i "szpileczek", dużo sarkazmu, który uwielbiam. Ale fabuła ponura i koniec końców nie wiem, jakie mam odczucia. Na pewno znakomita literatura, zdecydowanie wymykająca się schematom, ale mnie osobiście raczej przygnębiła.

Dziwna książka. Masa celnych spostrzeżeń i "szpileczek", dużo sarkazmu, który uwielbiam. Ale fabuła ponura i koniec końców nie wiem, jakie mam odczucia. Na pewno znakomita literatura, zdecydowanie wymykająca się schematom, ale mnie osobiście raczej przygnębiła.

Pokaż mimo to

avatar
305
232

Na półkach: ,

Lektura przyszła mi z trudem, choć znałem już dobrze styl autora po trzech już jego książkach (w tym "Mieście Ślepców", które oceniłem maksymalnie, obok "Braci Karamazow"). Początek wprost mnie przygniótł, zapowiadając kolejne arcydzieło. Nie tylko lekkość operowania słowem, dystans, ironia i styl ponownie mnie ujęły, ale surrealistyczne realia, gdzie odrealniona arystokracja pochłonięta jest swoim równie odrealnionym życiem i budową monumentalnego przybytku, w tle płoną sztosy, a pewien duchowny (faktycznie istniejący) próbuje zrealizować sen o lataniu, a pomaga mu nietypowy duet kochanków - jednoręki, prosty mężczyzna i jego kobieta, która gdy jest na czczo, potrafi ujrzeć wnętrzności innych... oraz wiele więcej.

Z czasem jednak pojawia się pisarska rutyna. Najprostszą czynność Saramago sprowadza do kolejnej, ciągnącej się w nieskończoność dygresji, z której fabularnie nie wynika nic. Jest to tylko i wyłącznie popis erudycji. Mistrzowski, ale bardzo rozwadniający historię.

To nie ona jednak jest sednem, nie sama w sobie, lecz właśnie styl jej opowiedzenia, pełen humanistycznej wrażliwości, ironii i dystansu do ulotności ludzkiego życia oraz jego pozycji w brutalnej hierarchii społecznej. Za mało tutaj historii samej w sobie, więc to mimo wszystko męczący wiele razy potok dygresji mistrza jest jednocześnie tym co najgorsze i najlepsze. Szarżuje on zresztą nie tylko stylem snucia wywodów, który wypełnia książkę, ale nadmiarem ironii, czasem bardziej oczywistej niż Saramago się wydaje. Z drugiej jednak strony, ponownie - jest pewien urok w piętrzących się wywodach, gdzie ludzkie tragedie i przyszłe śmierci są wtrącone jednym zdaniem jakby niczym nie różniły się od innych wydarzeń.

Warto jednak znać dla poruszającego finału, wieńczącego obraz tej cudownej miłości. Z budowania świątyń nie zostało nic, a pozostaje w czytelniku ta osobista, bardzo prosta, ale ujmująca i szczera historia Baltazara i Blimundy, nawet jeśli gorzka w swoim wydźwięku, do samego końca pozostająca w ramach duchowego stylu autora.

Są książki, które kocha się lub nienawidzi. Tą się jednocześnie kocha i "nienawidzi". Nie wiem czy chciałbym do niej wrócić, ale na pewno warto znać, mimo wszystko i nawet biorąc pod uwagę, że Portugalczyk napisał lepsze powieści.

Lektura przyszła mi z trudem, choć znałem już dobrze styl autora po trzech już jego książkach (w tym "Mieście Ślepców", które oceniłem maksymalnie, obok "Braci Karamazow"). Początek wprost mnie przygniótł, zapowiadając kolejne arcydzieło. Nie tylko lekkość operowania słowem, dystans, ironia i styl ponownie mnie ujęły, ale surrealistyczne realia, gdzie odrealniona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
112
30

Na półkach:

Obiecujący początek zatracony w trakcie czytania.
Historia o czymś na wstępie, o niczym na końcu. Już nawet nie przeszkadzały mi obszerne zdania wielokrotnie złożone, gdyż z tym autorem miałem już do czynienia kilka razy i zawsze było to doświadczenie udane, zatem charakterystyczny styl pisania nie był mi obcy i dziwny. Sama książka jednak męcząca, ciężko było dotrwać do końca.

Obiecujący początek zatracony w trakcie czytania.
Historia o czymś na wstępie, o niczym na końcu. Już nawet nie przeszkadzały mi obszerne zdania wielokrotnie złożone, gdyż z tym autorem miałem już do czynienia kilka razy i zawsze było to doświadczenie udane, zatem charakterystyczny styl pisania nie był mi obcy i dziwny. Sama książka jednak męcząca, ciężko było dotrwać do końca.

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
78

Na półkach:

Książka autora „Miasta Ślepców” to, w mojej perspektywie, przede wszystkim apoteoza spokojnej, cierpliwej i wytrwałej miłości pomiędzy parą tytułowych protagonistów. To swego rodzaju pochwała uporu, trwania na przekór przeciwnościom losu, na przekór wszystkim krytykantom. Jak na czasy, w których żyją, Baltazar i Blimunda swobodnie podchodzą do obyczajowości, nie pragną potomstwa, dobrze czują się we własnym towarzystwie i wspierają się nawzajem. To wsparcie widać poprzez pryzmat momentów zwątpienia, w czasie gdy okazywana jest dezaprobata dla ich związku i wtedy gdy razem mają wykonać z pozoru absurdalną pracę – sporządzić statek latający według projektu księdza Bartłomieja.

Kiedy zadaję sobie pytanie – „co właściwie zapamiętałeś z tej, czytanej niemal 2 lata temu książki?” – w głowie rodzą mi się różnorakie obrazy: widzę obraz bohaterów gnających w magicznym sterowcu i panoramę, która roztacza się pod nimi, przesuwając się niby w XIX wiecznym fotoplastikonie. Widzę również obraz zmęczenia, zepsucia i brudu, z którego po latach wylęgnąć ma się feniks ludzkiej próżności – klasztor w Mafrze. U jego podnóży ludzie rodzą się i umierają; rodzą się w nieczystościach, umierają trawieni gorączką, miażdżeni pod kołami i żywcem pożerani przez choroby weneryczne. Jednak ostatnim obrazem, który widzę jest ciepło rodzinne, miłość, zaufanie i oddanie tak sobie, jak i pracy, w małej szopie, gdzie powstawał cudowny pojazd księdza Bartłomieja. I ten właśnie obraz niech pozostanie ze mną jak najdłużej.

Nieco więcej na:

https://librumlegens.wordpress.com/2021/08/25/jose-saramago-baltazar-i-blimunda/

Książka autora „Miasta Ślepców” to, w mojej perspektywie, przede wszystkim apoteoza spokojnej, cierpliwej i wytrwałej miłości pomiędzy parą tytułowych protagonistów. To swego rodzaju pochwała uporu, trwania na przekór przeciwnościom losu, na przekór wszystkim krytykantom. Jak na czasy, w których żyją, Baltazar i Blimunda swobodnie podchodzą do obyczajowości, nie pragną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
177
177

Na półkach:

Inteligentna i błyskotliwa powieść o wielu dnach. Piękny, kunsztowny język i niebanalny styl - w ogólności. Jednak tylko 7 w mojej ocenie - czasami coś zazgrzytało w odbiorze i pomysł na grę językową nie tak dobry, jakby trochę banalny. Powieść trudna w odbiorze, wielowątkowa z elementami magicznymi, ale to nie kunszt "Miasta ślepców". Czegoś jakby brakowało, jakiś pośpiech w snuciu historii.

Inteligentna i błyskotliwa powieść o wielu dnach. Piękny, kunsztowny język i niebanalny styl - w ogólności. Jednak tylko 7 w mojej ocenie - czasami coś zazgrzytało w odbiorze i pomysł na grę językową nie tak dobry, jakby trochę banalny. Powieść trudna w odbiorze, wielowątkowa z elementami magicznymi, ale to nie kunszt "Miasta ślepców". Czegoś jakby brakowało, jakiś pośpiech...

więcej Pokaż mimo to

avatar
35
35

Na półkach:

Błyskotliwość, mistrzowskie operowanie słowem, maestria w ironizowaniu - za to uwielbiam Saramago. Każde spotkanie z nim to intelektualna uczta, z której zawsze wychodzę z kieszeniami wypchanymi smakołykami.

"Baltazar i Blimunda" od pierwszej strony zachwyca językiem i stylem. Wszystko brzmi tak składnie, czarująco i pysznie, jest takie na "swoim miejscu", że nawet kilometrowe zdania i brak wyodrębnionych z tekstu dialogów przestają zwracać uwagę. Autor dosłownie żongluje słowami i wierzcie mi, można mu tylko przyklasnąć.

To historia o miłości, która stanowi oś całej opowieści, władzy ze wszystkimi jej blaskami i absurdami, polityce, kościele, ludziach, tych maluczkich i tych wielkich, i marzeniu o wzbiciu się w powietrze. Rzecz dzieje się w Portugali w XVIII wieku za panowania Jana V, władcy, któremu uroiło się wybudować klasztor na miarę bazyliki Świętego Piotra - mówią, że "jak spadać to z wysokiego konia" i coś w tym faktycznie jest. Na ulicach szaleje inkwizycja, płoną stosy, pleni się bieda i choroby, kościół oraz liczne opactwa rozkwitają, a prostu lud ma się tym lepiej, im częściej rządzący raczą go wszelkimi rozrywkami czy to świeckimi, czy religijnymi (te krwawe też są mile widziane).

Czytając "Baltazara i Blimunde" wyraźnie widzimy to oko, które Autor puszcza do nas namiętnie prawie z każdej strony książki. Dla Niego nie ma tu żadnych świętości ani autorytetów - wszystko obedrze z fałszu, sztuczności, wytknie palcem, a robi to z prawdziwym wdziękiem cnotliwej pensjonarki. Trzeba jednak przyznać, że jego spostrzeżenia są nad wyraz uniwersalne i prawda najprawdziwsza z nich wyziera!

Błyskotliwość, mistrzowskie operowanie słowem, maestria w ironizowaniu - za to uwielbiam Saramago. Każde spotkanie z nim to intelektualna uczta, z której zawsze wychodzę z kieszeniami wypchanymi smakołykami.

"Baltazar i Blimunda" od pierwszej strony zachwyca językiem i stylem. Wszystko brzmi tak składnie, czarująco i pysznie, jest takie na "swoim miejscu", że nawet...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2912
2822

Na półkach:

Królewskie danie, wyjątkowego pisarza. Kocham.

Królewskie danie, wyjątkowego pisarza. Kocham.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    876
  • Przeczytane
    643
  • Posiadam
    161
  • Ulubione
    31
  • Teraz czytam
    23
  • Nobliści
    11
  • Chcę w prezencie
    10
  • Literatura portugalska
    9
  • 2014
    6
  • Ebook
    6

Cytaty

Więcej
José Saramago Baltazar i Blimunda Zobacz więcej
José Saramago Baltazar i Blimunda Zobacz więcej
José Saramago Baltazar i Blimunda Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także