Terapia narodu za pomocą seksu grupowego. Zapiski kobiety spełnionej

Okładka książki Terapia narodu za pomocą seksu grupowego. Zapiski kobiety spełnionej Arundati
Okładka książki Terapia narodu za pomocą seksu grupowego. Zapiski kobiety spełnionej
Arundati Wydawnictwo: Czarna Owca biografia, autobiografia, pamiętnik
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data wydania:
2009-07-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-07-01
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7554-133-5
Tagi:
erotyka autobiografia
Średnia ocen

4,7 4,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,7 / 10
130 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
42
9

Na półkach:

Zaskoczyła mnie dość pozytywnie. Czyta się ją właśnie jak pamiętnik i tak bym ją oceniała. Nie spodziewałam się po tej książce wybitnych walorów literackich, chociaż styl moim zdaniem jest dobry.
Kilka fragmentów czy spostrzeżeń uważam za celne i dość mocne.
Podniecająca, czasem śmieszna, dobra na poprawę humoru.
Kobiecy ekshibicjonizm jakiego nie znałam. To było ciekawe a może nawet potrzebne.
Do szczerości zabrakło mi pasji. Mimo odwagi w opowiadaniu o seksie dość naturalistycznie , duża część emocji i uczuć jest przemilczana,
albo wręcz ocenzurowana przez autorkę. Raziła mnie ta sztuczna dysproporcja.
Do dobrej literatury nie pretenduje i bardzo dobrze.

Zaskoczyła mnie dość pozytywnie. Czyta się ją właśnie jak pamiętnik i tak bym ją oceniała. Nie spodziewałam się po tej książce wybitnych walorów literackich, chociaż styl moim zdaniem jest dobry.
Kilka fragmentów czy spostrzeżeń uważam za celne i dość mocne.
Podniecająca, czasem śmieszna, dobra na poprawę humoru.
Kobiecy ekshibicjonizm jakiego nie znałam. To było ciekawe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
197
198

Na półkach:

Zapraszam do posłuchania na YouTube (ok 2 min):
https://www.youtube.com/watch?v=mhzcjZqiFus

Lub do przeczytania:
https://pandunia.pl/?p=330

Zapraszam do posłuchania na YouTube (ok 2 min):
https://www.youtube.com/watch?v=mhzcjZqiFus

Lub do przeczytania:
https://pandunia.pl/?p=330

Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
966
452

Na półkach:

„Terapia narodu za pomocą seksu grupowego” wpadła w me ręce przez przypadek, ale postanowiłam dać jej szansę, gdyż nie odrzuca mnie tematyka pornograficzna.
Okazało się jednakże, iż książka, pisana w formie pamiętnika, niewiele ma wspólnego z powieścią erotyczną. Owszem, autorka zawarła w niej swe przemyślenia na temat seksu i opisy przygód łóżkowych, ale przemieszała je z obfitymi ilościami wątków traktujących o polityce, historii, społeczeństwie i realiach życia w Polsce. Gdy zaczęłam czytać, szybko zorientowałam się, iż „Terapia…” to połączenie pseudodziennikarskiego komentarza politycznego z dziennikiem nimfomanki.
Przebrnęłam przez jakieś 30 stron i odłożyłam powieść, zniechęcona natłokiem informacji politycznych z roku 2005, które skutecznie odwracały uwagę od pikantnych fragmentów, sprawiając, że poczułam się, jakbym czytała felietony prasowe sprzed 15 lat. Nie interesuję się aż tak bardzo polityką, by śledzić historię każdego ministra, i ogólnie temat ten zdecydowanie mnie nudzi i zniechęca.
Po pobieżnym przejrzeniu książki przekonałam się, że całą resztę także stanowią głównie wynurzenia o polityce, gdzieniegdzie przerywane przez wstawki o seksie.
Myślę, że być może Arundati chciała wydać książkę komentującą ówczesną sytuację polityczną, ale w obawie przed słabym rozgłosem postanowiła ubarwić ją „skandalicznymi” fragmentami erotycznymi, gdyż jak wiadomo, seks napędza popyt. W efekcie jednakże wyszedł z tego dość chaotyczny pamiętnik kobiety zaangażowanej politycznie, która czasem wspomni coś o swoich przygodach łóżkowych.
Być może jeśli kogoś interesuje polityka, ale nie odrzuca „odważny” seks, dobrnie do końca książki. Dla mnie jednak rozwlekłe wtręty o Tusku i Kaczyńskim okazały się przeszkodą nie do pokonania.

„Terapia narodu za pomocą seksu grupowego” wpadła w me ręce przez przypadek, ale postanowiłam dać jej szansę, gdyż nie odrzuca mnie tematyka pornograficzna.
Okazało się jednakże, iż książka, pisana w formie pamiętnika, niewiele ma wspólnego z powieścią erotyczną. Owszem, autorka zawarła w niej swe przemyślenia na temat seksu i opisy przygód łóżkowych, ale przemieszała je z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
558
539

Na półkach: ,

Zostało mi dosłownie kilka stron do końca, ale nie jestem w stanie dokończyć tej książki. Autorka opisuje swoje doświadczenia erotyczne przeplatając je z całą masą poglądów politycznych i wyrwanych z kontekstu refleksji - książka ma bowiem formę pamiętnika albo bloga raczej. Tytuł w żaden sposób nie wiąże mi się z treścią, chyba że wielkie wyjaśnienie znajduje się na tych kilku pominiętych już przeze mnie stronach.
Same doświadczenia seksualne, stanowiące może maksymalnie połowę książki, sprawiają, że mam duże obawy co do stabilności psychicznej naszej bohaterki. I nie chodzi tu o to, co autorka robi - to mnie w żaden sposób nie szokuje, ale o ogólny wydźwięk tych opowieści. Odniosłam naprawdę mocne wrażenie, że Arundati cierpi na depresję, brak bliskości, a jej poszukiwanie coraz to mocniejszych wrażeń jest konsekwencją niejasnej relacji w domu rodzinnym. Sposób w jaki narratorka opowiada o samonarzuconym niejako zakazie miłości (to jej irytujące już przy końcu "tylko się nie zakochuj") oraz jak oceniała pary, które nie odnalazły się w seksie grupowym z jej udziałem doprowadzało mnie do szału. Dla autorki bowiem słaby seks, nieumiejętna miłość oralna czy nawet klasyczna rola żony są powodem do niekończących się przytyków i ironii. Tak, autorka nie stroni od żonatych mężczyzn. Co więcej, ona wręcz ich lubi, bo to rolą żony jest dbanie o takiego mężczyznę oraz pranie jego brudów, natomiast wyzwolonej bohaterce książki zostaje czysta z tego mężczyzny przyjemność.
Przemęczyłam większość tej książki, zajęło mi to naprawdę dużo czasu, nie jestem w stanie skończyć. Czas uważam za zmarnowany. Gwiazdki daję dwie, bo może i pojawiły się ze dwa zdania, nad którymi się zatrzymałam na dłużej i bez niesmaku.

Zostało mi dosłownie kilka stron do końca, ale nie jestem w stanie dokończyć tej książki. Autorka opisuje swoje doświadczenia erotyczne przeplatając je z całą masą poglądów politycznych i wyrwanych z kontekstu refleksji - książka ma bowiem formę pamiętnika albo bloga raczej. Tytuł w żaden sposób nie wiąże mi się z treścią, chyba że wielkie wyjaśnienie znajduje się na tych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1452
1426

Na półkach:

Ha, na początku nie było tak źle, myślałam, że się z książką polubimy, ale jednak od połowy to już miałam dość, leciałam po kartkach i tekście byle szybko, byle mieć to z głowy. Odkryłam jednak, to znaczy pewności mieć nie mogę, ale mam nieodparte wrażenie, że to właśnie na tej powieści wzorowane jest "50 twarzy Tindera", totalnie. Powieść jak powieść, tak głosi okładka, do tego, że jeszcze autobiograficzna, to jest dziennik (zapiski z bloga, nie codzienne, ale częste, więc może lepszym słowem będzie "pamiętnik"),w realność zdarzeń szczerze wątpię. Myślę, że Jędrusik mogła inspirować się tą książką, zamysł jest dla mnie identyczny, styl, konstrukcja, tyle tylko, że Jędrusik zrobiła to sto razy lepiej niż Arundati. Powtórzę się, nie każdy potrafi pisać, ale nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Arundati nie jest intelektualistką, wątpię nawet, że przeczytała te wszystkie książki o których wspomina, to byłoby bardzo dziwne, żeby ktoś tak słaby w te klocki taki był oczytany i prezentował taką ignorancję literacką. W pewnym momencie, jeden z amantów, który chce z bohaterką stworzyć stały związek deklaruje, że on przeczyta te wszystkie książki, że na kulturoznawstwo pójdzie... Jędrusik jest po kulturoznawstwie, może Arundati to Jędrusik? W obu książkach mamy "prawdę i tylko prawdę", połowę polityki, a połowę seksu, nierzadko obrzydliwego i w przeważającej części wyuzdanego.

Filozifczne wywody autorki męczą niemiłosiernie, niektóre są takim stekiem bzdur, że aż są nie do przełknięcia, początkowo mi się wydawały niegłupie, ale szybko odkryłam, że to pozory, autorka nie ma pojęcia o czym pisze, bardzo bardzo mocno chce, aby postrzegać ją jako kobietę światłą, którą w mojej opinii niestety nie jest. To powtarza się w treści na innych płaszczyznach, każdy z kochanków mówi, że jest taka piękna i seksualnie doskonała, to mi zakrawa na kogoś pełnego kompleksów na tyle, że aż musi sobie stwarzać takie środowisko (prawdziwe albo i nieprawdziwe) w którym potwierdzenie własnej atrakcyjności/inteligencji dostaje.

Politycznie w to mi graj, autorka sympatyzuje z Gazetą Wyborczą, dla mnie strzał w dziesiątkę, chociaż te polityczne opisy zrobiły się opasłe, nudne, przerost formy nad treścią, najlepiej je po prostu ominąć. Nie wiem jak ma się to do targetu książki, kobiety czytujące erotykę rzadko chyba liczą na politykę, prawda?

Czytając książkę nie mogłam odeprzeć wrażenia, że seks jest sensem życia Arundati. Seks bywa sensem życia osób dotkniętych nimfomanią (można leczyć) lub takich, którym nic innego nie wyszło. Po lekturze mimo wszystko obstawiam to drugie, żal mi autorki. Jej życie jest tak płytkie, że nawet erotyk wyszedł marny.
Kupę tu obrzydlistwa, wielokrotnie wspominam, że żaden temat mi niestraszny, lubię nawet obrzydliwości rodem z sadistica dział "hard", ale tu już autorka dotknęła przesady. Między innymi: opisuje jakby to wspaniale było, gdyby mężczyźni mieli takie piersi jak kobiety i co można z nimi zrobić, opisuje mężczyznę, który zlizuje swoją własną spermę. Poza obrzydliwością są też farmazony: autorka sobie idzie i majtki ocierają się jej tak bardzo, że... że to jest nienormalne, c'mon.

Dla potwierdzenia erudycji autorki mamy tutaj zawarte tak dużo trudnych słów, jak w żadnej innej książce dotąd nie spotkałam. A czytuję klasykę, eseje, traktaty, naukowe artykuły. To jest żenujące z trzech powodów, po pierwsze wychodzi zakompleksienie autorki level hard, po drugie kto normalny w dennej książce o seksie używa takiego słownictwa, a po trzecie to tak bardzo psuje nienajlepszy już styl, że nie wiem po co ktoś to w ogóle wydał. Propedeutyka, solipsyzm, transgresja na porządku dziennym. Treść tej książki odpowiada jej fatalnemu stylowi, więc te dodatki to chyba wisienka na torcie beznadziejności.

Autorka potrafi wzbudzać emocje, raczej negatywne. Gardzi ona bowiem wszystkimi żonami, z których mężami sypia. Bo one im piorą skarpetki i gotują, a ona bierze z nich to co najlepsze. Jako jeden ze swoich głównych atutów podaje umiejętność grania w ping-ponga cipką. Fu. Pisze również, że każda kobieta powinna być zadbana, mieć świetne ciało i być mistrzynią seksu oralnego. Priorytety w życiu tej pani są naprawdę zaskakujące. Jednocześnie nie chce ona dać wolności innymi kobietom, co jest hipokryzją w jej wykonaniu, bo wielokrotnie podkreśla, jaka jest tolerancyjna, twierdzi, że to jedyna droga. Idzie o krok dalej: "myślałam, że to podręcznik każdej dziewczyny, każdej szanującej się kurwy", wedle Arundati, każda dziewczyna to szanująca się kurwa, a jakże!

Ustalmy zatem, wynaturzenia płytkie, ciągła próba potwierdzenia swojej atrakcyjności i inteligencji, moim zdaniem nieudana. Na domiar złego w kółko powtarza te swoje elementy ubioru: szpilki, pończochy, gorset, jest to nudne jak flaki z olejem, nie wiem, może chodzi w powyciąganych dresach i znowu chce nam coś udowodnić? Wszystko w tej książce jest złe, nawet metafory są nieudane. Bywa też obraźliwa, nazwanie Chrystusa, jak mniemam, "Tym Który Szwendał Się Po Ziemi" jest przesadą.

W całej książce był tylko jeden fajny fragment, więc szału nie ma. To rozmowa o seksie analnym z matką, a potem ojcem, taka śmiesznostka, na zasadzie głuchego telefonu. Do tego natrafiłam na świetny fragment, Arundati prorokiem! "Mam takie marzenie (...) żeby PiS dostał nieograniczoną władzę i rządził co najmniej przez dwie kadencje. Żeby wszystko pozamykał, pozakazywał, wyegzorcyzmował i napiętnował. I jak nas przez to przeczołgają, będziemy mieli z tym katolicko-narodowym gównem spokój na następne sto lat". Pisała w 2006 roku, jej marzenia spełnia się teraz, ale obawiam się, że spokoju mieć nie będziemy, bo naród się rozmnaża, najczęściej zamiast pracować i niestety te pokolenia też będą głosować na PiS, więc teraz ja wieszczę zagładę, w międzyczasie wybierając sobie nowy kraj do zamieszkania.

Na koniec dwa smaczki: "owiana perfumą" powoduje u mnie spazmy, gdyż nie ma takiej formy, są tylko perfumy, liczba mnoga. Arundati mylą się lata, sama nie wie ile ma lat, najpierw pisze, że ma czterdzieści ileś, potem są jej trzydzieste piąte urodziny, a rok później ma ich czterdzieści jeden.

Nie ma absolutnie żadnego sensu czytanie tejże książki.

Ha, na początku nie było tak źle, myślałam, że się z książką polubimy, ale jednak od połowy to już miałam dość, leciałam po kartkach i tekście byle szybko, byle mieć to z głowy. Odkryłam jednak, to znaczy pewności mieć nie mogę, ale mam nieodparte wrażenie, że to właśnie na tej powieści wzorowane jest "50 twarzy Tindera", totalnie. Powieść jak powieść, tak głosi okładka, do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1253
1120

Na półkach:

Książka została wydana na podstawie bloga, który autorka prowadziła i usunęła po jej wydaniu. Swego czasu można było znaleźć w sieci strzępki bloga. Pod jego kolejnymi wpisami w komentarzach toczyły się rozmowy autorki z czytelnikami, wśród których było sporo zagorzałych jej wrogów ziejących nienawiścią. Myślę, że gdyby choć częściowo komentarze te zostały umieszczone w książce, podniosłoby to jej wartość. Autorka jest niewątpliwie kobietą inteligentną, elokwentną i błyskotliwą.

Książka została wydana na podstawie bloga, który autorka prowadziła i usunęła po jej wydaniu. Swego czasu można było znaleźć w sieci strzępki bloga. Pod jego kolejnymi wpisami w komentarzach toczyły się rozmowy autorki z czytelnikami, wśród których było sporo zagorzałych jej wrogów ziejących nienawiścią. Myślę, że gdyby choć częściowo komentarze te zostały umieszczone w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
355
312

Na półkach:

Książka ta jest jednym z większych rozczarowań ostatnich miesięcy... Ani tam seksu, ani polotu, ani jakichkolwiek większych przemyśleń. Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Gdzie to spełnienie autorki? Z czym ono się wiąże? Opisy wyczynów seksualnych są nudne, miałkie i nijakie. Życie i rodzina - strzępy informacji. A ja myślałam, że dowiem się co daje w życiu spełnienie :-)

Książka ta jest jednym z większych rozczarowań ostatnich miesięcy... Ani tam seksu, ani polotu, ani jakichkolwiek większych przemyśleń. Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Gdzie to spełnienie autorki? Z czym ono się wiąże? Opisy wyczynów seksualnych są nudne, miałkie i nijakie. Życie i rodzina - strzępy informacji. A ja myślałam, że dowiem się co daje w życiu spełnienie :-)

Pokaż mimo to

avatar
802
305

Na półkach: , ,

Wyjątkowe byle co.

Słabe to, nijakie, miałam problem żeby ponownie wziąć książkę do ręki bo najzwyczajniej w świecie szkoda mi było czasu. Bardzo rzadko sięgam po literaturę erotyczną, raczej z przypadku. Na tę pozycję skusiłam się w ramach wyzwania książkowego, ale ostatecznie wybiorę inny pamiętnik.

Szybko okazało się, że czytanie o byle jakich przygodach seksualnych, politycznych poglądach i nieciekawych życiowych przemyśleniach anonimowej korpo bicz zupełnie mnie nie kręci. Jakby ktoś wziął w miarę poczytny blog i postanowił go wydrukować, nie wiem kogo ta lektura ewentualnie zbulwersuje, ale jak dla mnie kontrowersji tutaj żadnej... tylko nuda.

Śmiało nie polecam!

Wyjątkowe byle co.

Słabe to, nijakie, miałam problem żeby ponownie wziąć książkę do ręki bo najzwyczajniej w świecie szkoda mi było czasu. Bardzo rzadko sięgam po literaturę erotyczną, raczej z przypadku. Na tę pozycję skusiłam się w ramach wyzwania książkowego, ale ostatecznie wybiorę inny pamiętnik.

Szybko okazało się, że czytanie o byle jakich przygodach seksualnych,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
490
50

Na półkach:

o niczym i to o zgrozo w nijaki sposob. nawet szokuje jakos tak.. blado i banalnie.

o niczym i to o zgrozo w nijaki sposob. nawet szokuje jakos tak.. blado i banalnie.

Pokaż mimo to

avatar
47
8

Na półkach:

wybierając tą książkę właśnie tego się spodziewałem,
był to świadomy wybór,
treść to fragmenty z życia, jakże odmiennego od mojego :)

wybierając tą książkę właśnie tego się spodziewałem,
był to świadomy wybór,
treść to fragmenty z życia, jakże odmiennego od mojego :)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    166
  • Chcę przeczytać
    131
  • Posiadam
    55
  • Teraz czytam
    6
  • Ulubione
    3
  • 2012
    2
  • Literatura faktu, reportaż, biografie, wspomnienia
    1
  • 2020
    1
  • Posiadam (papierowo)
    1
  • Biografie, autobiografie, pamiętniki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Terapia narodu za pomocą seksu grupowego. Zapiski kobiety spełnionej


Podobne książki

Przeczytaj także