rozwińzwiń

Zbyt krótkie szczęście

Okładka książki Zbyt krótkie szczęście Paweł Pollak
Okładka książki Zbyt krótkie szczęście
Paweł Pollak Wydawnictwo: Oficynka Cykl: Komisarz Przygodny (tom 2) Seria: ABC kryminał, sensacja, thriller
442 str. 7 godz. 22 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Komisarz Przygodny (tom 2)
Seria:
ABC
Wydawnictwo:
Oficynka
Data wydania:
2014-05-22
Data 1. wyd. pol.:
2014-05-22
Liczba stron:
442
Czas czytania
7 godz. 22 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364307287
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
104 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1677
1676

Na półkach: ,

Książkę czyta się lekko i prawie przyjemnie, choć troszkę czegoś mi tu zabrakło. Po pierwsze są emocje, ale bardzo krótkie, trwają intensywnie i nie poświęca się im czasu przez co niekoniecznie szczerze wyszedł moment, kiedy rodzice dziewczyny dowiedzieli się, że została zastrzelona. Później nieco o tym drugi raz wspomniano, ale bardziej były to myśli jak nauczyć się żyć bez dziecka. I ten moment dopiero mnie wzruszył. Po drugie powiedziałabym, że jest to połowicznie kryminał, gdyż dużo czasu poświęcają na odnalezienie sprawcy, lecz nie widać jakoś tutaj napięcia, czy pośpiechu. Niby podkreślają, że muszą się spieszyć, ale średnio im to szło. W momencie, kiedy przesłuchiwali pierwszego rzekomego świadka zdarzenia wpierw robili to nieporadnie, dopiero później jakby kogoś olśniło, że nie może to być prawda i faktycznie świadek przyznał się do tego, że chciał być potrzebny i na ten czas wymyślił scenę. Było to takie lekko obojętne, jakby każdy bohater, łącznie ze mną, przerzucili oczami i udawali, że ta scena nie miała miejsca. Druga połowa jawiła mi się bardziej jako powieść obyczajowa, kiedy dużo myśleli, ale nie wiedzieli po co. Nie wiem, pierwszy tom mnie naprawdę zachwycił, niemal spijałam każde słowo z kartek, jakby zależało od tego moje życie. Tutaj tego nie było. Chciałam przeżywać te straszne chwile, ale było ich naprawdę niewiele. Moim zdaniem zbyt wiele wkradło się tutaj codzienności, wszelkiego rodzaju żarty mnie nie śmieszyły i chciałam jak najszybciej ją doczytać, by mieć ją z głowy. To chyba pierwszy kryminał, który czułam, że będzie niesamowity, bo znałam pióro autora, a który jakoś nie zaszył się w mojej pamięci. Nie powiem, były tutaj opisy, które mnie pochłaniały, jakby nagle wena pukała do drzwi autora, a później odchodziła i ponownie nachodziło małe znużenie. To chyba moja najkrótsza recenzja, bo nie wiem co więcej mogę tutaj dodać.

Książkę czyta się lekko i prawie przyjemnie, choć troszkę czegoś mi tu zabrakło. Po pierwsze są emocje, ale bardzo krótkie, trwają intensywnie i nie poświęca się im czasu przez co niekoniecznie szczerze wyszedł moment, kiedy rodzice dziewczyny dowiedzieli się, że została zastrzelona. Później nieco o tym drugi raz wspomniano, ale bardziej były to myśli jak nauczyć się żyć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
526
484

Na półkach:

Tak czasem bywa, że osobowość autora przesiąka do powieści, a ja czuję, że nie po drodze mi z nim. To druga książka którą czytam, a taka podobna w wątku obyczajowo-uczuciowym i stąd stawiam tezę, że to nie kreacja pisarska. Wszechobecny mizoginizm i kryzys wieku średniego, że można wstrętu do mężczyzn nabrać, jeżeliby realistycznie te wynurzenia traktować. Okazuje się, że miłość licealna dla wielu mężczyzn jest tak wstrząsającym przeżyciem, że do końca swoich dni cierpią na stres pourazowy i nawet jak finał tej miłości jest ok. (jak u Przygodnego) to i tak rozwala mu życie bo nie jest tak namiętnie jak było…. bidulek... i musiał się rozwieść. Życie wewnętrzne tego skądinąd bystrego gliniarza jest miałkie, ograniczone i zapętlone na wyżej wspomnianym problemie. Przykład? Refleksja po złapaniu domniemanego przestępcy - „bo jakaś kobieta nie chce lub nie umie odpowiedzieć na szczere uczucie” , a musi? Wygląda, że tak, niewdzięcznica. Chyba wolę już Kuriatę, przynajmniej jest szczery. Zresztą nikogo nie polubiłam, nawet na kawę nie miałabym ochoty się umówić. Bohaterek kobiecych brak, no chyba, że są obiektem miłosno-seksualnego zainteresowania lub do wyśmiewania.
Do tego podobno cool nauczyciel o swojej dyrektorce, do policjanta,wyraża się obrzydliwie i używa chamskiego przezwiska.

Czytałam, że autor dba o realizm więc czuję się upoważniona zwrócić uwagę na kilka kwiatków:
-Nasza Klasa – policjanci sprawdzają kontakty młodzieży na tej platformie (aż sprawdziłam rok wydania :) )
-klasa informowana o śmierci uczniów i wypytywana, bez psychologa, bez wiedzy dyrekcji, aż wali po oczach niemożliwość takiej sytuacji.
Wątku kryminalnego nawet nie będę omawiać, prosty, mało go w książce i kiczowate zakończenie w którym policjant z mordercą omawiają przebieg i motywy zbrodni, aby czytelnik dowiedział się wszystkiego.

Tak czasem bywa, że osobowość autora przesiąka do powieści, a ja czuję, że nie po drodze mi z nim. To druga książka którą czytam, a taka podobna w wątku obyczajowo-uczuciowym i stąd stawiam tezę, że to nie kreacja pisarska. Wszechobecny mizoginizm i kryzys wieku średniego, że można wstrętu do mężczyzn nabrać, jeżeliby realistycznie te wynurzenia traktować. Okazuje się, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
247
247

Na półkach: , , , ,

Czasem jest tak, że czytając jakąś książkę masz wrażenie, że byłaby ona całkiem dobra - gdyby tylko w pewnych miejscach innym sprawom poświęcono więcej miejsca kosztem innych. Że zwyczajnie niewłaściwie rozłożono w niej akcenty. No to to jest taki właśnie wypadek. Czytasz, widzisz policyjne śledztwo, widzisz, że musi ono być siłą rzeczy w znacznej części żmudne i nudnawe, widzisz próby, które autor podejmuje, by takim nie było i myślisz sobie - gdyby tylko trochę inaczej rozplanował tą walkę ze żmudnością, mogłoby być naprawdę świetnie.

Jest zabójstwo dwojga nastolatków, jest komisarz, który prowadzi sprawę i... i widzimy, jak ciekawe mogłoby być wniknięciu głębiej w środowisko tych dwojga. Kim byli? - w sensie jak zostali ukształtowani przez tak szybko zmieniający się ostatnio świat. Jakie jest to pierwsze pokolenie urodzone już w pełni nowej Polsce, ale też w epoce internetowo-smartfonowej, czy różnią się (a w czym są podobni) do pokolenia, którego częścią był rzeczony komisarz? Ba, czym różnią się od jego nieco tylko starszych od nich dzieci? I przez całą lekturę Pollak zachowuje się tak, jakby bardzo mu zależało na tym, by pozostać na pograniczu tego tematu. Niby mamy sporo informacji i obserwacji (więc to nie ich brak był przyczyną takiego postępowania autora!) ale pisarz jakby wzbraniał się przed głębszym wejściem w tę materię. Tym bardziej to dziwne, że wymyślał im naprawdę oryginalne (a jednocześnie wiarygodne, takie, w które możemy uznać za reprezentatywne dla młodzieży licealnej) karty w życiorysie. Czytamy jakimi byli ludźmi, czym się zajmowali, jak widzieli samych siebie i swoją rolę w świecie - ale wciąż jesteśmy na pograniczu tego tematu. Dlaczego? Ano dlatego, że autor uparł się dawkować nam w zamian przemyślenia głównego bohatera na tematy przeróżne - jego rozstania z żoną (które dość dokładnie mieliśmy już przecież opisane w poprzednim tomie),poszukiwania szczęścia w życiu, tego, jacy są Polacy, ba nawet na temat religijności.. Okej, rozumiem, że pan policjant ma być w centrum tego wszystkiego, ale to jeszcze nie powoduje koniecznie, że jego strumienie świadomości mają być aż tak wyeksponowane w tekście.

Ciekawą rzeczą jest nierówność w tym, jak autor stara się urozmaicić na tekst, walcząc z tą żmudnością policyjnego postępowania, o której przed chwilą pisałem. Mamy w powieści scenę policyjno-dziennikarskiej prowokacji zakończonej akcją brawurową mundurowych. Nudną, niewciągającą, nietrzymającą w żadnym stopniu w napięciu taką, której mogłoby nie być. Wyglądającą jak dziełko jakiegoś nastolatka, który bardzo chce pisać sensacyjnie. A jednocześnie finał powieści, sceny rozmowy w której morderca wyjaśnia, co nim motywowało i cała związana z nim rozróba - to świetna pisarska robota, trzyma w napięciu, chce się to czytać. Amerykańska w stylu, jak z powieści Lisy Gardner czy nawet Cobena, ale co z tego, to przecież nie zarzut. Okej, wiadomo, że finały bardziej się - będąc pisarzem literatury popularnej - dopracowuje, ale i tak ta rozbieżność mocno mnie zaskoczyła.

Watki komediowe, z niezdarną parką posterunkowych okej, nie przeszkadzają mi one, inaczej niż wielu innym piszącym recenzje, autor miał taki pomysł na - kolejne - urozmaicenie tekstu i nie mam z tym problemów, mnie bawią. Choć może mogłyby one być mniej punktowe. Sceny z dziennikarzem Kuriatą nudne i niewiele wnoszące, cała jego antyfeministyczna intryga mocno męcząca. Wątek miłosny okej. Czasem za to aż bolesne jest to, jak bardzo pisarz przemilcza pewne sprawy (dlaczego nawet nie zapytał, nie zastanowił się, skąd jedna z postaci miałaby mieć pistolet, tym bardziej, że potem, już w innych okolicznościach, jakoś pamięta o tym pytaniu?). Wątki inspirowane pisarskim losem samego Pollaka okej, choć czytelne raczej dla tych, którzy śledzili jego głośny niegdyś blog.

Generalnie pomysł taki sobie, wykonanie również, sporo lania wody jest w tym tekście. Trochę szkoda, że jak ktoś chce mieć dziś klasyczny kryminał, to często coś takiego mu wychodzi.

Czasem jest tak, że czytając jakąś książkę masz wrażenie, że byłaby ona całkiem dobra - gdyby tylko w pewnych miejscach innym sprawom poświęcono więcej miejsca kosztem innych. Że zwyczajnie niewłaściwie rozłożono w niej akcenty. No to to jest taki właśnie wypadek. Czytasz, widzisz policyjne śledztwo, widzisz, że musi ono być siłą rzeczy w znacznej części żmudne i nudnawe,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1091
282

Na półkach:

26/52

26/52

Pokaż mimo to

avatar
731
621

Na półkach: , ,

Choć po pierwszym tomie miałam bardzo mieszane uczucia, postanowiłam sprawdzić, jak potoczą się dalsze losy głównych postaci...
Muszę przyznać, że ten tom bardziej przypadł mi do gustu, ale wpływ na to miał również fakt, że nauczona doświadczeniami poprzedniej części, podeszłam do tej historii z lekkim przymrużeniem oka- szczególnie na postacie Kuriaty i parę posterunkowych.

Podoba mi się przewodni wątek licealistów i ich tajemnice, które wychodzą na światło dzienne. Osoby, które są zamieszane w ich śmierć, naprawdę mocno musiały się napracować, by to ukryć. Zaskakujący, a zarazem dość mocno poruszający wydał mi się wątek bezdomnego koczującego pod szkołą.
Autor w tym przypadku doskonale oddał ból złamanego serca samotności i pogodzenia się z losem i wyboru swojej dalszej życiowej drogi. Szkoda, że ta historia tak się skończyła. W tym przypadku byłam autentycznie poruszona.
Główny bohater nadal się nie ogarnął i jego filozoficzne podejście do życia, szczególnie swojego małżeństwa i być może nowego związku, dość mocno wpływa na toczące się śledztwo, a akcja przez to posuwa się dość mozolnie.

Ogólnie jest lepiej niż poprzednio, przynajmniej nie chciałam rzucać książką po kątach i naprawdę jestem ciekawa, co wydarzy się w tomie trzecim.

Czy polecam?
Tak naprawdę to nadal nie wiem. Dam Wam znać jak przeczytam ostatnią część.

Choć po pierwszym tomie miałam bardzo mieszane uczucia, postanowiłam sprawdzić, jak potoczą się dalsze losy głównych postaci...
Muszę przyznać, że ten tom bardziej przypadł mi do gustu, ale wpływ na to miał również fakt, że nauczona doświadczeniami poprzedniej części, podeszłam do tej historii z lekkim przymrużeniem oka- szczególnie na postacie Kuriaty i parę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1255
1122

Na półkach: , , ,

Po przeczytaniu tomu drugiego widzę pewien schemat, który stosuje Pollak, ale bardzo mi ten schemat odpowiada. Świetnie wykreowani bohaterowie, dowcipne anegdotki, miłosne historyjki ubarwiają śledztwo w sprawie zabójstwa dwojga nastolatków. Książka wciąga od samego początku i nie mogłam się oderwać od czytania, choć tom pierwszy oceniam wyżej.

Po przeczytaniu tomu drugiego widzę pewien schemat, który stosuje Pollak, ale bardzo mi ten schemat odpowiada. Świetnie wykreowani bohaterowie, dowcipne anegdotki, miłosne historyjki ubarwiają śledztwo w sprawie zabójstwa dwojga nastolatków. Książka wciąga od samego początku i nie mogłam się oderwać od czytania, choć tom pierwszy oceniam wyżej.

Pokaż mimo to

avatar
941
932

Na półkach:

"Zbyt krótkie szczęście" to druga część serii i chyba najmniej przypominająca typowy kryminał.
Co prawda jest trup a właściwie dwa trupy, zastrzelona dwójka licealistów którzy byli parą. Śledztwo toczy się mozolnie, wydaje się niemożliwe by tak młode osoby czymś sobie zasłużyły na taką śmierć. Czy tak jest rzeczywiście przeczytajcie sami.
Jak dla mnie zbyt dużo jest tu osobistych przemyśleń głównego bohatera, rozterek związanych z rozwodem i rozpadem rodziny. Co mi bardziej pasuje do powieści obyczajowych niż klasycznego kryminału.
Ale to moje zdanie, może Wam to akurat się to spodoba.
Generalnie historia kryminalna jest ok, dobrze przemyślana i skonstruowana ale nie porwała mnie zbytnio.
Generalnie trochę się przy tej książce nudziłam. Choć były i dobre elementy.

"Zbyt krótkie szczęście" to druga część serii i chyba najmniej przypominająca typowy kryminał.
Co prawda jest trup a właściwie dwa trupy, zastrzelona dwójka licealistów którzy byli parą. Śledztwo toczy się mozolnie, wydaje się niemożliwe by tak młode osoby czymś sobie zasłużyły na taką śmierć. Czy tak jest rzeczywiście przeczytajcie sami.
Jak dla mnie zbyt dużo jest tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1080
1076

Na półkach:

Marek Przygodny rozwodzi się z żoną. Stara się utrzymać przyjacielskie stosunki z córką, Asią.

Jest pierwszy listopada. Emerytka spacerująca z psem w pobliskim parku dostrzega na ławce obściskującą się parę młodych ludzi. Zgorszona podchodzi, by zwrócić im uwagę i odkrywa, że oboje są martwi.

Zamordowani to dwójka licealistów, Żaneta i Patryk. Ona za życia była piękną, świadomą swych atutów i wyrachowaną dziewczyną. On miał dużą gotówkę, pochodzącą z nieznanego źródła. Policja trafia na trop sporo starszego przyjaciela Patryka, pracownika banku. Co ich łączy? W trakcie śledztwa na jaw wychodzą coraz bardziej kompromitujące informacje na temat nastolatka.

Kuriata przechodzi kryzys wieku średniego. Wtrąca się w sprawy policji tak nachalnie, że nie wróżyłam mu długiego i szczęśliwego życia.

***

Wszystkie trzy tomy przygód Komisarza Przygodnego czytało mi się dobrze. Na nic nie mogę narzekać, intryga jest dobrze przemyślana i wciągająca. Postacie trochę nijakie. Najwięcej charakteru miał dziennikarz i to on powinien prowadzić dochodzenia. Działania policji mniej wnosiły do sprawy. W książkach dobrze rozwinięty jest wątek obyczajowy. Wójcik i Wojtkiewicz przedstawieni jako policyjny Flip i Flap bynajmniej mnie nie śmieszyli. Być może mieli wprowadzić akcent humorystyczny, ale moim zdaniem raczej zaszkodzili odbiorowi powieści. Marek Przygodny często się rozprasza, jego współpracownicy także nie raz okazują się niekompetentni i w zasadzie główną pracę wykonuje Kuriata. Dziennikarz, w odróżnieniu od policjanta, na pierwszym miejscu stawia pracę i dąży po trupach do celu. Jego przyjaciela zajmują rozterki miłosne i nie ma wsparcia w niezbyt inteligentnych pomocnikach. Plusem jest to, że każda sprawa doczekała się wyjaśnienia. Podoba mi się, że akcja powieści została umieszczona we Wrocławiu. Znając miasto czytelnik może sobie zwizualizować miejsca akcji. Cykl jest ciekawy, choć nie rewelacyjny.

Marek Przygodny rozwodzi się z żoną. Stara się utrzymać przyjacielskie stosunki z córką, Asią.

Jest pierwszy listopada. Emerytka spacerująca z psem w pobliskim parku dostrzega na ławce obściskującą się parę młodych ludzi. Zgorszona podchodzi, by zwrócić im uwagę i odkrywa, że oboje są martwi.

Zamordowani to dwójka licealistów, Żaneta i Patryk. Ona za życia była piękną,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
133
132

Na półkach: ,

Nadszedł czas, kiedy to ponownie weszłam w buty komisarza Marka Przygodnego. Po poznaniu zawartości ostatniej strony książki naszła mnie pewna dygresja. Jak dobrze, że nie stwierdziłam kiedyś, że mogłabym być partnerem książkowego Przygodnego. Areszt pękałby w szwach . Kryminał w moich rękach jest niczym żywy scenariusz, każdy nowy bohater staje się podejrzanym. Choć uważam, że nieźle kombinuję i potrafię czytać między wierszami z przykrością stwierdzam, że poniosłam klęskę. Ale po kolei.
Drugi tom serii pozwala nam uczestniczyć w śledztwie w sprawie zabójstwa pary licealistów. Ograniczenie autora do, tylko tej jednej sprawy nie umniejsza jej „zawiłości” i nie pozwala na odpoczynek podczas czytania. Rozwiązanie tej sprawy wymaga powrotu do innych, których akta znalazły swoje miejsce w policyjnym archiwach.
Śmierć boli mniej, kiedy przychodzi u schyłku życia. Jeśli w ogóle możemy mówić o mniejszym czy większym bólu po stracie kogoś bliskiego. A i okoliczności odejścia odgrywają ogromną rolę. Czym zawinili Żaneta, Patryk?
Wydaje się nam, że młodzi z zasady krótkiego życia mogą mieć mało na sumieniu i nagła śmierć, do której ktoś trzeci przyłożył rękę nie jest łatwa do zaakceptowania. Wydaje nam się.

Rzeczywistość bywa jednak bardziej zagmatwana. Przygodny miał nie lada wyzwanie. Nie jest rzeczą oczywistą, że do kłębka prowadzi tylko jedna nitka. Oczywiste oczywistości nie istnieją zarówno w pracy zawodowej jak i w życiu prywatnym komisarza. Autor w nienaganny sposób kreuje bohaterów. Na szczególną uwagę zasługuje Pan Czesław, właściciel złamanego przed laty serca. Relacja, jaka połączyła jego oraz Przygodnego to naprawdę coś wyjątkowego i niestety mało prawdopodobnego, nad czym ubolewam. W dzisiejszych czasach nie chcemy tak prawdziwie poznawać drugiego człowieka. Często powierzchowne podejście skreśla innych już na samym wstępie. A powiedzenie „nie szata zdobi człowieka” nie ma najmniejszego znaczenia. Przykre to. Nie każdy, komu przyszło walczyć z przeszłością wybrałby dla siebie taki los. Być samotnym w tłumie? Ilu z nas za to podziękuje?

Samotność przez większość z nas postrzegana jest, jako rodzaj porażki. Musimy mieć jednak świadomość, że niejednokrotnie jest ona naszym wyborem, przez co zasługuje na szacunek. Nikt nie wie, co go czeka, a stanie w miejscu na dłuższą metę powoduje, że po prostu niemiłosiernie bolą nogi, a zrobienie kroku, choć wstecz graniczy z cudem.
Życiowe wybory niosą ze sobą konsekwencje. I o ile są one do zaakceptowania to tylko się z tego cieszyć. Co jeśli poczynania innych pociągają na dno niewinnych? Komisarz Przygodny, choć mozolnie, ale odkrywa kolejne skrywane tajemnice, co zważając na okoliczności nie jest rzeczą łatwą. Nawet dziennikarz Kuriata próbuje na własną rękę zdobyć cenne informacje. Przyznać się muszę, że jestem w wieku 40+ i bardzo osobiście podchodzę do postaci z książki, które na urodzinowym torcie zdmuchują świeczki, z których jedna przedstawia cyfrę cztery. Na szczęście nie było ze mną, aż tak źle jak z Kuriatą, ale ostatecznie nam obojgu wpadł do głowy ten sam pomysł :).

Nie każda czytana przez nas książka wymaga myślenia. Jednak ja nie przepadam za nijactwem. Myślenie jest fajne. Nawet krótki fragment tekstu potrafi mnie zatrzymać w celu rozmyślań. Przyjaźnie – to jeden z tematów wspominanych przez autora. Prywatnie powiem Wam, że z ogromną rezerwą podchodzę nawet do wypowiadania tego słowa. Nie każdy, kto jest nim określany na to miano zasługuje. Nazbyt często i zbyt pochopnie zaszczycamy kogoś takim tytułem, bo tak właśnie pojmuję znaczenie słowa „przyjaciel”. Nawet nasz bohater zauważa, że o prawdziwego p r z y j a c i e l a trudno. Niby ich mamy, ale czy zdają próby czasu, sytuacji? Czy takie niespodziewane nie są warte zdecydowanie więcej, od tych latami pielęgnowanych?


Kolejny raz przekonałam się o tym, że warto sięgać po nieznane. Gdzieś tam, między okładkami można spotkać odpowiednią dawkę humoru i to u kogoś, kto, na co dzień nie jest kojarzony z niczym, co wywołuje uśmiech na twarzy. Można poznać moc uczuć, zarówno tych pozytywnych jak i tych, które ciągną nas do czynienia zła. Zmiana podejścia do bezdomności i tych, co jej doświadczają? Tak to także możliwe. Nawet, a ośmielę się napisać, że zwłaszcza oni mają więcej niż niejeden z nas. Potrafią docenić to, co mają, jeśli jedyne, co jest w ich posiadaniu to przynoszące ból wspomnienia.

„Wolę odejść, będąc wrakiem, niżbym miał odchodzić, będąc śmieciem.”.

Na koniec muszę wspomnieć jeszcze o czymś, na co niezmiernie cierpliwie czekałam. Zaręczam, że niemniej niż Marek Przygodny.
Justyna…

„Szczegóły decydują o ludzkim życiu. Szczegóły, których znaczenie uświadamiamy sobie nieraz dopiero po długim czasie.”.

Dziękuję wydawnictwu Oficynka za egzemplarz książki do recenzji.

Nadszedł czas, kiedy to ponownie weszłam w buty komisarza Marka Przygodnego. Po poznaniu zawartości ostatniej strony książki naszła mnie pewna dygresja. Jak dobrze, że nie stwierdziłam kiedyś, że mogłabym być partnerem książkowego Przygodnego. Areszt pękałby w szwach . Kryminał w moich rękach jest niczym żywy scenariusz, każdy nowy bohater staje się podejrzanym. Choć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
286
254

Na półkach: ,

Drugi tom przygód komisarza Przygodnego również mnie nie powalił, choć kryzys wieku średniego, który dopada Kuriatę jest całkiem zabawny. Posterunkowi W&W to nadal duet rodem z kawałów o policjantach co jest raczej słabe w książce, która ma uchodzić za kryminał no chyba, że ma to być komedia kryminalna, to ok. Jednakże nie mi decydować o doborze obsady, taki był zamysł autora i nie mnie o tym decydować. W dalszym ciągu mamy tu więcej przemyśleń i osobistych doświadczeń komisarza i jego przyjaciela Kuriaty iż samej akcji kryminalnej. Czytając książkę wciąż brakowało mi tejże właśnie akcji, sporadyczne wzmianki o prowadzonej sprawie miały jakby przypominać czytelnikowi o czym ta książka jest ale tak naprawdę niczego nie wnosiły. O kryminale tak naprawdę świadczy początek i zakończenie. Ciekawym wątkiem jest postać bezdomnego, która wnosi trochę oryginalności i świeżości do całej historii.

Drugi tom przygód komisarza Przygodnego również mnie nie powalił, choć kryzys wieku średniego, który dopada Kuriatę jest całkiem zabawny. Posterunkowi W&W to nadal duet rodem z kawałów o policjantach co jest raczej słabe w książce, która ma uchodzić za kryminał no chyba, że ma to być komedia kryminalna, to ok. Jednakże nie mi decydować o doborze obsady, taki był zamysł...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    124
  • Chcę przeczytać
    85
  • Posiadam
    15
  • 2022
    9
  • Audiobook
    5
  • 2021
    4
  • Legimi
    4
  • 2023
    3
  • Audiobooki
    2
  • 2020
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zbyt krótkie szczęście


Podobne książki

Przeczytaj także