Frisk
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Grove Weidenfeld
- Data wydania:
- 1992-03-01
- Data 1. wydania:
- 1992-03-01
- Liczba stron:
- 128
- Czas czytania
- 2 godz. 8 min.
- Język:
- angielski
- Tagi:
- death gay men LGBT sadism snuff pornography
When Dennis is thirteen, he sees a series of photographs of a boy apparently unimaginably mutilated. Dennis is not shocked, but stunned by their mystery and their power; their glimpse at the reality of death. Some years later, Dennis meets the boy who posed for the photographs. He did it for love.
Surrounded by images of violence, the celebrity of horror, news of disease, a wasteland of sex, Dennis flees to Europe, having discovered some clues about the photographs: “I see these criminals on the news who’ve killed someone methodically, and they’re free. They know something amazing. You can just tell.” What they know may lie in bodies themselves. Bodies are unavoidably real; what’s in them must have something to say, even in a society that lives on images and fantasies. An isolated windmill in Holland provides the perfect setting for Dennis to find out more about bodies—of which there are many—and what is inside them.
In "Frisk", as in the award-winning "Closer", Dennis Cooper explores the limits of our knowledge and the dividing line between the body and the spirit. "Frisk" is a novel about the power of fantasy and faith, about the ecstasy and horror of being human. The body’s power extends to us all, but what power do we have over it, over its appetites and satisfactions? The answer to these questions is a work of imaginative courage and clarity: a murder mystery that implicates us all and a horror story in which the monster is love.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 33
- 30
- 8
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Czarna, minimalistyczna okładka, lakoniczny tytuł, nieduża objętość. Są takie książki, po które nie wiesz dlaczego sięgasz, ale mają coś, co przyciąga. Może to tajemnicza aura zapomnianego pisarza, którego wydało po polsku tajemnicze wydawnictwo w tajemniczo prezentującej się szacie graficznej. Może ten ostry, wpadający w ucho tytuł.
Fabuła „Żeru” Dennisa Coopera opowiada o mężczyźnie (noszącym takie samo imię jak autor),który w wieku trzynastu lat, pod wpływem obejrzanych zdjęć pornograficznych doznaje czegoś w rodzaju iluminacji i jej tropem podąża w dorosłym życiu, szukając coraz bardziej brutalnych doznań. Cały świat przedstawiony w książce składa się prawie wyłącznie z mężczyzn. Narracja jest rwana, chaotyczna. Z początku trudno się połapać kto kim jest i o co chodzi. W dalszym ciągu, nawet gdy się złapie już ogólny rys fabuły, to sztuką jest nie pogubić się w imionach i ksywach, następujących po sobie lawinowo. Dennis, główny bohater, którego imię poznajemy dopiero pod koniec, przedstawia kolejno swoich niezliczonych kochanków. Czasem z jego perspektywy, czasem z ich. Obserwujemy proces staczania się bohatera w stronę destrukcji. W początkowej fazie próbuje dowiedzieć się, czego mu potrzeba, w dalszej części nabiera pewności siebie, aż dochodzi do coraz większych dewiacji i przemocy.
Cała książka jest jednym pasmem uprzedmiotowiania człowieka. Widać to w oschłym, do bólu oszczędnym stylu, który ma za zadanie wykonać i posprzątać. Cooper celuje w czytelnika ostrymi seriami pocisków. Każda postać jest ciałem do zbadania, obiektem do obejrzenia i oceny. Nada się, albo nie. W tej lakoniczności stylu pełno jest zapachów, kolorów i dźwięków. Roi się od obrazów, porównań i zwrotów akcji jak od rozsypanych puzzli. Wirujące sceny wciągają jak narkotyczny trans, w którym ciągle coś pędzi, rozsypuje się, składa na nowo i pędzi dalej. Wszelkie opisy, wspomnienia i doznania zmysłowe traktowane są z techniczną precyzją. Dennis Cooper, choć pisze tajemniczo i nie daje czytelnikowi łatwo się rozgościć w lekturze, ma jednak bardzo zdecydowane podejście do słów. Te słowa bolą, brzydzą i oburzają. Nie ma powodu żeby tę książkę polecać. Nie da się zaprzeczyć, że jest obrzydliwa. Przez kilka lat obchodziłem się z nią jak z problemem. Wyrzucić czy zostawić? To dylemat dotyczący wielu książek trudnych, ale mających w sobie to tajemnicze coś, co przyciąga. Myślę wtedy Nie przebrnę, ale mija czas i przychodzi dzień, gdy treść zaczyna się wlewać do mózgu tylnymi drzwiami. Tak było z „Żerem”.
Cooper podejmuje temat poznania drugiego człowieka, ale robi to w zdumiewający sposób, bo kompletnie unika psychologii. Skupia się na cielesności, wnętrznościach. W nich szuka prawdy, objawienia, absolutu. Wygląda to jak akt rozpaczy, gdy nie mogąc już polegać na psychologii, sięga się po nóż. Ten aspekt „Żeru”, moim zdaniem, ratuje go od szufladki z tytułem marne gejowskie porno. Bo ani ono marne, ani nie wyłącznie porno. Przedzierając się przez powierzchowne opisy i dialogi, dostaję co jakiś czas zdanie lub epitet, które ukazują niespodziewaną głębię. Za fasadą powierzchowności skrywa się niepozorny traktat o rozpaczy. W ciasnym, duszącym stylu, jakim perfekcyjnie operuje Cooper, można odnaleźć swój własny głos, który szuka, a nie może znaleźć, znajduje się w potrzasku nieosiągalnych pragnień, tak jak główny bohater. Dehumanizacja jest ostatnim etapem rozpaczy i jej udekorowaniem. Skrajna dehumanizacja jest skrajnym udekorowaniem przechodzącym w religijne przeżycie. Tylko czytelnik może wybrać, czy jest to książka o niczym, czy o czymś tak silnym, że łatwo pomylić to z nicością.
Przedziwna powieść. To, co mnie w niej urzekło to styl. Uważam, że z powodzeniem mogłaby opowiadać o czymś zupełnie innym niż homoseksualne, sadystyczne zabawy, ale zachować swoją duszącą, ciasną, gęstą i niepokojącą atmosferę. „Żer” oplata się wokół szyi każdym słowem. Terroryzuje, wrzeszczy. Nie daje usiąść. Potem milknie, by powoli sączyć truciznę. I znów dusi. Nie polecam tej książki nikomu. Polecam, żeby szukać takich książek, które intrygują nie wiadomo czym, bo ta niewiadoma otwiera drogę do większego zrozumienia własnej roli w literaturze.
Recenzja z blogu Stromy Ogród
https://stromyogrod.blogspot.com/2023/05/obrzydliwa-ksiazka-ktorej-nie-chce-sie.html
Czarna, minimalistyczna okładka, lakoniczny tytuł, nieduża objętość. Są takie książki, po które nie wiesz dlaczego sięgasz, ale mają coś, co przyciąga. Może to tajemnicza aura zapomnianego pisarza, którego wydało po polsku tajemnicze wydawnictwo w tajemniczo prezentującej się szacie graficznej. Może ten ostry, wpadający w ucho tytuł.
więcej Pokaż mimo toFabuła „Żeru” Dennisa Coopera opowiada...
Tanie opisy na okładce książki, tłumacz we wstępie dzielący się swoimi moralnymi wątpliwościami... treść zupełnie do tego nie przystaje. Nie wiem, czy to zasługa tłumaczenia, ale językowo bardzo płytka. Wręcz prymitywna. Sznyt artystowski objawia się w:
- umiejętności oddzielenia "dobra" od "zła" przez głównego bohatera,
- pojedynczych zdaniach przypominających szkielet szkieletu psychologii postaci,
- wzmiankach o glam rocku i twórczości Briana Eno (xD),
- poruszeniu kontekstu AIDS,
- klamrze, na którą składa się opis zdjęć na początku i końcu książki.
Tyle z "głębszej" treści. Reszta? Pornografia, która budzi odrazę i jednocześnie ogromne przytłoczenie. Mechaniczne opisy, niesłychanie wtórne i konsekwentnie realizowane do samego końca. Czytelnik nigdy nie dostanie innego niż bardzo dosłowny obraz sytuacji. Słabiutkim konceptem jest przykrycie morderstwa i sadystycznych praktyk fikcją literacką. Dzisiaj to znamy z sytuacji, w której żenujący żart obraca się na własną korzyść poprzez zwrócenie uwagi na brak dystansu. Tutaj przebieg ciągłej przemocy przykrywa się pracą wyobraźni i osobliwie rozumianych fantazji, których główny bohater nie rozumie. Trudno, żeby to ogarnął. Funkcjonuje w takich ramach, które wyłączają możliwość głębszych przemyśleń. Postacie pozbawione głębi. Jednowymiarowe obiekty żądne realizacji swoich fantazji. Świat zdaje się być zbiorem samych narkomanów, onanistów, alkoholików, ludzi bez perspektyw. Najwięcej oddechu przynosi rozdział, w którym więcej ma do powiedzenia Pierre, jedna z fantazji narratora, tutaj językowo jest najlżej. Choć dalej w tle dzieje się gejowski film pornograficzny, rozważania o spotkaniu z mężczyzną prawdopodobnie chorym na AIDS i kolejne opisy, być może najmniej prowokacyjne.
Ciągłe zawieszenie między seksem, śmiercią, walka o przekroczenie/nieprzekroczenie pewnych ram... tylko wszystko to zrealizowane w dość grafomański sposób.
Tanie opisy na okładce książki, tłumacz we wstępie dzielący się swoimi moralnymi wątpliwościami... treść zupełnie do tego nie przystaje. Nie wiem, czy to zasługa tłumaczenia, ale językowo bardzo płytka. Wręcz prymitywna. Sznyt artystowski objawia się w:
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to- umiejętności oddzielenia "dobra" od "zła" przez głównego bohatera,
- pojedynczych zdaniach przypominających szkielet...
Lata temu książka kusiła mnie hasłami "kontrowersja" i "tylko dla dorosłych". No to w końcu wziąłem ją do ręki i... no cóż...
Mówiąc zwięźle - jest to mainstreamowa (!) pornografia gejowska, i to ta z rodzaju zwichrowanych. Jak ktoś lubi czytać o wąchaniu męskich odbytów, jedzeniu świeżej kupy, wciskaniu penisa w gardło 11-latka, mordowaniu partnerów i wywlekaniu z nich wnętrzności - wolna wola. Choć jak dla mnie jest to bardzo niskie mizdrzenie się do czytelnika łaknącego skandalizującej prozy.
Co gorsza, jest to chyba jedyny "walor" tej książki, bo poza tym ani jej treść niesie ważkie problemy, ani fabuła dokądś dąży, ani forma zadowala (bywa, że w jednym akapicie mieści się puszczona ciurkiem konwersacja, więc można się pogubić, co kto mówi i do kogo; aczkolwiek nie żeby miało to większe znaczenie).
Lata temu książka kusiła mnie hasłami "kontrowersja" i "tylko dla dorosłych". No to w końcu wziąłem ją do ręki i... no cóż...
więcej Pokaż mimo toMówiąc zwięźle - jest to mainstreamowa (!) pornografia gejowska, i to ta z rodzaju zwichrowanych. Jak ktoś lubi czytać o wąchaniu męskich odbytów, jedzeniu świeżej kupy, wciskaniu penisa w gardło 11-latka, mordowaniu partnerów i wywlekaniu z nich...
perwersyjna rewelacja!
perwersyjna rewelacja!
Pokaż mimo toOcena 1 to zdecydowanie za dużo. To książka kompletnie chora, ohydna i oczywiście - sensacyjnie modna w swoim czasie w Stanach (i pewnie nie tylko). W sumie tym się różni od śmiertelnie nudnej litanii opisów możliwego (i może spotykanego w życiu seksu - w końcu niektórzy chyba nie tylko oglądają chore pornosy, podniecają się nimi, ale i praktykują takie rzeczy...),że udaje tzw. dobrą literaturę (przynajmniej w opinii zachwyconej krytyki literackiej i nowojorskich salonów). Dwójka bohaterów przypomina przerażające roboty, które są obdarzone wyjątkowo wąskim zakresem uczuć. Rzecz przypomina wieloetapową "orgię" - podrywanie ociężałych Holendrów, tumanienie narkotykami i przede wszystkim nie tyle tradycyjnie torturowanie, co rozcinanie żywcem i tak dalej.
Ja bardzo przepraszam, że o tym piszę, ale inne opinie na pewno wzbudzają szaloną ciekawość niektórych. Więc niech będzie wiadomo, co jest - o rany! - W ŚRODKU. Książki i filmy o seryjnych mordercach są ogromnie popularne, i im obrzydliwsze, tym lepiej, zwłaszcza jeśli są dobrze napisane. Owszem, WIĘKSZOŚĆ czyta i ogląda, bo są modne i o nich się mówi, a niektórym emocji nigdy za wiele. Ale czy trzeba pisać koniecznie o WSZYSTKIM? W imię czego? "Prawdy"? Penetracji (hm) tematów dotąd zakazanych?
Mnie nie podnieca ani "rozkosznie przeraża" (określenie z noty reklamowej Repliki do "Igieł i grzechów" Eversona) wchodzenie do umysłu seryjnego mordercy - takie potwory powinny być likwidowane, bo to nie są ludzie, tylko maszyny do zabijania. Ale gatunek homo sapiens robił takie rzeczy od zarania dziejów... Pojedynczo i masowo. Czy to kogokolwiek, kto takie rzeczy pisze, i rozpowszechnia, usprawiedliwia? Więc wszystko wolno, bo... wszystko jest dla złaknionego emocji czytelnika???
Nie chcę być złośliwy, ale moim zdaniem pan Jędrzej Polak, tłumacz, wydał tę książkę własnym nakładem. Czy on i jemu podobni tak samo się ekscytują autentycznymi morderstwami i seryjnymi mordercami? A jaka jest granica między sztuczną ekscytacją a rzeczywistą? Dla NIEKTÓRYCH okazuje się b. cienka lub żadna.
OK, dosyć, bo zaraz się porzygam.
MOJA OPINIA NIE JEST SPOJLEREM.
Ocena 1 to zdecydowanie za dużo. To książka kompletnie chora, ohydna i oczywiście - sensacyjnie modna w swoim czasie w Stanach (i pewnie nie tylko). W sumie tym się różni od śmiertelnie nudnej litanii opisów możliwego (i może spotykanego w życiu seksu - w końcu niektórzy chyba nie tylko oglądają chore pornosy, podniecają się nimi, ale i praktykują takie rzeczy...),że udaje...
więcej Pokaż mimo toNie jestem w stanie wystawić tej książce oceny... Jedyne, co przychodzi mi na myśl, to to, że bohater książki jest do gruntu zepsuty...
Nie jestem w stanie wystawić tej książce oceny... Jedyne, co przychodzi mi na myśl, to to, że bohater książki jest do gruntu zepsuty...
Pokaż mimo toWstrząsająca. Druzgocąca. Obrzydliwa. Niepokojąco pociągająca. Prawdziwa. Genialna. Wszystkie te cechy odzwierciedlają " Żer" Dennisa Coopera. Mogę bez cienia przesady powiedzieć, że żadna książka nie wywołała we mnie dotychczas tylu ambiwalentnych emocji. Nie raz zmuszona byłam walczyć z własną wolą, która kazała mi natychmiast przestać czytać, a chorą ciekawością jak się zakończy ta makabryczna historia...Dotrwałam jednak do końca, obciążona kłębowiskiem refleksji na temat niemożności pojęcia ludzkiej natury i nieprzespaną nocą.
Autor umiejętnie wprowadza czytelnika w środowisko gejowskie, będące scenerią, w której rozgrywa się opowieść. Fabuła przebiega dwutorowo. Z jednej strony figurują opisy homoseksualnych relacji, tych bardziej sentymentalnych lub opartych wyłącznie na cielesności, z drugiej (co stanowi motyw przewodni) wybrzmiewają fantazmaty głównego bohatera dotyczące nieopanowanej potrzeby mordu. Bez wątpienia nie jest to zwyczajna książka o szalonym mordercy i jego ofiarach, lecz wzbogacona o doskonały portret psychologiczny postaci, zmagającej się z neutorycznymi skutkami wspomnień z dzieciństwa. Język stanowi kolejny atut. Jest bezkompromisowy, bezlitosny i niebywale barwny. Autor nie przebiera w słowach ( które momentami budują nastrój mogący dosłownie przyprawić o mdłości),lecz taki sposób werbalizacji doskonale odzwierciedla fabułę.
Trudno jednoznacznie stwierdzić o czym właściwie jest "Żer". Książka jest na tyle nieszablonowa, że każdy czytelnik może odczytać ją zgodnie z własną wrażliwością. Dla mnie jest to opowieść o niemożności ostatecznego spełnienia, zarówno fizycznego jak i emocjonalnego, o docieraniu do granic człowieczeństwa, maniakalnych próbach doświadczenia poczucia nieograniczonej wolności, oraz o zgubnym znaczeniu wydarzeń z dzieciństwa, które rzucają cień na dorosłe życie.
Nie polecam osobom wykazującym homofobiczne zapędy, oraz nadwrażliwym na krew i inne wydzieliny ludzkiego ciała...Reszta niech przeczyta na własną odpowiedzialność
Wstrząsająca. Druzgocąca. Obrzydliwa. Niepokojąco pociągająca. Prawdziwa. Genialna. Wszystkie te cechy odzwierciedlają " Żer" Dennisa Coopera. Mogę bez cienia przesady powiedzieć, że żadna książka nie wywołała we mnie dotychczas tylu ambiwalentnych emocji. Nie raz zmuszona byłam walczyć z własną wolą, która kazała mi natychmiast przestać czytać, a chorą ciekawością jak się...
więcej Pokaż mimo to