Miecz Shannary
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Kroniki Shannary (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- The Sword of Shannara
- Wydawnictwo:
- Replika
- Data wydania:
- 2014-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-01-01
- Liczba stron:
- 444
- Czas czytania
- 7 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788376742700
- Tłumacz:
- Piotr Hermanowski, Jacek Gałązka
- Tagi:
- Shannara miecz wojna ludów
Setki lat temu Wielkie Wojny Ludów położyły kres wznoszonej przez wieki wspaniałej cywilizacji. Zło, jak się wydaje, bezpowrotnie podzieliło ocalałych ludzi oraz inne rozumne rasy – krasnoludy, elfy, trolle i gnomy. Pozornie uśpione mroczne siły teraz przymierzają się do kolejnego ataku.
Dla Flicka i Shei Ohmsfordów spokojna dolina Shady Vale jeszcze do niedawna była niemal całym światem. Teraz jednak, kiedy na progu karczmy ich ojca staje najpierw tajemniczy druid, potem zaś małomówny książę, a na niebie pojawiają się istoty, o jakich nie śnili w najgorszych koszmarach, zostają wciągnięci w wyprawę, której sensu z początku nie są w stanie pojąć...
Zło zbliża się wielkimi krokami, a powstrzymać je jest w stanie jedynie legendarny Miecz Shannary. Ten zaś może zadziałać tylko w rękach prawowitego spadkobiercy...
„Olśniewająca podróż w krainę fantasy”
Frank Herbert, autor cyklu Kroniki Diuny
„Terry Brooks towarzyszył mi przez całe życie w poszukiwaniu mojego ulubionego gatunku fantasy. Z całą otwartością można powiedzieć, ze bez Shannary nie byłoby epic fantasy. Jeśli Tolkien jest »dziadkiem« tego gatunku, nowoczesnej fantasy, Terry Brooks jest jego ulubionym wujkiem”.
Peter V. Brett, autor Trylogii demonów, Pustynnej Włóczni
„Nie mogę nawet zacząć liczyć, ile książek Terry'ego Brooksa czytałem (i do ilu wracam w ciągu roku). Od Shannary do Landover jego praca wypełniła ogromną część mojego dzieciństwa”.
Patrick Rothfuss, autor cyklu Kroniki królobójcy
„Terry Brooks jest mistrzem rzemiosła i pionierem, który ustanowił fantasy jako samoistny gatunek. Zawdzięczam mu nie tylko wiele godzin spędzonych na czytaniu; zawdzięczam mu także moją własną pracę. Książki Brooksa to lektury obowiązkowe”.
Brent Weeks, autor trylogii Nocny anioł
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 1 051
- 415
- 156
- 28
- 27
- 26
- 24
- 6
- 5
- 5
Cytaty
Pokonałem go nie siłą, lecz serdecznością i przyjaźnią. Dostrzegłem w nim istotę, którą szanuję i cenię. Byłem pierwszym człowiekiem, który potraktował go jak równemu rodzajowi ludzkiemu i w ten sposób zyskałem najbardziej lojalnego kompana.
OPINIE i DYSKUSJE
Straszny grafoman, początek aż fizycznie męczył. Później, albo przyzwyczaiłem się do tego rozwlekłego stylu, albo po prostu, było go mniej. Generalnie nie jest źle, chociaż jest trochę mało oryginalnie, no i "nazbyt kwieciście"
Straszny grafoman, początek aż fizycznie męczył. Później, albo przyzwyczaiłem się do tego rozwlekłego stylu, albo po prostu, było go mniej. Generalnie nie jest źle, chociaż jest trochę mało oryginalnie, no i "nazbyt kwieciście"
Pokaż mimo toJak to u niejednego dziadersa bywa, jestem ofiarą nieodgadnionych wyroków kryzysu wieku średniego. Aktualnie objawia się to tak, że szarpany nostalgią za dawnymi czasami, odświeżam książki, które niegdyś dawały sporo radości. Miecz Shannary nie był pierwszą pozycją, na którą padło, ale był zdecydowanie wysoko na liście. Ktoś we własnej twórczości fantasy podbiera od Johna Ronalda Reuela? N I E D O W I A R Y! (No dobra, cynizm na bok, tutaj faktycznie tych podobieństw jest ciut wiele, ale o tym za chwilkę) Oto mamy powieść uwielbianą przez niedoczytanych kucy fantastów, bo co sprawia człowiekowi prostemu więcej radości niż możliwość, za społecznym przyzwoleniem i ku uciesze gawiedzi, zgnojenia kogoś lub czegoś. Przecież każdy wie, że Brooks to złodziej co kradnie na dodatek!
Uwaga, mamy tu doczynienia z pozycja "kontrowersyjną". Wielu osobom spędza ona sen z powiek. Ludzie w gniewie przerywali jej czytanie! Była dla nich nudna, niezrozumiała, miała za dlugie opisy(!) ale przede wszystkim... jest plagiatem Tolkiena!
Poważnie, kilka razy zdarzyło mi się rozmawiać z kimś o literaturze podczas jakiegoś konwentu czy innego zjazdu "fandomu" i gdy tylko padało naziwsko autora, w oku rozmówcy pojawiał się błysk i rozpoczynała się tyrada. Oto on, Czytelnik Nadzwczyajny już po kilku pierwszych zdaniach powieści wyczul, że "coś tu śmierdzi, coś jest nie tak". Szybkie dochodzenie literackie odkrywało obrzydliwą prawdę... mamy tu plagiat! No i potem się zaczynało, na powieści nie zostawiano suchej nitki, wszystko bylo źle, od koloru włosów głównego bohater po nazwy krain w świecie przedstawionym. Punkty wiarygodności zdobyte, Kapitan Oczywistość kolejny raz uratował sytuacje.
Ja dziś natomiast, po tym przydlugim wstępie, będę bronił czarnoksiężnika Allanona i młodych Shea'a i Flicka Ohmsfordów. Uważam, że są oni w pytkę, a ich przygody biją na głowę, niejedną z wysoko ocenianych na tym portalu książek fantasy. Najpierw wyjaśnię jednak ważną sprawę: na pewno nie chcę nikogo zmuszać do polubienia twórczości Brooksa. Wiadomo, mamy różne potrzeby czytelnicze i to po prostu może nie być czyjaś bajka. Super, dlatego jest ciekawie, bo lubimy różne rzeczy. Chcialbym natomiast zwrócić uwagę na to, że seria książek z uniwersum Shannary, nie jest zła a jej autor jest nader przyzwoitym pisarzem.
Stawmy więc czoła tamu straszliwemu smokowi: plagiat. Czy Miecz Shannary jest plagitem Władcy Pierścieni? Tego nie wiem, ale na pewno jest sporo podobieństw: struktura powieści, bohaterowie, kolejność niektórych wydarzeń. Zresztą, nawet autor od samego początku nie ukrywał, że brytyjski profesor miał na na niego ogromny wpływ i zdaje sobie sprawe jak bardzo widoczne jest to w pierwszej części sagi Shannary. I teraz zadajmy sobie jak to mowił Einstein "jedno zajebiście ważne pytanie", mianowicie: "co z tego?" Czy gdyby ktoś namalował obraz a my dostrzeglibysmy podobienstwa z Rubensem czy Sargentem, powiedzielibysmy: "Ale beka, widac, ze zgapione"? No nie, raczej wyrazilibysmy zachwyt pracą kolegi/koleżanki: "Pięknie udało Ci się uchwycić atmosferę i nastrój dawnych mistrzów, gratulacje. Z chęcia zobacze jak wyglądać będą kolejne twoje prace." ... Dlaczego więc, w literaturze jest inaczej? No to uwaga, bo teraz będzie mocno. Otóż... nie jest. Pomimo podobieństw do lotra, Miecz Shannary to wciąż bardzo dobra powieść fantasy. Szczególnie, że autor świetnie radzi sobie z jej poprowadzeniem. Brooks jest mocnym rzemieślnikiem i czuć to gdy czytamy jego twórczość. Gdy postaci przedzierają się przez bagniska, trudzimy się razem z nimi, gdy ukrywają się przed sługami zła, czujemy to napięcie, gdy rozpaczają po stracie, czytelnikowi też jest żal. Opisy świata są przepiękne i pozwalają zanurzyć się na chwilę w innej, baśniowej rzeczywistości. Zamieszkujące ten świat ludy są wiarygodne i odróżniają się od siebie, nie są to po prostu ludzie, ludzie ze szpiczastymi uszami czy ludzie niscy, krępi z brodą. Życzę sobie i każdemu młodemu pisarzowi fantasy, aby jego debiut był tak spójny i tak mocny "technicznie" jak Miecz Shannary.
I teraz najważniejsza sprawa, to co chciałbym aby odbiorcy tej opini, potencjalni przyszli czytelnicy sagi Shannary, zapamiętali przedewszystkim: Miecz Shannary to wstęp do bardzo dobrych kolejnych części, które już nie mają za wiele wspólnego z Tolkienem. Szczególnie cykl "Dziedzictwo Shannary" uważam za kawał świetnego fantasy, a zaznaczę że nie jestem raczej fanem długaśnych sag. Dlatego apeluję (xD),Nie zrażajcie się opiniami innych, sięgnijcie po Miecz Shannary i dajcie szanse panu Brooksowi. Nie jest to może wybitne dzieło, ale na pewno warto je znać i wyrobic sobie własne zdanie!
Moja ocena: w skali od jednego nerda, który myśli, że jałowa krytyka sprawia że wygląda się na inteligentnego do dziesięciu, daje szcześciu nerdów, którzy myślą, że jałowa krytyka sprawia że wygląda się na inteligentnego!
Jak to u niejednego dziadersa bywa, jestem ofiarą nieodgadnionych wyroków kryzysu wieku średniego. Aktualnie objawia się to tak, że szarpany nostalgią za dawnymi czasami, odświeżam książki, które niegdyś dawały sporo radości. Miecz Shannary nie był pierwszą pozycją, na którą padło, ale był zdecydowanie wysoko na liście.
więcej Pokaż mimo toUwaga, mamy tu doczynienia z pozycja "kontrowersyjną"....
Fatalnie napisana, niezwykle wtórna, męcząca opowieść. Nie przebrnąłem do końca.
Fatalnie napisana, niezwykle wtórna, męcząca opowieść. Nie przebrnąłem do końca.
Pokaż mimo toHmmm... mam wrażenie, nie wiem, czy słuszne, ale widzę naprawdę sporą inspirację Władcą Pierścieni: mamy drużynę, składającą się z wielu ras zamieszkujących krainę, wątek poszukiwań, rozdzielenia, złodzieja, którego z owocem poszukiwań łączy dziwna więź, chwile grozy i zwątpienia w punkcie kulminacyjnym... może po prostu też szukałam na siłę.
Czasami miałam wrażenie, że autor nie do końca potrafi wzbudzić emocje czytelnika. Wiele wątków zostało opisanych bardzo sucho, jakby bez emocji, jak jakieś sprawozdanie, a nie narrator pozwalający się wczuć w historię. Większość wydarzeń została też trochę potraktowana po łebkach, gdzie mamy schodki: o nie, jest źle - nagle ktoś wchodzi i ratuje - o nie znowu jest źle - spokojnie, ja was uratuję. Wrogowie na przemian są super sprytni i super głupi i to zawsze zależy od sytuacji i tego, jaki autor wymyślił ciąg wydarzeń.
Natrafiłam też na liczne literówki w książce, i to nie porozrzucane po całej powieści, ale zdecydowana większość znalazła się po przekroczeniu połowy książki. Jakby edytorom już się nie chciało.
Ale poza tym, przygoda z książką jest zaliczana jako udana. Bohaterów da się lubić, można się z nimi utożsamiać.
Hmmm... mam wrażenie, nie wiem, czy słuszne, ale widzę naprawdę sporą inspirację Władcą Pierścieni: mamy drużynę, składającą się z wielu ras zamieszkujących krainę, wątek poszukiwań, rozdzielenia, złodzieja, którego z owocem poszukiwań łączy dziwna więź, chwile grozy i zwątpienia w punkcie kulminacyjnym... może po prostu też szukałam na siłę.
więcej Pokaż mimo toCzasami miałam wrażenie, że...
To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pozdrawiam
To nie jest opinia, ale nowa wersja portalu wymaga wpisania kilku słów, by dołączyć książkę do biblioteczki.
Pokaż mimo toPozdrawiam
Przepadam za takim sposobem pisania. Cudowne osobowości bohaterów, których można albo pokochać albo znienawidzić. Czytana w każdej wolnej chwili, a jednocześnie szkoda czytać jak nie ma się pełnego skupienia, każdy kto czyta chyba rozumie o czym piszę. Mimo oczywistych podobieństw do Władcy Pierścieni baaardzo lubię. W zasadzie "To co?" . Pełno jest takich książek, które są do siebie podobne, ale tych dobrze napisanych jest niewiele. A ta jest właśnie dobrze napisana.
Przepadam za takim sposobem pisania. Cudowne osobowości bohaterów, których można albo pokochać albo znienawidzić. Czytana w każdej wolnej chwili, a jednocześnie szkoda czytać jak nie ma się pełnego skupienia, każdy kto czyta chyba rozumie o czym piszę. Mimo oczywistych podobieństw do Władcy Pierścieni baaardzo lubię. W zasadzie "To co?" . Pełno jest takich książek, które są...
więcej Pokaż mimo toPrzeczytana kolejny raz , już nie wywarło takiego wrażenia jakie pamiętam czytając pierwszy raz :( Fabula jak sam opis wydawcy informuje ma wiele wspólnego z " Władcą Pierścieni" byłem ciekaw co z tego wyjdzie heh a wyszło jak wyszło 6 gwiazdek !
Odnośnie wspomnianej historii można było bardziej rozwinąć kilka wątków , które były dość okrojone , chaotyczne momentami nużące ! Cóż autor mógł się lepiej postarać w mojej ocenie mogło być o wiele lepiej :)
Przeczytana kolejny raz , już nie wywarło takiego wrażenia jakie pamiętam czytając pierwszy raz :( Fabula jak sam opis wydawcy informuje ma wiele wspólnego z " Władcą Pierścieni" byłem ciekaw co z tego wyjdzie heh a wyszło jak wyszło 6 gwiazdek !
więcej Pokaż mimo toOdnośnie wspomnianej historii można było bardziej rozwinąć kilka wątków , które były dość okrojone , chaotyczne momentami...
Książka ciekawa. Posiada przyjemne przygody jak i te straszne i przyprawiające o dreszcze. Powieść urozmaicone i dobrze zredagowana.
Książka ciekawa. Posiada przyjemne przygody jak i te straszne i przyprawiające o dreszcze. Powieść urozmaicone i dobrze zredagowana.
Pokaż mimo toWiele osób porównuje styl Brooksa do Tolkiena i zgadzam się, że szablon jest podobny, ale nie zmienia to faktu, że mimo wszystko bardzo je lubię. Historia przedstawiona w "Mieczu Shannary", jest wciągająca. Przeniosłam się w świat przygody, świat wyprawy, która na początku wydaje się niemożliwa, bohater raczej słaby i niedoświadczony, ale właśnie w tym tkwi cały urok. Wil dojrzewa i mężnienie, a pomaga mu Allanon, którego od razu polubiłam i Amberle.
Wiele osób porównuje styl Brooksa do Tolkiena i zgadzam się, że szablon jest podobny, ale nie zmienia to faktu, że mimo wszystko bardzo je lubię. Historia przedstawiona w "Mieczu Shannary", jest wciągająca. Przeniosłam się w świat przygody, świat wyprawy, która na początku wydaje się niemożliwa, bohater raczej słaby i niedoświadczony, ale właśnie w tym tkwi cały urok. Wil...
więcej Pokaż mimo to