rozwińzwiń

Zapach truskawek. Rodzinne opowieści

Okładka książki Zapach truskawek. Rodzinne opowieści Anna Włodarczyk
Okładka książki Zapach truskawek. Rodzinne opowieści
Anna Włodarczyk Wydawnictwo: Black Publishing literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Black Publishing
Data wydania:
2014-04-16
Data 1. wyd. pol.:
2014-04-16
Język:
polski
ISBN:
9788375367331
Tagi:
literatura polska literatura dla kobiet
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Międzyliteratura jako przestrzeń dialogu. Studia dedykowane pamięci Profesor Anny Pilch Sebastian Borowicz, Karolina Wawer, Anna Włodarczyk
Ocena 0,0
Międzyliteratu... Sebastian Borowicz,...
Okładka książki Granit i tęcza. Dzieła i osobowość Józefa Czapskiego Anna Pilch, Anna Włodarczyk
Ocena 0,0
Granit i tęcza... Anna Pilch, Anna Wł...
Okładka książki Ortografia dla dzieci 8-10 lat. Ćwiczenia i zabawy Beata Guzowska, Mateusz Jagielski, Iwona Kowalska, Anna Włodarczyk
Ocena 0,0
Ortografia dla... Beata Guzowska, Mat...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
101 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
963
69

Na półkach: , , ,

Wróciłam do niej i doceniłam bardziej. Piękna książka.

Wróciłam do niej i doceniłam bardziej. Piękna książka.

Pokaż mimo to

avatar
593
422

Na półkach:

Pani Ania pisze tak pięknie jak Kasia Enerlich. O jedzeniu, dorastaniu w PRL, więzach rodzinnych. U mnie choć je się zdrowo to szybko, jedzenia raczej nie celebrujemy. W książce pachnie intensywnie nie tylko truskawkami, także mirabelkami, szarlotką, rosołem i innymi potrawami. Wspomnienia i opowieść o kulinariach Pani Włodarczyk podzielone są na pory roku, przeplatane przepisami kulinarnymi.

Pani Ania pisze tak pięknie jak Kasia Enerlich. O jedzeniu, dorastaniu w PRL, więzach rodzinnych. U mnie choć je się zdrowo to szybko, jedzenia raczej nie celebrujemy. W książce pachnie intensywnie nie tylko truskawkami, także mirabelkami, szarlotką, rosołem i innymi potrawami. Wspomnienia i opowieść o kulinariach Pani Włodarczyk podzielone są na pory roku, przeplatane...

więcej Pokaż mimo to

avatar
345
31

Na półkach: ,

Bardzo dobra książka. Dzięki niej powróciły dawno zapomniane wspomnienia z dzieciństwa. Autorka jest szczera z czytelnikiem opowiada zarówno o tych dobrych wspomnieniach, relacjach jak i o trudniejszych momentach, Między jej wspomnienia wkradają się wspaniałe przepisy i opisy dań.
Gorąco polecam, książkę i bloga autorki.

Bardzo dobra książka. Dzięki niej powróciły dawno zapomniane wspomnienia z dzieciństwa. Autorka jest szczera z czytelnikiem opowiada zarówno o tych dobrych wspomnieniach, relacjach jak i o trudniejszych momentach, Między jej wspomnienia wkradają się wspaniałe przepisy i opisy dań.
Gorąco polecam, książkę i bloga autorki.

Pokaż mimo to

avatar
505
77

Na półkach: , , ,

Przeczytana do ostatniej kropki, pełna przyjemnych przepisów i mimo, że dość mocno kojarzy mnie się z Kuchnią na Walizkach Luisy Weiss, nie żałuję ani chwili spędzonej nad nią! Polecam :)

Przeczytana do ostatniej kropki, pełna przyjemnych przepisów i mimo, że dość mocno kojarzy mnie się z Kuchnią na Walizkach Luisy Weiss, nie żałuję ani chwili spędzonej nad nią! Polecam :)

Pokaż mimo to

avatar
3768
949

Na półkach: , , ,

Celebracja zatrzymanych chwil z życia rodzinnego, czasu spędzanego w kuchni z bliskimi oraz gośćmi, wszystkimi tymi, którzy wypełniają ramy rodziny Pani Anny. Wspomnienia na każda porę roku oraz przepisem kończący się każdy króciutki rozdział.

Lubie gotować, kocham, gdy dom przenikają różne zapachy (byle nie te ostre przypalenizny, czy mocno rozgrzanego tłuszczu feee) i choć nie znoszę zabawy w wypieki, całego tego babrania, to w okolicy świątecznej zbieram się do tego, żeby potem nie żałować, iż nie dostarczyłam własnemu nosowi niezatartych wspomnień, że oto uroczysty czas niebawem nastanie. Najpiękniej wszystko pachnie jesienią i zimą, w głównej mierze z uwagi na zewnętrzne temperatury. Latem i tak wszystko zostanie przytłoczone przez upał, czasem ostry zapach potraw będzie bardziej męczący niż sycący nasze powonienie. Zmienia się też nasza chęć na rodzaj posiłków i to co maja za zadaniem dostarczyć organizmowi. Ale już na jesień można zacząć szaleć z mocniejszymi zapachami, ostrzejszymi przyprawami i cała gamą ciepłych dań. Rozmarzyłam się... bo to ta pora, gdy moja fantazja kulinarna bierze górę, do tego październik, a za oknem coś na kształt zimy, wiec inne smaki zaczynają dominować w moim domu.
W sumie każda z nas mogłaby prowadzić tego rodzaju zapiski, jak Anna Włodarczyk. Wspomnienia dotyczące wspólnych biesiad, to jak smakowało się jedzenie, ale i wspólne spędzanie czasu.
Koleżanka od czasu, gdy wyprowadziła się na swoje, zabierając z domu rodzinnego różne przepisy, bądź spisując pewne rady, jak co i z czym mieszać ,żeby zrobić dobrą zapiekankę, żeby ciasto nie okazało się zakalcem itp miała stos kartek, które upchała w pudełko ręcznie zrobione z siostrą i wciąż powiększa je o własne doświadczenia kulinarne. Na kartkach z przepisami były również inne adnotacje, typu: to dobre na taką, a taką okazję lub zrobione po raz pierwszy nie wyszło, trzeba dokonać następujących poprawek i inne ciekawostki pisane przez nią samą, czy dopisywane przez mamę po kolejnych ewolucjach przepisu, a nawet jeszcze te autorskie jej babci. Dziś to prawdziwa kronika, z której korzysta jej nastoletnia córka, a pożółkłe kartki nie rozpadają się bo zostały zalaminowane.

Myślę, że dla każdego tego rodzaju wspomnienia są bezcenny, natomiast dla czytelnika sama publikacja nie jest tak emocjonująca, bo to nie powrót do naszego, znanego świata, ale zanurzanie się w życiu kogoś zupełnie obcego. To, jak sama Autorka zaznacza we wstępie, "okraszony przepisami zbiór wspomnień", które przytacza z podziałem na pory roku.
W sumie nic z tego głębokiego nie wyczytałam. Szkoda, że autorka z tego typu zapisem nie poczekała, gdy sama osiągnie większą życiową dojrzałość. Owszem, opisywanie wszystkiego z punktu tej najmłodszej kobiety w trzecim pokoleniu (a nawet czwartym, bo przecież wspomina o prababci Janinie) nie jest takie znów złe, jednak mając własny bagaż życiowy, dystans do wielu wydarzeń i szerszą perspektywę inaczej podchodzi się do życia oraz wspomnień. Mnie właśnie takiej głębi zabrakło i rozsmakowania w życiu, i zapatrzenia starszej osoby wspominającej zamierzchłe czasy, oddającej się w wolnej chwili rozmarzeniu o tym co było i jak było w domu rodzinnym.
Tutaj można co najwyżej zrywać kartki z przepisami. Rozsmakować się nie miałam zbytnio w czym. Uczucia po lekturze dość mieszane. Żałuję,ze wcześniej nie wiedziałam o blogu autorki, wtedy pozostałabym tylko przy nim, nie zaprzątając sobie głowy książką.

Celebracja zatrzymanych chwil z życia rodzinnego, czasu spędzanego w kuchni z bliskimi oraz gośćmi, wszystkimi tymi, którzy wypełniają ramy rodziny Pani Anny. Wspomnienia na każda porę roku oraz przepisem kończący się każdy króciutki rozdział.

Lubie gotować, kocham, gdy dom przenikają różne zapachy (byle nie te ostre przypalenizny, czy mocno rozgrzanego tłuszczu feee) i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3129
803

Na półkach: ,

Zacznę od tego, że rzeczą, która w głównej mierze zaważyła na moim odbiorze tej publikacji, jest to, że po prostu organicznie nie znoszę gotować. Wykonywanie jakichkolwiek czynności związanych z przygotowywaniem jedzenie generuje we mnie taki poziom nieszczęścia, że to zakrawa na cud, iż potrawy, które wychodzą z moich rąk, dają się zjeść i często są określane mianem „smaczne”. Jeść uwielbiam, ale szczerze mówiąc, gdyby ktoś mi zaproponował eksperymentalne wszczepienie chlorofilu pod skórę, bez zastanowienia poddałabym się takiemu zabiegowi.

Uprawiam tutaj tę prywatę, ponieważ chcę się troszkę wytłumaczyć z mojego odbioru „Zapachu truskawek” – ta książka jest po prostu nie dla mnie. Pani Anna jest fascynatką gotowania i jedzenia. Jest też zakochana w swojej rodzinie i ma pewien rys ekshibicjonistyczny, który cechuje na ogół osoby nieśmiałe. No i miała marzenie – chciała napisać książkę. No i wyszło to coś, co istotnie ma formę książki.

Ułożone porami roku wspomnienia autorki, kręcące się wokół gotowania i jedzenia, są swojego rodzaju laurką dla rodziny, ale wzbogacone to wszystko zostało przemyśleniami i poglądami pani Włodarczyk. Ileż tam tego ja, mi, mnie, mój…W dodatku ewidentnie są pewne sformułowania, które w piszącej taki zachwyt wzbudziły, że używa ich wielokrotnie. I czasami sama sobie przeczy, ale w końcu kobieta zmienną jest.

Uważam, że tego typu wspominki przystoją kobiecie, która nieco większym bagażem doświadczenia życiowego dysponuje niż autorka. Owszem, w tych zapiskach jest dużo ciepła. Ja odnalazłam w tej książce wiele wspomnień pod którymi mogłabym się podpisać obiema rękoma. Nie można odmówić autorce lekkiego pióra i zmysłu poetyckiego w prezentowanych przez nią opisach, ale ja tego nie kupuję. Paradoksalnie, przy mojej awersji do gotowania, dla mnie najwartościowszymi elementami tej publikacji są przepisy zamieszczane na końcu każdego rozdziału – naprawdę doceniam ich klarowność i prostotę, choć i tak ręce mnie bolą na myśl, że miałabym któryś zrealizować.

„Zapach truskawek” na pewno może się podobać, zwłaszcza tym osobom, dla których gotowanie jest niewysłowioną przyjemnością i cudowną podróżą w krainę smaków. Biorąc pod uwagę treść tej książki, myślę sobie, że przy dobrych chęciach i z pomocą dobrego redaktora, tego typu pisaninę mógłby popełnić każdy. Jak pokazali celebryci, pisać każdy może, co nie znaczy, że powinien. „Zapach truskawek” oblicza świata nie zmieni, na szczęścia autorka aż takich ambicji nie ma. Osoby, które nie są z góry do takiej tematyki uprzedzone jak ja, będą usatysfakcjonowane.

Zacznę od tego, że rzeczą, która w głównej mierze zaważyła na moim odbiorze tej publikacji, jest to, że po prostu organicznie nie znoszę gotować. Wykonywanie jakichkolwiek czynności związanych z przygotowywaniem jedzenie generuje we mnie taki poziom nieszczęścia, że to zakrawa na cud, iż potrawy, które wychodzą z moich rąk, dają się zjeść i często są określane mianem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1964
1878

Na półkach: ,

Mmmm. Jaka smakowita, pachnąca książka! Można się nią delektować, smakując strona po stronie, rozdział po rozdziale, albo można zgotować sobie prawdziwą ucztę, mając przy tym pewność, że nie grozi nam po niej zgaga ani niestrawność. Przy lutowej pogodzie przyniosła zapach wiosennej, letniej i jesiennej kuchni. Przyniosła również zapach świątecznych pierniczków. Przepisy wybrane i na pewno będą wypróbowane. Mnie Autorka urzekła też zamiłowaniem do wyszukiwania kulinarnych perełek z dawnych czasów oraz umiejętnością przeplatania tradycyjnej kuchni i nowych pomysłów.

Mmmm. Jaka smakowita, pachnąca książka! Można się nią delektować, smakując strona po stronie, rozdział po rozdziale, albo można zgotować sobie prawdziwą ucztę, mając przy tym pewność, że nie grozi nam po niej zgaga ani niestrawność. Przy lutowej pogodzie przyniosła zapach wiosennej, letniej i jesiennej kuchni. Przyniosła również zapach świątecznych pierniczków. Przepisy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
73
64

Na półkach:

Ciepła i przyjemna książka. Raczej na zimowe niż letnie wieczory. Mam podobne z autorką wspomnienia więc lekturze oddałam się z dużym sentymentem i nostalgią za czasami i ludźmi, którzy minęli. W II edycji książki wycięłabym z niej nieukrywany żal autorki do jednej z osób + opowieść o śnie z aborygenem - moim zdaniem nie pasują do całości. Przepisy zawarte w książce proste i smaczne, raczej codzienne niż popisowe. Całość miła w odbiorze, choć czasami zastanawiałam się czy niezbyt polukrowana. Do przeczytania na raz, bez powtórek.

Ciepła i przyjemna książka. Raczej na zimowe niż letnie wieczory. Mam podobne z autorką wspomnienia więc lekturze oddałam się z dużym sentymentem i nostalgią za czasami i ludźmi, którzy minęli. W II edycji książki wycięłabym z niej nieukrywany żal autorki do jednej z osób + opowieść o śnie z aborygenem - moim zdaniem nie pasują do całości. Przepisy zawarte w książce proste...

więcej Pokaż mimo to

avatar
134
71

Na półkach:

Cudowna, ciepła książka na temat rodzinnych wspomnień, które koncentrują się głównie w kuchni. Uwielbiam jej nostalgiczny charakter. Napisana bardzo starannym językiem, a czytanie jej to był miło spędzony czas. Jeśli ktoś tęskni za dzieciństwem i lubi ten stan to jest to książka dla niego. Dodatkowo znajdziemy tam bardzo ciekawe przepisy :)

Cudowna, ciepła książka na temat rodzinnych wspomnień, które koncentrują się głównie w kuchni. Uwielbiam jej nostalgiczny charakter. Napisana bardzo starannym językiem, a czytanie jej to był miło spędzony czas. Jeśli ktoś tęskni za dzieciństwem i lubi ten stan to jest to książka dla niego. Dodatkowo znajdziemy tam bardzo ciekawe przepisy :)

Pokaż mimo to

avatar
390
49

Na półkach: ,

Klimatyczna opowieść, pełna smaków, zapachów, emocji i wspomnień o najróżniejszym stopniu apetyczności. Wszystkich jednakowo niezbędnych, aby uzyskać barwne i wiarygodne odbicie ludzkiego życia, postrzeganego przez pryzmat zmysłów. Poza tym jak przyjemnie czyta się książkę blogerki kulinarnej, niebędącą li tylko zbiorem przepisów! [Nie, żebym miała cokolwiek przeciwko książkom kucharskim]. Za to należy się Autorce duży plus.

Zarzuty? Właściwie mam tylko jeden: jakkolwiek lektura "Zapachu truskawek" dostarczyła mi wiele przyjemności - przywołując jednocześnie kilka moich prywatnych wspomnień kulinarnych - to w pewnym momencie zaczęła nużyć. Za dużo jednakowobrzmiących historii, opowiadanych tym samym, jednostajnym głosem. Czyli w praktyce: w miarę kartkowania publikacji okazywało się, że jej największa zaleta (czyli lekkie pióro twórczyni, zmysłowość i autentyczność) z czasem zaczęła zmieniać się w wadę.
Wierzę jednak, że ów mankament leży przede wszystkim po stronie tej konkretnej czytelniczki, aniżeli blogerki-kucharki-pamiętnikarki. ;)

Dlatego mogę "Zapach truskawek" polecać szczerze i z czystym sumieniem!

Klimatyczna opowieść, pełna smaków, zapachów, emocji i wspomnień o najróżniejszym stopniu apetyczności. Wszystkich jednakowo niezbędnych, aby uzyskać barwne i wiarygodne odbicie ludzkiego życia, postrzeganego przez pryzmat zmysłów. Poza tym jak przyjemnie czyta się książkę blogerki kulinarnej, niebędącą li tylko zbiorem przepisów! [Nie, żebym miała cokolwiek przeciwko...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    180
  • Przeczytane
    140
  • Posiadam
    52
  • Ulubione
    16
  • 2014
    10
  • Teraz czytam
    8
  • 2015
    3
  • Literatura polska
    2
  • Kuchnia
    2
  • Przeczytane 2015
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zapach truskawek. Rodzinne opowieści


Podobne książki

Przeczytaj także