rozwińzwiń

Birmańskie dni

Okładka książki Birmańskie dni George Orwell
Okładka książki Birmańskie dni
George Orwell Wydawnictwo: Muza literatura piękna
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Burmese Days
Wydawnictwo:
Muza
Data wydania:
2014-03-19
Data 1. wyd. pol.:
2014-03-19
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377586020
Tłumacz:
Zofia Zinserling
Tagi:
Birma kolonializm literatura angielska
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
225 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
208
200

Na półkach:

Świat dał nam George’a Orwella, nie wahajmy się go używać. ”Birmańskie dni” to druga w kolejności książka w dorobku wielkiego pisarza. Porusza w niej echa przeszłości związanej z epoką kolonizacji przez Brytyjczyków. U Orwella zderzenie kultur przebiega w pewnej ustalonej symbiozie. Biali są postrzegani jako bogowie, nadludzie. Natomiast miejscowa ludność i tubylcze zwyczaje są dla angielskich kolonizatorów jakimś wybrykiem natury. I tak np. barman, który za dobrze mówi po angielsku drażni Europejczyków, jeden z członków klubu posiada spazmatyczne marzenia o wymierzaniu kary batem a jakikolwiek przejaw roszczeniowości Birmańczyków jest nie do przegryzienia. Główny bohater powieści wymyka się zaistniałym schematom. Mając poszanowanie dla miejscowych ludzi i kultury, nieco odróżnia się od innych postaci. Sam przez to niejednokrotnie zderza się ze ścianą.
Przedstawiony hierarchiczny świat jest pełen kontrastów, zdumiewa a zarazem ekscytuje. Nakreślona przez Orwella rzeczywistość jest realistyczna, bo w końcu opierająca się na własnych przeżyciach pisarza. Bohaterowie bogato i różnorodnie zbudowani, mający wiele postaw. Jest to dla mnie kolejne udane zetknięcie z lekturą twórcy ”Roku 1984”, książka napisana żywym językiem, podkręconym tu i ówdzie soczystym żartem lub obezwładniającą ironią. Za to uwielbiam Orwella. A gdy przeczytam wszystkie jego dzieła…to zacznę je czytać drugi raz !

Świat dał nam George’a Orwella, nie wahajmy się go używać. ”Birmańskie dni” to druga w kolejności książka w dorobku wielkiego pisarza. Porusza w niej echa przeszłości związanej z epoką kolonizacji przez Brytyjczyków. U Orwella zderzenie kultur przebiega w pewnej ustalonej symbiozie. Biali są postrzegani jako bogowie, nadludzie. Natomiast miejscowa ludność i tubylcze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
130
127

Na półkach:

Niedoceniania pozycja Orwella. Świetna. Bezpośrednia obserwacja zamkniętego światka elity kolonialnej w English Burma lat dwudziestych. Wnioski autora : środowisko definiowało się kilkoma cechami podstawowymi:
1.rasizm
2.hipokryzja
3.tępota substancjalna
4. alkoholizm
Jedyne co niezmienne to lokalna, bogata natura. To co plugawe to stworzone przez administrację kolonialną warunki awansu kanalii ( profetyzm jakiś czy co? - jakby przewidział kreatury typu Idi Amina). I znów motyw bezradności jednostki wobec otoczenia
Nic dziwnego , że Orwell dyfundował mocno w kierunku głebokiej krytyki Imperium oraz w stronę poglądów socjalistycznych

Niedoceniania pozycja Orwella. Świetna. Bezpośrednia obserwacja zamkniętego światka elity kolonialnej w English Burma lat dwudziestych. Wnioski autora : środowisko definiowało się kilkoma cechami podstawowymi:
1.rasizm
2.hipokryzja
3.tępota substancjalna
4. alkoholizm
Jedyne co niezmienne to lokalna, bogata natura. To co plugawe to stworzone przez administrację kolonialną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
156
5

Na półkach:

No w odróżnieniu od 1984 czy Folwarku Zwierzęcego to niestety, ale "Birmańskie Dni" mnie nie urzekły. Akcja chaotyczna, czasami męcząca i ... dość płytka (może to kwestia kontrastu po czytaniu Tołstoja).

Na plus na pewno spory opis zwyczajów i kultury birmańskiej. Kontrast pomiędzy podejściem Anglików i Birmańczyków do siebie nawzajem jest uderzający, ale dla osób znających trochę historię kolonizacji przez Europejczyków nie jest to pewnie ogromny szok.

Jedna uwaga do tego wydania z Bellony - bardzo brakuje słowniczka. Orwell używa wielu birmańskich określeń na poszczególne nazwy własne, które niestety nie są wytłumaczone (z tego co wiem inne wydania zawierają przypisy).

No w odróżnieniu od 1984 czy Folwarku Zwierzęcego to niestety, ale "Birmańskie Dni" mnie nie urzekły. Akcja chaotyczna, czasami męcząca i ... dość płytka (może to kwestia kontrastu po czytaniu Tołstoja).

Na plus na pewno spory opis zwyczajów i kultury birmańskiej. Kontrast pomiędzy podejściem Anglików i Birmańczyków do siebie nawzajem jest uderzający, ale dla osób...

więcej Pokaż mimo to

avatar
354
10

Na półkach: ,

Zasługuje na gwiazdkę wyżej, ale bohaterowie są zbyt irytujący (na czele z głupią siksą)

Zasługuje na gwiazdkę wyżej, ale bohaterowie są zbyt irytujący (na czele z głupią siksą)

Pokaż mimo to

avatar
25
2

Na półkach:

Powieść może się szczycić plastycznie odwzorowanymi realiami kulturowymi oraz historycznymi Birmy, opisami przyrody oraz miejsc działającymi na wyobraźnię. Nie są one jednak w stanie zrekompensować wolno
i sennie (jakkolwiek przymiotniki te nie pasowałyby do stylu życia Anglików w ówczesnej Birmie) budowanego napięcia, które najwyższy punkt osiąga na ostatnich 30 stronach - dopiero wtedy czuć, że rzeczywiście coś się dzieje.

Wcześniejsze rozdziały unaoczniają rasistowskie podejście, dają także paliwo do analizy zachowań w grupie, są to na pewno wartościowe wątki tej powieści. Segregacja rasowa jest pokazana od wielu stron, ze szczególną dla autora, przynajmniej w mojej opinii, subtelną pogardą dla przedstawicieli każdej z wyszczególnionych grup.

Natomiast liczba osobowości godnych rozważań opiewa na dwie postacie - Johna i Elizabeth - których to charaktery są wystarczająco rozbudowane, aby je zgłębić.

Może i książka wywołuje oczekiwany efekt w kontekście wyżej wspomnianych wątków socjologicznych, niemniej warstwa czysto fabularna pozostawia trochę do życzenia.

Powieść może się szczycić plastycznie odwzorowanymi realiami kulturowymi oraz historycznymi Birmy, opisami przyrody oraz miejsc działającymi na wyobraźnię. Nie są one jednak w stanie zrekompensować wolno
i sennie (jakkolwiek przymiotniki te nie pasowałyby do stylu życia Anglików w ówczesnej Birmie) budowanego napięcia, które najwyższy punkt osiąga na ostatnich 30 stronach -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
11
11

Na półkach:

Bardzo żal mi Florego, głównego bohatera powieści G. Orwella „Birmańskie dni”.
Jest rok 1925. Ten 35-letni, samotny, nadmiernie pijący mężczyzna przebywa na placówce w Birmie, wówczas brytyjskiej kolonii. Jego pracą jest nadzorowanie pozyskiwania drewna z dżungli. Wolny czas w większości spędza pijąc w Klubie- centrum, w którym gromadzi się reszta angielskich pracowników- przedstawicieli kolonialnego światka. Są tu panami, „bogami”, otoczonymi przez służących, miejscowych Birmańczyków. Gorszych, czarnuchów, godnych pogardy dzikusów. Takie miejsce zajmują mieszkańcy Birmy w hierarchii i mentalności kolonizatorów.
Jedni ich nienawidzą, inni uprzejmie tolerują. Wszyscy nie rozumieją i nie próbują zrozumieć. Flory jest człowiekiem zbudowanym z innej gliny. Ciekawy świata orientu i miejscowych zwyczajów, wchodzi w birmańskie realia, uważa tych ludzi za równie wartościowych, a nawet porządniejszych od wielu swoich rodaków. Jednocześnie tkwi w świecie „równych sobie”, marnych towarzyszy pracy i krwi, z którymi nie ma o czym rozmawiać i najczęściej brakuje mu odwagi do otwartego sprzeciwu wobec „drobnokolonialnej” mentalności.
Na zewnątrz płynie z prądem, tonie w marazmie i nijakości życia. Buntuje się poprzez nadużywanie mocnych trunków i wewnętrzną emigrację w świat ducha. Jest człowiekiem słabym, tchórzliwym, za co płaci wewnętrznym wypaleniem. Jego niskie poczucie wartości na swój sposób wstrząsa. Część jego twarzy szpeci znamię, powód ogromnego wstydu. Flory odruchowo obraca zdrową część twarzy w stronę rozmówcy. To fizyczne piętno, jest też symbolem inności, znakiem odróżniającym od reszty „stada”.
Jakże złożona to postać! Orwellowski outsider. Z pewnością otaczający go ludzie są przedstawieni bardziej płasko, schematycznie. Są po prostu gromadą głupców, rasistów, ludzi małostkowych o ograniczonych horyzontach. Choć można też uwierzyć w to psychologiczne uproszczenie. Bo często żyjemy w niekorzystnych środowiskach. Otoczeni ludźmi którzy nas nie rozumieją, nie kochają, którzy są więziennym murem oddzielającym nas od bardziej przyjaznego świata.
Oczywiście powieść Orwella posiada znacznie więcej wątków fabularnych i znaczeniowych. Zarys lokalnego świata , miejscowej nędzy, drapieżnej polityki. Dusznego klimatu niekończących się tropikalnych upałów. Świata przyrody. Najpiękniejsze fragmenty książki są właśnie opisem natury. Ptaki, kwiaty, kolory nieba, światło księżyca:
„Elizabeth podniosła wzrok na gałęzie uroczynu, wyglądające w świetle księżyca jak srebrne pręty. Gęste, jakby namacalne światło oblepiało wszystko, pokrywając ziemię i szorstką korę niczym oślepiająca sól; każdy liść zdawał się uginać pod ciężarem światła podobnego do śniegu.”
Zwłaszcza egzotyczne kwiaty są jakby namalowane słowami. To rozsiane po świecie znaki lepszego, piękniejszego świata. Tu natura jako jedyna ma w sobie niewinność, nieskazitelność. Język biblijny opisałby ją jako wolną od pierworodnego grzechu.
Człowiek na tym tle, cóż, zachwyca znacznie mniej. A jednocześnie budzi litość swoją bezradnością, a nawet banalnością zła którego się dopuszcza. Tak naprawdę jest zły bo nie wie, co czyni (głupota, głupota, głupota) albo nie potrafi czynić inaczej. Uwikłany we własną bezsilność, śmieszność, bezmyślne okrucieństwo.
Czy miłość do młodziutkiej Elizabeth okaże się wyzwoleniem czy też gorzką ułudą? Czy miłość w tym świecie w ogóle jest?
„Birmańskie dni” Orwella to złożona narracja o człowieku, samotności, braku sensu…. można o tym pisać i pisać. Nie ukrywam że od wczesnego dzieciństwa fascynuje mnie proza tego pisarza. Może nie jest to dzieło wybitne ale dobre jak stare wino.

Bardzo żal mi Florego, głównego bohatera powieści G. Orwella „Birmańskie dni”.
Jest rok 1925. Ten 35-letni, samotny, nadmiernie pijący mężczyzna przebywa na placówce w Birmie, wówczas brytyjskiej kolonii. Jego pracą jest nadzorowanie pozyskiwania drewna z dżungli. Wolny czas w większości spędza pijąc w Klubie- centrum, w którym gromadzi się reszta angielskich pracowników-...

więcej Pokaż mimo to

avatar
42
38

Na półkach:

szkoda pieska

szkoda pieska

Pokaż mimo to

avatar
188
179

Na półkach:

Historia niezbyt mnie porwała, nie jest to najwybitniejsze dzieło Orwella, ale trzeba przyznać, że potrafi on piętnować przywary i podejście ludzi do konkretnego zagadnienia ( tutaj poruszany problem kolonializmu). Poszczególne postaci oddają różne punkty widzenia oraz podejście do epoki kolonialnej. Autor rysuje tutaj portrety kolonialistów, tubylców oraz innych cudzoziemców przebywających w Birmie. Motywy ich zachowania czasami potrafią zaskoczyć, jakimi kryteriami kierują się w kontaktach między sobą.

Historia niezbyt mnie porwała, nie jest to najwybitniejsze dzieło Orwella, ale trzeba przyznać, że potrafi on piętnować przywary i podejście ludzi do konkretnego zagadnienia ( tutaj poruszany problem kolonializmu). Poszczególne postaci oddają różne punkty widzenia oraz podejście do epoki kolonialnej. Autor rysuje tutaj portrety kolonialistów, tubylców oraz innych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
124
124

Na półkach:

Ciekawe spojrzenie na Imperium Brytyjskie od strony wrażliwego, lewicującego Brytyjczyka. Z tego punktu widzenia imperium było silne słabością podbitych ludów. Samo z siebie nie było ani wzorcowo zorganizowane, a już na pewno nie niosło tubylcom moralnych wzorców postępowania.
Dodatkowo wątek romansowy przypominający swoim tragizmem Lalkę Bolesława Prusa. Oczywiście nie 1:1.
Bardzo przyjemna lektura.

Ciekawe spojrzenie na Imperium Brytyjskie od strony wrażliwego, lewicującego Brytyjczyka. Z tego punktu widzenia imperium było silne słabością podbitych ludów. Samo z siebie nie było ani wzorcowo zorganizowane, a już na pewno nie niosło tubylcom moralnych wzorców postępowania.
Dodatkowo wątek romansowy przypominający swoim tragizmem Lalkę Bolesława Prusa. Oczywiście nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1541
895

Na półkach:

Wczesna pozycja i w pewnym sensie to widać. Fabularnie to historia romansowa. Nic szczególnego, ale też nie jest to tanie, płaskie romansidło, zresztą nie w tym istota tej powieści. W konstrukcji postaci widać zaangażowanie, ale brak im ostatecznego szlifu, po prostu spełniają techniczne założenia.

Sednem powieści jest ukazanie prymitywizmu i barbarzyństwa imperium brytyjskiego i jego przedstawicieli w stosunku do mieszkańców podbitych kolonii, ale też do siebie nawzajem. A szerzej i ogólniej, obnażenie marnej kondycji człowieka. W zasadzie każdy Anglik przedstawia jakąś formę degrengolady moralnej i społecznej, jego myślenie i wynikające postępowanie bazuje na najniższych instynktach a kultura to tylko niezwykle cieniutka skórka pękająca przy byle nacisku. Nawet główny bohater, który widzi tę mizerię i wydaje się być ponad to, kuli ogon za każdym niemal razem gdy rzeczywistość wymagałaby od niego poświęcenia czegokolwiek w imię przyzwoitości. Jest słaby. Jednak jakakolwiek siła przeradza się tu zawsze w arogancję. I żeby nie było, że Birmańczycy są inni. To też bydlęta, tylko słabiej zorganizowane i przegrywające w politykę. W ramach swoich możliwości postępują równie podle.

Nie jest to oczywiście najlepsza książka Orwella, niemniej wciąż warta lektury. W kwestii formalnej, bardzo klasyczna.

Wysłuchałem w nie najlepszej interpretacji Michała Wolnego. Z jednej strony, bardzo przyjemny tembr głosu, z drugiej liczne pomyłki, czasem problemy z interpunkcją i intonacja. Nie jest to wykonanie dyskwalifikujące, ale wyraźnie do poprawy.
7/10

Wczesna pozycja i w pewnym sensie to widać. Fabularnie to historia romansowa. Nic szczególnego, ale też nie jest to tanie, płaskie romansidło, zresztą nie w tym istota tej powieści. W konstrukcji postaci widać zaangażowanie, ale brak im ostatecznego szlifu, po prostu spełniają techniczne założenia.

Sednem powieści jest ukazanie prymitywizmu i barbarzyństwa imperium...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    701
  • Przeczytane
    481
  • Posiadam
    100
  • Teraz czytam
    11
  • Ulubione
    9
  • George Orwell
    7
  • 2023
    7
  • 2019
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • 2024
    4

Cytaty

Więcej
George Orwell Birmańskie dni Zobacz więcej
George Orwell Birmańskie dni Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także