Kontrabasista
Wydawnictwo: Kantor Wydawniczy SAWW Seria: Biblioteka Diogenesa literatura piękna
84 str. 1 godz. 24 min.
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Biblioteka Diogenesa
- Tytuł oryginału:
- Der Kontrabaß
- Wydawnictwo:
- Kantor Wydawniczy SAWW
- Data wydania:
- 1993-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1993-01-01
- Data 1. wydania:
- 2007-09-01
- Liczba stron:
- 84
- Czas czytania
- 1 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8385066926
- Tłumacz:
- Anna Gierlińska
- Tagi:
- sztuka monolog
"Kontrabasistę" pisałem latem 1980 r. Chodzi w nim - obok masy innych rzeczy - o samoświadomość człowieka w jego maleńkim pokoiku. Wyzyskałem tu własne doświadczenia, gdyż większą część swojego życia spędziłem w coraz to mniejszych pokojach, które to opuszczałem z coraz to większym trudem. Żywię nadzieję, że pewnego dnia znajdę pokój tak mały, że pochłonie mnie bez reszty i wraz ze mną przy przeprowadzce odejdzie.
(nota autora)
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 409
- 269
- 49
- 14
- 8
- 7
- 6
- 5
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Książkę w wersji audio gorąco poleciła mi koleżanka. Bardzo dobrze, jestem jej wdzięczna, bo to audiobook inny niż wszystkie. Nie zajmuje wiele czasu a dostarcza mnóstwa wrażeń.
Czy wiedzieliście, że kontrabas jest najważniejszym instrumentem w orkiestrze? Że orkiestra może się obyć bez dyrygenta, ale nie bez kontrabasu. Ja też nie wiedziałam i mimo, że bardzo lubię brzmienie kontrabasu, szczególnie w zespołach jazzowych, to jednak bardziej cenię inne instrumenty, np. fortepian czy skrzypce. Tu się też pięknie różnimy z narratorem, on nie lubi jazzu, a ja mogę słuchać go na okrągło.
Bohater – kontrabasista grający w państwowej orkiestrze – opowiada o relacji typu miłość-nienawiść ze swoim instrumentem. Jako zawodowy 35-letni muzyk na etacie, a przede wszystkim człowiek, który kocha i zna muzykę, ma bardzo dużo do powiedzenia na jej temat – ciekawostek i anegdot, z historii i współczesności. Jego zwierzenia są w sumie smutne i bardzo emocjonalne, muzyk opowiada ze swadą, ironią, często gorzkim humorem. Czuje się niedoceniony i sfrustrowany zawodowo, jest wycofany, kocha beznadziejnie młodą sopranistkę, ale ona nawet o tym nie wie.
Opowiada popijając piwo i zwracając się do jakiegoś mężczyzny, nie wiadomo do kogo. To człowiek samotny, snuje marzenia, nie jest zadowolony ze swojego życia, wymyśla jak mógłby je zmienić, ale wiadomo, że raczej tego nie zrobi.
Wspaniale się słucha zwierzeń muzyka w wykonaniu Michała Breitenwalda. Na dodatek wywody bohatera są poparte fragmentami muzycznymi i różnymi dźwiękami, nie tylko kontrabasu.
To perełka, piękny tekst. Chętnie posłucham jeszcze raz. Polecam gorąco.
Na koniec cytat, spisany ze słuchu:
"Myślenie, powiada jeden z moich przyjaciół, od 22 lat studiuje filozofię i teraz robi dyplom. Myślenie to zbyt trudna sprawa, żeby każdy dyletant mógł się tym zajmować. On, ten mój przyjaciel, sam nigdy nie usiadłby do fortepianu, żeby zagrać sonatę, bo tego nie umie. Ale każdy sądzi, że potrafi myśleć i myśli bez żadnych zahamowań. To jest największy błąd współczesnych czasów, powiada mój przyjaciel, stąd się biorą te wszystkie katastrofy, które nas wszystkich jeszcze zgubią, wszystkich bez wyjątku."
Książkę w wersji audio gorąco poleciła mi koleżanka. Bardzo dobrze, jestem jej wdzięczna, bo to audiobook inny niż wszystkie. Nie zajmuje wiele czasu a dostarcza mnóstwa wrażeń.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzy wiedzieliście, że kontrabas jest najważniejszym instrumentem w orkiestrze? Że orkiestra może się obyć bez dyrygenta, ale nie bez kontrabasu. Ja też nie wiedziałam i mimo, że bardzo lubię...
Tę książkę trzeba oczywiście przeczytać w wersji audio. Książkę czyta Michał Breitenwald i robi to doskonale. Chyba po raz pierwszy zdarzyło mi się, że natychmiast po przeczytaniu książki przeczytałem ją jeszcze raz (!). To bardzo krótka książka trwa zaledwie 96 minut. Dlatego mojego wyczynu dokonałem w ciągu jednego dnia.
Tę książkę trzeba oczywiście przeczytać w wersji audio. Książkę czyta Michał Breitenwald i robi to doskonale. Chyba po raz pierwszy zdarzyło mi się, że natychmiast po przeczytaniu książki przeczytałem ją jeszcze raz (!). To bardzo krótka książka trwa zaledwie 96 minut. Dlatego mojego wyczynu dokonałem w ciągu jednego dnia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKontrabasistą zostaje się z przypadku, lecz przypadkiem nie ominie tego opowiadania.
Kontrabasistą zostaje się z przypadku, lecz przypadkiem nie ominie tego opowiadania.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUwielbiam taki gorzki humor!
Uwielbiam taki gorzki humor!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążeczka to świetnie studium, znakomity pomysł, zyskuje jednak dopiero jako monodram w wykonaniu Jerzego Stuhra!
Książeczka to świetnie studium, znakomity pomysł, zyskuje jednak dopiero jako monodram w wykonaniu Jerzego Stuhra!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSpowiedź muzyka grającego przy trzecim pulpicie,wykształconego i niedocenionego. Jakże prawdziwa nowela, której bohaterem mogłoby być wielu muzyków także polskich orkiestr symfonicznych (nie tylko prowincjonalnych). Napisana bardzo precyzyjnie z doskonałą znajomością tematu. Perełka o jaką niełatwo we współczesnej literaturze. Wspaniały przykład jak pisać by osiągnąć efekt za pomocą minimum środków.
Spowiedź muzyka grającego przy trzecim pulpicie,wykształconego i niedocenionego. Jakże prawdziwa nowela, której bohaterem mogłoby być wielu muzyków także polskich orkiestr symfonicznych (nie tylko prowincjonalnych). Napisana bardzo precyzyjnie z doskonałą znajomością tematu. Perełka o jaką niełatwo we współczesnej literaturze. Wspaniały przykład jak pisać by osiągnąć efekt...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKrótka nowela, ale z tych podejmujących ważkie sprawy. Na niewielkiej przestrzeni, ot tak, niepozornie pojawia się wiele ciekawych zdań traktujących o życiu. Monolog bohatera oscyluje wokół jego roli w orkiestrze, lecz jest to metafora jego pozycji w świecie, w życiu, metafora postawy wobec tego, co na zewnątrz. Kontrabas to najmniej efektowny i z reguły kolektywny instrument w orkiestrze, zatem bohater (niewymieniony ani razy z imienia; nowela napisana jest w formie monologu wewnętrznego wygłoszonego do nieznanego słuchacza, którym prawdopodobnie jest sam kontrabasista, byłaby to więc spowiedź wewnętrzna) jest wycofany, z poczuciem alienacji. Wyraźnie odczuwa brak możliwości pokazania się bądź zespolenia z resztą; wprawdzie gra z orkiestrą kompozycje, lecz daleko mu do pozycji pierwszych skrzypiec. Ma zaledwie 35 lat, mówi o sobie jednak jak o osobie o wiele starszej i pozbawionej perspektyw. Jest w jakimś sensie zamknięty w sobie, tak jak zamyka się w izolującym dźwięki zewnętrzne pokoju, gdy ćwiczy grę na instrumencie. Mnie ta sytuacja metaforycznie skojarzyła się z tytułami dwóch rosyjskich tekstów, z „Notatkami z podziemia” Dostojewskiego, a jeszcze dobitniej z „Człowiekiem w futerale” Czechowa. Bohater to osoba nie tylko zamknięta w sobie, ale pozbawiona zdolności wykonywania czynów wychodzących poza rutynę. Zakochany jest w śpiewaczce, ta jednak nie ma nawet bladego pojęcia o jego istnieniu. To charakteryzuje zakres możliwości kontrabasisty w dziedzinie życia aktywnego, w zmierzaniu do wyznaczonego celu. Wymowa książki Süskinda nie napawa optymizmem. Jest to jednak bezcenny głos w imieniu ludzi wycofanych, niepozornych, zamkniętych w czterech ścianach coraz bardziej malejących i ciaśniejszych pokojów, ale tęskniących za miłością, wyrwaniem się poza magiczny, a raczej przeklęty krąg własnej niemożności. Ludzie ci w swym zamknięciu myślą i będąc wrażliwymi, odczuwają podwójnie beznadziejność swego położenia w świecie i w życiu. Ich światem wewnętrznym rządzi głęboka samoświadomość, poczucie przegranej. Ważną rolę w książce zajmuje muzyka. Jest niejako pochwałą sztuki. Kontrabasista jest jej znawcą, lecz nie podchodzi do niej bezkrytycznie. Ciekawe są jego uwagi na temat Mozarta, którego uważa za szczęściarza, gdyż w swoim czasie nie miał poważnej konkurencji, a wszystko to co najlepsze w muzyce (oprócz Bacha, ale Bach była w czasach Mozarta zapomniany) miało dopiero nastąpić. Warto również zwrócić uwagę na tonację „Kontrabasisty”, o posmaku słodko-gorzkiego komediodramatu.
Krótka nowela, ale z tych podejmujących ważkie sprawy. Na niewielkiej przestrzeni, ot tak, niepozornie pojawia się wiele ciekawych zdań traktujących o życiu. Monolog bohatera oscyluje wokół jego roli w orkiestrze, lecz jest to metafora jego pozycji w świecie, w życiu, metafora postawy wobec tego, co na zewnątrz. Kontrabas to najmniej efektowny i z reguły kolektywny...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPoznałam "Kontrabasistę" z trochę innej strony. Dzięki Panu Jerzemu Stuhrowi i jego rewelacyjnemu wykonaniu tego monodramu. Po takiej dawce śmiechu oraz zachwytu nie mogło skończ się inaczej niż sięgnięciem po tą pozycję i przeżyciem jej jeszcze raz tym razem w zaciszu domowym. Jak dla mnie gra pana Stuhra zrobiła z dobrego monodramu perfekcyjne przedstawienie. Kto widział potwierdzi...
Poznałam "Kontrabasistę" z trochę innej strony. Dzięki Panu Jerzemu Stuhrowi i jego rewelacyjnemu wykonaniu tego monodramu. Po takiej dawce śmiechu oraz zachwytu nie mogło skończ się inaczej niż sięgnięciem po tą pozycję i przeżyciem jej jeszcze raz tym razem w zaciszu domowym. Jak dla mnie gra pana Stuhra zrobiła z dobrego monodramu perfekcyjne przedstawienie. Kto widział...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toA ja tam lubię kontrabas.
A ja tam lubię kontrabas.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzyszedł na świat w roku 1910, najprawdopodobniej w południowym Tyrolu. Wielki, opasły stwór mierzący 192 cm. Wciąż wymaga uwagi. Włóczy się za mną, bo nieść go nie mogę. Wożę go po złożeniu przedniego siedzenia, inaczej nie wejdzie, a i tak cały samochód zajmuje. Kto by pomyślał, nieodłączny kompan, towarzyszący mi od siedemnastego roku życia. I nie! Ja wcale nie wybrałem go sobie. Bo jakbym mógł skazać się na tak nieporęcznego przyjaciela przeszkodę, której w moim małym mieszkanku muszę wciąż ustępować. Nie przyjmuję gości, bo zaraz on staje się głównym tematem rozmowy. Sam na sam z kobietą? Ależ skąd! Już od dwóch lat nie miałem kobiety, bo ten stoi i gapi się, pilnuje jak przyzwoitka nie pozwalając na zrelaksowanie intymne. Wepchnąłem go kiedyś do łazienki, na nic się to zdało, bo sama świadomość jego obecności wpędzała mnie w obłęd. Mam dopiero 35 lat i wyglądam, że tak powiem nie najgorzej, ale życia nie mam, żadna kobieta mnie nie zechce, bo gdyby miało się zdarzyć, to musiałoby u niej. Przy mojej skromnej pensji nie mogę sobie na wiele pozwolić, ale o niego dbać muszę, bo kurczy się w wilgoci, wybrzusza na zimnie, wykrzywia i nie raz musiałem go swoim płaszczem okryć, ciałem dogrzać, w efekcie czego on zdrów nienaruszony, a mnie grypa zjadała powoli. Do tego wygląda jak gruba baba z nisko osadzonymi biodrami, nikłą talią i zwisającymi ramionami, jedynie szyję ma długą. Och, tę chwytam najchętniej, podniósłbym go za nią i rozbił, roztrzaskał o podłogę. Pewnego dnia w samym środku orkiestry jak mnie trzepnie, to nie ręczę za siebie. Wykrzyczę swą miłość do sopranistki, może tym jej serce poruszę, utratę etatu w sobie zduszę i odejdę, będę wolnym człowiekiem.
Ale co będzie robił ekscentryczny kontrabasista? Całe swe życie poświecił muzyce, codzienne próby przysporzyły mu zrogowaceń na palcach, pod którymi już skóry nie czuje. A każdy koncert w Operze, dwa kilo z wagi kosztuje. Kontrabas to przeklęty i jednocześnie najporządniejszy instrument. Żadna kompozycja nie mogłaby wybrzmieć w pełni bez jego udziału. Mimo tego jest niedoceniony, bo w orkiestrze na scenie, ostatnie miejsca zajmuje. Nasz zrozpaczony, osamotniony muzyk i kontrabas - źródło wszelkich niepowodzeń: ludzkich, społecznych, komunikacyjnych, seksualnych i muzycznych, zawsze mu stoi na drodze.
“ Bo muzyka jest metafizyczna. Pan rozumie, metafizyczna, a więc poza czysto fizyczną egzystencją, poza czasem, historią i polityką, poza biedą i bogactwem, poza życiem i śmiercią. Muzyka jest - wieczna. Goethe powiedział, że muzyka stoi tak wysoko, że żaden rozum jej nie dosięgnie, a jej siła ogarnia wszystko, choć nikt sobie tego nie jest w stanie uświadomić.”
Przyszedł na świat w roku 1910, najprawdopodobniej w południowym Tyrolu. Wielki, opasły stwór mierzący 192 cm. Wciąż wymaga uwagi. Włóczy się za mną, bo nieść go nie mogę. Wożę go po złożeniu przedniego siedzenia, inaczej nie wejdzie, a i tak cały samochód zajmuje. Kto by pomyślał, nieodłączny kompan, towarzyszący mi od siedemnastego roku życia. I nie! Ja wcale nie wybrałem...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to