Kawior astrachański
„Kawior astrachański” Michała Kruszona to historia kryminalna, której głównym bohaterem jest Polak, płatny zabójca, pragnący ułożyć sobie życie od nowa w Astrachaniu w Rosji. Wplątuje się tam jednak we współpracę z miejscowym półświatkiem, czego w pewnym momencie zacznie bardzo żałować...
Książka Michała Kruszona trzyma nas cały czas w napięciu. W wartką akcję autor co jakiś czas wplata anegdoty i ciekawostki o historycznym i współczesnym Astrachaniu, mieszkańcach tamtego regionu, religii, która tam obowiązuje, jak i opisuje współczesną Rosję. Znajdziemy tu również 80 fotografii ilustrujących opowieść oraz poznamy przepisy kulinarne pochodzące z tamtej części świata.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Co za dużo to...
Z zapowiadanego kryminału, który łączyć miał w sobie wciągającą historię, reportaż oraz książkę kucharską, wyszedł miks czegoś, co trudno przyporządkować do którejkolwiek z powyższych kategorii. Michał Kruszona, autor znany ze swoich książek podróżniczych w „Kawiorze astrachańskim” zdecydował się na bardzo odważny ruch. Zamiast skupić się na reportażu, który do tej pory wychodził mu dobrze, postanowił wmieszać w książkę intrygę kryminalną. Pomysł intrygujący, gorzej niestety z wykonaniem.
Trudno odmówić Kruszonie znajomości tematu. Merytorycznie książka wydaje się pozycją bez zarzutu. Opisy Astrachania są pełne, obrazowe i nade wszystko sprawie napisane. Nie uświadczy się w nich specjalnego wychwalania ani obrażania innej kultury. To rzeczowy i prosty w odbiorze obraz, mimo wszystko, obcej dla Polaków kultury. Wprawdzie nie obeszło się bez stereotypowego postrzegania Rosjan, ale zarówno im, jak i Polakom oberwało się po równo. W swoich rozważaniach główny bohater często cofa się do przeszłości, rozgadując się przy tym wyjątkowo.
I tutaj chyba leży największy problem „Kawioru astrachańskiego”. Opowieść o Okoniu (nazwisko bohatera doskonale wpasowało się w powieść),przestępcy, który ucieka z kraju i osiada w mieście Astrachań mogłaby być ciekawym punktem wyjścia dla kryminału. Niestety, nie znajduje się w niej nic, co przyciągnie czytelnika obytego już trochę z tym gatunkiem. Fabuła nie zaskakuje, ale tak naprawdę, jest ona tylko tłem dla Kruszona. Autor chciał chyba ukazać miasto w innym świetle. Pokazać ciemne interesy, ludzi tam żyjących i starających się wiązać koniec z końcem. Zupełnie niepotrzebnie wszystko zostało skomplikowane. Gdy Okoń z kimś rozmawia i zaczyna mówić o historii kawioru, powieść traci całe tempo. Czytelnika przestaje interesować to, co dzieje się z bohaterem. Skupia się na kawiorze. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby autor zdecydował się poświęcić uwagę tylko jednej rzeczy, a nie kilku na raz, zupełnie zresztą różnych.
Dodatkowo, w środku rozdziału, czytelnik natrafia na wkładki ze zdjęciami. Każde z nich opatrzone również podpisem, który odnosi się do fabuły powieści (głównie na początku). Nie sposób skupić się na akcji, czytelnik jest non stop czymś rozpraszany. Dodatkowo na końcu umieszczono kilka przepisów kulinarnych.
Taki mariaż gatunków nie mógł się udać. Jeżeli spojrzeć na „Kawior astrachański” jako powieść kryminalno-sensacyjną to niestety autorowi ona nie wyszła. Głównego bohatera trudno polubić, a nawet zrozumieć kierujące nim motywy. Ciągłe dygresje i przedłużane specjalnie dla potrzeb reportażowych dialogi najzwyczajniej męczą. Gdyby Michał Kruszona napisał książkę od początku do końca składającą się z jego wrażeń, doświadczeń i przygód, byłaby to bardzo interesująca pozycja. Wciśnięcie na siłę fabuły do „Kawioru astrachańskiego” zepsuło niestety efekt końcowy.
Bartosz Szczygielski
Książka na półkach
- 24
- 23
- 6
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Michał Kruszona stworzył coś oryginalnego, a mianowicie zaserwował czytelnikowi kryminalną opowieści połączoną z prawdziwymi zdarzeniami, jakie rozegrały się dawniej i dziś w Astachaniu. Owe - najciekawsze jak dla mnie - fragmenty, sprytnie wplótł w wątpliwej urody niby-akcję sensacyjną, tym samym tworząc niestrawny mix. Jak to możliwe? Do tej pory, ten historyk kultury, zajmował się pisaniem książek podróżniczych, a zatem i "Kawior.." ma też coś z tego dawnego pisarstwa. I uważam, że gdyby nie przemożna chęć ubarwienie lektury sensacyjną intrygą, to mogłaby powstać zadowalająca historia o nieznanym mi dotąd wschodnim mieście oraz całym regionie Rosji. Przemówiły do mnie obrazy ulic, którymi poruszał się Okoń, podobały mi się przytaczane ciekawostki oraz liczne odniesienia do wątków polsko-rosyjskich, w tym mniej lub bardziej znanych Polaków przebywających kiedyś w tym regionie. Wydaje mi się nawet, że Autor więcej uwagi poświęcił przeszłości, ale to też czyni opowieść ciekawszą. Gorzej, gdy trzeba wrócić do rzeczywistości i mierzyć się z wydarzeniem przypisanymi głównemu bohaterowi, uciekinierowi z Polski.
I choć rozumiem, iż kawior jest w tym wypadku elementem przewodnim, to nadaje zbyt monotonnego wymiaru całej opowieści. Częste odwoływanie się do historii kawioru i poruszanie kwestii jakie kręgi zataczało rozprzestrzenianie się tego luksusowego towaru w Europie powoduje odczucie, jakbym czytała wciąż o tym samym. Gdyby zostało to poruszone wyczerpująco w jednym bądź dwóch miejscach książki, to zapewne byłaby to intrygująca informacja. A tak, wedle sugestii Autora, można by przypuszczać, iż jedynym z czego może być dumna kuchnia rosyjska to bliny z kawiorem.
Pierwsze spotkanie z Michałem Kruszonem uznaję za rozczarowujące. Nawet nie potrafię ocenić przeczytanej książki. Jeśli już, to powinnam dokonać odrębnej oceny każdego elementu składającego się na niefortunnie zaprezentowaną historię.
#wyzwanieLC2019 - styczeń
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Michał Kruszona stworzył coś oryginalnego, a mianowicie zaserwował czytelnikowi kryminalną opowieści połączoną z prawdziwymi zdarzeniami, jakie rozegrały się dawniej i dziś w Astachaniu. Owe - najciekawsze jak dla mnie - fragmenty, sprytnie wplótł w wątpliwej urody niby-akcję sensacyjną, tym samym tworząc niestrawny mix. Jak to możliwe?...
więcej Pokaż mimo toMichał Kruszona dał się poznać wielu czytelnikom jako pasjonat podróży, a przy tym opowieści o wielokulturowości narodów. Jego publikacje nie opowiadają o najbardziej popularnych turystycznie krainach, ale o tych mniej znanych, za to bardziej tajemniczych. Kawior astrachański jest jego najnowszą książką, tym razem ocierającą się o kilka gatunków, bowiem jak wskazuje nota na okładce jest to podróż kryminalno-kulinarna. Osobiście dodałabym do tego opisu jeszcze opowieść historyczno-obyczajową. W tym momencie warto zapytać, czy takie połączenie może wyjść lekturze na dobre? Odpowiedź nie jest jednak prosta, gdyż, moim skromnym zdaniem, taka kompilacja ma rację bytu i może znaleźć swoich odbiorców, ale przy jej tworzeniu autor musi wykazać się nie lada umiejętnościami doboru odpowiedniej ilości informacji, aby nie przesadzić w żadnym kierunku. W przypadku Kawioru astrachańskiego równowaga ta niestety została zachwiana, a opowieść kryminalną przyćmiły elementy charakterystyczne dla książki podróżniczej. Dowiedzmy się jednak nieco więcej na temat fabuły.
Okoń to były płatny zabójca, który próbuje zacząć żyć od nowa, dlatego też ucieka z Polski i ukrywa się w rosyjskim mieście Astrachaniu. Po cichu liczy, że właśnie tam uda mu się ukryć przed byłymi zleceniodawcami oraz polującą na niego policją. Niestety, za ludźmi takimi jak on nieszczęście podąży wszędzie. Okoń wplątuje się w kolejne ciemne interesy, które ściągną na niego jeszcze większe niebezpieczeństwo niż to, przed którym uciekł z ojczyzny.
Połączenie historii kryminalnej oraz quasi-reportażu jest pierwszym (upublicznionym?) literackim eksperymentem gatunkowym Michała Kruszony. Czy udanym? Niestety, nie za bardzo. Z całą pewnością książka zyskałaby na wartości, gdyby zdecydował się opisać po prostu astrachańskie obyczaje oraz typową dla tamtego regionu kuchnię. A tak powstała, co prawda nietypowa, ale dość trudna w odbiorze powieść bez konkretnego motywu przewodniego. Fabuła Kawioru astrachańskiego może i byłaby wciągająca, ale wszechobecne opisy historii, gastronomii, obyczajów itd. wybijają z rytmu i nie pozwalają się skupić na historii Okonia. Gdyby opisów tych było mniej i byłyby bardziej skąpe z całą pewnością ich jestestwo w treści książki byłoby bardziej wiarygodne.
Gdyby książkę odpowiednio rozdzielić pod względem treści na kryminał oraz reportaż i nad każdą z części odpowiednio popracować z pewnością obydwa tytuły miałyby szanse zaistnieć. Jednak w takiej formie Kawior astrachański jest książką męczącą. Tytuł ten nie zyskuje także na atrakcyjności przez wzgląd na wydanie – okładka jest brzydka, drobny druk odstrasza nawet tych czytelników, którzy mają całkiem dobry wzrok, a kiepska jakość wydruku sprawia, że zdjęcia nie wyglądają profesjonalnie.
Cóż, nawet najlepszemu pisarzowi w całym dorobku pracy może się zdarzyć literacki koszmarek. Michał Kruszona jest wybitnym autorem książek podróżniczych i być może właśnie przy ich tworzeniu powinien pozostać, albo wyciągnąć odpowiednie wnioski przed zabraniem się za kolejny pisarski eksperyment.
Na plus:
+ odwaga przy podjęciu takiego eksperymentu
+ postać Okonia (bohater daje się polubić)
+ gdyby oddzielić od siebie kryminał i część podróżniczą to każda z nich byłaby ciekawa
Na minus:
- natłok informacji typowych dla książki podróżniczej
- brak płynności w prowadzeniu fabuły kryminału
- pewne fakty historyczne/kulinarne brzmiały nienaturalnie w ustach bohatera (poziom jego wiedzy na niektóre tematy wydawał się zbyt wysoki)
- wydanie (jako całość)
- cena!
Michał Kruszona dał się poznać wielu czytelnikom jako pasjonat podróży, a przy tym opowieści o wielokulturowości narodów. Jego publikacje nie opowiadają o najbardziej popularnych turystycznie krainach, ale o tych mniej znanych, za to bardziej tajemniczych. Kawior astrachański jest jego najnowszą książką, tym razem ocierającą się o kilka gatunków, bowiem jak wskazuje nota na...
więcej Pokaż mimo to